Biuletyn nr: |
1932/IV |
Komisja: |
Komisja Gospodarki /nr 124/ |
Data: |
18-06-2003 |
Mówcy: |
Poseł Jan Antochowski (SLD)
Poseł Jerzy Budnik (PO)
Członek Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego Janusz Cichoń
Prezes Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego Bożena Cybulska
Dyrektor Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby Turystycznej Andrzej
Dowgiałło
Członek władz naczelnych Polskiej Izby Turystyki Jarosław Grabia
Poseł Zbigniew Kaniewski (SLD)
Przedstawiciel Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Tomasz Klimczak
Prezes Polskiej Izby Turystycznej Jan Korsak
Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Kozłowski
Wiceprzewodniczący Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby
Turystycznej Krzysztof Markocki
Burmistrz Miasta Ostróda Jan Nosewicz
Posłanka Alicja Olechowska (PO)
Poseł Paweł Poncyljusz (PiS)
Poseł Adam Szejnfeld (PO) |
18 czerwca 2003 r. Komisja Gospodarki, obradująca na wyjazdowym
posiedzeniu w Starych Jabłonkach, pod przewodnictwem posła Adama Szejnfelda
/PO/,
- przeprowadziła dyskusję na temat "Turystyka
szansą rozwoju gospodarczego Warmii i Mazur".
W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele: lokalnych władz samorządowych z
członkiem zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego Januszem Cichoniem, Polskiej
Izby Turystycznej z prezesem Janem Korsakiem oraz Polskiej Organizacji
Turystycznej z prezesem Andrzejem Kozłowskim.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Otwieram drugi dzień obrad Komisji
Gospodarki. Temat posiedzenia jest adekwatny do miejsca naszego pobytu, bowiem
ten temat to: "Turystyka szansą rozwoju
gospodarczego Warmii i Mazur". Niewątpliwie ten region oraz wybrzeże Bałtyku i
góry są najczęściej odwiedzane przez turystów polskich i zagranicznych. Dzisiaj
będziemy rozmawiać o tym, co w takich regionach przeszkadza, a co pomaga w
rozwoju turystyki oraz jak wykorzystać doświadczenia regionów stricte
turystycznych do powstania ośrodków turystycznych w Polsce centralnej i
zachodniej. Wiem, że organizacje turystyczne, łącznie z Polską Organizacją
Turystyczną, pracują nad tym, aby w miejscowościach turystycznych wydłużyć letni
i zimowy sezon turystyczny, oraz nad uaktywnieniem władz lokalnych do tworzenia
bazy turystycznej w tych miejscowościach, które mają atrakcyjne warunki
krajobrazowe, klimatyczne itp. Chodzi o to, aby "pisarską" aktywność tych władz,
dotychczas przejawiającą się w tworzeniu różnych strategii i planów rozwoju
turystyki, zamienić na konkretne działania. Na ten temat wypowiedzą się nasi
goście. Pierwszy wystąpi prezes Polskiej Organizacji Turystycznej, pan Andrzej
Kozłowski. Kolejnymi mówcami będą: członek Zarządu Województwa
Warmińsko-Mazurskiego, pan Janusz Cichoń oraz dyrektor Oddziału
Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby Turystycznej, pan Andrzej Dowgiałło. Po tych
trzech wystąpieniach odbędzie się dyskusja. Porządek dzisiejszy obrad został
rozszerzony o punkt dotyczący rozpatrzenia ponownej odpowiedzi rządu na
dezyderat Komisji w sprawie wsparcia rozwoju turystyki i promocji turystycznej
Polski. Przypomnę, że poprzednia odpowiedź nas nie usatysfakcjonowała i dlatego
wystąpiliśmy do rządu o jej uzupełnienie. Dzisiaj zdecydujemy ostatecznie czy
przyjmiemy odpowiedź rządu na ten dezyderat, czy jej nie przyjmiemy. Chciałbym,
aby także przedstawiciele organizacji turystycznych wyrazili swój pogląd na
temat wyjaśnień rządu, bo przecież ten dezyderat wystosowaliśmy m.in. w
interesie branży turystycznej. Jeżeli nikt nie zgłosi uwag lub wniosków do
porządku obrad, to uznam, że został on przyjęty. Nikt się nie zgłosił, a zatem
przystępujemy do realizacji pierwszego punktu porządku obrad. Oddaję głos panu
prezesowi Andrzejowi Kozłowskiemu.
Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Kozłowski : W swoim
wystąpieniu skupię się na zagadnieniach charakterystycznych dla regionów
turystycznych, przy czym uwypuklę działania podejmowane przez Polską Organizację
Turystyczną oraz działania podejmowane w regionie warmińsko-mazurskim w zakresie
promocji turystyki i produktów turystycznych. Turystyka,
jako dziedzina gospodarki, jest tworzona i realizowana przez społeczność
lokalną. W konkretnych miejscowościach tworzona jest baza turystyczna, produkty
turystyczne i organizowane różne atrakcje dla turystów. Tam powstają oferty
turystyczne, które są promowane na szczeblu regionalnym, a także na szczeblu
ogólnopolskim, gdzie realizowana jest promocja polskiej turystyki za granicą.
Warmia i Mazury należą do tych regionów turystycznych Polski, które zostały
skutecznie wypromowane za granicą i jest on od lat dobrze znany turystom
krajowym. Można także powiedzieć, że zarówno sukcesy, jak i problemy turystyki w
tym regionie, są charakterystyczne dla innych regionów. Prawda jest taka, że
region Warmii i Mazur może żyć przede wszystkim z turystyki. W tej części Polski
nie powstaną duże zakłady przemysłowe. Rozwój tego regionu jest ściśle związany
z rozwojem usług turystycznych i w jakiejś mierze zależy od rozwoju rolnictwa.
Ustawy stanowiące o działalności jednostek samorządu terytorialnego stworzyły
warunki do uaktywnienia społeczności lokalnej. Na terenie Warmii i Mazur
społeczności lokalne wykorzystały swoje możliwości do rozwoju turystyki. Jest to
jeden z nielicznych regionów w Polsce, który ma profesjonalnie opracowaną
strategię rozwoju tej dziedziny. Dokument ten został przyjęty przez Urząd
Marszałkowski, ale także tego rodzaju dokumenty zostały opracowane na szczeblu
powiatów. Niestety, wskutek zdynamizowania się aktywności społeczności lokalnej
w dziedzinie turystyki, w pewnym stopniu załamało się zarządzanie polską
turystyką. Powstała luka pomiędzy centralą a regionem i między regionem a
społecznością lokalną. Dzisiaj istnieje potrzeba naprawienia tego stanu rzeczy i
kontynuowania działań mających na celu udrożnienie systemu zarządzania
turystyką. Mogę powiedzieć, że już dobiega końca etap budowania powiązań
Polskiej Organizacji Turystycznej ze szczeblem regionalnym, ponieważ w 13
województwach zostały utworzone regionalne organizacje turystyczne, które są
organizacjami współpracy jednostek samorządu terytorialnego i przedsiębiorców
prowadzących działalność gospodarczą w branży turystycznej. Z przykrością muszę
stwierdzić, że w województwie warmińsko-mazurskim nie powstała jeszcze ani jedna
organizacja turystyczna na szczeblu lokalnym, ale też muszę dodać, że trwają
prace nad ich powołaniem w Gołdapi i Ostródzie. Chcę prosić Urząd Marszałkowski
i Regionalną Organizację Turystyczną o wypracowanie wspólnego planu tworzenia
lokalnych organizacji turystycznych. Region warmińsko-mazurski włącza się do
imprez organizowanych lub współorganizowanych przez Polską Organizacją
Turystycznej, mających na celu promowanie polskiej turystki. Uczestniczy on we
wszystkich krajowych i międzynarodowych targach turystycznych. Jest on bardzo
aktywny w organizowaniu podróży studyjnych dla turoperatorów i dziennikarzy
zagranicznych.
Można powiedzieć, że w tym regionie są realizowane podstawowe aspekty
działania promocyjnego. Słabą stroną tych działań jest brak różnego rodzaju
materiałów, które promują cały region Warmii i Mazur. Wiele jest wydawnictw
dotyczących walorów turystycznych poszczególnych miejscowości, natomiast brakuje
podstawowych materiałów o regionie i o produktach turystycznych w całym
regionie. Niedawno Polska Organizacja Turystyczna zapytała polskie ośrodki
informacji turystycznej, jakie jest zapotrzebowanie na tego rodzaju materiały.
Ośrodki oszacowały, na podstawie kierowanych do nich zamówień, że w sumie
potrzebują 146 tys. sztuk, z czego 50 proc. w wersji niemieckiej, a pozostałe 50
proc. w wersjach francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej i węgierskiej. Tymczasem
władze województwa warmińsko-mazurskiego są wstanie sfinansować nakład
podstawowego folderu w granicach 10-15 tys. sztuk, co stanowi zaledwie 10 proc.
potrzeb w tym zakresie. Dlatego chcę zgłosić oficjalnie, że konieczne jest
wspólne działanie Regionalnej Organizacji Turystycznej, Urzędu Marszałkowskiego
i Polskiej Organizacji Turystycznej na rzecz zwiększenia nakładu materiałów
informacyjnych oraz potrzebne jest wsparcie finansowe przez Polską Organizację
Turystyczną. Przekażę państwu informacje, co Polska Organizacja Turystyczna może
zrobić m.in. dla tego regionu. Zainicjowaliśmy utworzenie banku produktów
turystycznych, gdyż wiemy, że rynek krajowy i zagraniczny oczekuje
zróżnicowanych ofert w tym zakresie. Już nie wystarczy poinformować
potencjalnego turystę o pięknych jeziorach i krajobrazach, bo jego interesuje
także, czym może dotrzeć do danego miejsca i ile zajmie mu to czasu oraz jakie
proponuje mu się formy wypoczynku. W banku produktów turystycznych, który my
prowadzimy, a który jest bazą dla budowania ofert przez krajowe biura podróży i
przez turoperatorów zagranicznych, jest miejsce dla propozycji z tego regionu,
bardzo bogatego w produkty turystyczne. Powracam do sprawy powoływania
regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. W odpowiedzi rządu na
dezyderat Komisji jest podana informacja, cytuję: "Obecnie działa w Polsce 8
regionalnych i 21 lokalnych organizacji turystycznych, natomiast kolejne 2 ROT i
18 LOT są w trakcie rejestracji w KRS. Liczba ta nie jest w pełni
satysfakcjonująca...". Nie czas i miejsce, żeby wyjaśniać, dlaczego tak powoli
przebiega proces tworzenia tych organizacji.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Uważam, że jest czas i właściwe miejsce,
żeby to wyjaśnić.
Prezes POT Andrzej Kozłowski : W ustawie o Polskiej Organizacji
Turystycznej jest przepis stanowiący, że Polska Organizacja Turystyczna będzie
inspirowała tworzenie regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. Nie
muszę państwu wyjaśniać, że pojęcie "inspirować" nie niesie za sobą żadnych
uprawnień i obowiązków oraz nakazu działania, natomiast zawsze mogę powiedzieć,
że inspirowałem i nikt mi nie udowodni, że tego nie robiłem. W lutym ubiegłego
roku funkcjonowała jedna regionalna organizacja turystyczna i zaledwie 7
lokalnych organizacji turystycznych. Obecnie na szczeblu regionalnym jest 8
organizacji turystycznych, a 5 organizacji ubiega się o zarejestrowanie.
Występują pewne trudności z powołaniem regionalnych organizacji turystycznych w
województwie mazowieckim, lubuskim i lubelskim. Dzięki wsparciu pani posłanki
Alicji Olechowskiej i pana posła Marka Sawickiego udało się pobudzić działania
na rzecz utworzenia takiej organizacji w województwie mazowieckim. W
województwie lubuskim inicjatywy są blokowane przez pewną grupę osób z Urzędu
Marszałkowskiego, natomiast nie potrafię wyjaśnić przyczyny, dla której nie
powstała jeszcze regionalna organizacja turystyczna w województwie lubelskim.
Muszę stwierdzić, że społeczności lokalne wykazują znacznie większy zapał i
determinację w tworzeniu na tym szczeblu organizacji turystycznych. Dostrzegły
one korzyści z połączenia działalności jednostek samorządu terytorialnego z
lokalną branżą turystyczną. Aktualnie tworzonych jest ponad 50 lokalnych
organizacji turystycznych. W planie pracy Polskiej Organizacji Turystycznej na
2004 r. zapisaliśmy te miejscowości turystyczne, w których powinny powstać
lokalne organizacje turystyczne i ta kwestia będzie przedmiotem naszego
szczególnego zainteresowania. Sądzę, że w tym roku będą już funkcjonowały
wszystkie regionalne organizacje turystyczne i powołanych zostanie ponad 70
lokalnych organizacji turystycznych. Rozpoczęliśmy prace nad wprowadzeniem
"karty polskiej" dla turystów zagranicznych, uprawniającej do korzystania z
niższych cen. Wierzę, że właściciele obiektów turystycznych na terenie Warmii i
Mazur będą udzielali zniżek turystom posiadającym takie karty. We wrześniu br.
po raz pierwszy przyznamy certyfikaty Polskiej Organizacji Turystycznej dla
najlepszych produktów turystycznych, wytypowanych wspólnie z urzędami
marszałkowskimi i regionalnymi organizacjami turystycznymi. Brane będą pod uwagę
tylko te produkty, które powstały w tym samym roku, w którym są przyznawane
certyfikaty. Produkty uhonorowane certyfikatem Polskiej Organizacji Turystycznej
będą promowane w kraju i za granicą. Na poprzednich posiedzeniach Komisji
poświęconych turystyce mówiłem o polskim systemie informacji turystycznej. Na
terenie Warmii i Mazur jest już 29 dobrze funkcjonujących punktów informacji
turystycznej i zamierza się utworzyć następne 35 punktów. Mam przygotowane
szczegółowe informacje o tym, co Polska Organizacja Turystyczna chce wesprzeć z
zakresu turystyki na Warmiach i Mazurach w tym i następnym roku. Jestem w
ciągłym kontakcie z władzami województwa i z prezesem Regionalnej Organizacji
Turystycznej. Zorganizowaliśmy wspólnie seminarium na temat "Turystyka
w przededniu wstąpienia do Unii Europejskiej", nieprzypadkowo w tym samym
czasie, kiedy pan prezydent Aleksander Kwaśniewski odbywał w tym województwie
spotkania przed referendum unijnym.
W tym seminarium wzięli udział burmistrzowie i wójtowie, którzy zgłosili
ciekawe pomysły. Teraz wspólnie próbujemy je realizować. Wspomniałem poprzednio,
że gdy chodzi o materiały informacyjne, to występują duże dysproporcje między
możliwościami władz województwa warmińsko-mazurskiego a potrzebami w tym
zakresie. Będziemy więc współfinansować podstawowy, wielonakładowy folder
dotyczący Warmii i Mazur. Chcemy także wesprzeć finansowo wydawanie tzw.
regionalnych wydawnictw. Przede wszystkim interesuje nas jedno wydawnictwo: hity
turystyczne województwa warmińsko-mazurskiego, czyli pełna informacja o
konkretnych produktach turystycznych, które są atrakcją tego województwa,
łącznie z ich opisem, cenami i informacją, jak i czym można do nich dotrzeć. Na
te podstawowe dane oczekują zagraniczni turoperatorzy. Taki informator powinien
być także dostępny we wszystkich dużych obiektach hotelowych na terenie tego
województwa, ponieważ duży procent turystyki przyjazdowej stanowi turystyka indywidualna. Na Warmię i Mazury
przyjeżdżają przede wszyscy turyści z Niemiec. Nasz ośrodek informacji
turystycznej w Berlinie wzmacnia "ciśnienie" rynku niemieckiego promowaniem tego
regionu. Także sam region promuje się na tym rynku uczestnicząc w organizowanych
tam targach turystycznych. Ważnymi dla Warmii i Mazur stają się rynki: włoski,
francuski, węgierski i skandynawski. W związku z tym zaplanowaliśmy podróże
studyjne dla dziennikarzy z tych krajów oraz prezentacje regionu dla
turoperatorów. Na jednym z poprzednich posiedzeń Komisji mówiłem, że w maju
ubiegłego roku rozpoczęliśmy działania promocyjne na rynkach wschodnich, które
zaowocowały dużą liczbą turystów z Rosji i Ukrainy, którzy w sezonie zimowym
przebywali w Zakopanem i innych miejscowościach górskich. Gdy chodzi o sezon
letni, to turyści z tych krajów są zainteresowani Trójmiastem, a w szczególności
Gdańskiem i Sopotem oraz regionem warmińsko-mazurskim. W związku z tym
zintensyfikowaliśmy działania promocyjne na rzecz tego regionu. Dzięki wsparciu
władz województwa warmińsko-mazurskiego udało nam się w tym roku zorganizować
podróże studyjne po tym regionie dla rosyjskich oraz ukraińskich turoperatorów i
dziennikarzy. Wzrasta zainteresowanie tym regionem wśród mieszkańców krajów
nadbałtyckich. Staramy się reagować na te sygnały i np. przygotowujemy się do
zorganizowania w październiku br. spotkania z przedstawicielami działających w
tych krajach organizacji turystycznych. Wierzę, że wspólnie z władzami Warmii i
Mazur uda nam się wiele zdziałać na rzecz promocji tego regionu, niemniej jednak
uważam, że władze samorządu województwa powinny przeznaczyć w budżecie na 2004
r. więcej środków na realizację tego zadania. Aczkolwiek dotychczas była to
znaczna pozycja wydatków budżetowych, to jednak nie była ona adekwatna do
potrzeb. Nie oczekujmy, że wszystkie gminy zrozumieją, że muszą partycypować w
promocji regionu warmińsko-mazurskiego, bo turystę zagranicznego najpierw
interesują walory turystyczne tego regionu, a następnie wybiera on konkretną
ofertę. Członkowie Komisji otrzymali bardzo ładny folder o atrakcjach Ostródy,
ale informacje o atrakcjach tej i innych miejscowościach powinny się znaleźć w
jednym wysokonakładowym folderze. Pan przewodniczący w słowie wstępnym prosił,
aby powiedzieć o problemach tego regionu. Z pewnością będą o nich mówić
gospodarze tego spotkania, natomiast ja zwrócę uwagę na jeden, bardzo poważny
problem. Otóż istnieje realne niebezpieczeństwo, że w przyszłym roku zostaną
zlikwidowane rejsy statkami po Kanale Ostródzko-Elbląski, który jest unikatowym
obiektem w skali światowej i wzbudza ogromne zainteresowanie turystów.
W tym roku rejsy rozpoczęły się nie wiadomo dlaczego 15 maja, ale taką
decyzję podjął Rejonowy Urząd Wód w Gdańsku, podczas gdy w innych krajach
żegluga tego typu rozpoczyna się wtedy, gdy ze szlaku wodnego zejdą lody, czyli
pod koniec marca. Im późniejsza data rozpoczęcia rejsu statkami po Kanale
Ostródzko-Elbląskim, tym mniejsze dochody z tego tytułu w sytuacji, gdy brakuje
pieniędzy na konserwację tego kanału, co doprowadzi do zaprzestania rejsów
statkami. Ten problem był omawiany na wspomnianym przeze mnie seminarium.
Wspólnie wystąpiliśmy do ministra środowiska o pomoc w jego rozwiązaniu. Uważam,
iż nie stać nas na to, aby największa atrakcja Warmii i Mazur, unikalny pod
względem technicznym szlak wodny nie był udostępniany turystom. Dlatego zwracam
się do Komisji z prośbą, aby wystosowała do ministra środowiska dezyderat, lub w
innej formie postulowała o podjęcie natychmiastowych działań, które uratują ten
obiekt przed unicestwieniem. Jeśli chodzi o współpracę z regionalnymi i
lokalnymi organizacjami turystycznymi, to odbywa się ona na podstawie
podpisanych przez obie strony umów, ponieważ te organizacje są samodzielnymi
podmiotami. Zawarliśmy taką umowę z działającą na terenie Warmii i Mazur
Regionalną Organizacją Turystyczną. W tej umowie, jak zwykle, określiliśmy
powinności Polskiej Organizacji Turystycznej wobec organizacji regionalnej.
Muszę stwierdzić, że w tym regionie nie przybywa wiele produktów turystycznych,
natomiast organizowanych jest bardzo dużo imprez rekreacyjnych i kulturalnych,
które przyciągają turystów polskich i zagranicznych. Zatem proponuje się im coś
więcej niż tylko nocleg i wyżywienie. Trzeba też powiedzieć, że imprezy są
organizowane jedynie w sezonie letnim, czyli ten sposób na przyciągnięcie
turystów nie jest wykorzystywany do wydłużenia sezonu turystycznego. Jakie
interesują nas produkty turystyczne? Interesuje nas przede wszystkim rozwój
turystyki aktywnej, zarówno dla żeglarzy, jak i dla osób, które chcą uprawiać
wycieczki piesze, rowerowe, konne itd. Wiele już zrobiono w tym zakresie,
korzystając ze środków pomocowych Unii Europejskiej i uzyskując pomoc finansową
od sponsorów. Wymienię dwie inicjatywy: "Bezpieczne Mazury" i zakładanie stacji
benzynowych przy szlakach wodnych. Reasumując, chcę powiedzieć, że musimy
określić te regiony Polski, które są regionami istotnymi dla rozwoju turystyki.
Nie uzyskamy dobrych efektów, jeśli rozproszymy siły i środki na promowanie
turystyki województw. Goliat i karzeł, takie nasuwa się skojarzenie, gdy
porównujemy potencjał turystyczny województwa warmińsko-mazurskiego do
potencjału województwa łódzkiego. Podejmując działalność promującą turystykę
musimy przede wszystkim uwzględnić te regiony, które mają realne możliwości
przyciągnięcia turystów krajowych i zagranicznych i w których są warunki do
wydłużenia sezonu turystycznego. Ten region powinien otrzymać specjalne wsparcie
od władz centralnych, przede wszystkim wówczas, gdy będą zabiegały o środki z
funduszy przedakcesyjnych i Funduszu Strukturalnego na finansowanie inwestycji o
charakterze turystycznym. Mam także nadzieję, że wszyscy samorządowcy
zrozumieją, że sezon turystyczny nie jest jedyną okazją do podreperowania
budżetów gmin. W wielu miejscach na terenie Warmii i Mazur zostały zamknięte
obiekty turystyczne z powodu obciążeń podatkami od nieruchomości i gruntów.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Oddaję głos panu Januszowi Cichoniowi,
członkowi Zarządu Województwa Warmińsko-Pomorskiego.
Członek Zarządu Województwa Warmińsko-Mazurskiego Janusz Cichoń : Chcę
wyrazić zadowolenie, iż Komisja zechciała wybrać nasz region na odbycie
wyjazdowego posiedzenia i że część tego posiedzenia poświęca sprawom turystyki.
Dla naszego regionu turystyka to podstawowa
gałąź gospodarki i wobec tego wymaga ona w pełni profesjonalnego traktowania.
Staramy się to robić, o czym świadczy opracowanie strategii rozwoju turystyki w
województwie warmińsko-mazurskim. Dziękuję panu prezesowi Andrzejowi
Kozłowskiemu za przychylną recenzję, iż ta strategia została opracowana
profesjonalnie. Powiem kilka zdań o tym regionie. Jest to region o szczególnych
walorach przyrodniczo-krajobrazowych. Wykazujemy szczególną troskę o ochronę
tych walorów. W każdym mieście i każdej gminie jest oczyszczalnia ścieków. W tym
regionie nie ma uciążliwego przemysłu, natomiast mamy atrakcje turystyczne na
skalę europejską. Są nimi jeziora, które mają swoją specyfikę polegającą m.in.
na tym, że większość z nich jest połączona kanałami. Mamy zamiar odtwarzać i
rozbudowywać kanały, ale przede wszystkim musimy się uporać z bieżącym
utrzymaniem kanałów. To, co dzieje się z Kanałem Ostródzko-Elbląskim, jest
najlepszym dowodem na dekapitalizowanie się tego majątku. Dysponujemy także
innymi atrakcjami, m.in. zamkami gotyckimi, szlakami kajakowymi, a jednym z
nowych produktów turystycznych jest "szlak bociani". Te i inne atrakcje
wykorzystujemy do rozwoju turystyki aktywnej. Dodam, że badania klimatyczne
wskazują na to, iż jesteśmy regionem, w którym dni sprzyjających uprawianiu
turystyki aktywnej, czyli dni z temperaturą w granicach 15-25 st. C., jest
więcej niż np. na Majorce. Żeglowanie, spływy kajakowe, wycieczki rowerowe i
wycieczki konno, to są sposoby na spędzanie u nas wolnego czasu. Dysponujemy
dużą liczbą hoteli, pensjonatów o wysokim standardzie. Ostatnio staramy się
zainteresować turystów wielokulturowością naszego regionu. Na dobrą sprawę nie
trzeba wyjeżdżać za granicę, żeby poznać kulturę ukraińską, bo na tym terenie
mamy mniejszość ukraińską rzędu 100 tys. mieszkańców, ale także mamy mniejszość
niemiecką i Starowierców. Są to społeczności, które dbają o swoją kulturę i
przygotowują liczne prezentacje kulturalne, które stanowią dodatkową atrakcję
dla turystów. Mamy także możliwości - dotąd nie w pełni wykorzystywane -
przedłużenia sezonu turystycznego, ponieważ w tym regionie są miejscowości
uzdrowiskowe, wzgórza z zainstalowanymi wyciągami narciarskimi. W Gołdapi,
miejscowości uzdrowiskowej, jest kilka tras zjazdowych i tor saneczkowy. W
zimie, która w tym regionie trwa dłużej, niż w polskich górach, można korzystać
z wyciągu krzesełkowego i kilku wyciągów orczykowych. Mamy coraz lepszą bazę dla
turystyki biznesowej, czyli hotele dysponujące salami, w których mogą odbywać
się szkolenia i konferencje. Powinniśmy i możemy być dla największych
aglomeracji Polski centralnej i północnej /Olsztyn, Warszawa, Toruń, Gdańsk/ nie
tylko miejscem wypoczynkowym, ale także miejscem do organizowania konferencji i
szkoleń. Trudno się dziwić temu, że mając takie atuty traktujemy turystykę, jako
wiodącą dzisiaj i w przyszłości dziedzinę gospodarki Warmii i Mazur, w której
powstawać będą nowe miejsca pracy i która będzie źródłem wzrostu dochodów
ludności. Tak już się dzieje. Z roku na rok rośnie liczba miejsc pracy w branży
turystycznej i coraz większa część naszej społeczności czerpie dochody z
turystyki. Oczywiście, nie poprzestaliśmy na opracowaniu strategii rozwoju
turystyki, lecz podejmujemy różne działania, aby ją zrealizować. Możemy się
pochwalić zorganizowaniem profesjonalnego systemu informacji turystycznej. W
ramach kontraktu wojewódzkiego, w porozumieniu z samorządami gminnymi i
powiatowymi, sfinansowaliśmy koszty zorganizowania i wyposażenia 35 punktów
informacji turystycznej.
Zorganizowaliśmy szkolenie dla 160 osób, a zgłosiło się 1600 osób. Większość
uczestników szkolenia posiada wyższe wykształcenie i znajomość przynajmniej
dwóch języków obcych. Obecnie te osoby odbywają praktyki w punktach informacji
turystycznej, a najlepsi zostaną w nich zatrudnieni. Mamy poczucie niedostatku,
gdy chodzi o nasze poczynania promocyjne - poczucie biorące się z ograniczonych
możliwości finansowych w budowaniu pozytywnego wizerunku tego regionu. Niemniej
jednak uczestniczymy we wszystkich najważniejszych targach turystycznych na
rynku niemieckim, a także w targach organizowanych w Szwecji, Rosji, Holandii i
Włoszech. Przyjmujemy liczne grupy zagranicznych dziennikarzy. Mogę powiedzieć,
że z naszej inicjatywy powstały filmy o regionie warmińsko-mazurskim, które
ukazały się w kilku zagranicznych stacjach telewizyjnych. Ostatnio gościliśmy
25-osobową grupę dziennikarzy z telewizji publicznych w Niemczech, Francji,
Włoszech, Belgii i Holandii i efektem tej wizyty były wyemitowane w tych
telewizjach programy ukazujące walory turystyczne regionu Warmii i Mazur. Także
takie programy informacyjne współtworzyliśmy z włoską telewizją Rai Uno.
Rzeczywiście dysponujemy niewielką ilością środków na wydawanie materiałów
promocyjnych. Mam nadzieję, że przyszły rok będzie pod tym względem lepszy,
zwłaszcza że próbujemy łączyć siły jednostek samorządu terytorialnego i branży
turystycznej i dlatego przyspieszyliśmy tempo prac nad powołaniem Regionalnej
Organizacji Turystycznej, która składa się z przedstawicieli samorządów,
stowarzyszeń firm turystycznych i podmiotów prywatnych. Samorząd województwa
chce, aby poczynania promocyjne wzięła na siebie branża turystyczna, przy naszym
udziale, czyli chcemy, aby Regionalna Organizacja Turystyczna zajmowała się
koordynacją informacji turystycznej i działań promocyjnych polegających na
uczestnictwie w targach oraz koordynacją wydawnictw promocyjnych. Myślę, że
struktura Regionalnej Organizacji Turystycznej stwarza szansę na
zwielokrotnienie efektów, które uzyskiwaliśmy w promowaniu regionu Warmii i
Mazur do tej pory, przy takim zaangażowaniu finansowym, na jaki nas było stać.
Podejmujemy działania zmierzające do wylansowania nowych produktów
turystycznych. Wspólnie z włoskim ministerstwem przemysłu realizujemy program
dotyczący turystyki wiejskiej. W realizację tego programu zaangażował się
Uniwersytet Warmińsko-Mazurski oraz uniwersytet w Perugii. Poprzednio
realizowaliśmy program dotyczący agroturystyki, ale uznaliśmy, że tę formę
należy rozszerzyć. Program jest finansowany ze środków Unii Europejskiej i
włoskiego Ministerstwa Przemysłu w kwocie 900 tys. euro. Wspólnie z konsorcjum z
Umbrii, a jest to jeden z regionów włoskich, szkolimy ludzi, którzy już zajmują
się turystyką wiejską, bądź zamierzają prowadzić taką działalność gospodarczą.
Równocześnie uruchamiamy we Włoszech akcję promocyjną turystyki wiejskiej na
Warmii i Mazurach. Mogę powiedzieć, że mamy pomysły na jeszcze inne produkty
turystyczne, licząc na to, iż w latach 2003-2006 będziemy mogli wykorzystać
prawie 10 mln euro z funduszy unijnych na wspieranie lokalnych inicjatyw z
dziedziny turystyki. Staramy się także przyciągać kapitał inwestycyjny i firmy,
które chcą prowadzić działalność na terenie naszego regionu, łącząc swoje
przyszłe korzyści z rozwojem turystyki. Przykładem jest budowa sieci stacji
benzynowych na szlaku Wielkich Jezior przez PKN Orlen SA.
Firmy PZU SA, Warta SA, Polkomtel SA i PKN Orlen SA zawarły porozumienie -
dokument nosi tytuł "Porozumienie dla Mazur". Współpracujemy z nimi w zakresie
promocji regionu, ale także deklarują one współfinansowanie pewnych programów,
które my przygotowujemy. Mogę powiedzieć, że ostatnio zakończyliśmy rozmowy
m.in. z tymi firmami w sprawie programu rozwoju infrastruktury turystycznej oraz
budowy systemu ochrony środowiska i bezpieczeństwa na Wielkich Jeziorach. Z
pewnością mamy sporo do zrobienia. Bardzo cieszą mnie deklaracje pana prezesa
Andrzeja Kozłowskiego. Przygotowujemy z Polską Organizacją Turystyczną wspólną
kampanię promocyjną. Przygotowaliśmy już konkretną ofertę i mam nadzieję, że w
najbliższym czasie uda nam się ułożyć ramy współpracy i spiąć je programem
finansowym. Chcę zwrócić uwagę na podstawowe problemy. Bardzo przeszkadza nam
słaba dostępność komunikacyjna do tego regionu. Od lat toczymy spory z
Ministerstwem Infrastruktury, które wmawia nam, że ruch na drogach jest zbyt
mały i wobec tego nie ma powodu do zaplanowania inwestycji drogowych, a stan
dróg jest coraz gorszy. Na terenie Warmii i Mazur nie jest przewidziana budowa
ani autostrady, ani drogi szybkiego ruchu. Wycofywane są kolejne połączenia
kolejowe i zablokowany jest rozwój naszego portu lotniczego. Mamy międzynarodowy
port lotniczy, który do tej pory obsługiwało tylko loty czarterowe. Próbujemy go
ożywić, zakładając nawet, że samorząd województwa będzie dopłacał do przelotów.
Przygotowujemy taki program i staramy się zachęcić PLL LOT do współdziałania,
aby zostały uruchomione stałe połączenia lotnicze. Nie byłbym sobą, gdybym nie
odniósł się do kwestii podatkowych. Trzeba mieć świadomość tego, że turystyka jest specyficzną gałęzią gospodarki,
która powinna być uwzględniona w systemie podatkowym, aby nie były pobierane
przez cały rok podatki o tej samej stawce od obiektów użytkowanych tylko w
sezonie turystycznym. Podatki od akwenów wodnych, pomostów i przystani mogły być
dla wielu podmiotów gospodarczych działających w branży turystycznej obciążeniem
nie do udźwignięcia. Koszty z tego tytułu mogą przesądzić o likwidacji
działalności gospodarczej. Bardzo wysokie podatki płacą ci, którzy mają pola
namiotowe, campingi i pola golfowe. Skoro zakładamy, że
turystyka będzie się rozwijać w formule komercyjnej, to trzeba też
dostrzec jej specyfikę przy tworzeniu prawa podatkowego.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Wiele uwag, które pan wyraził w kontekście
turystyki na terenie Warmii i Mazur, są także adekwatne do sytuacji w innych
regionach. Dlatego sugeruję, aby Komisja wzięła je pod uwagę. Oddaję głos panu
Andrzejowi Dowgiałło, dyrektorowi Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby
Turystycznej.
Dyrektor Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby Turystycznej Andrzej
Dowgiałło : Myślę, że najlepszą promocją tego regionu jest państwa obecność
na jego terenie. Chcę szczególnie podziękować panu posłowi Janowi Antochowskiemu,
który - jak się domyślam - był głównym inspiratorem przyjazdu Komisji Gospodarki
na Mazury, aby posłowie zobaczyli, co robimy na rzecz turystyki i jakie mamy
problemy. Moim zdaniem turystyka jest
ewenementem wśród innych dziedzin gospodarki, bo okazuje się, że ma ona
wewnętrzny impuls, który pcha ją ku rozwojowi nawet wtedy, gdy w kraju jest
recesja. Można zadać pytanie, dlaczego powstają kolejne hotele, pensjonaty,
obiekty, gospodarstwa agroturystyczne itd., skoro z danych statystycznych
wynika, że ruch turystyczny słabnie. Znajdziemy odpowiedź na to pytanie
rozszyfrowując "wewnętrzny impuls". To przede wszystkim umiejętność patrzenia w
przyszłość i nadzieja, że to, co jest teraz, zmieni się na lepsze. Biznes
turystyczny w tym regionie jest traktowany bardzo poważnie. Sądzę, iż nie mylę
się, uważając, iż w skali kraju jest to jedyny biznes, który tworzy miejsca
pracy. W województwie warmińsko-mazurskim w ostatnim okresie powstało ich w
branży turystycznej kilka tysięcy. Dalszy rozwój regionu jest też integralnie
związany z rozwojem turystyki. Jednak, żeby tak faktycznie się działo, to muszą
być spełnione pewne warunki. Przedsiębiorcy turystyczni funkcjonują w bardzo
trudnych warunkach. Uznaje się, iż inwestowanie w działalność turystyczną jest
przedsięwzięciem mało rentownym i ryzykownym. Taką opinią kierują się banki
odmawiając tym przedsiębiorcom udzielenia kredytów inwestycyjnych. Można
powiedzieć, że postępują racjonalnie, skoro posłowie stworzyli im możliwość
zarabiania bez ryzyka na rynku skarbowych papierów dłużnych. Uzyskanie obecnie
kredytu bankowego graniczy z cudem. Mam na myśli poważne inwestycje turystyczne,
których koszt wynosi kilka lub kilkanaście milionów złotych. Dotychczas środkami
z funduszy przedakcesyjnych nie były wspierane przedsięwzięcia o charakterze
komercyjnym. Moim zdaniem złudne jest oczekiwanie, że dzięki środkom pomocowym
nastąpi rozwój branży turystycznej. Chcemy zwrócić uwagę członków Komisji na
sprawy, które są istotne, gdyż przeszkadzają w rozwoju turystyki.
Przedsiębiorcom turystycznym utrudniają, a czasami wręcz uniemożliwiają dalsze
funkcjonowanie częste zmiany przepisów prawa. Jesteśmy zaskakiwani nowymi
uregulowaniami i np. pomysł z opodatkowaniem pomostów mógł doprowadzić do
likwidacji przystani wodnych. Z kolei ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu
przestrzennym bardzo mocno ograniczyła inwestowanie w turystykę, ponieważ
zobowiązała ona do zmiany planów zagospodarowania przestrzennego. W Olsztynie
trwa akcja robienia nowego planu zagospodarowania przestrzennego. Być może
zakończy się ona za 2 lub 3 lata, ale do tego czasu nie będzie realizowane żadne
przedsięwzięcie inwestycyjne. Nowelizacja ustawy o wychowaniu i przeciwdziałaniu
alkoholizmowi w założeniu miała wprowadzić pewne ułatwienia dla przedsiębiorców,
ale w praktyce przyniosła odwrotne skutki. Teraz płaci się do budżetów gmin
oddzielnie za sprzedaż piwa, wina i wyrobów spirytusowych. Jeśli więc w jednym
punkcie prowadzona jest sprzedaż wszystkich tych wyrobów alkoholowych, to w
sumie płaci więcej, niż przed nowelizacją tej ustawy. Oczywiście dla budżetów
gmin jest to korzystne rozwiązanie, natomiast dla przedsiębiorców skutkuje ono
wzrostem kosztów, co w wielu przypadkach doprowadza do wycofywania się z
prowadzenia punktów sprzedaży wyrobów alkoholowych. W turystyce jest szara
strefa, ale jest to specyficzna, bo usankcjonowana prawem szara strefa. Mam na
myśli rozporządzenie ministra edukacji narodowej, które umożliwia nauczycielom
organizowanie wycieczek i różnych innych form wypoczynku dzieci i młodzieży, bez
konieczności spełnienia wymogów, które obowiązują każdego przedsiębiorcę
świadczącego tego rodzaju usługi turystyczne. Tym samym jego koszty są wyższe od
kosztów poniesionych przez osobę - nie zawsze jest nią nauczyciel - działającej
na podstawie tego rozporządzenia, a wobec tego może ona zaproponować rodzicom
niższą cenę.
Na tej samej zasadzie działają organizatorzy pielgrzymek do miejsc kultu
religijnego. Płacimy tyle danin publicznych, że przed frustracją ratuje nas
tylko optymizm, nasza wrodzona cecha i niezbędna do tego, aby prowadzić
działalność w branży turystycznej. Obciążenia podatkowe są dla nas bolesną
sprawą. Jednak najważniejsze dla nas, ale także dla każdego przedsiębiorcy w
Polsce, jest stabilne prawo, bo uwarunkowania prawne są jedną z ważniejszych
przesłanek, na których opieramy perspektywiczne plany działalności. Przykładem
na to, jak ustawodawca z zaskoczenia burzy część dochodów, których spodziewały
się biura podróży, jest ostatnio dokonana nowelizacja Kodeksu pracy, bowiem przy
tej okazji "tylnymi drzwiami" wprowadzono zmianę do ustawy o zakładowym funduszu
świadczeń socjalnych, znoszącą możliwość finansowania z tego funduszu różnych
form wypoczynku pracowników za granicą. To nie ryzyko powstrzymuje nas przed
podejmowaniem dużych przedsięwzięć inwestycyjnych, lecz brak możliwości
pozyskania środków finansowych. W sytuacji, gdy banki obawiają się finansować
takie inwestycje, pomocne dla nas byłoby wsparcie ze strony samorządu
województwa w postaci udzielonych bankom poręczeń i gwarancji. Uważam, że na
poziomie samorządu wojewódzkiego powinien być stworzony instrument, który można
byłoby wykorzystać do poręczenia kredytu bankowego, albo do bezpośredniego
wsparcia finansowego przedsięwzięcia mającego istotne znaczenie dla rozwoju
turystyki w danym regionie. Przykładem może być odbudowa zamku w Rynie, duża i
opłacalna inwestycja, która przerasta nasze możliwości finansowe, ale nie można
uzyskać środków na jej realizację, bo nie ma odpowiednich zabezpieczeń. Tego
rodzaju inwestycje łatwiej byłoby realizować, gdyby partnerstwo
publiczno-prywatne nie było tylko hasłem. Samorządom terytorialnym brakuje chęci
i odwagi do podejmowania przedsięwzięć inwestycyjnych wspólnie z inwestorami
prywatnymi. Zdaję sobie sprawę z tego, że na przeszkodzie stoi także nastawienie
społeczności lokalnych do tego rodzaju przedsięwzięć. Kończąc, jeszcze raz chcę
podkreślić, że turystyka jest tą dziedziną
gospodarki, którą warto wspierać. Liczymy na to, że Komisja Gospodarki poświecić
turystyce więcej uwagi, a dzięki temu podejmowane przez nas inicjatywy będą
realizowane łatwiej i efektywniej.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Mogę zapewnić pana dyrektora, że
członkowie Komisji Gospodarki podzielają konkluzję, którą podsumował pan swoje
wystąpienie. Gdyby pan prześledził tematy posiedzeń Komisji, które odbyła w tej
kadencji Sejmu, to przekonałby się pan, że branży turystycznej poświęciliśmy
stosunkowo dużo czasu, doceniając jej znaczenie dla rozwoju przedsiębiorczości,
tworzenia nowych miejsc pracy itd. W swoim wystąpieniu poruszył pan dyrektor
wiele ważnych wątków, wskazując na przeszkody w rozwoju turystyki. Podejmiemy
działania, w miarę naszych możliwości, aby je usunąć, a przynajmniej
zminimalizować. Temu miał służyć dezyderat wystosowany swego czasu do prezesa
Rady Ministrów. W drugim punkcie posiedzenia omówimy udzieloną nam przez rząd
odpowiedź na postulaty zawarte w tym dezyderacie. Pan dyrektor wspomniał o
skutkach nowej ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Jest to
jeden z licznych przykładów na to, że deklaracje nie zawsze znajdują
urzeczywistnienie w praktyce. Ta ustawa miała ułatwić i przyspieszyć procedury
inwestycyjne, a de facto je wstrzymała. Prawdą jest, że z inspiracji jednego z
resortów wprowadzono podczas prac parlamentarnych przepisy, które w
rzeczywistości skutkują wstrzymaniem realizacji wielu projektów inwestycyjnych.
Pocieszające jest to, że trwają prace nad stosowną nowelizacją tej ustawy.
Powiem szczerze, że jestem zdziwiony pana krytyką przepisów znowelizowanej
ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi. W pewnym
sensie ustawa została zmieniona na wniosek kupców i gastronomików oraz po ich
myśli. Ustawa jest chwalona przez to środowisko, więc może chodzi o przepis
innej ustawy, ale na ten temat porozmawiam z panem dyrektorem po zakończeniu
posiedzenia. Jeśli chodzi o szarą strefę w turystyce, to wiem, że rząd pracuje
nad jej ucywilizowaniem, a także my pochylimy się nad tą sprawą. Szara strefa,
jako taka, jest rakiem toczącym polską gospodarkę. Uważam, że dopóki nie
zostanie zreformowany system finansów publicznych, w tym system podatkowy,
dopóty walka z szarą strefą będzie skazana na niepowodzenie, bowiem jest to
przestrzeń, w której znajdują dla siebie miejsce przede wszystkim przedsiębiorcy
broniący się przed bankructwem, a tylko stosunkowo nieliczną grupę stanowią ci,
którzy chcą uniknąć płacenia podatków, aby nie pomniejszać swoich zysków.
Poruszona przez pana dyrektora kwestia poręczeń i gwarancji, jako instrumentu
ułatwiającego dostęp przedsiębiorców z branży turystycznej do kredytów
bankowych, dotyczy wszystkich małych i średnich firm. Dlatego chcę powiedzieć
obecnym na posiedzeniu przedstawicielom rządu, że wreszcie trzeba skończyć z
pokazywaniem, iż takie instrumenty są przewidziane w dokumencie "Strategia
rozwoju gospodarczego państwa" i uruchomić fundusze poręczeń kredytowych i
fundusze pożyczkowe. Przypominam, że rząd zapowiedział utworzenie 16
regionalnych funduszy poręczeń kredytowych, czyli w każdym województwie i około
100 lokalnych funduszy pożyczkowych. Wiedząc o tym, że fundusze będą tworzone
m.in. ze środków pomocowych Unii Europejskiej, czekaliśmy na wynik referendum
unijnego. Stąd brała się nasza cierpliwość, ale teraz jest ona już na
wyczerpaniu i oczekujemy, że w najbliższym czasie będziemy świadkami rozkwitu
funduszy poręczeń kredytowych i funduszy pożyczkowych, z których będzie mogła
skorzystać także branża turystyczna.
Cieszy mnie to, że pan dyrektor zwrócił uwagę na instytucję partnerstwa
publiczno-prywatnego. Jestem przekonany, że wielu członków Komisji Gospodarki
jest zdania, że powinno się ją wykorzystywać do finansowania dużych projektów
inwestycyjnych. Osobiście jestem zwolennikiem funkcjonowania partnerstwa
publiczno-prywatnego, ale zdaję sobie sprawę z tego, że jest wielu sceptyków i
oponentów. Pan dyrektor ma rację, że ożywienie tej instytucji zależy przede
wszystkim od tego, czy samorządowcy oraz urzędnicy zarządzający środkami
publicznymi nie będą ulegać opinii, że partnerstwo publiczno-prywatne jest dobrą
okazją do tego, aby środki publiczne trafiły do "kieszeni" prywatnych
przedsiębiorców. Niestety, nowa instytucja, którą jest partnerstwo
publiczno-prywatne w świadomości części społeczeństwa jest utożsamiana z
patologicznymi zjawiskami robienia prywatnych interesów za pieniądze publiczne.
Do świadomości społeczeństwa musi dotrzeć, że jedno z drugim nie ma nic
wspólnego i że a wiele krajów Europy Zachodniej i Ameryki Północnej rozwinęło
swoje gospodarki, m.in. na bazie aktywności przedsiębiorców połączonej z
aktywnością administracji samorządowej i rządowej. Wyeksponowałem główne wątki
wypowiedzi pana dyrektora Andrzeja Dowgiałły, ponieważ oceniam ją, jako
merytoryczną z trafnymi uwagami. Chciałbym, żeby te uwagi utrwaliły się w
pamięci członków Komisji. Otwieram dyskusję.
Poseł Zbigniew Kaniewski /SLD/ : Uważam, iż panu posłowi Janowi
Antochowskiemu należą się podziękowania za inicjatywę odbycia posiedzenia
Komisji w jednym z regionów turystycznych naszego kraju, ponieważ dzięki temu
możemy skonfrontować naszą znajomość przeszkód w rozwoju turystyki z tym, co
dzieje się w rzeczywistości. Nie jest to pierwsze posiedzenie Komisji poświecone
turystyce i na pewno nie raz jeszcze będziemy podejmowali ten temat. Bierze się
to ze świadomości członków Komisji, że Polskę nie omijają zjawiska
ekonomiczno-społeczne, powodujące zmianę w strukturze działów gospodarki
wypracowujących produkt krajowy brutto i w strukturze zatrudnienia. Otóż takie
czynniki, jak: postęp techniczny i technologiczny, wzrost wydajności pracy oraz
czynniki charakterystyczne dla gospodarki rynkowej, skutkują redukcją skali
produkcji w tradycyjnych dziedzinach gospodarki, przede wszystkim w przemyśle
ciężkim, ale też skutkują rozwojem sektora usług. Odbiciem tych zjawisk jest
przemieszczanie się pracowników z sektora produkcji do sektora usług, w tym do
usług turystycznych. Turystyka coraz bardziej
będzie ważyła na naszym życiu gospodarczym i społecznym. Rosnąć będzie jej
udział w PKB i rosnąć będzie liczba zatrudnionych w tym dziale gospodarki. Jest
to modelowy opis sytuacji. Na razie w tym przepływie pracowników z tradycyjnych
dziedzin gospodarki do sektora usług powstała luka, w postaci bezrobocia.
Dlatego podejmując na posiedzeniach Komisji temat turystyki, staramy się
uzmysłowić wszystkim stronom potrzebę partnerskiego, ze wzajemnym zrozumieniem
traktowania inicjatyw zmierzających do rozwoju tej dziedziny, a tym samym do
powstawania nowych miejsc pracy. Staramy się także wpierać te inicjatywy w miarę
naszych możliwości. Uważam, że czas już jest na skorzystanie z doświadczeń
innych krajów, zwłaszcza tych, które z turystyki uczyniły "narodowy przemysł",
po to, aby zapał wzmocnić profesjonalnym podejściem do rozwoju usług
turystycznych. Mamy już pozytywne przykłady, ale też jest wiele przykładów na
to, że inicjatywy w tym zakresie natrafiają na opór różnych lokalnych środowisk.
Uważam, że głębokiego przeanalizowania przez Komisję Gospodarki wymaga relacja
przewidzianych w projekcie budżetu na 2004 r. środków finansowych na promocję
turystyki w stosunku do potrzeb, przy czym musimy z odpowiednim wyprzedzeniem
czasowym posiąść wiedzę o tych dwóch elementach - wysokości planowanych środków
finansowych i potencjalnych potrzebach. Sądzę, że współpracując z Polską
Organizacją turystyczną wypracujemy sensowne propozycje w zakresie finansowania
promocji turystyki. Uważam za niewystarczającą odpowiedź rządu na dezyderat
Komisji, że zdaniem Ministerstwa Finansów, cytuję: "należy liczyć się z faktem,
iż możliwość uzyskania w budżecie państwa /na rok 2004/ znacząco wyższych
środków na tę dziedzinę będzie bardzo ograniczona". Sądzę, że członkowie Komisji
będą reagować na pojedyncze sygnały, iż konkretne rozwiązania natrafiają na opór
w regionie bądź na szczeblu centralnym, lub że brakuje jakiegoś ogniwa we
wspólnym działaniu na rzecz rozwoju turystyki. Komisja jest gotowa zebrać je od
różnych środowisk i wystąpić do stosownych władz z odpowiednimi do danej
sytuacji postulatami.
Pierwsze sygnały pojawiły się podczas dzisiejszego posiedzenia. Mam na myśli
przede wszystkim zabytkowy charakter obiektu, a do tego jedną z największych
atrakcji regionu warmińsko-mazurskiego, jaką jest Kanał Ostródzko-Elbląski,
którego uratowanie przed zniszczeniem oraz bieżące utrzymanie wykraczają poza
możliwości finansowe lokalnych władz. Nawiążę do wypowiedzi pana prezesa
Andrzeja Kozłowskiego. Podzielam pana pogląd, że rozpraszając na wszystkie
regiony środki przeznaczone na promowanie turystyki, nie osiągniemy
spodziewanych efektów, ale nie chciałbym wyjść z tego posiedzenia uważając, że
tym samym Polska Organizacja Turystyczna odbiera szansę na wsparcie, np.
lokalnym środowiskom w województwie łódzkim, które podejmują różne inicjatywy,
aby przyciągnąć turystów, także zagranicznych. Pochodzę z tego województwa i
będę zachęcał lokalne środowiska do poszukiwania nisz w produktach turystycznych
i wypełniania ich swoimi ofertami oraz do podejmowania starań o ich wypromowanie
na rynku krajowym i rynkach zagranicznych. Odniosę się także do niektórych
wątków wystąpienia pana dyrektora Andrzeja Dowgiałły, korzystając także z mojej
wiedzy nabytej z racji pełnionej funkcji w Komisji Nadzwyczajnej
"Przedsiębiorczość Rozwój Praca". Na wstępie informuje, że Komisja ta
przygotowuje się do odbycia w lipcu konferencji, podczas której dokonamy
dogłębnej analizy sytuacji finansowej podmiotów gospodarczych. Przyjrzymy się
m.in. wszystkim uwarunkowaniom zewnętrznym, takim jak: zatory płatnicze,
zadłużenia, dostępność do kredytów. Zapraszam naszych gości, przedstawicieli
organizacji turystycznych do udziału w tej konferencji. Podzielę się z państwem
moimi uwagami na temat ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Podstawową przyczyną zamieszania, o którym mówił pan dyrektor Andrzej Dowgiałło,
jest opóźnienie wejścia w życie tej ustawy, bowiem początkowo zakładano, że
będzie ona obowiązywać z dniem 1 stycznia 2003 r. Proszę zauważyć, że ustawa nie
mówi o tym, że zdezaktualizowały się jakieś plany zagospodarowania
przestrzennego, natomiast usuwa stan tymczasowości, nakazując gminom
przyspieszenie prac nad sporządzeniem takich planów, aby uporządkowały sytuację
i tym samym skróciły czas oczekiwania inwestorów na decyzje administracyjne
dotyczące lokalizacji planowanych przez nich inwestycji. Chcę też powiedzieć, że
treść przepisów była uzgadniana z reprezentacją samorządów terytorialnych, ale
prawdą jest także to, iż regulacje, będące wynikiem kompromisu między
stanowiskiem rządu, a stanowiskiem organizacji środowiska samorządowego, nie do
końca wszystkich satysfakcjonowały. Obecnie minister gospodarki, pracy i
polityki społecznej przygotowuje, współpracując z zainteresowanymi resortami,
pakiet rozwiązań, wśród których znajdą się propozycje zmiany niektórych
przepisów ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, mające na celu
skrócenie i uproszczenie procedur, które dotyczą inwestorów. Mam nadzieję, że
rząd skieruje do Sejmu propozycje nowych uregulowań prawnych jeszcze przed
wakacjami parlamentarnymi. W związku z zarzutem, iż znowelizowana ustawa o
wychowaniu w trzeźwości nałożyła na sprzedawców wyrobów alkoholowych wyższe
obciążenia finansowe, chcę przypomnieć, że to z ich inicjatywy dotychczasowa
opłata od punktu sprzedaży wyrobów alkoholowych została zastąpiona opłatą od
ilości sprzedanych takich wyrobów. To rozwiązanie miało pomóc małym i średnim
przedsiębiorcom. Chcę oświadczyć, że zwrócimy się do Ministerstwa Gospodarki,
Pracy i Polityki Społecznej z prośbą o analizę skutków wdrożenia tej ustawy.
Proszę także naszych gości o przysłanie nam takich informacji.
Jeśli okaże się, że nowe rozwiązanie nie spełnia swojej roli i że zostały
popełnione jakieś błędy, to wówczas Komisja z własnej inicjatywy, we
współdziałaniu z rządem, może je skorygować. Przygotowywana jest nowelizacja
ustawy - Kodeks pracy, która doprowadzi do zgodności przepisy tej ustawy z
prawem Unii Europejskie, a także rozważana jest możliwość dokonania określonej
korekty przepisów dotyczących usług turystycznych. Brak stabilności przepisów
prawa, na którą skarżył się pan dyrektor Andrzej Dowgiałło, bierze się przede
wszystkim z dwóch powodów. Pierwszym powodem jest dostosowywanie prawa polskiego
do wymogów Unii Europejskiej. Proces ten nie został jeszcze zakończony. Drugim
powodem są uwagi przedsiębiorców pod adresem obowiązujących ustaw, kierowane do
Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej oraz do komisji sejmowych.
Przedsiębiorcy zgłaszają swoje propozycje zmiany brzmienia przepisów, przy czym
wspólną cechą tych zmian jest dążenie do poprawienia konkurencyjności podmiotów
gospodarczych i do ułatwienia im funkcjonowania. W najbliższych tygodniach
należy się spodziewać inicjatyw legislacyjnych ministra gospodarki, pracy i
polityki społecznej oraz całego rządu, które w istocie będą odpowiedzią na pewne
postulaty przedsiębiorców. Nowe uregulowania pośrednio i w dłuższej perspektywie
będą pozytywnie oddziaływać na rynek usług turystycznych. Zakłada się bowiem, że
przyczynią się one do wzrostu gospodarczego, któremu zwykle towarzyszy
zwiększony popyt ludności na towary i usługi. Wzrost popytu przyniesie także
branży turystycznej większe dochody, a szczególnie tym przedsiębiorcom, którzy
na rynku usług turystycznych przedstawią ciekawe oferty. Kończąc, deklaruję chęć
dalszego współdziałania z branżą turystyczną, ponieważ upatruję w niej ważny
element rozwoju gospodarczego naszego kraju.
Posłanka Alicja Olechowska /PO/ : Poruszę trzy sprawy z całego
katalogu czynników zewnętrznych, wymienionych przez moich przedmówców, jako
utrudniające funkcjonowanie przedsiębiorców z branży turystycznej. Ustawa o
planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym przysporzyła dużo kłopotów
inwestorom i urzędom. Gminy, które nie podjęły uchwały o przystąpieniu do
realizacji planu zagospodarowania przestrzennego stanęły przed poważnym
problemem. Wiele gmin, starając się pomimo wszystko pomóc inwestorom, dopuszcza
się uchybień, polegających na wydawaniu z datą wsteczną decyzji o warunkach
zabudowy. Uważam, że nie ma żadnych okoliczności, którymi można byłoby
usprawiedliwić to, że ustawa wywołała takie skutki, ani tym, że weszła ona w
życie z opóźnieniem w stosunku do pierwotnie ustalonego terminu, ani też tym, że
kompromisowe rozwiązania z natury rzeczy nie zadowalają do końca stron, które je
ustalały. Przepisy tej ustawy są szkodliwe zarówno dla jednostek samorządu
terytorialnego, jak i dla przedsiębiorców.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Są szkodliwe dla gospodarki, bo
przedsiębiorczość została zahamowana kolejną biurokratyczną przeszkodą..
Posłanka Alicja Olechowska /PO/ : Nie mówi się o tym, że niektóre
przedsiębiorstwa zajmujące się budownictwem mieszkaniowym, w jakiś im tylko
znanym sposób dowiedziały się, jakie zamierza się wprowadzić nowe regulacje w
zakresie planowania przestrzennego i postarały się o niezbędne zezwolenia na
budowę tuż przed wejściem w życie ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu
przestrzennym. Pozostali przedsiębiorcy czują się pokrzywdzeni. Do mojego biura
poselskiego wpłynęło wiele zapytań w tej sprawie od izb gospodarczych, firm
deweloperskich i od firm budowlanych. Nosiłam się z zamiarem wniesienia poprawki
do tej ustawy, ale zrezygnowałam z tego pomysłu, gdyż było duże
prawdopodobieństwo, że poprawka zostanie odrzucona, bo tak właśnie się stało z
większością poprawek zgłoszonych przez Platformę Obywatelską jeszcze w trakcie
prac nad projektem ustawy. Podzielę się moimi spostrzeżeniami co do przyczyny
powolnego przebiegu procesu tworzenia lokalnych organizacji turystycznych na
Warmii i Mazurach, a dodam, że współpracuję z niektórymi gminami w tym
województwie. Otóż w środowiskach lokalnych funkcjonują różne stowarzyszenia i
gdy powstaje nowe stowarzyszenie, np. lokalna organizacja turystyczna, to mogą
one być jej członkami. Sądzę, że gminy nie wiedzą, jak sobie poradzić w takiej
sytuacji, podczas gdy nie zawsze można liczyć na to, że członkowie już
funkcjonujących stowarzyszeń, którzy z przynależności do nich czerpią jakieś
korzyści, zechcą z tego zrezygnować na rzecz członkostwa w innym stowarzyszeniu,
lub że będą chcieli należeć do więcej niż jednego stowarzyszenia. Polska
Organizacja Turystyczna wydała książkę pt. "Turystyka
w gminie i powiecie", swego rodzaju podręcznik dla gmin. Stwierdzam, że wiele
gmin w tym województwie nie ma tej publikacji, a ponieważ ją przeczytałam, więc
mogę powiedzieć, że warto, aby gminy zapoznały się z jej treścią. Nawiążę
jeszcze do wypowiedzi pana dyrektora Andrzeja Dowgiałły w sprawie środków
pomocowych dla przedsiębiorców. Niedawno Komisja Gospodarki zajmowała się oceną
wykorzystania funduszy przedakcesyjnych. Z informacji przekazanych przez
przedstawicieli resortów i agencji rządowych, które administrują środkami na
współfinansowanie różnych programów adresowanych do przedsiębiorców i samorządów
terytorialnych, przebiega zadowalająco, podczas gdy na wczorajszym i dzisiejszym
posiedzeniu usłyszeliśmy krytyczne głosy w tej sprawie. Dlatego zwracam się po
raz wtóry do przedstawiciela Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości z
prośbą, aby dostępność do środków pomocowych polegała nie tylko na tym, że
zainteresowani przedsiębiorcy mogą złożyć wnioski, z których część zostanie
zaakceptowana, lecz także na dotrzymywaniu terminów przepływu środków
finansowych do beneficjanta. W związku z tym, że wczoraj zwiedzaliśmy Kanał
Ostródzko-Elbląski, chcę powiedzieć, że uważam, iż misją Polaków jest
doprowadzenie do tego, aby ten obiekt znalazł się na liście zabytków UNESCO, bo
wtedy moglibyśmy się starać o większe środki finansowe na jego konserwację.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Niewątpliwie rozwiązanie problemu braku
środków na utrzymane tego kanału we właściwym stanie technicznym jest sprawa
rangi krajowej. Mam nadzieję, że Komisja podejmie pewne działania w tym
zakresie.
Poseł Jan Antochowski /SLD/ : Chcę zgłosić 2 wnioski. Proponuję, aby
Komisja wyraziła swoje stanowisko w sprawie Kanału Ostródzko-Elbląskiego w
formie uchwały bądź dezyderatu. Ta sprawa ma dwa wątki: bieżące utrzymanie tego
obiektu i utworzenie w Ostródzie Oddziału Zarządu Dróg Wodnych. Kanał ten jest
niedrożny do tego stopnia, że nie można nim dopłynąć do Iławy. Na niektórych
odcinkach głębokość kanału wynosi 80 cm, a powinna wynosić najmniej 1,5 m. Nie
raz zdarzyło się, iż statek osiadł na mieliźnie. Gdybyśmy dopuścili po 142
latach funkcjonowania tego kanału do jego zamknięcia, to skompromitowalibyśmy
się w oczach świata. Dlatego proponuję, aby Komisja zajęła w tej sprawie
zdecydowane stanowisko. Nawiązując do postulatu pani posłanki Alicji
Olechowskiej informuję, że wystąpiłem do ministra kultury z wnioskiem o
umieszczenie Kanału Ostródzko-Elbląskiego na liście UNESCO. Minister obiecał, że
wdroży stosowną procedurę, niemniej jednak proszę Komisję, aby poparła wniosek o
umieszczenie tego kanału na liście UNESCO. Mój drugi wniosek dotyczy planu pracy
Komisji na drugie półrocze 2003 r. Proponuję, abyśmy przeanalizowali skutki
funkcjonowania ustawy o finansowym wsparciu inwestycji. Nie orientuję się, ile
przedsiębiorstw z tego województwa chciało skorzystać z dobrodziejstw ustawy i
złożyło stosowne wnioski, ale nie jest to istotna informacja wobec faktu, że
żaden wniosek nie uzyskał akceptacji. Sądzę, że warto byłoby się zainteresować,
do jakich województw zostały skierowane środki finansowe i jakie były
preferowane przedsięwzięcia inwestycyjne. W województwie warmińsko-mazurskim
stopa bezrobocia wynosi 30 proc., a sposobem na zmniejszenie bezrobocia są
inwestycje służące rozwojowi turystyki. Po tym co powiedziałem, mogę być
posądzony o lobbowanie na rzecz tego województwa, lecz ja uważam, iż środki na
wspieranie inwestycji powinny przede wszystkim trafiać do województw o wysokiej
stopie bezrobocia, a więc do woj. warmińsko-mazurskiego, zachodniopomorskiego,
podkarpackiego i podlaskiego.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Wnioski pana posła weźmiemy pod uwagę w
podsumowaniu dzisiejszego posiedzenia Komisji.
Wiceprzewodniczący Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby
Turystycznej Krzysztof Markocki : Jestem przedsiębiorcą działającym w branży
turystycznej i na podstawie własnego doświadczenia podam państwu klasyczny
przykład na to, jak nieprzemyślanym aktem prawnym można zahamować rozwój
turystyki. W branży turystycznej działam od 1978 r., podobnie jak pan Andrzej
Dowgiałło. Mamy długoletnie doświadczenie, kształtowane w różnych odcieniach
systemu socjalistycznego i gospodarki rynkowej. Wiemy, na co możemy liczyć od
władz i dlatego chcę powiedzieć, że państwo posłowie są jedyną naszą "deską
ratunku". Tylko poprzez was może być przeniesiony nasz głos do ministerstw i do
tworzonych aktów prawnych. Baza turystyczna na Warmii i Mazurach jest
różnorodna. Możemy zaoferować turystom noclegi w hotelach o wysokim standardzie,
w hotelach miejskich, prywatnych pensjonatach, stanicach wodnych i w
zmodernizowanych dawnych ośrodkach zakładowych. Mamy też bazę w postaci
agroturystyki dla tych osób, które nie lubią odpoczywać w dużych ośrodkach, ale
też takim osobom oferujemy wypoczynek w prywatnych domach letniskowych, zwanych
w okresie socjalizmu daczami. Były one w tych czasach znamionami luksusu i
pozycji społecznej ich właścicieli. Takich domków letniskowych jest około 1000.
Być może wczoraj państwo zauważyli, przebywając w miejscowości Guzowy Piec,
bardzo atrakcyjne, luksusowe domy lotniskowe, położone przy jeziorze. Były one
budowane po roku 1990 i na ogół nie są wynajmowane, natomiast do biura podróży
zgłaszają się właściciele domów letniskowych wybudowanych we wcześniejszych
latach. Mają one niższy standard, ale zawsze są położone blisko jezior,
posiadają wypielęgnowane ogródki i są atrakcyjne dla turystów, którzy chcą
odpoczywać w odosobnieniu od innych turystów. Najczęściej w takich domkach
przebywają klienci z własnymi rodzinami. Moje biuro turystyczne już 10 lat temu
swoją ofertę dla turystów z zagranicy oparło na domkach letniskowych. To samo
zrobił pan Andrzej Dowgiałło. W jego katalogu jest 100 takich domków, a w moim -
50. W ubiegłym roku z takiej oferty skorzystała turystka ze Stanów
Zjednoczonych, jednak wśród klientów przeważają Niemcy. Kilka lat temu Warmię i
Mazury odwiedzali głównie turyści z Niemiec, bo dla nich usługi turystyczne w
Polsce były relatywnie tanie. Obecnie przyjeżdża ich mniej, ponieważ ceny są już
zbliżone do cen w Europie, ale poziom bezpieczeństwa i stan infrastruktury
odbiega nieco od standardów, do których ci turyści są przyzwyczajeni. Moje biuro
turystyczne współpracuje od 8 lat z turoperatorem niemieckim, plasującym się na
czwartym miejscu pod względem wielkości. W każdym niemieckim miasteczku można
znaleźć katalog z domkami letniskowymi na Mazurach. Do niedawna marża, którą
uzyskiwałem z tego produktu, stanowiła 20 proc. marży ogółem. Zaraz powiem co
się stało w tym roku, lecz dla lepszego zrozumienia sytuacji zagłębię się w
niuanse podatkowe. Właściciele domków letniskowych płacili z tytułu wynajmu tych
domków podatek ryczałtowy ze stawką 3 proc., ale płatnikiem było biuro
turystyczne, które miało obowiązek odprowadzać ten podatek, a ponieważ w
większości przypadków właścicielami domków letniskowych są emeryci, więc było to
dla nich korzystne rozwiązanie.
W tym roku Ministerstwo Finansów zmieniło częściowo te zasady. Wprawdzie
utrzymany został podatek ryczałtowy, ale stawka wzrosła do 17 proc.
Prawdopodobnie w Ministerstwie szukano, skąd można czerpać dodatkowe dochody, a
ponieważ natrafiono na 3 proc. stawkę, więc ją podwyższono do 17 proc. Z pozoru
jest to logiczne posunięcie, ale proszę zauważyć, że z tytułu sprzedaży usługi /
wynajęcia domku letniskowego turyście/ biuro turystyczne odprowadzało
7-procentowy podatek VAT i płaciło podatek dochodowy. Zmiana stawki powoduje
powstawanie szarej strefy, ponieważ właściciele domków letniskowych sami
wynajmują je klientom, nie płacąc z tego tytułu podatku. Jutro rozpoczyna się
czterodniowy weekend. Kilka dni temu otrzymałem telefony od klientów, którzy
chcieli wynająć domki letniskowe. W związku z tym skontaktowałem się z ich
właścicielami, którzy po raz pierwszy odrzucili taką propozycję. My wiemy, że ci
właściciele znajdą sobie klientów, ale żaden urząd skarbowy nie udowodni, że
osoby przebywające w domkach letniskowych zapłaciły za ich wynajem. Pod rządami
zmienionego rozporządzenia nie będę w stanie przygotować dla turoperatora
niemieckiego oferty wynajmu domków letniskowych, ponieważ w ofercie musi być
wymienionych co najmniej 14 takich domków, podczas gdy ze współpracy z moim
biurem wycofało się 80 proc. właścicieli. Podjęliśmy próbę rozwiązania problemu,
korzystając z instytucji karty podatkowej, ale Urząd Skarbowy w Olsztynie
stwierdził, że jeżeli właściciel domku letniskowego współpracuje z biurem
podróży, to nie może rozliczać się z fiskusem na podstawie karty podatkowej i
wobec tego odmówił wszystkim właścicielom domków letniskowych wydania kart
podatkowych, natomiast otrzymali je właściciele domków letniskowych postawionych
w miejscowościach, które przynależą do terytorialnej właściwości urzędów
skarbowych w Szczytnie i Mrągowie. Polska Izba Turystyki wystąpiła w tej sprawie
do Ministerstwa Finansów, ale jeszcze nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Niewątpliwie
stawka podatku została podwyższona z 3 do 17 proc., aby do budżetu państwa
wpłynęło więcej pieniędzy, a w praktyce nie otrzyma ani 1 grosza z tytułu
wynajmu domów letniskowych, ani od ich właścicieli, którym bardziej opłaca się
zamieścić za 7 zł ogłoszenie w "Gazecie Wyborczej" niż współpracować z biurami
turystycznymi. Biura turystyczne zostaną odcięte od tej bazy turystycznej na
terenie Warmii i Mazur. Proszę pamiętać o tym, że ten region jest zapleczem
turystycznym dla Warszawy i że duża liczba mieszkańców stolicy chciałaby choćby
przez kilkanaście dni odseparować się od ludzi. Nasze biura turystyczne
oferowały tym ludziom możliwość spędzenia urlopów w domkach letniskowych. Teraz
ich właściciele będą działać w szarej strefie. Bardzo prosimy członków Komisji,
aby pomogli nam rozwiązać ten problem.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Mamy informację od pana posła Zbigniewa
Kaniewskiego, że problem jest rozwiązany, ale jeszcze to sprawdzimy. Sytuacja,
którą pan opisał, jest podręcznikowym przykładem psucia prawa, a przy tym
dochodzi do destabilizacji prawa. Powiem szczerze, że także Komisja Gospodarki
dołączyła do grona projektodawców ustaw, którzy wnieśli je do laski
marszałkowskiej po to, aby zmienić obowiązujące przepisy. Od czasu do czasu
podejmujemy inicjatywy legislacyjne i choć zawsze przyświeca nam szczytny cel,
to faktem jest, że inicjujemy kolejną zmianę otoczenia prawnego, w którym
funkcjonują przedsiębiorcy. Ostatnio przygotowaliśmy projekt ustawy o zmianie
ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych, aby zawiesić do końca tego
roku obowiązywanie przepisu - notabene, niedawno znowelizowanego - i w tym
czasie dać zakładom pracy możliwość dofinansowania różnych form wypoczynku
pracowników zarówno w Polsce, jak i za granicą, a biurom podróży dać czas do
przygotowania się do sytuacji, gdy z funduszu socjalnego będzie pokrywana część
kosztów wypoczynku w kraju. Podjęliśmy taką inicjatywę wpisując się w
scenariusz, według którego najpierw ktoś psuje prawo, a potem ktoś je naprawia.
Każda zmiana, niezależnie od tego, czy prawo jest psute, czy naprawiane,
powoduje brak stabilności systemu prawnego. Coś trzeba będzie wymyślić, żeby
takie sytuacje nie miały miejsca. Nie można co pół roku zmieniać przepisów prawa
i narażać przedsiębiorców na to, że nie będą mogli zrealizować przygotowanych
wcześniej planów biznesowych. Pan dyrektor Andrzej Dowgiałło zwrócił uwagę
członków Komisji na ustawy, które utrudniają rozwój turystyki, ale tę część
wypowiedzi zakończył konkluzją, że najważniejsze dla przedsiębiorców jest
stabilne prawo. Często posługuję się porównaniem, iż ryba może żyć w zatrutym
środowisku, ale stopień zatrucia musi być ciągle taki sam.
Poseł Jerzy Budnik /PO/ : Chcę prosić pana przewodniczącego, aby
zachęcił do zabrania głosu goszczących na naszym posiedzeniu samorządowców, bo
dotychczas swoje opinie o tym, co przeszkadza w regionie warmińsko-mazurskim w
rozwoju turystyki, przedstawiali przedsiębiorcy działający w branży
turystycznej. Powtórzę więc to, co powiedziałem podczas wczorajszego posiedzenia
Komisji, że pożytek z wyjazdowego posiedzenia Komisji polega na tym, iż mamy
okazję wysłuchać tych, do których adresujemy ustanawiane przez nas prawo.
Niedługo posiedzenie dobiegnie końca, więc jest już najwyższy czas na to, abyśmy
się dowiedzieli, co przeszkadza samorządowcom, aby byli bardziej skuteczni we
wspieraniu rozwoju turystyki i promowaniu tego regionu na rynkach zagranicznych.
Chodzi przecież o to, aby te działania organów jednostek samorządu
terytorialnego wpisywały się w politykę państwa w odniesieniu do turystyki, jako
dziedziny gospodarki i aby nie było rozdźwięku pomiędzy tym, co jest ustalane na
szczeblu centralnym i co ma sprzyjać rozwojowi turystyki, a tym, co dociera na
szczebel lokalny, jako uwarunkowania działalności samorządowców na rzecz rozwoju
turystyki. Mam nadzieję, że Polska Organizacja Turystyczna i Polska Izba
Turystyki wiedzą o tych wszystkich nonsensownych rozwiązaniach prawnych, o
których dzisiaj usłyszeliśmy, ale także oczekuję, że obie organizacje, w imieniu
środowiska, który reprezentują, wykażą większą aktywność w staraniach, aby te
bariery zostały usunięte. Z takim apelem zwracam się głównie do pana prezesa
Andrzeja Kozłowskiego, który w poprzedniej kadencji Sejmu dał się poznać jako
bardzo aktywny lobbysta na rzecz rozwoju turystyki. Razem pracowaliśmy w
podkomisji nad projektem ustawy o Polskiej Organizacji Turystycznej. Dzisiaj pan
prezes powiedział, że przepis tej ustawy nie daje Polskiej Organizacji
Turystycznej uprawnień do aktywnego włączenia się w tworzenie regionalnych i
lokalnych organizacji turystycznych, bo takie uprawnienia nie wynikają z pojęcia
"inspiruje". Pamiętam, że ten przepis był wynikiem kompromisu, ale być może
dzisiaj można już pójść krok dalej.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Myślę, że głównym adresatem apelu pana
posła jest prezes Polskiej Izby Turystycznej, pan Jan Korsak, gdyż Polska
Organizacja Turystyczna jest już agendą rządu.
Prezes Polskiej Izby Turystycznej Jan Korsak : Prezesem Polskiej Izby
Turystycznej zostałem rok temu. Objąłem tę funkcję po panu Andrzeju Kozłowskim,
gdy przeszedł do Polskiej Organizacji Turystycznej. Występujący przede mną
przedstawiciele Oddziału Warmińsko-Mazurskiego Polskiej Izby Turystycznej
kompetentnie i rzeczowo wypowiedzieli na temat spraw, które uważamy za istotne
dla rozwoju turystyki. Rozwinę dwa wątki ich wypowiedzi. Chcę powiedzieć, że
biurom podróży zagraża bankructwo, a do takiego stanu rzeczy przyczynili się
m.in. posłowie, doprowadzając do zmiany zasad wykorzystania funduszu socjalnego.
Ta zmiana spowodowała, że bardzo dużo śląskich biur podróży utraci płynność
finansową. Drugą przyczyną jest rozwijająca się w turystyce szara strefa, której
korzenie tkwią w ustawie o usługach turystycznych. Dlatego wystąpiliśmy do
ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej o przygotowanie nowelizacji tej
ustawy, a do państwa posłów zwracamy się z apelem o wsparcie tych naszych
starań. Ustawa o usługach turystycznych uprzywilejowuje tych, którzy rzekomo
prowadzą działalność non profit. Taki status przypisują sobie organizatorzy
turystyki młodzieżowej i pątniczej. Rozmiary tej działalności wskazują
jednoznacznie, że jest to działalność dochodowa. Ktoś czerpie z niej duże
korzyści i nieuczciwie konkuruje z biurami podróży, które zobowiązane są do
spełnienia wymogów, narzuconych przez ustawę o usługach turystycznych, ponoszą z
tego tytułu określone koszty i nie są w stanie przedstawić konkurencyjnej oferty
cenowej w stosunku do ofert organizatorów turystyki młodzieżowej i pątniczej. Z
tego powodu, że nie muszą oni spełniać pewnych wymogów dotyczących
bezpieczeństwa turystów, w ubiegłym roku doszło do tragicznych w skutkach
wypadków, np. w Tatrach, gdy lawina porwała kilka osób, które pod przewodnictwem
nauczyciela wybrały się na wycieczkę w góry. Czy jesteśmy w stanie rozwiązać
problemy branży turystycznej? Tak, jeśli podejdziemy do nich w sposób
kompleksowy i profesjonalny, a tymczasem mamy do czynienia z akcjami, czego
przekładem jest ogłoszona ostatnio akcja pt. Bezpieczny autokar, polegająca na
tym, że trzy razy w sezonie letnim można będzie bezpłatnie zbadać stan
techniczny autokaru. Jest to inicjatywa ministra infrastruktury, więc pozwolę
sobie przypomnieć, że rząd przyjął dokument "Strategia rozwoju turystyki w
latach 2001-2006", w którym zostały wyznaczone zadania dla ministrów, m.in. dla
ministra infrastruktury, ale nie wszyscy ministrowie je realizują. Nie ma
zintegrowanych działań na rzecz turystyki. Padliśmy ofiarą rządzącej koalicji
SLD-UP, która pod hasłem "Tańsze państwo" zlikwidowała urząd centralny, który
zajmował się zagadnieniami turystyki. Teraz te zagadnienia znalazły się w jednym
z pionów Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, łącznie z
zagadnieniami dotyczącymi małych i średnich przedsiębiorstw. Kontaktujemy się z
panią minister Małgorzatą Okońską-Zarembą, która jest nam bardzo życzliwa, ale
ponieważ w jej gestii jest wiele innych spraw, więc traci na tym turystyka. Moim zdaniem, dlatego powstały
regulacje prawne, które hamują rozwój turystyki, gdyż ten aspekt umykał uwadze w
procesie legislacyjnym na szczeblu rządowym. Brakuje tam koordynacji z punktu
widzenia tego, co służy, a co przeszkadza rozwojowi turystyki.
Uważamy, że konieczne są rozwiązania pobudzające popyt na usługi turystyczne.
Takim rozwiązaniem są bony turystyczne. Spodziewamy się, że ten strumień
pieniędzy zostanie skierowany do nas. Sposobem na zwiększenie popytu jest także
zintensyfikowanie działań służących promowaniu polskiej turystyki na rynkach
zagranicznych. Istotną sprawą, której nie możemy zaniedbać, jest utrzymanie
konkurencyjności branży turystycznej po przystąpieniu Polski do Unii
Europejskiej. Niedługo rząd przedłoży projekty ustaw podatkowych. Dla nas ważne
są projektowane regulacje dotyczące podatków pośrednich, a zwłaszcza podatku od
towarów i usług. W naszej branży organizator turystyki współpracuje z wieloma
podmiotami gospodarczymi, a ponadto organizatorzy turystyki współpracują ze
sobą. Jeśli konstrukcja podatku VAT będzie dla nas niekorzystna, to utracimy
konkurencyjność w tym czasie, gdy zaczniemy funkcjonować na jednolitym rynku
europejskim. Polska oferta turystyczna będzie ofertą drogą dla klientów z Unii
Europejskiej. Nie można do tego dopuścić, bo w przeciwnym razie część biur
podróży zostanie zlikwidowana. Z takim apelem zwracam się do członków Komisji.
Usłyszeliśmy, że Polska Organizacja Turystyczna będzie w pewien sposób nagradzać
nowe produkty turystyczne, zachęcając w ten sposób przedsiębiorców do ich
tworzenia. Przede wszystkim muszą oni mieć środki finansowe, a problemem jest
brak możliwości ich pozyskania ze źródeł zewnętrznych. Genialny przedsiębiorca i
dobry pomysł, to jeszcze za mało, aby powstał atrakcyjny produkt turystyczny.
Przedstawiciel Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości Tomasz Klimczak
: Odpowiem na pytania pani posłanki Alicji Olechowskiej, które skierowała do
mnie podczas wczorajszego i dzisiejszego posiedzenia Komisji. Pytanie zadane
wczoraj dotyczyło opóźnień w płatnościach dla przedsiębiorców z funduszu dotacji
inwestycyjnych. Otóż nie ma problemów z płynnością finansową, gdy chodzi o
środki dostępne dla tego województwa. Wczoraj rozmawiałem w tej sprawie z panią
prezes Bożeną Cybulską, która jest kierownikiem regionalnej instytucji
finansującej. Pani prezes potwierdziła, że nie ma opóźnień w płatnościach dla
przedsiębiorców, a wobec tego nastąpiło jakieś nieporozumienie. Jeśli chodzi o
zarzut, że procedury nie są przyjazne dla przedsiębiorców, to mogę tylko
powiedzieć, że wdrożone zostały konieczne zasady kontroli, ponieważ wydatkowane
są środki publiczne, a z tymi zasadami wiążą się pewne uciążliwości proceduralne
przy wypełnianiu dokumentacji, zawieraniu umów itd. Wykorzystanie środków
przedakcesyjnych jest kontrolowane przez darczyńcę, czyli przez Unię Europejską,
natomiast kontrola wykorzystania środków z Funduszu Strukturalnego będzie
spoczywać na kraju członkowskim. Można więc oczekiwać, że procedury ulegną
pewnemu uproszczeniu. Przedsiębiorcy mówią nam: wasze dokumenty są
skomplikowane, ale już ich nie zmieniajcie. Jest więc tak, jak powiedział pan
przewodniczący, że można się przyzwyczaić do toksycznego środowiska, jeśli
poziom tej toksyczności nie ulega zmianie. Podczas dyskusji powtarzany był
postulat o zwiększenie dostępności do środków z funduszy unijnych. Nie jest tak,
że te środki są odgrodzone jakąś barierą. Niedługo będzie ich znaczna ilość i
należy się zmobilizować do przygotowania tych przedsięwzięć, które będą
współfinansowane z funduszy unijnych. Wobec tego inaczej powinny być rozkładane
akcenty, nie na apelach o dostępność środków lecz na tym, co można zrobić
wykorzystując te środki. Słuchając niektórych wypowiedzi odniosłem wrażenie, iż
istnieje bariera informacyjna na temat środków pomocowych. Wczoraj pan poseł Jan
Antochowski mówił o różnych formach walki z bezrobociem w tym regionie i o
środkach publicznych, które są przeznaczane na realizację tego zadania, ale pan
poseł nie wspomniał o ponad 30 mln zł z Phare, które są adresowane wyłącznie do
województwa warmińsko-mazurskiego i służą finansowaniu różnych programów walki z
bezrobociem. W wystąpieniu pana posła zabrakło tej ważnej informacji, co
tłumaczę sobie tym, że środki pomocowe jeszcze nie wrosły w naszą świadomość.
Prezes Warmińsko-Mazurskiej Agencji Rozwoju Regionalnego Bożena Cybulska
: Ja też odniosę się do pytań pani posłanki Alicji Olechowskiej. Prawda -
jak zwykle - leży pośrodku. Według obowiązujących procedur, środki finansowe
powinny być przekazane przedsiębiorcy w ciągu 60 dni. Mieścimy się w tym
terminie, czyli przedsiębiorcy nie czekają dłużej na środki finansowe. Niestety,
występują pewne utrudnienia w otrzymaniu tych środków, ponieważ Agencja może
występować o nie raz na kwartał. Gdybyśmy mogli reagować adekwatnie do
zapotrzebowania i występować o środki finansowe w odstępach dwumiesięcznych, to
byłoby łatwiej uniknąć zniecierpliwienia przedsiębiorców, że muszą czekać na
pieniądze aż 60 dni. W naszym regionie na dotacje inwestycyjne dla
przedsiębiorców mieliśmy do dyspozycji 4300 tys. euro. Cała kwota została
zakontraktowana, ale tylko 800 tys. euro wykorzystali przedsiębiorcy z branży
turystycznej. Stało się tak głównie dlatego, że przedsiębiorcy, którzy
funkcjonują na terenach wiejskich, czekali na uruchomienie Działania 4 w ramach
SAPARD, czyli programu "Różnicowanie działalności gospodarczej na wsi". Nie
ukrywam, iż przedsiębiorcy są rozżaleni, gdyż zachęciła ich do tego Agencja, ale
mieliśmy na względzie ich dobro. Program ten bowiem stwarza przedsiębiorcom,
działającym na terenie wiejskim, korzystniejsze warunki, niż inne programy.
Teraz bez skutku staramy się dowiedzieć, kiedy zostanie uruchomione Działanie 4
i jakie będą zasady współfinansowania inwestycji ze środków SAPARD. Jednym
słowem, czy przedsiębiorcy mają na co czekać. Z doświadczeń wyniesionych ze
współpracy z przedsiębiorcami wynika, że branża turystyczna jest traktowana
nieco "po macoszemu". Przedsiębiorcy z tej branży mogą ubiegać się o dotacje
inwestycyjne, ale tylko na zakup mebli do pokoi hotelowych, natomiast nie mogą
skorzystać z dotacji przewidzianych w ramach programu promocji eksportu, gdy
biorą udział w imprezach targowych. Mówiąc o tym, wykroczyłam poza swoją rolę,
przedstawiciela instytucji, która przyjmuje wnioski od przedsiębiorców, ale
uważam, że to forum jest dobrym miejscem do rozważenia zmian w przepisach
prawnych, aby turystyka była traktowana na
równi z innymi działami gospodarki.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Na pewno wystosujemy pismo w sprawie
programu SAPARD, bo to, co się dzieje z Działaniem 4 jest niezrozumiałe.
Burmistrz Miasta Ostróda Jan Nosewicz : Pan poseł Jerzy Budnik pytał,
co nam przeszkadza w pracy samorządowej. Generalnie przeszkadza nam brak
wyraźnego podziału kompetencji między burmistrzem a radą. Uwydatnia się on
zwłaszcza wówczas gdy burmistrz jest z innej opcji politycznej niż radni. Jeżeli
chodzi o turystykę, to dużo się mówi na jej temat na szczeblu centralnym, ale za
tym nie idzie wsparcie w postaci stosownych uregulowań podatkowych. Rada podjęła
uchwałę o zwolnieniu inwestorów z podatku od nieruchomości. Mamy na widoku dwóch
inwestorów, którzy chcą wybudować dwa ośrodki: jeden nad Jeziorem Drwęckim, a
drugi nad Jeziorem Pauzeńskim. Ci inwestorzy postulują, aby w planie
zagospodarowania przestrzennego zmienić przeznaczenie terenów, na których
powstaną ośrodki, z funkcji usługowo turystycznej na funkcję mieszkalną. Sądzę,
że chodzi im o to, aby w przyszłości uniknąć płacenia podatku VAT. Chcemy
utworzyć w Ostródzie lokalną organizację turystyczną i podjęliśmy już stosowne
działania. Problem polega na tym, że przed uchwaleniem budżetu na ten rok nikt
nie pomyślał, że będą potrzebne pieniądze na wyremontowanie lokalu na siedzibę
dla tej organizacji, ale być może uda nam się rozwiązać ten problem i pod koniec
roku będzie już funkcjonowała w Ostródzie organizacja turystyczna. Nie będę
poruszał sprawy Kanału Ostródzko-Elbląskiego, bo wiele już powiedziano na ten
temat, natomiast chcę poinformować, że także w złym stanie technicznym są inne
kanały łączące tutejsze jeziora. Kanał Ostróda-Iława jest od trzech lat
nieprzejezdny dla naszych statków, a byłaby to wspaniała atrakcja turystyczna,
ponieważ z Jeziora Drwęckiego wypływa się na Jezioro Jeziorak, które pod
względem wielkości polskich jezior zajmuje czwarte miejsce. Kanałem
Ostróda-Stare Jabłonki można byłoby dopłynąć statkiem do miejsca, gdzie obraduje
Komisja, gdyby nie to, że wskutek remontu śluzy w Małej Rusi nastąpiło zwężenie
jej prześwitu. Uważam, że remont został przeprowadzony bezmyślnie. Zadbano tylko
o to, aby nie odpadał tynk i cegły, natomiast nie zadano sobie pytania, do czego
służy ta śluza. Jeśli chodzi o infrastrukturę drogową, to Dyrekcja Generalna
Dróg nie konsultuje z samorządami, jakie nowe drogi zamierza budować. Ostróda
czeka na budowę obwodnicy drogi nr 16, bo taka inwestycja jest już zaplanowana.
Tymczasem została wyremontowana przelotowa ulica W. Jagiełły w Ostródzie i o
kilka lat oddaliła się szansa na to, że dzięki temu miasto zostanie uwolnione od
jeżdżących po jego ulicach samochodów TIR. Uważam, że już można było rozpocząć
budowę obwodnicy, natomiast my byśmy sobie poradzili z remontem ulic w mieście.
Pozwolę sobie wyrazić swoją opinię o ustawie o wychowaniu w trzeźwości. Uważam,
że doszło do nieporozumienia, skoro jeden z przepisów tej ustawy stanowi, iż
wspólnoty mieszkaniowe mają wyrażać zgodę na przyznanie koncesji na sprzedaż
alkoholu osobie prowadzącej lokal gastronomiczny. Jestem przeciwnikiem takiej
regulacji prawnej, bo nie wyobrażam sobie miejscowości turystycznej bez
restauracji. Na spotkaniu z członkami wspólnoty mieszkaniowej usłyszałem, że
mogą być restauracje, w których nie podaje się klientom alkoholu. Oczywiście
mogą, ale funkcjonować będą bardzo krótko. Uważam, iż interesy mieszkańców
dostatecznie zabezpiecza przepis, iż koncesja na sprzedaż alkoholu zostanie
cofnięta w przypadku dwukrotnej interwencji w ciągu pół roku, natomiast przepis
nakładający obowiązek uzyskania zgody wspólnoty mieszkaniowej jest za daleko
idący, gdyż zdarza się, że mieszkańcy nie wyrażą zgody, powodowani złośliwością,
zawiścią i innymi tego rodzaju nieracjonalnymi pobudkami. Mówię o tym na
podstawie własnego doświadczenia. Chciałem doprowadzić do zażegnania konfliktu,
ale wspólnota sformułowała tak rygorystyczne warunki dla prowadzącego lokal
gastronomiczny, że nie można ich było przyjąć, np. zażądano, aby klienci
przebywali w lokalu tylko do 23 godziny. Moim zdaniem, jeśli ten przepis
zostanie utrzymany, to za sprawą wspólnot mieszkaniowych znikną lokale
gastronomiczne, które są w budynkach mieszkalnych.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Bardzo żałuję, że obywatelom jest znany
tylko ostateczny rezultat pracy posłów w postaci ustaw, natomiast nie mają oni
okazji dowiedzieć się - dla prasy nie jest to ciekawy temat - o działalności
posłów i komisji sejmowych, podejmowanej z zamiarem niedopuszczenia do
uchwalenia przepisów, które psują prawo. Razem z panem posłem Zbigniewem
Kaniewskim poświeciliśmy wiele czasu, kosztem czasu przeznaczonego na inną
działalność, po to, żeby w ustawie o wychowaniu w trzeźwości nie znalazły się
jeszcze bardziej bzdurne przepisy od wymienionego przez pana burmistrza. O
wyeliminowanie takich przepisów walczyli posłowie z Komisji Gospodarki i Komisji
nadzwyczajnej, której przewodniczącym jest pan Zbigniew Kaniewski oraz rząd
reprezentowany na posiedzeniach Komisji przez panią minister Małgorzatę
Okońską-Zarembę. Wspólnie występowaliśmy kontra pomysłom instytucji rządowej,
którą jest Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Tak się składa, że duża
część naszej pracy jest niewidoczna, a polega ona na tym, żeby nie dopuszczać
złych przepisów do polskiego systemu prawnego.
Członek władz naczelnych Polskiej Izby Turystyki Jarosław Grabia :
Podam dwa argumenty, które członkowie Komisji będą mogli wykorzystać pracując
nad nowelizacją ustawy o zakładowym funduszu świadczeń socjalnych.
Prawdopodobnie do końca września br. liczba bezrobotnych zwiększy się o około 21
tys. osób. Wyliczenia są proste. Średniej wielkości przedsiębiorstwo turystyczne
zatrudnia 5-6 osób. W Polsce jest 3600 podmiotów gospodarczych prowadzących taką
działalność. Mniej więcej tyle samo jest przewoźników, którzy współpracują z
przedsiębiorstwami turystycznymi. Jeśli każdy właściciel firmy zwolni 3 osoby,
to na rynek pracy trafi około 21 tys. osób. Niestety, my nie mamy takiego
zaplecza w postaci związków zawodowych, jakie ma np. górnictwo. Gdy kilku
kopalniom groziło zamknięcie, to związki zawodowe wyszły na ulicę i zyskały
gwarancję rządu, że kopalnie nie będą zamykane. Drugi argument, to tworzenie się
szarej strefy. Na przejściach granicznych tworzą się długie kolejki autokarów,
bo jutro rozpocznie się długi weekend. Tymi autokarami nie jadą turyści
indywidualni, lecz pracownicy różnych zakładów pracy. Jak ma postąpić
przedsiębiorca turystyczny, gdy właściciel firmy proponuje mu: zapłacę gotówką -
z ręki do ręki - za zorganizowanie trzydniowej wycieczki za granicę dla moich
pracowników, a pana problemem jest to, jak pan wykombinuje, aby w razie kontroli
dokumenty nie budziły podejrzeń. Czy państwo sądzą, że przedsiębiorca
turystyczny nie przyjmie tej propozycji? Przyjmie, ponieważ nie dopuści do tego,
aby właściciel firmy udał się do innego przedsiębiorcy, który z nim konkuruje na
lokalnym rynku. Przy ministrze gospodarki, pracy i polityki społecznej działa
zespół do zwalczania szarej strefy, a ja podałem przykład na to, że szara strefa
może być także konsekwencją nieprzemyślanych przepisów prawa.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Nie omieszkam przy tej okazji wyrazić swój
pogląd, że zakładowy fundusz świadczeń socjalnych powinien być zlikwidowany, a
nie dzielony zgodnie z jakimś koniunkturalnym "szczytnym" celem, bo prowadzi to
do ograniczania swobód obywatelskich. Lista mówców została wyczerpana.
Proponuję, abyśmy jeszcze nie podsumowywali dyskusji, bowiem sądzę, że
kontynuacją tej dyskusji będzie dyskusja nad drugim punktem porządku obrad,
czyli nad odpowiedzią rządu na dezyderat Komisji w sprawie wsparcia rozwoju
turystyki i promocji turystycznej Polski. Przechodzimy zatem do realizacji
drugiego punktu porządku obrad. Przypomnę, że nie byliśmy usatysfakcjonowani
poprzednią odpowiedzią rządu na zawarte w tym dezyderacie postulaty i dlatego
poprosiliśmy o jej uzupełnienie. Powiem szczerze, że jestem w trudnej sytuacji,
gdyż nie dostrzegam żadnych racjonalnych przesłanek, które mogłyby być podstawą
do przyjęcia tej odpowiedzi. Chcę jednak zwrócić uwagę na to, że zarówno
dezyderat, jak i udzielone nam wyjaśnienia dotyczą 1993 r., a ponieważ
rozpoczęło się drugie półrocze, więc niewiele zostało czasu na to, żeby można
było jeszcze coś zmienić. Przytoczę kilka fragmentów odpowiedzi rządu. "W 2002
r. budżet POT wynosił 24,4 mln zł i był mniejszy w porównaniu do roku 2001 o 15
mln zł, co stanowiło niecałe 6 mln USD.". Mówiliśmy, że jest to śmiesznie mała
kwota, choćby w porównaniu do tego, ile pieniędzy wydają Czechy i Węgry na
promowanie walorów turystycznych tych krajów. W sprawie tworzenia regionalnych i
lokalnych organizacji turystycznych rząd napisał, że liczba już funkcjonujących
organizacji nie jest w pełni satysfakcjonująca zważywszy na to, że minęły dwa
lata od znowelizowania ustawy o Polskiej Organizacji Turystycznej. Potem
dowiadujemy się o zaangażowaniu POT w tworzenie tych organizacji. Konkluzja jest
następująca, cytuję: "Oceniając dotychczasowe działania na tym odcinku należy z
satysfakcją odnotować pewien postęp, jednakże trudno byłoby stwierdzić, że
promocja turystyczna stanowi już dzisiaj ważną część polityki
społeczno-gospodarczej państwa.". Zarazem jest to odpowiedź na pierwszy postulat
Komisji, o podjęcie działań, przewidzianych w "Strategii rozwoju turystyki
2001-2006", dotyczących promocji turystycznej Polski, która powinna stać się
ważną częścią polityki społeczno-gospodarczej państwa. Postulowaliśmy, aby
pilnie została opracowana koncepcja prywatyzacji zakładów leczniczych ze względu
na szybko postępującą dekapitalizację bazy polskich uzdrowisk. Odpowiedź jest
następująca, cytuję: "Sprawy prywatyzacji zakładów leczniczych ze względu na
szybko postępującą dekapitalizacje bazy w polskich uzdrowiskach, nie należą do
kompetencji Ministra Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej. Są one w gestii
Ministra Skarbu Państwa i Ministra Zdrowia.". Chcę powiedzieć, że jeżeli jeszcze
raz otrzymam taką odpowiedź, to nie poddam ją pod dyskusję Komisji Gospodarki,
bo to jest naigrywanie się z jej członków. Gdybyśmy dezyderat skierowali do
ministra, to oczekiwalibyśmy, że udzieli on odpowiedzi w ramach swoich
kompetencji i zakresu czynności, ale w tym przypadku adresatem dezyderatu był
prezes Rady Ministrów.
Oczywiście, odpowiedzi mógł udzielić upoważniony przez premiera minister, ale
byłaby to jednak odpowiedź rządu, a nie resortu, który stwierdza, że niewiele
może zrobić w danej sprawie lub o niej powiedzieć, ponieważ jest ona w gestii
innego resortu. Właśnie dlatego zdecydowaliśmy się skierować dezyderat do
prezesa Rady Ministrów, że nie tylko jeden resort powinien działać na rzecz
rozwoju turystyki i promocji turystyki. Wobec tego w odpowiedzi musi być ujęta
działalność wszystkich resortów zaangażowanych w realizację tych dwóch tematów.
Muszę także powiedzieć, że dalsze wyjaśnienia stanowią rzetelny opis
rzeczywistości. Stwierdza się np., że systematycznie, z roku na rok obniża się
wielkość i wartość kontraktowanych przez kasy chorych usług świadczonych przez
spółki uzdrowiskowe. Oznacza to systematyczną degradację polskich uzdrowisk.
Podana została informacja, że ilość zakontraktowanych osobodni na 2003 r.
stanowi niespełna 51 proc. zakontraktowanych w 1998 r., a przecież Polska jest
krajem, w którym odsetek rencistów i emerytów jest największy w całej Europie.
Można powiedzieć, że otrzymaliśmy w miarę dokładny opis choroby, natomiast nie
ma budujących odpowiedzi na nasze postulaty. Jednak ze względu na to, że
odpowiedź na dezyderat dotyczy czasu, który już się kończy, to proponuję przyjąć
go do wiadomości, a ponieważ podczas dyskusji zostało zgłoszonych wiele
istotnych uwag dotyczących barier w rozwoju turystyki, to wystosujemy nowy
dezyderat. Ujmiemy w nim nie tylko poruszone dzisiaj kwestie, ale także ponowimy
sprawy, które nas do tej pory nurtowały, a które - naszym zdaniem - nie zostały
rozwiązane. Mnie interesuje szczególnie sprawa uzdrowisk, gdyż obawiam się, że
jeżeli nadal polityka rządu będzie niefrasobliwa, to za kilkanaście lat w Polsce
nie będzie już ani jednego uzdrowiska. Z udzielonej nam odpowiedzi wynika, że
rząd nie podejmuje decyzji o prywatyzacji spółek uzdrowiskowych ze względu na
stanowisko ministra zdrowia w tej sprawie. Na szczęście ten minister już
odszedł. Ponawiam propozycję, aby przyjąć do wiadomości odpowiedź na dezyderat i
wystosować do rządu nowy dezyderat. Czy są inne propozycje?
Poseł Zbigniew Kaniewski /SLD/ : Zabrałem głos, aby uzupełnić tę
propozycję. Sądzę, że jest więcej przeszkód, które powodują wyhamowanie dynamiki
rozwoju turystyki, niż wynika to z dyskusji. Ujęliśmy ją w ramy czasowe, więc
zabierający głos w dyskusji dokonywali pewnej selekcji tych barier. Nie wątpię,
że pełniejsze informacje posiadają Polska Organizacja Turystyczna oraz Polska
Izba Turystyczna. Dlatego zwracam się z prośbą do przedstawicieli tych
instytucji, aby w jak najkrótszym czasie przysłały do Sekretariatu Komisji swoje
wnioski i postulaty. Proponuję, aby był to materiał, który posłuży Komisji do
odbycia spotkania z ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej, ministrem
zdrowia, oraz z ministrem Skarbu Państwa, na którym omówimy te wnioski i
postulaty oraz spróbujemy uzgodnić w jakiej mierze są one możliwe do
zrealizowania, i w jakim czasie.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Uważam, że będziemy mogli zobowiązać pana
posła Jana Antochowskiego, aby pilotował sprawę dezyderatu. Proszę, aby pan
poseł współpracował w tej sprawie z panem posłem Bogdanem Błaszczykiem, który
jest przewodniczącym parlamentarnego zespołu, który zajmuje się turystyką.
Poseł Paweł Poncyljusz /PiS/ : Rozumiem, że pan przewodniczący dlatego
nie wyeksponował odpowiedzi na drugi postulat Komisji, ponieważ nie dotyczy on
bezpośrednio tematu posiedzenia, ale skoro podsumowujemy dwa punkty porządku
obrad, to chciałbym zaproponować, aby w związku z odpowiedzią na drugi postulat
Komisja podjęła pewną inicjatywę. Otóż promocja Polski, w tym polskiej turystyki
jest specyficzną dziedziną, w której dużo się dzieje pod względem
instytucjonalnym. Mam na myśli przekształcenie Polskiej Agencji Informacyjnej i
Państwowej Agencji Inwestycji Zagranicznych w nową instytucję, o czym donosiła
prasa. Działalność promocyjną prowadzą także wydziały ekonomiczno-handlowe przy
polskich ambasadach i Polska Organizacja Turystyczna. Moim zdaniem, promocja
Polski powinna być w jak największym stopniu scentralizowana. Należałoby jedną
instytucję uczynić odpowiedzialną za promocję Polski i polskich przedsiębiorstw,
ale także jej zadaniem byłoby pozyskiwanie inwestorów zagranicznych oraz
zbieranie informacji o niszach podażowych, występujących na rynkach
zagranicznych, które mogłyby wypełnić swoimi towarami i usługami polscy
producenci. Moim zdaniem, powinniśmy w krótkim czasie odbyć spotkanie z
przedstawicielami Ministerstwa Gospodarki, Pracy i Polityki Społecznej, na
którym zapoznalibyśmy się z koncepcjami, jak ma wyglądać promocja Polski.
Uważam, że dopóki nie zostanie skoordynowana działalność w tym zakresie
instytucji podległych rożnym ministrom w taki sposób, iż jedna osoba będzie
odpowiedzialna za całą sferę promocji Polski za granicą, dopóty nie będzie ona
efektywna, a wyzwania są duże, bo nie po to wchodzimy do jednolitego rynku Unii
Europejskiej, żeby dalej tkwić w tym samym miejscu, bo nie potrafiliśmy
skorzystać z nowych możliwości. Dzisiaj wydziały ekonomiczno-handlowe nie
spełniają swojej roli. Mówiliśmy o tym podczas posiedzenia Komisji na temat
udziału polskich przedsiębiorstw w powojennej odbudowie Iraku.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Osobiście interesuję się tym, jak jest
realizowana promocja Polski. Swego czasu napisałem opinię na ten temat, liczącą
kilkanaście stron oraz interpelację, którą skierowałem do ministra gospodarki,
pracy i polityki społecznej. Niestety, nie otrzymałem odpowiedzi pomimo tego, że
już upłynęło kilka miesięcy, nie licząc pism, w których proszony jestem o
prolongatę ze względu na wagę i stopień skomplikowania materii. W ubiegłym
tygodniu wysłałem pismo do ministra gospodarki, pracy i polityki społecznej z
pytaniem dotyczącym połączenia PAIZ i PAI, ponieważ zaniepokoił mnie zarówno sam
fakt przekształcenia tych instytucji w spółkę, jaki sposób finansowania jej
funkcjonowania. Sądzę, że usatysfakcjonuję pana posła zapowiedź, że temat
promocji Polski zamieścimy w planie pracy Komisji na drugie półrocze 2003 r.
Ponawiam propozycje, aby Komisja przyjęła do wiadomości odpowiedź na dezyderat
nr 8. Jeśli nie usłyszę sprzeciwu, to uznam, że ta propozycja została przyjęta.
Nikt nie zgłosił sprzeciwu. Stwierdzam, że Komisja przyjęła do wiadomości
odpowiedź na dezyderat w sprawie wsparcia rozwoju turystyki i promocji
turystycznej Polski. Nikt z posłów nie oponował przeciwko opracowaniu nowego
dezyderatu. Sądzę, że przedstawimy Komisji projekty przynajmniej dwóch
dezyderatów, ze względu na wielowątkowość dyskusji.
Prezes POT Andrzej Kozłowski : Chcę podziękować Komisji za to, że w
planie pracy uwzględni temat promocji Polski. Przygotowaliśmy plan pracy
Polskiej Organizacji Turystycznej na 2004 r. Jest on konsultowany z branżą
turystyczną, regionalnymi organizacjami turystycznymi i organizacjami jednostek
samorządów terytorialnych. Chcę prosić, aby pan przewodniczący zechciał nanieść
na ten plan swoje uwagi, a także aby pan przewodniczący wprowadził ten plan
pracy pod obrady Komisji w lipcu lub sierpniu br.
Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Na tym kończyliśmy posiedzenie Komisji.
Chcę podziękować panu posłowi Janowi Antochowskiemu za bardzo dobre
przygotowanie od strony merytorycznej wyjazdowego posiedzenia Komisji. Poruszone
tematy w pewnej mierze dotyczą spraw tego regionu - to dobrze, bo po to
przyjechaliśmy tutaj, aby się o nich dowiedzieć - ale także mają niebagatelne
znaczenie dla całego kraju i dlatego znajdą się one w dezyderatach. Zamykam
posiedzenie Komisji
źródło: Sejm RP
[hotelarze.pl] |