hotelarze.pl   hotel.pl
  Turystyka   Hotelarstwo    Gastronomia Dzisiaj:  English  
HOTELARSTWO
Hotel
Marketing i sprzedaż
 
GASTRONOMIA
Gastronomia
Kelnerstwo
Kuchnia
Urządzenia gastronomiczne
 
TURYSTYKA
Turystyka
 
KSIĘGARNIA
Zapraszamy do księgarni
 
Pomoce naukowe-hotelarstwo
Hotelarz online - testy dla hotelarzy
Zadania praktyczne dla hotelarzy
Zadania i testy egzaminacyjne
DLA NAUCZYCIELI
Praktyki, Staże

Pomoce naukowe-gastronomia
Hotelarz online -testy z gastronomii
 
Pomoce naukowe-turystyka
Hotelarz online - testy z turystyki
Zadania praktyczne
Zadania i testy egzaminacyjne  
PRZEPISY PRAWNE
dot. obiektów hotelarskich
dot. ochrony przeciwpożarowej
prawo żywnościowe
 
KONFERENCJE, KONKURSY
Konferencje, szkolenia ...
Relacje z konkursów
 
TARGI
Targi turystyczne
Relacje z targów
 
ORGANIZACJE BRANŻOWE
Organizacje turystyczne
Organizacje kucharzy
 
EKSPERCI
Hotelarstwo
Gastronomia
ARCHIWUM WIADOMOŚCI
2011
2010
2009
2008
2007
2006
2005
2004
 

Jeśli pragniesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie - podaj swój

 adres e-mail



Zapisz się
Wypisz się


Jeden z zaledwie czterech 7-gwiazdkowych hoteli na świecie The Beijing 7-star Morgan Plaza został oddany gościom tuż przed otwarciem Olimpiady w Pekinie. Goście zatrzymujący się w tym 48-piętrowym hotelu mają do dyspozycji teren o powierzchni prawie 10 ha, gdzie mogą znaleźć centra handlowe, modne apartamenty, najlepszą na świecie restaurację japońską, a nawet świątynię.

Liniowiec marzeń Queen Victoria - powstała w 2007 r., ale zanim to się stało, zbierano opinie osób podróżujących Queen Elizabeth i Queen Mary. To dwie siostry Viktorii - wszystkie należą do eleganckiej linii Cunard. Na statku o długości 294 metrów, szerokości 32 metrów i wysokości 55 metrów, znajduje się m.in.: okazałe lobby z dziełami sztuki, 8 restauracji i barów, kluby nocne, sale klubowe, teatr, kino, kasyno. Jest też SPA, fitness center, baseny i jacuzzi. Wszystko w pięknych, stylowych wnętrzach, które mają zapewnić jak najwyższą jakość wypoczynku. Na wycieczkowcu są atrakcje niespotykane na innych liniowcach, m.in. prywatne loże w trzypiętrowym Royal Court Theatre, pierwsze na świecie pływające muzeum, dwupiętrowa biblioteka z drewnianą boazerią, sześcioma tysiącami wolumenów z całego świata oraz pięknymi spiralnymi schodami, konserwatorium w stylu kolonialnym z fontanną tonącą w zieleni i ruchomym szklanym dachem, trasa do joggingu czy sekretna wiktoriańska alkowa. Na pokład liniowiec zabiera 2 tys. pasażerów. Oddaje im do dyspozycji ponad 1000 kabin. O ich komfort dba załoga licząca 900 osób. Najtańszy bilet na rejs kosztuje niecałe 1000 euro, najdroższy, np. dookoła świata, kosztuje ok. 8 tys. euro.

Podstawowym wskaźnikiem w hotelarstwie są zrealizowane, dzienne obroty każdego wybudowanego pokoju. RevPar jest otrzymywany z iloczynu współczynnika wynajmu pokoi (frekwencja = liczba sprzedanych pokojonocy / liczba pokoi x 100 %) i średniej ceny za pokój (ADR).
uwaga: RevPAR nie bierze pod uwagę dochodów z innych usług hotelu, takich jak restauracje, spa, przystanie, kasyna itp. Przykład:

- średnia frekwencja : 50,76%
- średnia cena w złotych za dobę
  hotelową: 237,83 zł,
- wskaźnik REVPAR wynosi: 120,73zł
 

Punkt rentowności działalności hotelarskiej (Lmin) - jest to minimalna liczba miejsc noclegowych lub pokoi jaką należy sprzedać, aby zapewnić pokrycie kosztów
Lmin = Ks/(c-kz)
Ks-całkowite koszty stałe; c-cena pokoju lub miejsca noclegowego; kz -jednostkowe koszty zmienne przypadające na jedno miejsce noclegowe lub pokój

Hotspot - to otwarty i dostępny publicznie punkt dostępu, umożliwiający dostęp do Internetu za pomocą sieci bezprzewodowej (WiFi). Hotspoty najczęściej instalowane są hotelach, restauracjach, centrach handlowych, na lotniskach, dworcach, szpitalach i uczelniach. Dzięki nim posiadacze przenośnych komputerów wyposażonych w kartę sieciową standardu 802.11 mogą podłączyć się do Internetu. Czasami usługa taka jest bezpłatna.

Marketing - najważniejszy cel:  dotarcie z właściwym komunikatem do właściwych osób za najniższą cenę.

M-Marketing (mobile marketing) - są to wszystkie formy realizacji strategii komunikacyjnych, wynikających z planu marketingowego, przy pomocy telefonu komórkowego i z wykorzystaniem jego możliwości. Do narzędzi M-Marketingu należą SMS-y, MMS-y i EMS-y - wiadomość głosowa, przetworzona elektronicznie. Usługi te zrobiły błyskotliwą karierę i są obecnie najchętniej wykorzystywane, głównie ze względu na swą prostotę i niskie koszty. M-Marketing można zastosować w serwisach informacyjnych, w konkursach konsumenckich czy w głosowaniu w konkursach.

Event - wydarzenie,  spotkanie (towarzyskie, mecz), zawody.
Event - rozumiemy jako każdą formę wydarzenia typu handlowego albo promocyjnego  o charakterze bardziej masowym, jak np. koncert.
Najważniejsze elementy dobrego eventu to: oryginalność, odwaga pomysłu i spójność projektu z komunikacją marki.

non-event - fiasko

TURYSTYKA

 

Biuletyn nr: 915/IV
Komisja: Komisja Gospodarki /nr 59/
Data: 27-08-2002
Mówcy: Poseł Jan Antochowski (SLD)
Poseł Bogdan Błaszczyk (SLD)
Poseł Bronisław Dankowski (SLD)
Poseł Józef Głowa (PLD)
Poseł Jan Knapik (SLD)
Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Kozłowski
Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Alina Magnuska
Przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki Piotr Maj
Poseł Wiesław Okoński (SLD)
Poseł Adam Sosnowski (SLD)
Poseł Adam Szejnfeld (PO)
Poseł Zygmunt Szymański (SLD)
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Małgorzata Zaremba-Okońska
Poseł Jan Zaworski (SLD)

27 sierpnia 2002 r. Komisja Gospodarki, obradująca pod przewodnictwem posła Adama Szejnfelda /PO/, omawiała:

- plan działania Polskiej Organizacji Turystycznej na rok 2003,

W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele: Ministerstwa Gospodarki z podsekretarz stanu Małgorzatą Okońską-Zarembą, Polskiej Organizacji Turystycznej z prezesem Andrzejem Kozłowskim, Narodowego Centrum Kultury z dyrektor Aliną Magnuską.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Otwieram posiedzenie Komisji. W porządku dziennym mamy jeden choć bardzo obszerny i ważny punkt, a mianowicie omówienie planu działania Polskiej Organizacji Turystycznej na rok 2003. Jeżeli nie będzie uwag bądź propozycji do porządku, uznam, że Komisja go przyjęła. Nie ma uwag, w związku z czym uznaję, że przyjęliśmy porządek obrad. Wszyscy otrzymali materiały, a mianowicie datowany na lipiec 2002 r. "Plan działania Polskiej Organizacji Turystycznej na 2003 rok" oraz również autorstwa POT: "Polski system informacji turystycznej". Plan działania POT na 2003 r. zreferują pani minister Małgorzata Okońska oraz prezes Andrzej Kozakiewicz. W imieniu pani minister z góry przepraszam członków Komisji i gości za to, że po swoim wystąpieniu pani minister będzie musiała nas opuścić, ze względu na liczne obowiązki służbowe. Do końca posiedzenia zostanie pan prezes i inni przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki. Przedłożony materiał jest bardzo obszerny i bardzo ważny. Jak pokazuje tematyka przynajmniej dotychczasowych posiedzeń, turystyka jest dla Komisji bardzo ważna. Stanowi ona istotny dział naszej gospodarki, a wśród członków Komisji uwidoczniły się opinie, że w ramach realizacji planów i budżetu państwa w tym zakresie działalności organów państwa, a przede wszystkim finansowanie tej działalności nie pokrywa się z potrzebami. W związku z czym mam nadzieję, że plan działania, który dzisiaj zostanie omówiony, ujawni nam, jakie są plany na przyszłość, tak pod względem merytorycznego działania, jak i w części finansowej. Pozwoli nam to dobrze przygotować się do tego zagadnienia przed posiedzeniami związanymi ze sprawami budżetowymi. W związku z tym proponuję, abyśmy przeszli do realizacji porządku obrad i oddaję głos pani minister.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Małgorzata Zaremba-Okońska : Jak był uprzejmy zauważyć poseł Adam Szejnfeld, turystyka staje się ważnym elementem strategii rozwoju Polski, stwarzając szansę wzrostu gospodarczego kraju, stabilizacji makroekonomicznej oraz kreowania rynku pracy. Jest ona jedną z gałęzi gospodarki, która może w szybkim tempie wpłynąć na ożywienie polskiego rynku, a zarazem na zmniejszenie wysokiego obecnie poziomu bezrobocia. Może także w znacznym stopniu przyczynić się do pozyskiwania dewiz, co w praktyce oznacza zwiększenie polskiego eksportu. Głównym obszarem działania organów państwa w turystyce, zwłaszcza po dokonanych zmianach i przekształceniach strukturalno-organizacyjnych jest promocja Polski jako kraju atrakcyjnego turystycznie, zarówno w kraju jak i za granicą. Odpowiedzialna jest za to powołana do życia na mocy ustawy z dnia 25 czerwca 1999 roku Polska Organizacja Turystyczna. Obecnie ważnym staje się zacieśnienie współpracy pomiędzy wszystkimi instytucjami zajmującymi się poszczególnymi rodzajami promocji: gospodarczej, politycznej i turystycznej, tak aby przyniosła ona wymierne efekty. Dzięki powstaniu Polskiej Organizacji Turystycznej dostosowano polski system zarządzania turystyką do modelu krajów Unii Europejskiej, w których za promocję turystyczną odpowiadają tak zwane narodowe organizacje turystyczne. Obecnie za kształtowanie strategii rządu w sferze turystyki odpowiedzialne jest Ministerstwo Gospodarki, a za promocję turystyczną w kraju i za granicą - Polska Organizacja Turystyczna. W ten sposób do procesu podejmowania najważniejszych dla promocji polskiej turystyki decyzji zostali włączeni bezpośrednio przedstawiciele samorządu terytorialnego i polskiej branży turystycznej. W działalności Polskiej Organizacji Turystycznej zaszły w ostatnim czasie istotne zmiany. W lutym br. na prezesa POT został powołany obecny tu pan Andrzej Kozłowski. Mimo znacznych uszczupleń w budżecie Organizacji na rok 2002, zmniejszonym o prawie 40% w stosunku do budżetu w roku 2001, wprowadził on szereg zmian oszczędnościowych, aby móc zrealizować zadania ustawowe. W tym miejscu pragnę poinformować, że w ramach tych oszczędności dokonano między innymi zmiany, oczywiście na tańsze, licznych siedzib punktów zagranicznych, czyli przedstawicielstw POT na rynkach obcych. Nowe siedziby oczywiście spełniają podstawowe kryteria, natomiast ich utrzymanie jest znacznie tańsze. Jako przykład działań oszczędnościowych mogę podać chociażby obniżenie pensji kierownictwa Polskiej Organizacji Turystycznej. Kolejnym takim działaniem było obniżenie licznych pozycji w kosztach stałych funkcjonowania POT. Do zmieniających się priorytetów w dziedzinie promocji turystycznej Polski w kraju i za granicą została również dostosowana struktura biura prezesa POT. Między innymi temu celowi służyła zmiana rozporządzenia ministra gospodarki z dnia 9 lipca br. w sprawie nadania statutu POT, zapewne bardziej szczegółowo powie o tym prezes Andrzej Kozłowski. W celu wzmocnienia działań promocyjnych na rynkach Dalekiego Wschodu oraz Ameryki Południowej podpisany został przez odpowiedzialnych za turystykę ministrów krajów Grupy Wyszehradzkiej, czyli Polski, Czech, Węgier i Słowacji, protokół określający kierunki przyszłych działań w obszarze współpracy turystycznej.

Na bazie tego protokołu narodowe organizacje turystyczne będą uzgadniały szczegóły dotyczące kreowania wspólnego ponadnarodowego produktu i promowania go na tych dalekich rynkach. Po dokonaniu analizy doszliśmy do wniosku, iż trudno jest pozyskiwać na rzecz naszego kraju turystę z bardzo odległych krajów. Przylatując do Europy Środkowej, turysta z Japonii czy z innego odległego państwa chce zwiedzić zarówno Budapeszt, Pragę jak i nasz Kraków. Stąd to porozumienie, które ma zapewnić wzrost zainteresowania, a nawet wręcz skumulowanie środków finansowych przeznaczonych na wykreowanie i następnie promocję przez te cztery państwa właśnie wspólnego produktu turystycznego. Ważnym elementem promocji są także oficjalne misje związane z turystyką. Od wczoraj do końca bieżącego miesiąca na terenie naszego kraju przebywa z wizytą delegacja izraelska pod przewodnictwem dyrektora generalnego w resorcie turystyki pana Arona Domba, który tak naprawdę pełni obowiązki ministra turystyki Izraela. W trakcie rozmów plenarnych została częściowo omówiona współpraca turystyczna pomiędzy naszymi krajami, a w szczególności zagadnienia związane chociażby z obniżeniem cen transportu lotniczego. Również w najbliższych dniach w naszym kraju złoży wizytę delegacja Federacji Rosyjskiej z wiceministrem odpowiedzialnym za sprawy turystyki na czele. W trakcie tych oficjalnych rozmów będziemy chcieli rozmawiać o możliwościach zainteresowania naszą ofertą turystyczną obywateli Federacji Rosyjskiej. Promocja Polski na świecie jako kraju atrakcyjnego turystycznie, a także potrzeba zwiększenia roli turystyki w działalności gospodarczej kraju wymaga ciągłej intensyfikacji. W coraz szerszym zakresie w zadania związane z promocją turystyki zostają włączane wydziały ekonomiczno-handlowe polskich ambasad. Będą one w tym zakresie współpracować z POT, w szczególności na tych rynkach, gdzie Organizacja nie posiada swoich ośrodków. Naszym zdaniem taka forma współpracy powinna z jednej strony wpłynąć pozytywnie na lepszą koordynację działań promocyjnych na poszczególnych rynkach, a z drugiej - uzyskać lepszy dostęp do rynków, na których POT nie posiada w tej chwili swoich placówek. Pozytywnie należy ocenić ostatnią inicjatywę podjętą przez Polską Organizację Turystyczną, którą będziemy kontynuowali w roku 2003 i mam nadzieję, że również w kolejnych latach, a która znalazła się w planie działania na 2003 rok. Mianowicie, nie ukrywam, że z inicjatywy właśnie pana prezesa, ale wspólnie z Komendą Główną Policji i Ministerstwem Gospodarki w dniu 1 lipca uruchomiony został telefon bezpieczeństwa dla zagranicznych turystów przebywających w Polsce. Działanie to ma na celu przede wszystkim poprawę wizerunku Polski w kraju i za granicą poprzez polepszenie bezpieczeństwa turystów zagranicznych przebywających i wypoczywających w naszym kraju. Aby maksymalizować efekty wydatkowania środków przeznaczonych na promocję Polski jako kraju atrakcyjnego turystycznie, zgodnie z ustawą powstaje w tej chwili w kraju sieć regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. Łącząc różne podmioty, doświadczenia i interesy zapewnią one bardziej skuteczną i skoordynowaną promocję, a także lepsze wykorzystanie rozproszonych dotychczas środków promocyjnych. Regionalne organizacje turystyczne są organizacjami współpracy jednostek samorządu terytorialnego oraz przedstawicieli i przedsiębiorców lokalnej branży turystycznej.

Tworzy się je w celu zapewnienia profesjonalnej promocji turystycznej regionu, a także rozwoju i promocji lokalnych atrakcji oraz produktów turystycznych. Na początku bieżącego roku zarejestrowane były 3 regionalne i 8 lokalnych organizacji turystycznych, obecnie działa w Polsce już 6 regionalnych i 13 lokalnych organizacji, a kolejne są w trakcie rejestracji. Mówię o tym, ponieważ chodzi o jedno ze statutowych zadań Polskiej Organizacji Turystycznej - właśnie inicjowanie, zachęcanie do pewnej aktywności społecznej zarówno przedstawicieli branży turystycznej jako przedsiębiorców, jak i samorządu terytorialnego. Za chwilę prezes Andrzej Kozłowski szczegółowo zaprezentuje plan działania POT na rok 2003. Chciałabym jednak poruszyć jeszcze jedną sprawę, kontynuując myśl posła Adama Szejnfelda, który był uprzejmy dostrzec to, że po raz pierwszy zdarzyło się, iż plan działania POT na kolejny rok budżetowy jest przedstawiany z takim wyprzedzeniem. Otóż w ten sposób Komisja będzie miała możliwość nie tylko zapoznania się najważniejszymi kierunkami przedsięwzięć promocyjnych na rok przyszły, ale także - liczymy na to - wsparcia działań Ministerstwa Gospodarki i Polskiej Organizacji Turystycznej. Poseł Adam Szejnfeld zapewnił nas, że będzie występował o zwiększenie środków na ten cel w budżecie państwa na roku 2003. Mam nadzieję, że nasza prośba w tej kwestii spotka się ze zrozumieniem Komisji. Pragnę poinformować, że minister gospodarki wystąpił już w tej sprawie do premiera Grzegorza Kołodki.

Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej Andrzej Kozłowski : Na wstępie chciałem serdecznie podziękować za to, że temat turystyki stał się przedmiotem obrad tej ważnej Komisji. Kiedyś wydawało się, że Komisja Gospodarki nie znajdzie czasu na zajmowanie się problemami turystyki, bowiem wiemy, jak szerokie jest to spektrum działania. Zainteresowanie Komisji stanowi wsparcie dla działań, które podejmujemy w zakresie rozwoju turystyki w Polsce. Zanim przejdę do konkretów i omówię sprawy związane z programem promocji turystyki na 2003 rok, chciałem przekazać kilka informacji istotnych z punktu widzenia pewnej wiedzy o tym, co zrobić, aby nastąpił rozwój turystyki. Na początku z przykrością muszę stwierdzić, że rok 2002 jest kolejnym, w którym nastąpił spadek zagranicznej turystyki przyjazdowej do Polski. Już na podstawie danych z kilku pierwszych miesięcy dostrzegamy, że ma on miejsce w dalszym ciągu. W ubiegłym roku w porównaniu z 2000 r. wyniósł 27%, a w tym roku w stosunku do 2001 r. najprawdopodobniej jego wielkość będzie podobna. Jest to tendencja bardzo niedobra, niebezpieczna, bowiem tylko od 1997 roku, czyli w ostatnich 5 latach wpływy z turystyki spadły z ponad 8 mld do 4,9 mld zł. To pokazuje, jaka jest utrata pieniądza ważnego, istotnego dla budżetu państwa. Niestety, następuje również spadek aktywności turystycznej w kraju. Oczywiście wynika on z ogólnej sytuacji ekonomicznej, zasobności społeczeństwa, ale tendencja ta wskazuje na niebezpieczeństwo, nie ma bowiem oczekiwanego rozruchu machiny turystycznej. W pewnym sensie możemy się cieszyć, że następuje spadek wyjazdów Polaków za granicę, choć mówię to oczywiście z naszego punktu widzenia, a nie całej branży turystycznej, bowiem jak wiemy, bardzo wiele biur podróży pracuje właśnie w turystyce wyjazdowej i daje to miejsca pracy. W związku z powyższym w ostatnim czasie przeprowadziliśmy bardzo precyzyjną analizę naszych słabych i mocnych stron związanych z turystyką, ocenę, co jest złe, a co dobre, co powinniśmy poprawić, bowiem spadek aktywności turystycznej nie jest związany tylko ze słabą aktywnością promocyjną, ale także ze sprawami, które są "ponad nami". Myślę, że powinienem tu przekazać państwu, co w ocenie zagranicznych turystów jest podnoszone jako negatywy. Przede wszystkim - słaby rozwój infrastruktury drogowej. Drugi element to sprawy związane z bezpieczeństwem. Trzeci, chyba najmniej podkreślany, ale jednak obecny w ocenach element, to sprawa jakości usług. Chociaż muszę powiedzieć, że w ostatnich latach nastąpiła tu naprawdę bardzo poważna poprawa, co często jest nam przekazywane w różnego rodzaju informacjach napływających zza granicy. Oczywiście spadek turystyki przyjazdowej wiąże się również z ogólną sytuacją międzynarodową. Tragedia z 11 września ubiegłego roku nadal wywiera wpływ na rozwój turystyki przyjazdowej, szczególnie z dalekich rynków, skąd do Polski dociera się samolotami. Co w związku z tym robi Polska Organizacja Turystyczna? Przeprowadziliśmy analizę wszystkich rynków, na których jesteśmy, gdzie pracujemy. Zrobiliśmy analizy marketingowe, aby w sposób precyzyjny odnieść się do planowania i podejmowania działań związanych z promocją.

Po raz pierwszy od kilku lat z dużym wyprzedzeniem przedstawiliśmy Komisji plan działania POT i zrobiliśmy to świadomie. Ten dokument został opracowany nie tylko przez Polską Organizację Turystyczną, opiniował go samorząd gospodarczy, czyli Polska Izba Turystyki, Zrzeszenie Polskich Hoteli i inne organizacje turystyczne, ale również samorząd terytorialny, urzędy marszałkowskie. Zależało nam na tym szczególnie, bowiem jak państwo wiecie, turystyka działa w systemie "na rok przed" i w związku z tym chcieliśmy dać branży turystycznej i samorządowi sygnał, aby byli poinformowani wcześniej, jakie działania promocyjne zostaną podjęte i jaki produkt turystyczny powinni przygotować. Dzisiaj chodzi nie tylko o zmianę wizerunku Polski, ale również o przygotowanie odpowiednich produktów turystycznych. Chcielibyśmy, aby regionalne organizacje turystyczne i samorządy terytorialne dostosowały swoje programy do programu Polskiej Organizacji Turystycznej, tak aby był to spójny i jednolity program, oczywiście uzupełniony w przypadku regionów o inicjatywy, pomysły wynikające ze specyfiki regionalnej. Opracowaliśmy plan promocji między innymi w oparciu o rządową Strategię Rozwoju Turystyki w latach 2001-2006 i Program Działania Polskiej Organizacji Turystycznej do 2004 roku. Biorąc pod uwagę ten drugi dokument, dokonaliśmy w planie bardzo poważnych korekt, uznając, że niezbędne jest dostosowanie go do zmian zachodzących bardzo szybko na rynku turystyki światowej. Po raz pierwszy w planie promocji turystycznej znajdzie się temat wiodący - sprawy związane z kulturą. Chcemy, aby w 2003 roku kultura stała się motywem promocyjnym, szczególnie na rynkach zagranicznych. Udało nam się skoordynować to z programami ministra kultury oraz ministra spraw zagranicznych, co jest szczególnie istotne, bowiem rok 2003 jest rokiem przedakcesyjnym. We wszystkich krajach Unii odbędą się referenda, no i oczywiście będzie polski rok w Szwecji. W związku z tym chcemy skomasować działania związane z finansowaniem aktywności na rynkach zagranicznych. Przejdę do omówienia pewnych konkretnych działań. Pani minister wspominała, że rozpoczęliśmy poszukiwania, co możemy zrobić, aby zahamować spadek turystyki przyjazdowej do Polski. Uznaliśmy, że w promocji ważne są dwa elementy. Pierwszy to poważne wejście na rynki wschodnie, mówię tu szczególnie o Wspólnocie Niepodległych Państw. Dzisiaj, jeśli chodzi o liczbę przyjazdów do Polski, kraje z tej grupy są na 2, 3, 4 i 5 miejscu. Między innymi chodzi o Rosję, Ukrainę, Białoruś. Muszę powiedzieć, że praktycznie przez ostatnie 12 lat nie podejmowaliśmy na tym rynku żadnych działań promocyjnych. Skoro mamy tak dużą turystykę przyjazdową, a są sygnały, że ten turysta się pojawia, w bieżącym roku rozpoczęliśmy bardzo poważne uderzenie promocyjne na rynkach wschodnich. Udało nam się to dzięki wsparciu ze strony Ministerstwa Gospodarki, w wydziałach ekonomiczno-handlowych ambasad znaleźli się pracownicy odpowiedzialni tylko i wyłącznie za turystykę. Dwie takie osoby są już w Moskwie, a jedna w Kijowie. Pierwsze efekty zaczynają przynosić różnego rodzaju działania promocyjne, szczególnie warsztaty, które prowadzimy w różnych miastach na terenie Ukrainy i Rosji. W katalogach touroperatorów zagranicznych zaczynają się pojawiać polskie produkty, co stanowi sygnał, że jest szansa przeciwdziałania spadkowi turystyki przyjazdowej, szczególnie z krajów UE. Drugi element to wejście na rynki dalekie, o czym również mówiła pani minister. Niestety, w ostatnich latach wiele utraciliśmy z tych rynków, szczególnie jeśli chodzi o rynek japoński i inne dalekowschodnie.

Bardzo poważny spadek dotyczy rynków Ameryki Północnej i Południowej. W tym obszarze podejmujemy działania w ramach Grupy Wyszehradzkiej, a także samodzielnie. W przeddzień targów w Jokohamie przygotowujemy dużą prezentację polską z udziałem dwudziestu kilku polskich biur podróży, touroperatorów, którzy spotykają się z grupą 120 operatorów japońskich. Jest szansa zawalczenia o te rynki. Trzecim segmentem, który będziemy mocno wspierać są działania na rynku krajowym, chodzi o uaktywnienie społeczeństwa polskiego. Nie mamy zamiaru konkurować w sezonie urlopowym z krajami Morza Śródziemnego, bowiem one i tak zawsze z nami wygrają, natomiast chcemy walczyć o te 50 tygodni w roku i uaktywnić szczególnie turystykę weekendową. We wrześniu rozpoczynamy kampanię reklamową i promocyjną, będziemy prowadzić ją w dwóch etapach: jesiennym, czyli obecnie i w przyszłym roku - od marca do czerwca. Kampania jest oparta w pełni o finansowanie zewnętrzne, POT nie ma na to pieniędzy. Pozyskaliśmy już część środków, łącznie jest to kwota ponad 3 mln zł. Praktycznie jesteśmy na ukończeniu przygotowań i we wrześniu kampania ruszy. Pozwoliliśmy sobie przekazać państwu materiał na temat systemu informacji turystycznej. Praktycznie nie ma w Polsce prawdziwej informacji turystycznej, mamy punkty rachityczne, nienowoczesne, w ogóle niedostosowane do wymogów współczesnej turystyki. System informacji turystycznej został opracowany w całości wspólnie z regionalnymi organizacjami turystycznymi i urzędami marszałkowskimi, rozpoczynamy jego wdrażanie od września. Chodzi o ujednolicenie i standaryzację oznakowania turystycznego w kraju. System jest związany z wykorzystaniem internetu, standaryzacją punktów informacji turystycznej i wymianą informacji pomiędzy nimi, a także wprowadzeniem znaków drogowych. Po roku wreszcie ukazało się stosowne rozporządzenie ministra infrastruktury i od września przy drogach pojawią się brązowe znaki turystyczne opisane w przekazanym Komisji materiale. Oprócz tego POT wspólnie z regionami rozpoczyna cały system szkolenia pracowników informacji turystycznej. W październiku br. uruchomimy też specjalizację "informacja turystyczna" w 5 wyższych szkołach turystyki i hotelarstwa. Nie ukrywamy, że dosyć duże wsparcie otrzymujemy ze strony naszych odpowiedników - narodowych organizacji turystycznych w krajach UE. Dziś wróciłem ze Szwecji, gdzie rano zamykaliśmy program roku polskiego w Szwecji. Jednym z głównych punktów programu jest turystyka, udało mi się uzyskać zapewnienie Nordyckiej Organizacji Turystyki, że wesprze nas właśnie w związku ze sprawami związanymi z rozwojem informacji turystycznej. Niestety, muszę państwa poinformować, że rok 2002 jest słabym rokiem wydawniczym. W poprzednich latach wydawaliśmy różnego rodzaju foldery, materiały promocyjne w nakładzie około 2 mln egzemplarzy. W tym roku strona graficzna prezentacji przyniosła nam cztery europejskie nagrody dziennikarskie. Niestety, przy obecnej szczupłości finansów musieliśmy zejść do minimum finansowanego w całości z budżetu POT. Postawiliśmy natomiast, i będziemy to kontynuować w 2003 r., na rozwinięcie działań związanych ze współpracą z regionami, w oparciu o siłę i wsparcie w branży turystycznej, zresztą "pierwsze jaskółki" pojawiły się już w tym roku.

Chcę powiedzieć, że niestety w tym roku zastałem anachroniczną strukturę i sposób funkcjonowania samej Polskiej Organizacji Turystycznej. Nie chcę mówić źle o poprzednikach, bo nie wypada, ale zostaliśmy zmuszeni do zmiany tej struktury, zlikwidowania nieefektywnych etatów i utworzenia miejsc pracy związanych z działaniami marketingowymi, promocyjnymi. Zmian dokonaliśmy również w ośrodkach informacji turystycznej. Pragnę poinformować, że zgodnie z rozporządzeniem ministra gospodarki w ramach nowej struktury POT powołaliśmy Biuro Kongresów, czego dotąd w Polsce nie było. Rolą biura jest ściąganie do Polski kongresów i dużych imprez w oparciu o uczestnictwo w międzynarodowych organizacjach. Chodzi o imprezy najbardziej dochodowe, tak zwane motywacyjne i oczywiście obsługę biznesu, który, jak myślę, w 2003 r. będzie szczególnie aktywny w Polsce w związku z rokiem przedakcesyjnym. Biuro rozpoczęło działanie od 1 kwietnia br., będziemy rozwijać jego działalność w 2003 roku, bo w sensie ekonomicznym jest ona najbardziej efektywna. Sprawą istotną w strukturze zarządzania jest oczywiście działanie regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych. Z przykrością muszę powiedzieć, że w lutym br. funkcjonowały tylko 3 regionalne i 11 lokalnych organizacji turystycznych. Postanowiliśmy, że do końca tego roku powołamy organizacje regionalne we wszystkich regionach. Zostały nam jeszcze dwa województwa, lubelskie i lubuskie, ale wierzę, że do końca tego roku będą już w nich organizacje. Obecnie, w oparciu o jeden lub kilka powiatów, w zależności od specyfiki regionu, w kilkudziesięciu społecznościach lokalnych powołujemy lokalne organizacje turystyczne. Udaje się nam połączyć nawet po dwa, trzy powiaty, wymaga to dużej inspiracji, bowiem nie mamy ustawowej delegacji do tworzenia tych organizacji. Te organizacje mogą być przez nas tylko inspirowane, a ponieważ my wiemy, że w Polsce hasło "inspirowanie" właściwie zwalnia z pracy, uznaliśmy, że sami musimy jeździć po Polsce i zabiegać o to, aby pojawiła się struktura zarządzania polską turystyką. To tyle, jeśli chodzi o sprawy dotyczące struktury. Rozwój jest, a ja wierzę, że w przyszłym roku uda nam się - będziemy o to usilnie zabiegać i prosić o pomoc Komisję Gospodarki - powołać w Moskwie, Kijowie i w Pradze polskie ośrodki informacji turystycznej. W tym roku budżet na turystykę wynosi 24.300.000 zł i w porównaniu z budżetem w 2001 r. jest o ponad 40% mniejszy. Wprowadziliśmy maksymalne oszczędności po to, aby uchronić polskie ośrodki informacji turystycznej. Rozpoczynając pracę w POT zastałem na biurku dokumentację likwidacji czterech naszych ośrodków. Udało nam się je utrzymać kosztem dużych wyrzeczeń, ograniczyliśmy koszty stałe, przede wszystkim tam poszukując rezerw. Udało się to zrobić, natomiast musimy być bardziej ofensywni, bo dzisiaj te ponad 24 mln zł przy zmianie kursu euro de facto oznacza dla nas 21 mln zł na promocję polskiej turystyki. Powiem państwu, ile przeznacza się na promocję turystyki u naszych sąsiadów: na Węgrzech - 86 mln, w Czechach - 30 mln, a w Polsce - niespełna 6 mln dolarów. Dzisiaj bez marketingu nie da się rozwijać turystyki. W wielu krajach uczymy, co to jest Polska, nie tylko promujemy turystykę do Polski, ale w wielu przypadkach musimy budować wizerunek informacji o Polsce. To się udaje. W Strategii rozwoju turystyki na promocję turystyki w 2003 roku została zapisana kwota 60 mln zł.

Nie wierzę, że otrzymamy tak duże środki, ale aby normalnie rozwijać promocję polskiej turystyki musimy powrócić do poziomu finansowania przynajmniej z 2001 roku. Plan promocji został opracowany w dwóch wariantach: zgodnie ze współczynnikiem przyjętym w pracach nad budżetem i w formule maksymalnej. Polska Organizacja Turystyczna różnymi sposobami sama wypracowuje fundusze w wielkości około 40-50 mln zł. Te środki nie wpływają wprost na konto POT, pozyskujemy branżę turystyczną do współfinansowania, szczególnie działań związanych z podróżami studyjnymi touroperatorów i dziennikarzy do Polski. Uzyskujemy wsparcie naszych działań na rynkach zagranicznych, szczególnie w oparciu o prasę i media. Są to bardzo poważne kwoty. Oczywiście poszukujemy takich działań, które są jak najmniej inwestycyjne, zależy nam na tym, aby ich paleta była jak najszersza. Nie chciałbym zanudzać państwa szczegółami przedłożonego dokumentu, pokazywaniem priorytetów na poszczególnych rynkach. Działania, które podejmujemy, są bardzo skonkretyzowane. Opracowaliśmy plan marketingowy dla wszystkich rynków, którymi jesteśmy zainteresowani, z których potencjalnie może nastąpić wzrost przyjazdowej turystyki do Polski. Chcę państwu powiedzieć, że aktualnie kończymy opracowywanie planu marketingowego wejścia na rynki z kulturą. Po raz pierwszy udało nam się pozyskać do tego Ministerstwo Kultury, mamy kalendarz imprez kulturalnych na 2003 rok, co dotychczas było niemożliwe. Z reguły otrzymywaliśmy taki kalendarz w lutym, marcu tego roku, w którym należało je promować. Mamy już nawet repertuary dużych teatrów, Opery Narodowej i oper w kraju, a więc jest to materiał, z którym wchodzimy na pierwsze targi zagraniczne i polskie - na TT Warsaw, TOUR SALON 2002. To tyle informacji wprowadzającej do dzisiejszej rozmowy o promocji polskiej turystyki. Chciałbym jeszcze raz zwrócić się do Komisji z uprzejmą prośbą, abyśmy potraktowali sprawę promocji nieco szerzej. Otóż promocja Polski to również rozwój infrastruktury turystycznej. Przygotowaliśmy ten pakiet w oparciu o działania Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki i przedstawiliśmy go kierownictwu Ministerstwa Gospodarki. Wierzymy, że jest to również pewna siła napędowa rozwoju turystyki. Chcielibyśmy doprowadzić do rozwoju produktu turystycznego, a nie muszę państwu mówić, że to jest również poszukiwanie nowych miejsc pracy. Jeśli spojrzeć na mapę turystyczną Polski, najpiękniejsze regiony znakomicie nakładają się na mapę bezrobocia. Dla wielu województw, szczególnie przygranicznych jest to jedyną szansą. Do wspierania tych działań pozyskaliśmy Forum Euroregionów. Prowadzimy je również w oparciu o pieniądze pozyskiwane z Unii Europejskiej. Chciałbym, żebyśmy spojrzeli na turystykę jako ważną dziedzinę gospodarki. Na zakończenie podam państwu następującą informację. Dzisiaj bardzo często traktuje się turystykę jako element wyjazdu na wypoczynek, na wczasy. Przed kilkoma tygodniami odbyła się na łamach Rzeczpospolitej dyskusja o gospodarce Polski: w jakie branże powinniśmy inwestować, co wspierać. Wypowiadały się tam najmądrzejsze ekonomiczne głowy w naszym kraju i żadnej z nich nie przeszło przez usta słowo "turystyka".

Jest to bardzo niepokojące; wierzę, że przy wsparciu posłanek i posłów turystyka znajdzie istotne miejsce jako koło zamachowe rozwoju gospodarki.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Biorąc pod uwagę to wszystko, co powiedział pan prezes puentując swoje wystąpienie, należałoby się cieszyć, że członkom Komisji Gospodarki słowo "turystyka" często przechodzi przez gardło. Ale pociecha to kiepska, skoro wszystkim innym turystyka nie wydaje się dobrą gałęzią biznesu. Nie mówiąc już o tym, że równocześnie, oprócz elementu czysto gospodarczego, biznesowego, turystyka ma dla Polski bardzo duże znaczenie także w zakresie właśnie promocji, jako kraju leżącego w Europie, z piękną, długą i wspaniałą historią. Kraju, który przecież ma wiele do zaoferowania nie tylko w zakresie turystyki, ale także w innych dziedzinach gospodarki, kultury, sztuki. W związku z tym wydaje mi się, że turystyka ma bardzo szeroki wymiar, wykracza ponad aspekt czysto gospodarczy. Prezydium Komisji, a także mam nadzieję wszyscy jej członkowie tym bardziej chcieliby widzieć turystykę jako bardziej liczący się dział polskiej gospodarki. Otwieram dyskusję na temat informacji złożonej przez panią minister i pana prezesa, szczególnie na temat planu działania Polskiej Organizacji Turystycznej w 2003 roku. Jeżeli ktoś ma pytania, uwagi, propozycje zmian czy korekt planu, jest na to czas. Taką zachętę kieruję nie tylko do członków Komisji, ale także do osób zaproszonych na dzisiejsze posiedzenie. Dla członków Komisji bardzo istotną byłbay wiedza, jak plan jest odbierany przez tych, których będzie dotyczył, bo na podstawie tych informacji, opinii, można obiektywnie wyrobić sobie własne zdanie. Tak więc jest ważne nie tylko, jak odbieramy ten plan my, Komisja, czy osoby związane z POT lub ministerstwem, rządem, ale przede wszystkim ci, którzy na podstawie planu mają realizować swoje działania w ramach turystyki, biznesu turystycznego. Moim zdaniem pomysł na to, by kultura polska była motywem przewodnim w 2003 roku jest niezwykle interesujący i ważny, właśnie w aspekcie integracji z UE. Kultura jest właśnie tym, co wiąże państwa, a więc także kultura polska wiąże nas z kulturą państw, które tworzą dzisiejszą UE, do której aplikujemy, mam nadzieję, że za kilkanaście miesięcy skutecznie. Otwieram dyskusję.

Poseł Jan Zaworski /SLD/ : Na wstępie chcę pogratulować panu prezesowi dotychczasowych osiągnięć, jak również wizji i planów, w moim przekonaniu bardzo konkretnych i wymiernych, na dziś i na jutro. Myślę, że biznes związany z turystyką poczuł już ten trend, wie, gdzie trzeba inwestować, gdzie zdobywać klientów i to się daje odczuć we wszystkich, ale szczególnie wschodnich województwach - od Olsztyna po Rzeszów. Mam na myśli hotele, pensjonaty itp. Chciałbym zwrócić uwagę na dwie sprawy. Po pierwsze, wydaje się, że dotychczas w ramach biur radców handlowych problem turystyki, informacji turystycznej praktycznie nie istniał. Cieszy mnie, że mamy już przedstawicieli w Moskwie, Kijowie i Pradze, choć w moim przekonaniu to jeszcze za mało. Podam następujący przykład. Różne organizacje przy wsparciu Ministerstwa Gospodarki organizują rocznie 10-12 wystaw narodowych. Na przykład w maju br. w Kaliningradzie zebrało się ponad 250 wystawców, swoje stanowisko miał tam wydział ekonomiczno-handlowy ambasady polskiej, ale na temat turystyki nie padło tam ani jedno słowo. A wydaje się, że nie czekając na targi turystyczne za granicą, na wschodzie czy zachodzie, POT powinien tanim kosztem brać udział w takich imprezach, wykorzystywać każdą sytuację, aby promować Polskę. Każda firma musi się prezentować, teraz w Kownie zamierzamy zorganizować wystawę na 250-300 wystawców, wezmą w niej udział prezydenci dwóch państw, odbędzie się forum gospodarcze. Pan prezes zostanie tam zaproszony, bo poza integracją i komunikacją jednym z tematów z wiodących jest turystyka i wymiana transgraniczna. Nie ma lepszego rozwiązania niż poszukiwanie środków z Unii Europejskiej właśnie wspólnie z krajami wschodu: Litwą, Łotwą czy Estonią. Chciałem wyrazić słowa uznania i poparcia, to się już czuje, a mówili o tym dzisiaj pani minister i pan prezes. Chodzi mianowicie o agroturystykę. W turystyce przyjazdowej nastąpił spadek, ale w turystyce krajowej mamy wzrost. Mieszkańcy większych miast, poza tradycyjnymi wyjazdami nad morze wybrali również regiony, gdzie jest największe bezrobocie, bieda i nędza, czyli na wschód Polski, i tam wykorzystują do maksimum to, co jest możliwe. Chciałem wyrazić słowa uznania za inicjatywę POT pod nazwą "konkursy na potrawy regionalne" i znak "Tutaj Polska", jeden ze znaków, który walczy dzisiaj o przyjęcie jako logo Polski za granicą. Walczcie dalej, aby ten znak, wasz znak stał się znakiem narodowym promocji Polski w świecie. Natomiast konkursy na potrawy regionalne w poszczególnych częściach kraju promują regiony i kuchnię polską, a także dają zatrudnienie dla tych wszystkich, którzy prowadzą biznes turystyczny, czy agroturystyczny. Na koniec pragnę stwierdzić, że naprawdę cieszę się bardzo, iż kolejne organizacje, środowiska, gałęzie gospodarki zrozumiały, że na wschodzie również są pieniądze. Trzeba umieć je tam zarobić lub zachęcić nowobogackich, którzy chcą jechać do Zakopanego, aby przyjechali bliżej: do Mikołajek, Białegostoku i tam zostawili swoje pieniądze. Tak trzymać.

Poseł Bronisław Dankowski /SLD/ : Bardzo dobrze, że po okresie urlopowym podjęliśmy akurat tak "gorący" temat, szczególnie jeśli chodzi o turystykę krajową, która chyba nam wszystkim leży na sercu. Może przekażę moje spostrzeżenia jako turysty, który po kilku latach wybrał się na wakacje w podróż po kraju. Przejechałem ok. 3 tys. km, trasa wiodła między innymi przez Wilamowice, Zalew Czorsztyński, spływ Dunajcem, Krynicę Górską, Świnoujście, Łagów w województwie lubuskim, no i powrót do domu - do Wrześni. Muszę przyznać, że po tym wyjeździe jestem bardzo rozczarowany zapleczem - parkingami, bazą noclegową i informacją turystyczną. Pan prezes mówił tu o informacji i o zapleczu turystycznym. Nie dziwię się, że co roku następuje spadek aktywności turystycznej, bo to, co widzi się oczyma zwykłego turysty jest przerażające. Przyznam szczerze, piękny jest nasz kraj, piękne okolice, widoki, nieraz z chęcią chciałem się zatrzymać, zobaczyć coś, zrobić sobie zdjęcie. Ale okazywało się, że nie ma miejsca parkingowego, a jak już było, to tak zaśmiecone, że przykro było zatrzymywać się w tych śmieciach. Taki obraz Polski zostaje u turysty zagranicznego. Później turysta ten przekazuje go swojej rodzinie, otoczeniu i nie ma zainteresowania turystyką po Polsce. Poza tym turystyka w Polsce jest bardzo droga. Za pieniądze, które wydałem w czasie tych niecałych dwóch tygodni i około 3 tys. kilometrów objazdu po kraju, wypocząłbym sobie na Wyspach Kanaryjskich i podejrzewam, że jeszcze by mi zostało na upominki dla najbliższych. Musimy przeprowadzić dyskusję z izbą turystyczną, przedstawicielami rządu, żeby coś zmienić, zachęcić do rozwoju naszej turystyki. Na koniec chcę podzielić się jeszcze jednym spostrzeżeniem. Otóż brak jest zainteresowania turystyką lub jest ono zbyt małe ze strony władz lokalnych. Na przykład są obiekty, ładny ryneczek, zabytek, gotuje się tu dobre potrawy, ale to zbyt mało. Wspominał o tym poseł Jan Zaworski, radio RMF FM zachęcało do odwiedzenia właśnie takich miejscowości, bo gotują tu kapuśniak czy inne dobre zupy. W zbyt małym stopniu wychodzimy do turystów, przepraszam, że tak powiem, do zwykłego turysty, który z chęcią pojechałby w kraj, niedrogo, zatrzymał się gdzieś, zwiedził, przenocował i wrócił do siebie. Tyle moich krytycznych uwag, ale naprawdę zachęcam wszystkich, warto wybrać się w Polskę. Naprawdę, są piękne okolice, warto zabrać ze sobą kamerę, żeby zostało to sfilmowane choćby z okna samochodu. Jednak, tak jak powiedziałem: zaplecze i jeszcze raz zaplecze! To musi się radykalnie poprawić, zmianie musi ulec także system informacji. Szczególnie przerażający jest stan dróg i to, o czym mówił pan prezes, czyli ich oznakowanie. Nieraz żeby dotrzeć do ciekawszego obiektu czy widoku trzeba zatrzymywać się, błądzić, pytać. Bardzo dobrze, że turystyka jest przedmiotem posiedzenia Komisji. Pobieżnie przejrzałem przedłożony plan działania POT na 2003 r., jest on ciekawy. Jeżeli wspomniana kwota 60 mln zł rzeczywiście zostanie przeznaczona na promocję turystyki, to myślę, że turystyka krajowa wróci może nie do czasów świetności, ale lepszych czasów. Jeszcze raz powtarzam, jest co zwiedzać, do czego zachęcać.

Naprawdę zachęcam tu wszystkich do wyjazdu w kraj.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Tak, w tej wypowiedzi zostało podniesionych kilka ważnych spraw, więc pozwolę sobie wejść tu panu posłowi w słowo i, rozwijając myśl pana prezesa, poprosić, aby mógł podzielić się z nami opinią w następującej sprawie. Wiemy, że jest zbyt mało dróg, mostów, parkingów. Wiemy też, że na inwestycje potrzeba dziesiątków milionów złotych. Niektórzy twierdzą, że środki te pojawią się w najbliższym czasie, a inni, że to mrzonka. Trudno zatem, aby pan prezes wypowiadał się na ten temat, bo najwyżej potwierdzi nam to, co raczej wiemy, że w Polsce jest mało dróg. Natomiast poseł Bronisław Dankowski podzielił się z nami informacjami, o których wiemy, ale dla których nie możemy znaleźć uzasadnienia. Na przykład, czy jest wiedza albo przynajmniej oparte na szacunkach wyjaśnienie, jakie są przyczyny tak wysokich cen hoteli, noclegów i innych usług, atrakcji, rozrywek turystycznych w Polsce w porównaniu z tego typu usługami za granicą? Z doświadczenia wiemy, że za granicą ceny tych usług są znacznie niższe, a co najwyżej porównywalne, ale przy równoczesnym wyższym standardzie. Jaka jest opinia pana prezesa czy pracowników POT w tej sprawie? Jakie są przyczyny wysokich cen? Myślę, że wysokie ceny wywierają negatywny wpływ, przede wszystkim na turystykę wewnętrzną, krajową. Ludzie po prostu nie mają pieniędzy na to, aby nocować w kiepskich warunkach za 150 zł, nie mówiąc już o wyższych kwotach, jeszcze do tego bez żadnej dodatkowej atrakcji. To właściwie nie zdarza się za granicą. Tam, gdziekolwiek podejmie się decyzję o noclegu, to oprócz noclegu dostaje się taki wachlarz ofert, że właściwie często pobyt zostaje przedłużony. A u nas najczęściej człowiek budzi się rano i jeszcze przed śniadaniem zastanawia, czy już nie wyjechać, a po śniadaniu wyjeżdża na pewno.

Poseł Adam Sosnowski /SLD/ : Przepraszam z góry za to, że również odniosę się do emocji związanych z tym, że jesteśmy po wakacjach i powiem parę słów o tym, jakie są moje odczucia. Otóż tak się złożyło, że niestety byłem na wczasach za granicą, w Grecji, korzystając z jednej ze znanych polskich firm turystycznych. Zdarzyły się tam nieprzewidziane wypadki związane ze złośliwością rzeczy nieożywionych, ale nie spowodowało to wielkiego zagrożenia, że impreza zostanie przerwana na skutek bardzo sprawnej, właściwej postawy kogoś, kto "dowodził" wyjazdem. Wszystko zostało uratowane, naprawione, można powiedzieć, że z nawiązką. Chcę tu zwrócić uwagę na bardzo istotną kwestię, a mianowicie na kwalifikacje kadry, ludzi, którzy zajmują się turystyką. Nie tylko w tym sensie, że powinni być dobrze poinformowani, potrafić dobrze informować i sprzedawać turystykę, oni powinni również dobrze turystykę organizować. Dzisiaj, zresztą jak we wszystkich branżach, mamy do czynienia z tym, że powstaje bardzo wiele wszelkiego rodzaju małych, kilku czy nawet jednoosobowych firm, biur. To dobrze, że tak jest, niech działają, jednakże dobrze byłoby, gdyby taka organizacja jak Polska Organizacja Turystyczna zwracała uwagę na formalne kwalifikacje, wymogi, licencje. Na to, aby ci, którzy odpowiadają za grupę 40 czy 30 ludzi jadących gdzieś w Polskę, czy za granicę, mieli bardzo wysokie kwalifikacje. Mogę powiedzieć, że firma, która zaoferowała mi swoje usługi, wywiązała się doskonale ze swoich obowiązków - jest to Gromada. Muszę powiedzieć, że ceny nie były wygórowane. Chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedną sprawę. Mianowicie nie zgodzę się z posłem Bronisławem Dankowskim, iż władze lokalne nie potrafią wykorzystywać walorów swoich terenów. Być może tu również niezbyt dobrze funkcjonuje informacja turystyczna, ale w wielu miejscowościach spotkałem się z wszelkiego rodzaju inicjatywami samorządowymi, które naprawdę zasługują na uznanie i należałoby wesprzeć ludzi tam, w terenie. Mam na myśli takie imprezy, jak dymarki świętokrzyskie, kuźnice góreckie, czy podobne, w których wykorzystuje się walory terenu, zabytki. Takich imprez jest już wiele, nie wszyscy o nich wiemy, być może organizatorzy nie potrafią ich sprzedać - trzeba im pomóc i o tym wiedzieć, bo jest wiele bardzo ciekawych lokalnych inicjatyw samorządowych, które w momencie utworzenia lokalnych organizacji turystycznych wejdą do całego systemu informacyjnego. Pozwoliłoby to na dotarcie z wiedzą na ten temat do większej liczby zainteresowanych.

Poseł Józef Głowa /PLD/ : Mówimy dziś o rozwoju turystyki, jako o jednej z ważnych gałęzi gospodarki i źródle przychodu do budżetu państwa. Padły tu słowa o tym, że mamy zbyt drogie usługi turystyczne. Fakt, one są drogie, a to dlatego, że bardzo wysokie są podatki od działalności gospodarczej, lokalowe. Działalność turystyczna prowadzona jest 3-4 miesiące w roku, a podatek płaci się przez cały rok, co powoduje, że usługi są w Polsce droższe, niż w innych krajach. W związku z tym mam pytanie do pana prezesa. Czy w budżecie przewiduje pan środki na wsparcie finansowe prowadzonej przez samorządy budowy infrastruktury? Chodzi mi o rozwój terenów - budowę kąpielisk, torów wodnych, spiętrzeń wody małej retencji i tym podobne.

Poseł Jan Antochowski /SLD/ : Osobiście wydaje mi się, że w samorządach tkwi duża siła dla promowania turystyki, jej rozwijania. Dosyć długo trwa tworzenie lokalnych regionalnych organizacji turystycznych, pan prezes potwierdził, że centra informacji turystycznej są przestarzałe. Mam w związku z tym pytanie, w jakim czasie POT zamierza utworzyć organizacje regionalne i lokalne oraz powiatowe i gminne centra informacji turystycznej? Jaka będzie relacja między POT a lokalnymi i regionalnymi organizacjami turystycznymi? Myślę tu o przepływie informacji, koordynowaniu, unifikowaniu działalności na terenie naszego kraju.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Rozwinę pytanie dotyczące punktów informacyjnych. Wydaje mi się, że z tworzeniem sieci punktów informacji turystycznej wiąże się następujący problem. Plany, które otrzymaliśmy w przedstawionym materiale na pewno robią wrażenie, natomiast najważniejsze jest to, aby w tych placówkach pracowali ludzie, którzy chcą tam pracować, a nie ci, którzy szukają pracy, bo akurat są bezrobotni i ją znaleźli. Oczywiście trochę żartuję, ale mam na myśli to, żeby ci ludzie byli kompetentni i oddani swojej pracy. Czy POT przewiduje samodzielne organizowanie systemu szkoleń bądź ich wspierania? Może zrobić to wspólnie z Polską Agencją Rozwoju Przedsiębiorczości, bo tam, a nie w POT są pieniądze. Czy przewiduje się jakieś wymogi kwalifikacyjne, na przykład konieczność posiadania dyplomu szkoły średniej, czy wyższej? Choć z drugiej strony, jak wiemy "papier" nie zawsze odzwierciedla stan wiedzy. Chcę podzielić się z państwem doświadczeniami z Zakopanego, gdzie byłem jakiś czas temu. Żeby zaplanować te kilka skromnych dni pobytu tam, ułożyć sobie plan, postanowiłem udać się do informacji turystycznej. Po drodze dowiedziałem się, że nie wiadomo, czy ten punkt jeszcze jest, bo podobno władze Zakopanego chcą informację zlikwidować jako niepotrzebną. Kiedy już trafiłem do tego punktu, bo jednak tam był, doszedłem do wniosku, że władze Zakopanego chyba miały rację, nie podzielając oczywiście podstaw tej racji. W tym punkcie nie dowiedziałem się nic, dużo więcej informacji uzyskałem od kierowcy autobusu i taksówkarza. W punkcie informacyjnym nie wiedziano, gdzie i kiedy otwarty jest basen kąpielowy, co turysta powinien zabrać ze sobą. Nie wiedziano, kiedy i jakie muzea są otwarte. Jest to śmieszna historia i opowiedziałem ją jako dygresję, na marginesie, ale biorąc po uwagę szerszy aspekt. Jeśli punkty będą powstawać, muszą być prowadzone przez bardzo dobrze merytorycznie przygotowanych ludzi, posiadających wiedzę, którą mogą przekazywać zainteresowanym turystom.

Poseł Zygmunt Szymański /SLD/ : Chciałbym pogratulować panu prezesowi tego wszystkiego, co przedstawił, zrobił to pan świetnie. Osiągnięcia POT są widoczne, natomiast chciałbym się skupić przede wszystkim na propozycjach. Ale nim to zrobię, nie sposób nie podzielić się swoimi refleksjami z ostatniego pobytu w Sopocie. Mamy pierwszą kolację, zapraszam przyjaciół na molo, siadamy, zamawiamy. Pierwsza pozycja - nie ma, czwarta - nie ma, siódma - nie ma, dziewiąta - nie ma. Może jest piwo z sokiem malinowym? Nie ma. Co się dzieje? Poprosiłem kelnera o telefon do szefowej. Nie ma szefowej. Poprosiłem o telefon do dyrektora. Zadzwoniłem i zaprosiłem go na poczęstunek. Był zaskoczony, że ktoś dzwoni i przeszkadza mu o tej godzinie. W pewnym momencie zobaczyłem, że ta rozmowa nie klei się i powiedziałem, że jestem posłem, członkiem Komisji Gospodarki, a turystyka jest w obszarze naszego działania. Po piętnastu minutach pan dyrektor przyszedł. Przeprosiłem go i zaproponowałem, że go tu dziś ugoszczę. Na kawę i herbatę było za późno, więc zaproponowałem piwo z sokiem malinowym. Nie ma. Wiedziałem, co będzie się działo, kolejnych pozycji nie było w jadłospisie. Jeżeli kelner informuje mnie, że to jest już koniec sezonu turystycznego, to tym sposobem na pewno nie dokonamy większych osiągnięć. Warunki tego lata nad morzem naprawdę nam sprzyjały, była dobra pogoda. Zapytałem pana dyrektora, kto odpowiada za porządek wzdłuż nabrzeża. Odpowiedział, że on. Zapytałem, czy nie jest mu wstyd patrzeć na to przepiękne nabrzeże tak zaśmiecone? Muszę powiedzieć jedno. Następnego dnia poszedłem w to samo miejsce z tymi samymi przyjaciółmi i były wszystkie pozycje z jadłospisu, a także sok malinowy, porzeczkowy. Każdego dnia po nabrzeżu jeździł ciągnik i sprzątał. Wniosek z tego jest prosty. Posłowie powinni jeździć na wczasy nad polskie morze. Wygląda do śmiesznie, ale taka jest rzeczywistość. Podsumowując, śmiem twierdzić, że gdybyśmy my wszyscy dali z siebie trochę więcej, to sądzę, że i turyści, szczególnie zagraniczni inaczej by nas oceniali. Widoczna jest gorsza sytuacja gospodarcza i mniejsza liczba turystów, ale są jeszcze tacy, których stać na to, żeby zapłacić za lepszy hotel, jak również tacy, którzy mogą zapłacić za gorszy. Wiadomo, że nie wszyscy jednakowo zarabiają. Dołóżmy więcej starań, wymagajmy więcej od kierownictwa, od dyrekcji, bo to oni mają największy wpływ na poprawę sytuacji, przede wszystkim lokalowej i infrastruktury wokół lokali. Sądzę, że wtedy w przyszłości inaczej będą nas odbierać i przede wszystkim oceniać nasi przyjaciele, turyści z zachodu i wschodu.

Poseł Wiesław Okoński /SLD/ : Chciałbym przyłączyć się do gratulacji dla pana prezesa, natomiast nie wiem, czy czasami nie jest to walka z wiatrakami. Ja uważam, że promując turystykę polską bez rozwoju dróg, praktycznie promuje się turystykę do nikąd. Mógłbym podzielić się takimi samymi wrażeniami, jak mój przedmówca, natomiast myślę, że one są tu zbyteczne. Chciałbym natomiast zadać kilka pytań i prosiłbym o krótkie odpowiedzi. Jak pan uważa, czy obecna organizacja przejść granicznych nie przeszkadza w rozwoju turystyki? Czy nie uważa pan, że obecny system klasyfikacji i przyznawania gwiazdek hotelowych nie jest zbyt skomplikowany i czy nie utrudnia działalności hoteli? Otrzymuję sygnały, że niejednokrotnie na przyznanie gwiazdek przez zespół klasyfikacyjny czeka się pół roku. Kolejne pytanie - kiedyś potęgą turystyczną w Polsce był ORBIS. Co się teraz dzieje z tą firmą? Pytanie to zadałem w świetle ostatnich publikacji związanych z niesolidnością niektórych firm turystycznych, o których głośno było w radiu, telewizji i prasie.

Poseł Bogdan Błaszczyk /SLD/ : Znam strategię rozwoju POT, plan działania POT w 2002 roku i muszę powiedzieć, że z satysfakcją przeczytałem plan działania Organizacji w 2003 roku, bo jest to pewna nowa jakość w wielu dziedzinach, co podkreślał pan prezes. Niemniej pan prezes powiedział, że nie będzie źle mówił o swoich poprzednikach. Ja twierdzę, że również w ramach naszej Komisji byłaby potrzebna dyskusja i podsumowanie tego trzyletniego czasu funkcjonowania ustawy o Polskiej Organizacji Turystycznej. Mało tego, należy prześledzić efekty osiągnięć i pracy POT w tym czasie, przez pryzmat zadań i celów zapisanych w rozporządzeniu Ministra Transportu i Gospodarki Morskiej w sprawie nadania statutu POT. Po trzech latach my "odkrywamy Amerykę", że potrzebna nam jest informacja turystyczna, podczas gdy w tym rozporządzeniu wśród zadań szczególnych na pierwszym miejscu wymienia się zapewnienie funkcjonowania i rozwijania polskiego systemu informacji turystycznej w kraju i na świecie. Mógłbym wymienić jeszcze wiele tych zadań i myślę, że nie powinno tu być miejsca na fałszywy wstyd, czy skromność. Komisja powinna dokonać takiego osądu lub domagać się go. Poza tym pamiętajmy, że w założeniach do planu działania POT na 2003 znalazło się stwierdzenie, że plan uwzględnia założenia strategii rozwoju turystyki na lata 2001-2006. Z kolei głównym punktem tej strategii jest przede wszystkim stwierdzenie, że budżet POT będzie wzrastał o minimum 3% rocznie ponad stopę inflacji. Ciekawi mnie, jakich zadań z tej strategii nie zrealizowaliśmy z winy takiej, a nie innej konstrukcji budżetu. Dyskutowaliśmy już o tym, że budżet POT jest corocznie zmniejszany o 25-45%. Oczywiście pan prezes pokazał nam, jakimi działaniami, gdzie i w jaki sposób można zwiększać budżet na turystykę i promocję ze środków pozabudżetowych. Są to wszystko pewne inicjatywy wynikające z możliwości, które tkwią w sferze turystyki, i myślę, że warto byłoby przeanalizować i przedstawić pod tym kątem nasze wysiłki, dokonania, w tym również POT. Choćby po to, abyśmy głosując nad budżetem na 2003 rok mieli świadomość, jakich zadań nie będziemy w stanie zrealizować i dlaczego. Czasami będą to te, o które się tu dopominamy, postulujemy, które tak bardzo psują nam krew w czasie wakacji, tak bardzo się ich wstydzimy i czasami jesteśmy zażenowani takim, a nie innym poziomem usług turystycznych. Myślę, że przydałoby się spojrzenie wieloaspektowe, tym bardziej że wiemy, iż w resorcie trwa praca nad przygotowaniem pewnego zadania operacyjnego w obszarze turystyki, bardzo ważnego w narodowym planie gospodarczym. Tam turystyka rzeczywiście została poniesiona do rangi pewnej dziedziny gospodarki. Na pewno będziemy analizować, a następnie uchwalać wspomnianą strategię, wtedy dopiero zobaczymy, jaki ogrom spraw wiąże się z tą branżą. Nie będę analizował konkretnych spraw, myślę, że poseł Adam Szejnfeld pozwoli, abym wybiegł trochę na przód. Otóż kolejne, wyjazdowe posiedzenie Komisji również będzie dotykać problemów turystyki. Zostaną pogłębione niektóre z przedstawionych dziś spraw. Pan prezes jeszcze o tym nie wie, ale dla niego też przewidzieliśmy temat o możliwościach wykorzystania turystyki jako stymulatora rozwoju gospodarczego regionu.

Myślę, że pan prezes przedstawi nam trochę szerzej strategię rozwoju regionów turystycznych w Polsce. Przygotowujemy również cykl tematów, w ramach których zostanie przeprowadzona pogłębiona analiza, aby odpowiedzieć na pytanie, dlaczego dotychczas nie powstały regionalne i lokalne organizacje turystyczne, dlaczego ten proces się tak ślimaczy, od czego zależy. W przedłożonym planie działania POT zabrakło mi na przykład pewnych elementów, które nazwałbym bodźcami ekonomicznymi, stymulatorami dla podmiotów gospodarczych z branży turystycznej, żeby chciały należeć do lokalnych i regionalnych organizacji turystycznych i łączyć swoje wysiłki. Przecież ideą opracowanej przy pomocy środków unijnych ustawy było znalezienie pewnej formuły, jak to kiedyś podsumował pan prezes w jednym haśle: "weźmy się wszyscy za ręce". Połączmy wszystkie wysiłki: branży prywatnej, samorządów i państwa w realizacji dobrze określonych celów. Jak na razie działania te są czasami bardzo niespójne i wielotorowe. Z satysfakcją chcę odnotować, że po raz pierwszy widzę pewne elementy koordynacji działań promocyjnych za granicą. Dotychczas mam szereg takich przykładów. Pracownicy polskiego ośrodka informacji turystycznej za granicą nie wiedzieli, co ma w planie działania Instytut Kultury i odwrotnie, ambasada nie wiedziała, co robią obie wymienione instytucje. Myślę, że czasami "ryba psuje się od głowy" - tu na szczeblu ministerstwa nie było i nie ma wypracowanych mechanizmów systemowych, tak aby ktoś był odpowiedzialny za koordynację planów. Wiem, że z własnej inicjatywy wziął na siebie to zadanie pan prezes, z satysfakcją usłyszeliśmy, że zostały poczynione ustalenia z Ministerstwem Kultury. Myślę jednak, że turystyka jest dziedziną interdyscyplinarną, zadania z tej dziedziny znajdują się w każdym z ministerstw po trochu i są bardzo rozczłonkowane. Jak powiedział kiedyś pan prezes, w Ministerstwie Gospodarki zlokalizowana jest odpowiedzialność, natomiast zadania, kompetencje resortu nie zawsze sięgają do tych spraw, które są w zakresie turystyki. Jeszcze raz chciałbym państwa zachęcić do udziału w wyjazdowym posiedzeniu Komisji, jestem z Kołobrzegu i usiłuję pomagać w jego organizacji. Pokażemy bardzo duże inwestycje turystyczne z udziałem kapitału zagranicznego i powiemy o przeszkodach formalnych, jakie jeszcze są, aby takie inwestycje były lokowane w Polsce. Z moich obserwacji wynika, że w tej branży jest olbrzymia luka inwestycyjna i dlatego potrzeba wielorakich działań stymulacyjnych, także w sferze świadomości. Na przykład - konia z rzędem temu, kto wie, co określamy pod pojęciem "produkt turystyczny". U nas jeszcze nie do końca można zdefiniować to pojęcie, każdy rozumie je inaczej. Myślę, że nie da się przecenić podejmowanych inicjatyw, ale brakuje mi głębszej analizy dotyczącej przeszkód formalnych, które stoją nam na drodze w dziedzinie kreowania dobrej efektywności struktur zarządzania turystyką. To zostało wymienione w strategii rozwoju turystyki jako słaba strona, a strategię opracowano trzy lata temu. Jeśli pan prezes ma przeciw temu opory, ja to rozumiem, ale brakuje mi pogłębionej analizy dotychczasowych dokonań, zaniechań czy nawet błędów i formalnie zgłaszam postulat o przeprowadzenie takiej analizy. Przecież w ten sposób również można się uczyć. W strategii znalazło się bardzo ważne i ambitne zadanie, którego nie ma w programie, a mianowicie wypracowanie kryteriów oceny efektywności promocji.

Jeżeli nie dopracujemy się takich kryteriów, to co roku będziemy się spotykać, część z nas ponarzeka, część coś pochwali, ale tak naprawdę będzie nam bardzo daleko do diagnozy stanu rzeczy.

Poseł Jan Knapik /SLD/ : Zwróciłem uwagę na to, co pan prezes powiedział na temat promocji i reklamy. Chcę w związku z tym zwrócić uwagę na dwa aspekty promocji turystyki. Chodzi tu o zjawisko bardziej socjologiczne, aby zachęcić społeczeństwo do wypoczynku, turystyki. Tu akurat mamy braki, nie wszyscy chcą korzystać z wypoczynku i uczestnictwa w tym przedsięwzięciu. Promocja powinna przekonywać ludzi do uczestnictwa w turystyce i wypoczynku bez względu na status majątkowy, który w tej chwili tak się zróżnicował. Aby wypoczynek stał się powszechnym zjawiskiem. Można to zrobić na różne sposoby. Na pewno nie tłumacząc, że przy obecnym kursie walutowym można wyjeżdżać za granicę za mniejsze pieniądze. Namawianie ludzi do wydawania pieniędzy za granicą jest tu akurat antyreklamą i chociaż nikt nikomu nie broni wyjeżdżać, promowanie polskiej turystyki powinno nam szczególnie leżeć na sercu. Organizacje turystyczne powinny być ulokowane jak najbliżej samorządów, wespół z samorządami można wiele dokonać na miejscu. Jeżeli byłaby potrzebna inicjatywa ustawodawcza dotycząca rozwiązań "okołosamorządowych", aby zbliżyć organizacje samorządowe i turystyczne, to jesteśmy w stanie ją podjąć. Niejednokrotnie w terenie obserwuje się, że działają one obok siebie. Nie ma wspólnych zadań, bo trzeba bardzo światłego samorządowca, aby w turystyce widział swoją misję czynienia dobra dla społeczności, której przewodzi.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Nie widzę więcej zgłoszeń, zatem korzystając z okazji przed oddaniem głosu prezesowi Andrzejowi Kozłowskiemu, dodam jeszcze kilka uwag i pytań. Po pierwsze, chciałbym dowiedzieć się czegoś o planach stworzenia profesjonalnej witryny i informacji internetowej. Jak wiemy, coraz więcej ludzi pozyskuje informacje poprzez internet, jest to bardzo ważne, bowiem z tego źródła informacji korzysta się na świecie częściej, niż w Polsce. Wydaje mi się, że za kilka lat turysta najpierw będzie korzystał z internetu, a dopiero potem potwierdzał uzyskaną w ten sposób informację telefonicznie, pisemnie. Jeżeli w internecie nie znajdzie się informacja na bardzo wysokim profesjonalnym poziomie, moim zdaniem trudno będzie mówić o pełnej i dobrej informacji turystycznej, nawet przy świetnie działających biurach i punktach. A dlaczego? Dlatego, że punkt działa wtedy, gdy turysta już do Polski przyjedzie. Chyba rzadko mamy do czynienia z kimś, kto na przykład dzwoni do punktu turystycznego z Tokio. Najpierw wejdzie do internetu. Jest bardzo ważne, aby profesjonalna i generalnie pełna informacja była na jednej stronie internetowej - stronie informacji turystycznej, a nie biznesu, gospodarki, czy POT. Nikt nie wie, że w Polsce jest jakiś POT. Turysta najpierw będzie szukał informacji w bazie danych POT w Tokio, tam - bazy informacji turystycznej, w której znów sprawdzi, co można zobaczyć na przykład w Ciechanowie. Będzie szukał informacji generalnej pod hasłem "polska turystyka" lub podobnym, a jak coś znajdzie, zacznie szukać informacji regionalnej czy lokalnej. Wydaje mi się, że baza danych powinna przedstawiać informacje w układzie terytorialnym i tematycznym. Jak ktoś będzie chciał popływać na kajakach, to musi kliknąć na ikonę "kajaki" i znajdzie tam 150 ofert kajakowych. Jeśli ktoś będzie chciał leczyć się w uzdrowiskach, to wejdzie do bazy uzdrowiskowej i tam musi znaleźć pełną informację na ten temat. Najlepiej taką, której już nie będzie musiał sprawdzać ani potwierdzać, ale to już są szczegóły. Po prostu chodzi mi o witrynę informacyjną: "turystyka w Polsce" ułożoną tak pod względem terytorialnym jak i tematycznym. Po drugie, chcę poruszyć kwestię agroturystyki, która być może w pewnym stopniu wiąże się z poprzednim tematem. Od kilku lat bardzo dużo się o niej mówi, ale powiem szczerze, w mojej ocenie nie idą za tym żadne czyny. Nie jest to zarzut ani pod adresem rządu, ani POT. Miał miejsce pewien "wysyp" punktów agroturystycznych, a teraz wydaje mi się - chyba że moje informacje są niepełne - że przyrost ich liczby jest zbyt mały. Po pierwsze, trzeba dowiedzieć się, dlaczego tak jest i co zrobić, żeby zmienić ten stan rzeczy. Po drugie, sprawdzić jak agroturystyka jest przedstawiana i promowana za granicą. Jest jeszcze sprawa kuchni polskiej, poruszana tu, ale tylko w formie "pół żartem pół serio". Mówimy, że nie mamy produktu, czy też jasno określonego wizerunku Polski. Przez kilkadziesiąt lat mówiliśmy - najczęściej sami sobie - o tym, że kuchnia polska jest najlepsza na świecie i może wygrywać z wieloma innymi kuchniami narodowymi.

Ale nawet nie o to chodzi, żeby wygrywała, bo to nie są zawody. Jak ktoś jedzie do innego kraju, to na ogół kosztuje dań tego kraju, ale także i innych kuchni. Natomiast jest to coś, co przyciąga, jedzenie przyciąga turystę, on musi jeść. Myślę, że nie wystarczy mówić, że polska kuchnia jest najlepsza. Ba, nie wystarczy nawet jej promować, bo broń boże, jeśli udałoby się to zrobić, a potem turysta przyjedzie i znajdzie ofertę 150 restauracji chińskich, 200 włoskich z pizzą, pastą i jedną polską. Na ogół nie serwuje się tylko i wyłącznie polskich potraw, są one w menu z pastą, chińszczyzną i innymi potrawami. Chcę wrócić do pomysłu, który powstał w POT, mówiono o nim kilka miesięcy temu, ale od tej pory nic więcej o tym nie słyszałem - stworzenia sieci polskich restauracji z wyłącznie polską kuchnią. Nie chodzi mi to, żeby sieć zbudowała POT, bo to nie jest organizacja biznesowa, która ma zajmować się gastronomią. POT powinna przygotować przedsięwzięcie od strony logistycznej, projektowej. Przez ostatnie dwa lata mówili o sieci restauracji polskich ludzie związani z biznesem, z organizacjami turystycznymi i niektórzy przedstawiciele jednej z partii działających w Polsce. Natomiast przez ten czas, poza mówieniem na ten temat, nie powstała nie tylko ani jedna sieć, ale nawet ani jedna restauracja z polską kuchnią, w której naprawdę nie byłoby spaghetti ani pizzy. Czy planuje się coś w tej sprawie? Członkowie Komisji mówili dużo o wysokich cenach, niskim standardzie, ubóstwie oferty turystycznej, o małej liczbie miejsc noclegowych. Chcę w związku z tym zadać pytanie, czy i jakie rzeczywiste możliwości ma POT, aby wpływać na zmianę tego stanu rzeczy? Następnie chcę zapytać, czy POT rozmawia z Polskimi Liniami Lotniczymi LOT? Czy są prowadzone jakieś rozmowy, które spowodowałyby, że ten polski przewodnik narodowy zrozumie, że można zrobić biznes nie tylko na tym, kto leci do pracy w Brukseli, nie tylko na przedsiębiorcy, który leci na targi do Pekinu, ale także na mało albo średnio zarabiającym obywatelu innego kraju, który chciałby przylecieć do Polski i naprawdę szuka po dziesiątkach ofert. Rozmawiam z różnymi ludźmi, zwłaszcza z zagranicy - im do głowy nie przychodzi, żeby wybrać LOT. Kiedy pytam dlaczego, słyszę, że jest najdroższy. Wracając do kuchni polskiej, moim zdaniem jedną z form promocji byłoby podawanie potraw polskich na przykład w samolotach LOT, w polskich pociągach międzynarodowych. Zaręczam państwu, że 90% podawanych tam dań jest włoskich, a nie polskich. Podstawowym daniem, które się podaje, jest pasta, tak jakby nie było wartego polecenia i sprzedawania polskiego dania. Na koniec chciałbym się dowiedzieć, w jaki sposób plan działania POT jest dopasowany do planów działania innych podmiotów, takich jak organizacje turystyczne, łącznie z Polską Izbą Turystyczną, ale także przedsiębiorstw prywatnych? Czy jest tu kontakt, na przykład z LOT, o którym już wspomniałem? Jaki jest kontakt z sieciami hoteli? Czy są rozmowy na temat poszerzenia bazy hotelowej? W sprawie dróg i lotnisk należy rozmawiać z przedstawicielami rządu i Sejmem, ale o tym, żeby powstało więcej miejsc noclegowych różnej klasy, w wyższym standardzie trzeba rozmawiać z organizacjami przedsiębiorców.

Czy są prowadzone takie rozmowy? Jakie są plany przedsiębiorców w tej sprawie? Czego możemy spodziewać się w przyszłym roku, jeśli chodzi o tworzenie bazy noclegowej i otoczenia turystycznego w Polsce? Tyle ode mnie, zamykam dyskusję i oddaję głos panu prezesowi, aby odpowiedział na zadane pytania i zgłoszone uwagi.

Prezes Andrzej Kozłowski : Chciałem serdecznie podziękować wszystkim za rzeczowe uwagi, propozycje i doświadczenia z sezonu urlopowego. Oczywiście z wieloma uwagami trzeba się zgodzić, w wielu przypadkach trafiliście państwo na takich, a nie innych ludzi. Przypadek w Sopocie był jakimś kuriozum w sytuacji gospodarki rynkowej, bowiem właściciel świadomie niszczył swoją firmę, czyli także siebie. Jeśli chodzi o poruszone problemy, pan poseł był uprzejmy przywołać sprawę wystaw narodowych. Chcę powiedzieć, że rzeczywiście uczestniczyliśmy i uczestniczymy w ponad 80 imprezach targowych na świecie i w Polsce. Są imprezy priorytetowe, najważniejsze, największe salony turystyczne, typu ITB w Berlinie, czy targi w Londynie, ale uczestniczymy także w wystawach małych, gdzie jest praca wśród touroperatów, dosłownie handlowanie usługami turystycznymi w Polsce. To jest dużo czy mało? Obecnie analizujemy racjonalność uczestnictwa w imprezach targowych, patrzymy, na ile sensowne jest uczestniczenie w konkretnych imprezach. Musimy to stale monitorować, ponieważ "krzywa interesów" na różnych targach jest co roku inna. Natomiast jeśli chodzi o wystawy narodowe, rzeczywiście POT praktycznie nie pojawiała się tam w ogóle. W tym roku po raz pierwszy będziemy uczestniczyli w dwóch wystawach narodowych. Dlaczego tylko w dwóch? Uczestnictwo w każdej wystawie to poważne pieniądze. Dziś tworzymy warunki do uczestnictwa w targach i wystawach dla biur podróży, firm turystycznych, hoteli, a bardzo często nie mamy środków na stoisko promocji Polski. Tak się składa, że wystawy narodowe są dofinansowywane przez ministra gospodarki, ale dofinansowuje się podmioty gospodarcze, natomiast POT nie może skorzystać z takiej możliwości. Musimy uczestniczyć w wystawie ze środków budżetowych, o których wielkości poinformowałem już Komisję. Zgadzam się z tym, że turystyka powinna być obecna szczególnie na ważnych wystawach, na rynkach wschodnich. W tym roku będziemy uczestniczyli w wystawie w Kijowie. Powiem w jaki sposób, też "szaleńczy" - na stoisku Ciechu. Dogadaliśmy się z Ciechem, który bezpłatnie odda nam 8 metrów kwadratowych swojego stoiska, gdzie będziemy mogli zbudować promocję turystyki. Kolejna sprawa, która pojawiała się cały czas w wypowiedziach członków Komisji, to niedoskonała jakość świadczonych usług turystycznych. Przecież dziś mieści się to w zadaniach samorządu terytorialnego i jest jego sprawą, co nie oznacza, że POT nie powinna piętnować negatywnych zjawisk. Mamy znakomite przykłady samorządów, które dostrzegły, że turystyka jest pieniądzem istotnym dla społeczności lokalnej, wpływów do kasy samorządu i tworzenia miejsc pracy. Mógłbym tu wymienić wiele takich miejscowości. Ale niestety mamy bardzo wiele samorządów, które postrzegają turystykę jako jedyne źródło wpływu pieniądza. Uchwalane w niektórych regionach podatki od dzierżawy wieczystej są tak drakońskie, że na przykład na Warmii i Mazurach kilka obiektów zostało w tym roku zamkniętych, po prostu nie mieściło się w kosztach i możliwościach funkcjonowania. Odnotowałem sobie tu słowo "edukacja". Śmiem twierdzić, wybaczcie mi państwo, że mamy w Polsce decydentów niewyedukowanych w sprawach turystyki oraz tego, co ona niesie ze sobą, co nam może dać. Po tym, kiedy zabrano mi w Sejmie 1 mln zł na promocję z budżetu na 2002 rok postanowiliśmy, że edukację rozpoczniemy od Sejmu.

Zaprosiliśmy 70 posłów z posłanką Aldoną Michalak, która "zabrała" mi ten 1 mln zł na prezentację. O co tu chodzi, gdzie ten pieniądz ucieka, dlaczego o niego walczymy. Niestety, na prezentację przyszło tylko pięciu posłów. Tą samą rozmowę zaczynam z rządem. Jak słusznie zauważył któryś z panów posłów, minister gospodarki jest odpowiedzialny i koordynuje rozwój turystyki, ale sprawy turystyki mieszczą się w różnych resortach: kultury, ochrony środowiska, transportu, infrastruktury. Tak więc dziś edukowanie jest istotne. Od października bieżącego roku za środki ministra pracy, który pozyskuje je z funduszy europejskich ruszamy z całym systemem edukacji, będziemy go prowadzić na okrągło. Rozpoczynamy od podstawowych działań, pokazywania, gdzie są popełniane błędy. Nie chciałbym źle oceniać samorządu, daleki jestem od tego, ale sami państwo wiecie najlepiej, ile razy temat turystyki stawał na sesjach rad gmin, powiatów, czy sejmików. Moim zdaniem niezbędna jest edukacja, oczywiście w innym zakresie, nie tylko tych, którzy pracują w turystyce, ale i tych, którzy kreują warunki do rozwoju turystyki. Przygotowujemy w POT książkę na temat funkcjonowania turystyki w gminie - z abecadłem: jak tworzyć produkt turystyczny, jak go opakować, jak sprzedawać, w jaki sposób pracować z branżą, jak tworzyć odpowiednie warunki. Chcemy wydać tę książkę do końca roku, w takim nakładzie, aby po wyborach samorządowych otrzymał ją w prezencie każdy wójt, burmistrz, prezydent. To musi być abecadło dla nich i ich ludzi. My to zrobimy i na tej bazie będziemy prowadzić szkolenia. Kolejna sprawa dotyczy cen, ona pojawiała się w dyskusji, najmocniej podniósł ją poseł Adam Szejnfeld. Dlaczego w Polsce jest tak drogo? Pierwszej odpowiedzi już udzieliłem - niestety mamy drakońskie podatki. Dziś w wielu przypadkach branża turystyczna balansuje na krawędzi opłacalności. Koszty bazy noclegowej są olbrzymie, mówię tu o energii, o tym wszystkim, co ma wpływ na świadczenie usług noclegowych. Sami państwo o tym wiecie, bo macie porównania cen energii w kraju i zagranicą. Jest to jeden z elementów składających się na wysokość cen usług, ale prawda jest i taka, że w wielu regionach niestety sama branża zachowuje się nieracjonalnie, szczególnie widać to w dużych miastach. Oczywiście to rynek kształtuje wysokość cen. Muszę powiedzieć, że spadek obłożenia hoteli w miastach wyniósł w tym roku około 40% - granica opłacalności. W wielu przypadkach doprowadziła do opuszczenia cen. To jest już dostrzegalne, szczególnie w turystyce grupowej i obsłudze turysty indywidualnego, nie mylić z tak zwanym turystą biznesowym. Podam przykład z lata tego roku. Nad morzem obłożenie było tak wielkie nie tylko z powodu pięknej pogody, ale dlatego, że popuszczono ceny. Zrozumiano. Natomiast na Mazurach - nie, dalej chciano cenę wywindować i tam były pustki. Teraz jest lament. A propos refleksji na temat wypoczynku, ja też byłem na wakacjach w kraju, w miejscowości pod Kołobrzegiem. Takich tłumów nie widziałem dawno, ale w tym mieście wreszcie ktoś zaczął myśleć. Zainteresowałem się, jakie są ceny - naprawdę przyzwoite, bez szaleństwa.

O co dopominał się poseł Adam Szejnfeld -miasto dudniło programem i pomysłami przez cały dzień, od rana do wieczora. Na plaży zorganizowano tak dużo różnego rodzaju zajęć dla ludzi, że dawno tego nie spotkałem. W tym mieście udało się doprowadzić do tego, że wieczorami na okrągło były imprezy kulturalne. Jak zobaczyłem program kulturalny oferowany w Kołobrzegu - to po prostu wierzyć się nie chce, nie ma tego w kurortach światowych. A więc - można. W małych miejscowościach dzieje się to samo, czyli jest pewien postęp, choć oczywiście nie wszędzie. Nauczyliśmy się już organizacji dużych imprez sportowych, jak na przykład zawody tenisowe w Sopocie, które na tydzień ściągnęły do miasta mnóstwo ludzi. Czyli jest poszukiwanie pomysłów. To, co mówił poseł Adam Szejnfeld o Zakopanem jest prawdą. Władze miasta uznały, że informacja turystyczna jest niepotrzebna, przecież Zakopane jest znane i zlikwidowała punkt. Takie kurioza zdarzają się, ale mamy też informację turystyczną na poziomie europejskim. Ostatnio byłem w Kielcach i sprawdziłem, jak wygląda tam centrum informacji turystycznej - XXI wiek, ale prezydenta było stać na to, że zorganizował punkt w siedzibie ratusza. Zapytałem go, czy na sobotę i niedzielę zamykają punkt, bo przecież urzędnicy nie pracują. Odpowiedział, że nie, informacja pracuje także w soboty i niedziele. Rzeczywiście, można. Wdrażając program informacji turystycznej chcemy w każdym województwie zorganizować jeden pokazowy punkt informacji turystycznej, aby między innymi na tej bazie przyuczać innych. Skoro poruszyłem już sprawę informacji turystycznej, odpowiem na pytania dotyczące kadry. Wszystko zależy od ludzi. Chcę powiedzieć, że w tym programie postawiliśmy właśnie na kadrę. Będziemy szkolić ludzi, którzy są już zatrudnieni, rozwijać szkolenie wspólnie ze szkołami wyższymi. Będziemy przygotowywać do tego, w jaki sposób zbierać informację, produkty turystyczne, jak to musi być archiwizowane. Mało tego, razem z systemem informacji turystycznej wprowadzimy system łączności i wymiany informacji między wszystkimi centrami informacji turystycznej w Polsce. Połączymy to w jedną sieć. Wracając do pytania o Internet, chcę powiedzieć, że jest to bardzo istotna sprawa, a wiąże się także z przesyłem informacji. Mamy już zrobiony cały program w nowoczesnym wydaniu, do zabezpieczenia funkcjonowania informacji turystycznej, otrzymają go punkty na terenie całego kraju. Wszystko będzie pracowało w jednej sieci. Do końca roku będziemy mieli skończony pierwszy przetarg zamknięty na duży system informacji turystycznej o Polsce. Jest już opracowana cała strona techniczna, na początku września rozpoczynamy drugi przetarg, już merytoryczny, na realizację stron internetowych. W końcu listopada rozpocznie działanie nowoczesny system, taki, jaki ma Maison de la France, Deutche Zentralle Turismus, nie będzie się czego wstydzić. Prace nad tym są już na ukończeniu. Zatem system informacji turystycznej łączy wiele punktów, które muszą razem "zagrać", a oczywiście największą sprawą są ludzie. Chcę państwa poinformować, że w Szwecji załatwiłem jedną sprawę z narodową turystyczną organizacją szwedzką. Mianowicie Szwedzi uruchomili w małej miejscowości na północy, centrum on-line informacji turystycznej. W miejscowości tej jest wysokie bezrobocie, stoją puste domy. Władze miasta przekazały jeden taki dom i zostało stworzone trzynastojęzyczne centrum informacji i obsługi turystycznej Europy i ich kraju. Oni dają nam cały swój system w prezencie, w przyszłym tygodniu przyjeżdża ekipa ze Szwecji, a ja rozpoczynam poszukiwania miejsca do stworzenia takiego centrum. Rzeczywiście, jest to technologia XXI wieku, a Szwedzi chcą nam pomóc. To jest kolejna sprawa - informacja turystyczna nie będzie mrzonką. Powiem jeszcze państwu o informacji turystycznej to, co powiedziałem Szwedom. Mianowicie w latach 60. Polska miała najlepszy system informacji turystycznej w Europie. Czy państwo wiecie, że ten system sprzedaliśmy Włochom i Francuzom. A jak wyglądamy dziś na tle informacji turystycznej we Francji, czy we Włoszech? Myślę, że nie muszę o tym państwu mówić, bo widzicie to jeżdżąc po świecie.

Natomiast chcę jeszcze wrócić do cen, bo to nie jest wyłącznie sprawa hoteli. Popatrzcie państwo na PKP - przedsiębiorstwo jest teraz oddłużane, znajduje się w gronie głównych dłużników państwa. A ja od sześciu miesięcy rozmawiam z nimi nad wprowadzeniem biletów weekendowych i mam taki odpór, że nie mogę sobie dać rady. Na czym to polega? W normalnym dniu bilet na trasie Frankfurt-Stuttgard kosztuje 35, a w weekend - 8 euro. Tam ten system może działać, u nas nie da się go wprowadzić. A jak pociągi wyglądają w sobotę i w niedzielę, to państwo widzieliście. Przygotowujemy analizę, na Dworcu Zachodnim studenci ze szkoły turystycznej przez cztery soboty i niedziele będą liczyć, ile ludzi jedzie w pociągu. Udowodnimy, że pociągi przewożą powietrze, a PKP nie stać na ustalenie niższej ceny biletów w weekend. Dziś, jeśli chce się zrobić wycieczkę rodzinną z Warszawy do Krakowa, żeby pokazać dzieciom Wawel, to bilet tam i z powrotem w pociągu Intercity kosztuje 80 zł, plus drogi hotel, plus wyjście - bardzo wysokie ceny są też w muzeach. Bilety wstępu do Wieliczki kosztują 20 zł. Kogo dziś na to stać? Oczywiście bardzo wąską grupę społeczną. W związku z tym mój wpływ, pytanie o to postawił poseł Adam Szejnfeld, to po prostu walka z takimi zjawiskami. Prowadzimy rozmowy z PKP, rozmawiamy z miastami o wprowadzeniu pakietu, karty: warszawskiej, krakowskiej, w której będą zniżki na muzea, transport miejski. My tego nie mamy. Przywiozłem teraz ze Szwecji pięć pakietów, co wracam z zagranicy wysyłam takie pakiety w prezencie prezydentom miast. U nas poza Krakowem nie da się tego zrobić. Zmusimy do tego Warszawę, pakiety będą także w kilku innych miastach. To są działania, które mają obniżyć koszty uczestnictwa w turystyce, a jednocześnie mieszczą się w ramach odpowiedzi na pytanie, co zrobić, aby zachęcić do turystyki społeczeństwo. Mówiłem już o tym, że przygotowujemy kampanię reklamową, to będzie duże uderzenie, a za nim pójdzie również kampania promocyjna. Nie sztuką jest namawiać, sztuką jest promować konkretne produkty turystyczne. Ja uważam, że my mamy olbrzymią liczbę produktów turystycznych, tylko kto o tym wie? Dziś nie możemy dotrzeć z informacją do potencjalnego turysty, regionalnych i lokalnych organizacji turystycznych, i tu jest rola POT. Musimy to zrobić. To prawda, że jest tu również olbrzymia słabość. Wydaliśmy książkę: Polska Organizacja Turystyczna - przewodnik, w której opisaliśmy konkretne produkty turystyki aktywnej. Nie wiem, dlaczego nie otrzymaliście państwo dziś tej książki. Kiedy się ukazała, jej autorzy nie mogli opędzić się od telefonów z pytaniami, dlaczego ich tam nie ma. A w książce były konkrety - gdzie trzeba zadzwonić, ile co kosztuje, gdzie daną usługę można kupić. Zapraszamy na bagna biebrzańskie. Podejrzewam, że nikt z państwa nie wie, gdzie trzeba zadzwonić i jak znaleźć miejsca, żeby móc nad te bagna wyjechać, a jest to ciekawe zjawisko przyrody polskiej. Tu jest nasza słabość i my musimy to poprawić. Będziemy to robić razem z samorządem. Padło tu pytanie, czy my mamy wpływ na samorządy. Nie, nie mamy, ja po prostu jeżdżę, rozmawiam, obecny tu członek Komisji wie, co zrobiłem ostatnio na Opolszczyźnie. Tak "zmęczyłem" tam władze, że zgodziły się na powołanie regionalnej organizacji turystycznej.

Wypowiadam się w regionalnych telewizjach. Na Warmii i Mazurach tłumaczyłem władzom i branży, że tam nie będzie żadnego przemysłu, odpowiadano, że jest Stomil. Powiedziałem w telewizji do mieszkańców Warmii i Mazur: proszę państwa, są wybory, przypilnujcie chętnych na burmistrzów, wójtów, prezydentów, sprawdźcie, czy mają w swoich programach turystykę. Jeżeli nie mają, to nie powinni zostać wybrani, okłamują was, bo wy będziecie żyć tylko z turystyki. To są dziś pewne elementy rozmowy i przekonywania. Mam tylko taką możliwość, ale cieszę się, że do edukacji wkroczyli też posłowie. Trzeba edukować od poziomu kelnera, zwracać uwagę na pewne sprawy. Przy okazji zwracam się z prośbą do członków Komisji, abyście wspierali nas w rozmowach z samorządami, co czyni fantastycznie poseł Bogdan Błaszczyk, z którym na bieżąco jesteśmy w kontakcie. Aby specjalnie się nie rozwodzić, przejdę do odpowiedzi na konkretne pytania. Poseł Wiesław Okoński zapytał, czy nasze działania promocyjne nie są walką z wiatrakami. Może i są. Chcę tylko państwu uświadomić, że my mamy o co grać. Dziś w turystyce, lepszej czy gorszej, jest zatrudnionych 500 tys. osób. Śmiem twierdzić, że gdybyśmy rozwijali infrastrukturę, inwestycje, moglibyśmy zatrudnić drugie tyle. Jest tylko jedna sprawa - my mamy Polską Agencję Rozwoju Turystyki, jeździmy z projektami za granicę, szukamy inwestorów, ale powiedzmy sobie szczerze - do inwestycji tego typu mamy zbyt słaby kapitał polski. Poza tym musimy mieć świadomość, że te inwestycje wymagają długiego okresu spłaty, w przypadku hotelu - 8 lat. Nie każdy chce zainwestować pieniądze po to, aby odzyskać je po ośmiu latach. Musimy wywołać pewne działania w infrastrukturze agroturystycznej i one są już podejmowane - w małych pensjonacikach, w pozyskiwaniu innej bazy. Nie wiem, czy państwo wiecie, ale 40% bazy noclegowej w Polsce znajduje się w rękach państwowych - kopalni, hut, do których dopłacamy. Mało tego, to jest baza o niskim standardzie, tam nic się nie robi. Często te obiekty są przejmowane za długi przez banki, i tu jest postęp, bo banki rzeczywiście inwestują i podnoszą ich standard. To już jest głębsza filozofia. Nie będę mówił o kosztach kredytów, gwarancjach, bo państwo wiecie o tym lepiej ode mnie. To się udaje i rozwija w małej infrastrukturze, jest coraz więcej dobrych pomysłów, ciekawych inicjatyw. Natomiast wiecie państwo, jak wygląda sprawa, jeśli chodzi o kapitał zagraniczny. 2 września br. nastąpi otwarcie dużego hotelu w Warszawie, jest to hotel sieciowy z kategorii 4-5 gwiazdkowych, w Warszawie i kilku innych miastach jest West Fin. Kolejna kwestia - przejścia graniczne. To jest kłopot dla branży turystycznej od wielu lat. Państwo nie zdajecie sobie sprawy z tego, jak my jesteśmy krytykowani za przejścia graniczne na przykład przez stronę niemiecką. Kto przyjedzie na weekend do Polski, nawet w lubuskie, zachodniopomorskie, czy dolnośląskie, jeśli w jedną stronę ma czekać na przejściu cztery godziny, a jak wyjeżdża - drugie cztery? Przez to nie rozwinęliśmy turystyki weekendowej, która rozwija się na całym świecie - blokadą są przejścia.

Powiecie państwo, że jest to sprawa strony niemieckiej - prawda, ale to nam zależy, żeby Niemcy do nas przyjeżdżali, a nie odwrotnie. My musimy tworzyć do tego warunki. Prowadzimy rozmowy ze Strażą Graniczną, z Głównym Urzędem Ceł, z MSWiA, są one trudne. Wysyłam do nich wszystkie negatywne sygnały z przejść. Wiele sygnałów jest pozytywnych. Podam następujący przykład, sygnał od naszych turoperatorów. Mamy taką nonszalancję, że kiedy wjedzie z zagranicy do Polski autokar, stoi godzinę i czeka, zanim podejdzie do niego funkcjonariusz Straży Granicznej. Nie ma na to sposobu. Oczywiście, jak się krytykuje, to jest odpowiedź, że to nie prawda. Jest prośba o napisanie notatki, kara spotka dowódcę straży, wtedy on myśli sobie - teraz ja wam pokażę. Więc tu nie ma pewnego mechanizmu, musimy wytrzymać do większego otwarcia granic, ale jest to poważna blokada. Kolejna sprawa wiąże się z kategoryzacją hoteli. Nie chciałbym się wypowiadać w tej sprawie za departament turystyki, to on odpowiada za kategoryzację, ale wiem, że jest przygotowywana zmiana rozporządzenia ułatwiająca funkcjonowanie hoteli. Natomiast jeśli jeździ się po Polsce, to widać, ile pojawiło się hotelików, motelików i innych, których właściciele nie chcą poddać się weryfikacji, kategoryzacji. Wojewoda ma ustawowe prawo, żeby wydać nakaz zamknięcia takiego obiektu. Czasami standard w takich obiektach jest tak niski, że to jest w ogóle nie do przyjęcia, ale nazywa się to otelik, hotelik - coraz więcej takich obiektów jest na mapie Polski. Poseł Bogdan Błaszczyk pytał o funkcjonowanie POT w ciągu trzech ostatnich lat. Pragnę poinformować państwa, że my mamy taką analizę, praktycznie przez trzy ostatnie lata w POT w sprawach związanych z rozwojem turystyki krajowej i informacji turystycznej nie zrobiono nic. Jedyne działania, które prowadzono miały miejsce na rynkach zagranicznych, a i to zawężone, czyli tam, gdzie jest 11 polskich urzędów informacji turystycznej. My tę filozofię zmieniliśmy, działa to zupełnie inaczej. Wyciągamy z tego wnioski, bo trzeba się uczyć, żeby coś naprawić. Sprawa budżetu. Nie chcę mówić o budżecie, bo on jest po prostu zbyt mały. Zgodnie z ocenami ekspertów zagranicznych UE, aby funkcjonować na minimalnym normalnym poziomie potrzeba 15 mln dolarów. Mamy zrobioną taką analizę. Tyle wynosi minimalna kwota na promocję Polski. Podam państwu następujący przykład. Na promocję Polski na rynku amerykańskim wydajemy 250 tys. dolarów, a żeby w ogóle zaistnieć na tym rynku potrzebna jest kwota 8-10 mln dolarów. Państwo wiecie, ile kosztują reklamy, wydawnictwa, imprezy, w tym sponsoringowe, związane z przyjazdami dziennikarzy i touroperatorów. Holandia wydaje na rynku amerykańskim 82 mln dolarów. Proszę się nie dziwić, kiedy w USA zapytają, skąd pan jest. Poland. Acha, Holland. To są efekty. Musimy ponieść pewne wydatki, jeżeli chcemy, aby nasze działania były skuteczne, co nie zwalnia nas z poszukiwania pieniędzy, a samorządów ze współuczestnictwa w działaniach branży turystycznej. Przyznaję państwu rację - sprawa organizowania lokalnych organizacji turystycznych ślimaczy się. Ale obiecuję, że przyjdę do państwa w grudniu i zamelduję, że w Polsce działają wszystkie z 16 regionalnych i minimum 55 lokalnych organizacji turystycznych. Postawiliśmy to sobie jako cel podstawowy, bo jakże zarządzać turystyką, kiedy tego nie ma. Tym bardziej że taka organizacja łączy samorząd terytorialny z branżą. W tej sprawie Sejm dał nam ważne uprawnienie - można łączyć finanse samorządu i branży, co jest naprawdę fenomenem.

Wydaliśmy książkę, teraz rozsyłamy ją do każdej gminy, powiatu - właśnie jak stworzyć organizację, opisaliśmy wszystkie działania prawne. Teraz czekamy na sygnały i jedziemy tam, gdzie nas proszą o pomoc, organizujemy prezentacje. W siedmiu miastach powołujemy biura kongresowe, namówiliśmy do tego ich władze. Zawiozłem do Wiednia siedmiu wiceprezydentów miast, powiecie państwo, że znowu mieli fundowaną wycieczkę. Nie, a to dlatego, że jeśli się z nimi rozmawia i im tłumaczy, to oni nie wierzą. Wobec tego dogadałem się z moim odpowiednikiem w Austrii i poprosiłem o dzień pokazowy w centrum kongresowym w Wiedniu o pokazanie im, ile pieniędzy tracą. Po tym dniu oni zaczęli rozmawiać zupełnie innym językiem, dostrzegać, jaki to jest napływ pieniądza do budżetu miasta, co to może dać. To są istotne sprawy i dlatego zarządzanie regionalnymi i lokalnymi organizacjami turystycznymi jest niezbędne. Koordynacja promocji. Czytaliście państwo w Rzeczpospolitej o sprawie znaków logo. Logo turystyczne "Polska" nie jest znakiem POT, ale logo turystycznym Polski, nadanym nam przez Sejm w ustawie o Polskiej Organizacji Turystycznej. W rozporządzeniu zostaliśmy zobowiązani do administrowania tym logo. Jak państwo wiedzą, pojawiło się nowe logo - latawiec, to ponoć ma być główne narodowe logo. Nie ukrywam, że udaje nam się dogadywać i przy różnych działaniach mamy zgodę ministra spraw zagranicznych na używanie logo turystycznego. Nie chcę się wypowiadać na temat tego logo, bo patrzy na mnie pani dyrektor i się boję.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Jeśli mogę wejść w słowo panu prezesowi, to poproszę, aby nie przeciągał pan zbyt długo swojego wystąpienia, bo będziemy jeszcze mieli następne posiedzenie w tej sprawie. Chciałbym zadać przedstawicielom rządu pytanie o kwestię - powiem to w cudzysłowie - "konfliktu" dotyczącego logo, bo jest to sprawa istotna.

Prezes Andrzej Kozłowski : Powiem jeszcze w charakterze informacji o jednej sprawie, a mianowicie kuchni regionalnej. W tej sprawie "wzięliśmy się za ręce" z Polskim Zrzeszeniem Hoteli i innymi organizacjami regionalnymi i robimy to w Polsce. Mało tego, w końcu września ukaże się przeznaczony na zagranicę piękny folder o kuchni polskiej, pokazujący, jak wygląda stół polski, jakie są dania. Chcemy zacząć pokazywać miody polskie. Ten folder "kuchnia" został wydany przy wsparciu branży w dziewięciu językach. Ukaże się także w kraju. Poseł Adam Szejnfeld mówił o kuchni i o sieci, którą mieliśmy tworzyć w Polsce. Polska Agencja Rozwoju Turystyki zrobiła ten produkt, on został zamknięty w sensie stworzenia produktu, zostało to przetestowane na jednym obiekcie, dziś powstają nowe, a już działają cztery. Tam jest tylko polskie jedzenie. Oczywiście to nie może być tylko jedna inicjatywa, chciałoby się, aby było ich więcej. Natomiast muszę powiedzieć, że gdybyśmy spojrzeli na turystykę w tym całym "bagażu" typu nocleg, transport, gastronomia, największy postęp jest w gastronomii. My naprawdę mamy już świetne restauracje, dobrą kuchnię, wychodzimy już z kuchnią polską, coraz więcej pojawia się karczm. Myślę, że jest tu duży postęp, aczkolwiek, jak powiedział pan poseł, zdarzają się i takie sytuacje, jak w Sopocie. Co do małej ilości ofert, chcę powiedzieć, że ofert jest dużo, tylko my musimy dotrzeć z nimi do społeczeństwa, musimy sobie uświadomić, że bardzo wiele ludzi zatrzymało się z wiedzą o ofercie turystycznej na etapie wycieczki szkolnej lub zakładowej. Nie okłamujmy się, tak jest, powstaje wiele świetnych produktów, tylko my musimy je nagłośnić. Tego nie robiono i ma temu służyć internet, kampania reklamowa. Jeśli chodzi o współpracę z branżą, w planie promocji zostały uwzględnione uwagi i propozycje ze strony branży turystycznej - Polskiej Izby Turystyki, Zrzeszenia Polskich Hoteli, Federacji Kempingów. Oni wszyscy uczestniczyli w pracach nad tym planem. Oczywiście my nie zamykamy planu, będziemy monitorować na bieżąco jego realizację i wprowadzać pewne zmiany. Natomiast ważne jest, że po raz pierwszy udało nam się dać branży coś, co pokazuje kierunek, bo pod ten plan promocji musi być podłożony konkretny produkt. Nie może być samej promocji - muszą być konkrety, czyli konkretne produkty turystyczne, związane na przykład z kulturą. Na ITB w Berlinie chcemy wyjść z hali na miasto z dużą imprezą pokazującą polską kulturę, ze stoiskami, ożywić to, docierać do ludzi w inny sposób. Będziemy to czynić na wielu innych imprezach, w tym związanych z organizowanymi przez MSZ działaniami promocyjnymi w związku z akcesją. To samo dotyczy samorządu. Dotarliśmy również do przedsiębiorców, przy POT mamy Forum Turystyki Przyjazdowej, to jest grupa touroperatorów, którzy pracują na zagranicę, oni też są autorami planu. Musimy to spinać razem, to musi być pewien pakiet. Udało się to zrobić, z takim produktem wychodzimy na targi w tym roku. Oczywiście rozmawiamy z PLL LOT, mamy bardzo dobre stosunki z tymi liniami, razem promujemy w 12 krajach program "LOT i my", LOT wykłada pieniądze również na promocję. POT pokrywa połowę środków, LOT - również połowę. Niestety, nie mamy wpływu na ceny, które w wielu przypadkach nas "kładą", na przykład na rynku izraelskim. Miesięcznie w Pradze ląduje 30 samolotów czarterowych, do Polski nie przylatuje ani jeden, bo touroperatorzy nie mogą wynegocjować ceny z LOT. Jest to rzeczywiście droga linia. Wczoraj w Szwecji rozmawiałem z siedmioma tour-operatorami ze Sztokholmu, którzy mają w pakiecie Polskę i wysyłają do Polski Szwedów. Zrobili analizę i pokazali, ile kosztuje wyjazd wekendowy do kilku miast w Europie, oczywiście w pakiecie z biletem lotniczym, z narodowym przewoźnikiem. My byliśmy najdrożsi, a w cenie największym ciężarem był bilet samolotowy. Nie mamy na to wpływu, to po prostu rozgrywa się w ramach pewnego systemu w LOT, jest to pewna koncepcja. Nie jestem w stanie zmusić LOT do obniżenia cen, choć na wielu liniach nam się to udało.

Chciałbym jeszcze zwrócić uwagę na ważną sprawę. Mam prośbę do Komisji o pomoc w tym, aby "zrobić porządek" z promami. To, co pływa w Polskiej Żegludze Bałtyckiej pomiędzy Szwecją, Danią a Polską jest tragiczne. Takich warunków nie można sobie wyobrazić. Inne linie wypchną nas lada moment z rynku i PŻB nie będzie. Temu też trzeba się przyjrzeć, i jak będziemy w Kołobrzegu, dobrze byłoby, gdybyśmy poprosili prezesa PŻB, aby powiedział, co jest przyczyną takiej sytuacji. Jest dużo poważnych skarg turystów szwedzkich i coś z tym musimy zrobić. Kończąc chciałem serdecznie podziękować za te informacje i pytania. Oczywiście spisałem uwagi do wykorzystania. Chciałbym uprzejmie prosić, abyśmy mieli codzienny kontakt, zresztą już teraz kontakt jest bardzo dobry, za co dziękuję posłowi Adamowi Szejnfeldowi. Jest to prawda, nie chodzi o żadną kurtuazję. Dziękuję posłowi Bogdanowi Błaszczykowi, który także na co dzień wspiera mnie na różne sposoby. Chciałbym, żebyśmy poszerzali tą bazę zainteresowania turystyką w Komisji Gospodarki i wierzę, że tych, którzy dziś mówili o turystyce już "mam", pozyskałem ich. Ponieważ w Komisji nie ma podkomisji zajmującej się turystyką, chciałbym, żeby była przynajmniej życzliwa grupa posłów do wspierania naszych działań. Tak jak powiedziałem, musimy wziąć się za ręce, to jest interes wszystkich - chodzi o miejsca pracy, pieniądze, które nam uciekają, również wpływy do budżetów gmin.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : Dziękuję za tak interesujące przedstawienie zarówno planu działania POT, jak i odpowiedzi na pytania, uwagi, wątpliwości. Czy ktoś z przedstawicieli rządu byłby w stanie powiedzieć coś na temat problemu dotyczącego logo?

Przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki Piotr Maj : Trudno jest powiedzieć, w czym tkwi de facto największy problem, ale jeżeli nie wiemy, gdzie tkwi problem, to znaczy, że pewnie chodzi o władzę, a także, które logo ma być najważniejsze. Wiadomo, że logo Krajowej Izby Gospodarczej, które było wykorzystywane na EXPO rzeczywiście wpisuje się pięknie, ale w promocję gospodarczą. Logo turystyczne Polski funkcjonuje już od wielu lat i zawsze było uznawane jako logo promocyjne. Sądzę, że MSZ jest coraz bardziej aktywny, chce koordynować pewne działania, które ma zapisane w swoich zadaniach. Widać już pewne efekty, bo polski rok w Szwecji jest koordynowany wspólnie, funkcjonuje tam logo turystyczne Polski, powoli jest wprowadzane logo generalne. Natomiast przynajmniej wedle naszej wiedzy nie ma forum dyskusji na temat, czy i jakie powinno być logo Polski. Jest korespondencja. Departament Promocji Gospodarczej Ministerstwa Gospodarki jako najbardziej zainteresowany opiniuje logo i na tyle dziś ta informacja jest dostępna.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : To faktycznie niewiele wyjaśnia.

Dyrektor Narodowego Centrum Kultury Alina Magnuska : Zmieniłam swoją pozycję społeczno-zawodową i reprezentuję tu ministra kultury, a nie ministra spraw zagranicznych, ale ponieważ kiedy jeszcze pracowałam w MSZ uczestniczyłam, czy inicjowałam badania związane z opracowywaniem logo, może powiem kilka słów wyjaśnienia. Otóż myślę, że nie jest to kwestia, kto jest ważniejszy, a kto mniej ważny. Na rynku istnieje wielość logo, lepszych, gorszych, ja uważam, że logo turystyczne Polski jest dla turystyki bardzo dobre. Ponieważ minister spraw zagranicznych jest ustawowo odpowiedzialny za koordynację polityki promocyjnej Polski, z partnerami holenderskimi, brytyjskimi została przedstawiona pewna propozycja, przygotowana na podstawie bardzo żmudnych badań wizerunku Polski. Badaliśmy, jak cudzoziemcy odbierają Polaków. Co się powtarzało najczęściej, powiem to tylko gwoli ciekawości, to że Polacy są smutni, nieodpowiedzialni, marudzą, są niekompetentni. Badania były mocno pogłębione, prowadzone wedle wszelkich reguł socjologicznych z pytaniami sprawdzającymi. Oczywiście był także drugi blok pytań, o rzecz, jaka najsilniej, najbardziej jednoznacznie kojarzy się z Polską. Jednym z takich znaków okazał się znak NSZZ "Solidarność". Największa brytyjska agencja designerska i promocyjna stwierdziła, że gdyby oni choć raz przez dwa tygodnie mieli taki znak, jak logo Solidarności jednoznacznie kojarzone w Polską, to byliby bardzo szczęśliwi. Następnym etapem badań były badania sprawdzające w Polsce, na pogłębionych grupach fokusowych, przeprowadzone przez firmę, która wygrała przetarg. Nawiasem mówiąc, co jest zupełnym przypadkiem, była to firma, która przygotowywała logo turystyczne dla Polski. Następnie procedura była taka, że na życzenie ministra Włodzimierza Cimoszewicza przeprowadziliśmy badania sprawdzające przez nasze ambasady we wszystkich krajach "piętnastki". Badaniami były objęte wszystkie kraje "piętnastki", stowarzyszone z nią, a także ważne kraje pozaeuropejskie. Z każdego otrzymaliśmy około 85 różnych ocen, ale generalnie ocena była pozytywna. Po przygotowaniu syntetycznej informacji minister Włodzimierz Cimoszewicz przesłał ją wraz z materiałami źródłowymi do premiera z prośbą o opinię i decyzję. Pan premier zaakceptował logo, dalej już w tym nie uczestniczyłam, ale rozumiem, że MSZ zaczęło je wprowadzać. Z całą odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że nie było tu żadnej konkurencyjności. Prezes Andrzej Kozłowski wie o tym, bo wielokrotnie rozmawialiśmy na ten temat. Jeśli logo jest dobrze zaprojektowane, zawiera w sobie to, co chcemy przekazać innym. Myślę, że w tym logo udało się przekazać to, co najbardziej pozytywnie identyfikowało Polskę i nie ma tu konkurencji. Jak powiedział pan prezes, logo roku polskiego w Szwecji, logo Polski, a także logo turystyczne Polski, w sposób harmonijny funkcjonują obok siebie. Czy to logo jest dobre? Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, myślę, że jego projektant zrobił wszystko to, co wynikało z badań, przekładając język idei na język graficzny. To tyle, co mogę powiedzieć na podstawie mojej wiedzy.

Poseł Adam Szejnfeld /PO/ : To też nie rozwiewa żadnych wątpliwości, ale w odpowiedzi ad hoc nie sposób tego zrobić. Nie może rozwiać wątpliwości wytłumaczenie, że nie ma konkurencyjności, że jedno logo uzupełnia drugie. W takim przypadku można stwierdzić, że jedna firma może mieć wiele znaków i niczemu to nie przeszkadza, a jednak jest odwrotnie. Pani dyrektor może bezwiednie dała bardzo dobry przykład znaku Solidarności, który jest rozpoznawalny mimo, że minęło 20 lat i nie ma już tej Solidarności. Na całym świecie jednoznacznie wiadomo, co to jest za znak. Ktoś mógłby powiedzieć, że mogłoby być 5 przeróżnych logo Solidarności i to by niczemu nie przeszkadzało. Ja uważam, że na pewno przeszkadzałoby, a skutek byłby jeden - nikt by nie wiedział, co to jest Solidarność. Cała siła tego logo leży w tym, że jest jedno, bezkonkurencyjne i nie ma żadnych znaków uzupełniających. Moim zdaniem powinno się dążyć do tego, aby Polska była rozpoznawalna przez jedną barwę, godło. Natomiast nie oznacza to, że na imprezach branżowych, sektorowych nie może być innych znaków, ale to jest już poza dzisiejszą dyskusją. Jeżeli nie ma uwag, to uznam, że wyczerpaliśmy porządek dzienny. To nie było pierwsze w tym roku poświęcone turystyce posiedzenie Komisji, za dwa tygodnie mamy już następne, wyjazdowe w Kołobrzegu i w Pile. Zamykam posiedzenie Komisji.

źródło: Biuletyny Komisji Sejmowych

[hotelarze.pl]

Hotelarz online - pierwsze w internecie testy dla każdego hotelarza.

Copyright © 2000-2008 Hotelarze.pl | Dodaj do Ulubionych | Redakcja | e-mail: redakcja@hotelarze.pl