hotelarze.pl   hotel.pl
  Turystyka   Hotelarstwo    Gastronomia Dzisiaj:  English  
HOTELARSTWO
Hotel
Marketing i sprzedaż
 
GASTRONOMIA
Gastronomia
Kelnerstwo
Kuchnia
Urządzenia gastronomiczne
 
TURYSTYKA
Turystyka
 
KSIĘGARNIA
Zapraszamy do księgarni
 
Pomoce naukowe-hotelarstwo
Hotelarz online - testy dla hotelarzy
Zadania praktyczne dla hotelarzy
Zadania i testy egzaminacyjne
DLA NAUCZYCIELI
Praktyki, Staże

Pomoce naukowe-gastronomia
Hotelarz online -testy z gastronomii
 
Pomoce naukowe-turystyka
Hotelarz online - testy z turystyki
Zadania praktyczne
Zadania i testy egzaminacyjne  
PRZEPISY PRAWNE
dot. obiektów hotelarskich
dot. ochrony przeciwpożarowej
prawo żywnościowe
 
KONFERENCJE, KONKURSY
Konferencje, szkolenia ...
Relacje z konkursów
 
TARGI
Targi turystyczne
Relacje z targów
 
ORGANIZACJE BRANŻOWE
Organizacje turystyczne
Organizacje kucharzy
 
EKSPERCI
Hotelarstwo
Gastronomia
ARCHIWUM WIADOMOŚCI
2011
2010
2009
2008
2007
2006
2005
2004
 

Jeśli pragniesz otrzymywać informacje o nowościach na stronie - podaj swój

 adres e-mail



Zapisz się
Wypisz się


Jeden z zaledwie czterech 7-gwiazdkowych hoteli na świecie The Beijing 7-star Morgan Plaza został oddany gościom tuż przed otwarciem Olimpiady w Pekinie. Goście zatrzymujący się w tym 48-piętrowym hotelu mają do dyspozycji teren o powierzchni prawie 10 ha, gdzie mogą znaleźć centra handlowe, modne apartamenty, najlepszą na świecie restaurację japońską, a nawet świątynię.

Liniowiec marzeń Queen Victoria - powstała w 2007 r., ale zanim to się stało, zbierano opinie osób podróżujących Queen Elizabeth i Queen Mary. To dwie siostry Viktorii - wszystkie należą do eleganckiej linii Cunard. Na statku o długości 294 metrów, szerokości 32 metrów i wysokości 55 metrów, znajduje się m.in.: okazałe lobby z dziełami sztuki, 8 restauracji i barów, kluby nocne, sale klubowe, teatr, kino, kasyno. Jest też SPA, fitness center, baseny i jacuzzi. Wszystko w pięknych, stylowych wnętrzach, które mają zapewnić jak najwyższą jakość wypoczynku. Na wycieczkowcu są atrakcje niespotykane na innych liniowcach, m.in. prywatne loże w trzypiętrowym Royal Court Theatre, pierwsze na świecie pływające muzeum, dwupiętrowa biblioteka z drewnianą boazerią, sześcioma tysiącami wolumenów z całego świata oraz pięknymi spiralnymi schodami, konserwatorium w stylu kolonialnym z fontanną tonącą w zieleni i ruchomym szklanym dachem, trasa do joggingu czy sekretna wiktoriańska alkowa. Na pokład liniowiec zabiera 2 tys. pasażerów. Oddaje im do dyspozycji ponad 1000 kabin. O ich komfort dba załoga licząca 900 osób. Najtańszy bilet na rejs kosztuje niecałe 1000 euro, najdroższy, np. dookoła świata, kosztuje ok. 8 tys. euro.

Podstawowym wskaźnikiem w hotelarstwie są zrealizowane, dzienne obroty każdego wybudowanego pokoju. RevPar jest otrzymywany z iloczynu współczynnika wynajmu pokoi (frekwencja = liczba sprzedanych pokojonocy / liczba pokoi x 100 %) i średniej ceny za pokój (ADR).
uwaga: RevPAR nie bierze pod uwagę dochodów z innych usług hotelu, takich jak restauracje, spa, przystanie, kasyna itp. Przykład:

- średnia frekwencja : 50,76%
- średnia cena w złotych za dobę
  hotelową: 237,83 zł,
- wskaźnik REVPAR wynosi: 120,73zł
 

Punkt rentowności działalności hotelarskiej (Lmin) - jest to minimalna liczba miejsc noclegowych lub pokoi jaką należy sprzedać, aby zapewnić pokrycie kosztów
Lmin = Ks/(c-kz)
Ks-całkowite koszty stałe; c-cena pokoju lub miejsca noclegowego; kz -jednostkowe koszty zmienne przypadające na jedno miejsce noclegowe lub pokój

Hotspot - to otwarty i dostępny publicznie punkt dostępu, umożliwiający dostęp do Internetu za pomocą sieci bezprzewodowej (WiFi). Hotspoty najczęściej instalowane są hotelach, restauracjach, centrach handlowych, na lotniskach, dworcach, szpitalach i uczelniach. Dzięki nim posiadacze przenośnych komputerów wyposażonych w kartę sieciową standardu 802.11 mogą podłączyć się do Internetu. Czasami usługa taka jest bezpłatna.

Marketing - najważniejszy cel:  dotarcie z właściwym komunikatem do właściwych osób za najniższą cenę.

M-Marketing (mobile marketing) - są to wszystkie formy realizacji strategii komunikacyjnych, wynikających z planu marketingowego, przy pomocy telefonu komórkowego i z wykorzystaniem jego możliwości. Do narzędzi M-Marketingu należą SMS-y, MMS-y i EMS-y - wiadomość głosowa, przetworzona elektronicznie. Usługi te zrobiły błyskotliwą karierę i są obecnie najchętniej wykorzystywane, głównie ze względu na swą prostotę i niskie koszty. M-Marketing można zastosować w serwisach informacyjnych, w konkursach konsumenckich czy w głosowaniu w konkursach.

Event - wydarzenie,  spotkanie (towarzyskie, mecz), zawody.
Event - rozumiemy jako każdą formę wydarzenia typu handlowego albo promocyjnego  o charakterze bardziej masowym, jak np. koncert.
Najważniejsze elementy dobrego eventu to: oryginalność, odwaga pomysłu i spójność projektu z komunikacją marki.

non-event - fiasko

TURYSTYKA

 

Biuletyn nr: 1168/V
Komisja: Komisja Rozwoju Przedsiębiorczości /nr 56/
Data: 11-10-2006
Mówcy: Prezes Polskiego Związku Prywatnych Pracodawców Turystyki Małgorzata Chechlińska
Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak /PSL/
Przedstawiciel Związku Banków Polskich Norbert Jeziolowicz
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Marcin Korolec
Poseł Andrzej Liss /PiS/
Przedstawiciel PART SA Janusz Pawluś
Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski
Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki SA Anna Somorowska
Poseł Michał Wójcik /PiS/
Przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło /PO/
Dyrektor ds. Zarządzania Projektami w PART SA Marek Żukowski

Komisja Rozwoju Przedsiębiorczości, obradująca pod przewodnictwem posła Eugeniusza Grzeszczaka (PSL), zrealizowała następujący porządek dzienny:

- rozpatrzyła informację na temat funkcjonowania małych i średnich przedsiębiorstw w turystyce,
- rozpatrzyła sprawy bieżące.

W posiedzeniu Komisji udział wzięli przedstawiciele: Ministerstwa Gospodarki wraz z podsekretarzem stanu Marcinem Korolcem, Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki wraz z Prezes Zarządu Anną Somorowską , Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski , Prezes Zarządu Polskiego Związku Prywatnych Pracodawców Turystyki Małgorzata Chechlińska oraz przedstawiciel Związku Banków Polskich.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Otwieram posiedzenie Komisji. Ponieważ nie ma uwag do porządku posiedzenia, przystępujemy do rozpatrzenia punktu pierwszego.
Informację na temat małych i średnich przedsiębiorstw w turystyce przedstawi przedstawiciel Ministerstwa Gospodarki. Materiał, jaki otrzymaliśmy z Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki na ten sam temat, jest bardzo obszerny i analityczny. Dziś oprócz wypowiedzi będziemy mieli również prezentację, którą przedstawi przedstawiciel PART. Proponuję, żeby przejść do przedstawienia informacji, potem do dyskusji, a na końcu zajmiemy się sprawami bieżącymi.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Marcin Korolec:
Chciałbym na wstępie powiedzieć, że przekażę Komisji uaktualnione dane dotyczące materiału, który był ostatnio omawiany w czasie posiedzenia Komisji w maju bieżącego roku. Uaktualniliśmy go o dane statystyczne, które są dostępne w tej chwili. Struktura dokumentu pozostaje niezmieniona.
Turystyka zaczyna być postrzegana, jako ważny i dynamicznie rozwijający się sektor. W 2005 r. eksport usług turystycznych wyniósł 20 mld zł, co stanowiło około 5% eksportu ogółem. Eksport turystyczny uległ zmniejszeniu w 2005 r. w stosunku do 2004 r. o 700 mln zł. Natomiast saldo bilansu turystycznego, czyli to, co turystyka przyniosła, jako wkład do produktu krajowego brutto według danych, które posiadamy z Instytutu Turystyki w 2005 r., wyniosło 6,4 mld zł. Chciałbym podać jeszcze kilka innych istotnych zestawień statystycznych. W 2005 r. odnotowano ponad 15 mln przyjazdów turystów zagranicznych. Ich wydatki w 2005 r. w Polsce wyniosły ponad 20 mld zł. Przeciętne wydatki na terenie Polski wyniosły około 150 dolarów amerykańskich na osobę i około 34 dolary dziennie. W tym samym czasie zgodnie z szacunkami, które przekazał nam Instytut Turystyki, wydatki mieszkańców Polski na podróże krajowe wyniosły 15 mld zł. Natomiast wydatki turystów polskich na podróże zagraniczne wyniosły niemal 5 mld zł.
W Polsce jest zarejestrowanych 3,6 mln podmiotów gospodarczych, z czego znakomita większość, bo 3,4 mln zatrudnia poniżej 9 osób, czyli są to tzw. mikroprzedsiębiorstwa. Jeśli chodzi o przedsiębiorstwa z branży turystycznej, to tych, które działają w branży hoteli i restauracji, jest, zgodnie ze statystykami, ponad 119 tys. Przedsiębiorców, którzy są związani z turystyką, było w 2004 r. ponad 9 tys. Niestety, to są ostatnie dane jakie posiadamy z Głównego Urzędu Statystycznego. Podmiotów, które są organizatorami turystyki, a ich ewidencję prowadzi departament turystyki w Ministerstwie Gospodarki, jest 2677. Podmioty gospodarcze, które zajmują się branżą hotelarską i restauracjami stanowią około 3,3% wszystkich podmiotów zarejestrowanych w Polsce. Jeśli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa w tej dziedzinie, to jest ich również 3,3%, z czego znakomita większość należy do sektora prywatnego, bo aż 98,8%. Jeśli chodzi o wpływ tych przedsiębiorstw na wzrost PKB, to szacunkowe określenie jest trudne i wyniki różnią się zależnie od przyjętej metody badawczej. Jeśli chodzi o rynek światowy, to rola turystyki jest taka, że 4% światowego PKB jest wytwarzane przez przemysł turystyczny i prawie 3% światowego zatrudnienia jest generowane przez przemysł turystyczny. Jeśli chodzi o dane dotyczące Polski, które posiadamy z Instytutu Turystyki, udział gospodarki turystycznej w PKB w 2005 r. wyniósł 5,6%. Zgodnie z danymi Światowej Rady Podróży i Turystyki – WTTC, zatrudnienie w gospodarce turystycznej w 2005 r. wynosiło 7,1%. Wpływ na PKB w Polsce wyniósł 7,6%, czyli różnica między tym, co szacuje Światowa Rada Podróży i Turystyki, a szacunkami polskiego Instytutu Turystyki wynosi 2%. WTTC szacuje również, że zatrudnienie w Polsce w zakładach związanych ściśle z turystyką wyniosło 239 tys. osób, a w szeroko pojętej gospodarce turystycznej 628 tys. Następuje również zauważalne ożywienie rynku usług turystycznych w Polsce, jak również zauważalny wzrost zatrudnienia w tej branży. W 2005 r. to zatrudnienie wzrosło o 4,1%, a w 2006 r. wzrost zatrudnienia jest dalej idący, ale dokładnych danych statystycznych na ten temat jeszcze nie mamy. Jeśli chodzi o działania Ministerstwa Gospodarki, to są nakierowane na rozwiązania systemowe. Rozpoczęliśmy bieżące konsultacje z przedstawicielami branży turystycznej, które będą się odbywały co dwa lub trzy miesiące. Pierwsze takie spotkanie odbyło się we wrześniu tego roku i poddaliśmy pod dyskusję dwa zasadnicze tematy. Pierwszy to funkcjonowanie szarej strefy w dziedzinie turystyki i szukanie odpowiedzi na pytanie, w jaki sposób likwidować szarą strefę, tak żeby wprowadzać równe warunki dla wszystkich podmiotów w branży turystycznej. Drugim elementem dyskusji, w pewnym sensie związanym z pierwszym, było rozpoczęcie dyskusji o potrzebie ewentualnych zmian w ustawie o usługach turystycznych i w ogóle w regulacjach dotyczących turystyki.
Na ostatnim etapie są w tej chwili wewnętrzne prace ministerstwa na temat przygotowania strategii dla turystyki na lata 2007–2013, którą to strategię ministerstwo przekaże pod obrady Rady Ministrów w najbliższych tygodniach. Dlatego wspominam o tych działaniach ministerstwa, bo znaczna część podmiotów funkcjonujących w tej branży to małe i średnie przedsiębiorstwa i działania systemowe, które próbujemy podejmować, również są nakierowane na tematykę możliwości rozwoju małych i średnich przedsiębiorstw.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Teraz prezentację przedstawi Prezes Zarządu Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, a następnie przystąpimy do dyskusji na temat przedstawionych informacji.

Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki SA Anna Somorowska:
Postaram się przybliżyć problemy, które przedstawił pan minister i równocześnie pokazać, jak one wyglądają od strony polskiej branży turystycznej, sektora polskiej gospodarki turystycznej. Pokażę, jakie są problemy, szanse i propozycje rozwiązań, które przedyskutowaliśmy z branżą turystyczną.
Krótko pragnę się odnieść do problematyki turystyki, której rozumienie stwarza tak ogromny problem, o którym mówił pan minister, i podkreślić, dlaczego jest to tak niezwykle ważne. Większość z państwa zajmuje się zarządzaniem i przedsiębiorczością, więc może łatwiej mi będzie odnieść się do słów Petera Senge’a: „Żeby skutecznie zarządzać trzeba widzieć pojedyncze drzewa w lesie i cały las równocześnie”. Taka właśnie jest turystyka. Jeżeli ktoś patrzy w wąskim ujęciu, zobaczy tylko hotele i biura podróży, a jeżeli ktoś będzie patrzył w jak najszerszym ujęciu, to zobaczy przemysł turystyczny, a jeszcze dalej idąc, gospodarkę turystyczną. Dlatego tak trudno wyeliminować pewne problemy. Postaram się pokazać, jak do tego podchodzimy w PART.
Przemysł turystyczny, czyli bardzo szeroko rozumiana działalność począwszy od hoteli, obiektów noclegowych, barów, aż po szeroko rozumiany transport, to wszystko co jest związane z dostępem turystów do usług, także działalność wspomagająca transport, działalność związana ze sportem i rekreacją, stąd takie bliskie związki z szeregiem instytucji sportowych. Gospodarka turystyczna ma ogromny wpływ na gospodarkę narodową. Pozwoliliśmy sobie przytoczyć, zgodnie z terminologią Światowej Organizacji Turystycznej, rozumienie gospodarki, jako bardzo szerokiego odbioru konsumentów turystycznych, gdzie wchodzimy ponadto na przykład w produkcję gotowych artykułów włókienniczych, specjalnych dla potrzeb turystycznych, naprawę łodzi wycieczkowych, ubezpieczenia, których często nie widzimy, akcyzę paliwową, która stanowi bardzo duży przychód w budżecie państwa.
Pozwoliliśmy sobie również przedstawić dane, o których mówił pan minister, dlatego że właśnie w formie wizualnej robią piorunujące wrażenie. Specjalnie skserowaliśmy dla państwa materiał z Rachunku Satelitarnego Turystyki opracowanego w Światowej Radzie Podróży i Turystyki – WTTC, ponieważ w tym rachunku satelitarnym widać dopiero wśród 174 krajów na świecie, które tym badaniom podlegają, obraz polskiej turystyki. Jeżeli patrzymy w wąskim ujęciu na sektor turystyczny, to zupełnie nie ma on nic wspólnego z tym, jak na tle innych państw wygląda Polska. Ten raport jest dla Polski bardzo dobry, ale to pierwszy taki raport wykonany dopiero w ubiegłym roku, ponieważ nie było dotąd możliwości badania Polski określonym mechanizmem, który został stworzony przez Oxford University i właśnie zastosowany przez WTTC. Ten rachunek satelitarny oprócz danych, które mówią w sposób bardzo wyraźny o PKB, o wpływie turystyki, gospodarki turystycznej na PKB kraju, pokazuje również naszą pozycję. Teraz państwo widzicie, jakie jest zainteresowanie krajów, począwszy od Hiszpanii i Francji oraz wiele innych, zakładaniem firm w Polsce, ponieważ Polska znalazła się na drugim miejscu wśród 170 krajów na świecie pod kątem zainteresowania podróżą. Rodzi się również bardzo poważne pytanie, na ile wykorzystamy rynek wewnętrzny i na ile będziemy go stymulowali, żeby ten strumień pieniędzy został w kraju, a na ile będziemy ten strumień pieniędzy również wywozić.
Pozwoliliśmy sobie również pokazać liczbę osób pracujących w turystyce. Jeżeli spojrzymy na sektor turystyczny, to ta liczba wygląda w pewnym stopniu skromnie. Natomiast jeżeli uwzględnimy gospodarkę turystyczną, to wtedy liczby są naprawdę imponujące. Na świecie mówi się o tym, że każde miejsce pracy generuje kilka dodatkowych, minimum cztery, a niektórzy twierdzą, że aż dziesięć. Możemy to sobie również wyobrazić w bardzo prosty sposób. Każde miejsce pracy, chociażby w hotelu, powoduje momentalnie prace w usługach wewnętrznych, na przykład w pralni, czy sklepie z pamiątkami. Dzięki temu żyją nasze regiony i coraz lepiej się rozwijają. Dlatego w regionach problem turystyki jest dostrzegany. To jest często sposób na życie.
Odnosząc się do raportu, o którym mówił pan minister, wypada się całkowicie zgodzić. Dokładnie tak jest. Dane już potwierdzone za 2005 r. to 7%, a warto zwrócić tu jeszcze uwagę na kwestię bilansu płatniczego i salda, które turystyka ma dodatnie. Bardzo interesujące są szacunki WTTC, jeśli chodzi o wzrost eksportu do 2015 r. One na szczęście całkowicie pokrywają się z badaniami, które robiliśmy z Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową w 2003 r.
Jeśli chodzi o liczbę małych przedsiębiorstw, to przy wymienianej ogromnej liczbie małych przedsiębiorstw, czyli 3,6 mln w Polsce, warto zwrócić uwagę na to, że 120 tys. podmiotów działających w podstawowej sekcji sektora gospodarki, to w większości małe i średnie przedsiębiorstwa. Bardzo często są to mikroprzedsiębiorstwa, których w ogóle nie widać.
Chcielibyśmy pokazać jedną niezwykle interesującą rzecz. Mapę bezrobocia w Polsce, na którą specjalnie naniesiono mapę atrakcyjności turystycznej. Chociaż większość z państwa może zapytać, dlaczego niby niektóre rejony miałyby nie być atrakcyjne, skoro większość regionów w kraju i tak jest atrakcyjna. Po regionach, po marketingu miast, widać umiejętność sprzedawania się, że każdy kto zauważył, że z turystyki można czerpać korzyści finansowe, tworzyć miejsca pracy, tak naprawdę już to robi. Mapa bezrobocia całkowicie pokrywa się z mapą turystycznej atrakcyjności kraju. Widać tu ogromny potencjał.
Jeśli chodzi o problemy turystyki, to dostępność do źródeł finansowania, jest największym problemem polskiej branży turystycznej. Problem z pozyskiwaniem pieniędzy wziął się głównie z tego, że przez całe lata nie mogliśmy odpowiednio skalować popytu, a banki, które określały realną podaż, stwierdzały, że nie jesteśmy sektorem dla banku atrakcyjnym, głównie dlatego, że ryzyko inwestycyjne jest zbyt duże. Kapitałochłonność, czas trwania inwestycji, zwrot kapitału, to są rzeczy, które w wielu miejscach dyskryminowały przedsiębiorców w dostępie do kredytów bankowych. Mamy wspaniałe wzorce tego, jak można ożywić popyt i co się dzieje z podażą, jak reagują banki, chociażby na przykładzie samego Krakowa. Tam nie ma problemu z kredytami. Problem z kredytami mamy nadal w Lublinie, czy w Gdańsku i to są rzeczy, które musimy zmieniać. Bardzo mogą nam w tym pomóc środki unijne. Każdy zainwestowany w turystykę pieniądz ze środków unijnych momentalnie tworzy nowe miejsca pracy, ale stwarza również szansę na pobieranie krajowych środków kredytowych.
Jeśli chodzi o bariery prawne, o których wielokrotnie mówiła branża i podnosiła ten problem cały czas, to jest nie tylko kwestia uszczelnienia ustawy o usługach turystycznych w celu likwidacji szarej strefy, ale tak naprawdę poważnego traktowania się wzajemnie. Mamy wiele poważnych problemów w turystyce, w tym liczba podmiotów w działalności turystycznej, które nie spełniają podstawowych wymagań i idące za tym kolejne problemy, m.in. plajtujących biur podróży, które nie są sklasyfikowane, różnych wypadków, które się zdarzają, kiedy zajmujemy się dziećmi, a nie mamy do tego uprawnień. Te problemy tak naprawdę możemy wyeliminować.
W zakresie działalności sezonowej uważamy, że należy jak najszybciej zmienić ustawę o podatku lokalnym, dlatego że wiele działalności prowadzonych sezonowo jest obarczonych całorocznym podatkiem gruntowym. Jest to duży problem przedsiębiorców turystycznych w Polsce.
Jeśli chodzi o wysokie koszty prowadzenia działalności, zresztą jak dla większości przedsiębiorców w Polsce, w turystyce dochodzą jeszcze koszty dodatkowe. Mamy cały szereg obowiązków ubezpieczeniowych, które musimy spełniać. Wiem, że Polska Konfederacja Pracodawców Prywatnych, którą reprezentuje pani Małgorzata Chechlińska, wyszła w tym zakresie z inicjatywą. Trwa również dyskusja dotycząca poprawienia ustawy o działalności gospodarczej oraz kwestie turystyki są tam poruszane.
Istnieje duży problem z odpływem kadr. Wiele osób, które szkolimy, dobrze i praktyczniej, często przy pomocy ze strony Irlandii, niestety, udaje się za granicę. Młode kadry uciekają z kraju. Są to rosnące problemy. Należy szybko organizować systemy praktycznego szkolenia, bo co będzie, jeżeli nie będziemy kształcili. Tak naprawdę jakość jest bardzo ważna i chcemy zatrzymać młodych ludzi w kraju. Wszystkich chcielibyśmy zatrzymać, bo praca jest tutaj dla wszystkich. Musimy stworzyć sposób na to, żeby te zachęty były bardziej realne.
Chcę poruszyć bardzo ważną kwestię utraty przewagi konkurencyjnej i tego, co się stało ze środkami unijnymi za lata 2004–2006. Ten temat za chwilę omówię szerzej, ale większość z państwa doskonale wie, że zostało zlikwidowane Działanie 2.6 Regionalne Strategie Innowacyjne i transfer wiedzy, dedykowane turystyce, połączone z kulturą i w ten sposób powstało Działanie 1.4 Wzmocnienie współpracy między sferą badawczo-rozwojową a gospodarką. Notyfikacja dla turystyki została wprowadzona dopiero w dniu 17 listopada 2005 r., a w związku z tym preferencyjne dofinansowanie ze środków unijnych w sposób naturalny wykorzystała kultura, i tutaj należy pogratulować przedsiębiorczości. Mamy w tym wypadku większość projektów dotyczących modernizacji obiektów kultury. Chwaliłoby się to oczywiście jak najbardziej, gdyby nie to, że wyremontowana wieża kościoła cystersów nie spowoduje napływu większej liczby turystów, a poprzez to nie będziemy mieli szansy, żeby dostrzec czynnik społeczno-ekonomiczny dla regionu. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na to, że nasi sąsiedzi wykorzystali genialnie środki strukturalne 2004–2006, dedykując je rozwojowi regionalnemu i turystyce. To, co zrobili z wodami geotermalnymi i uzdrowiskami, mamy okazję oglądać za granicą. Czechy, Litwa, Węgry i Słowacja wyprzedzają nas ogromnie. To samo dzieje się z turystyką konferencyjną, ze sportami zimowymi. Przykłady Tatralandii czy Druskiennik, można zobaczyć na co dzień, więc nie będę ich tu omawiać.
To, co widzimy, jako poważne szanse do wykorzystania, to na pewno kwestia wejścia do Unii Europejskiej, mądre wykorzystanie środków unijnych, koordynacja istotnych działań na szczeblu regionalnym i centralnym, o czym za chwilę jeszcze wspomnę. Jest to ogromna szansa dla polskiej turystyki. Zaplanowane środki na lata 2007–2013 możemy realnie wykorzystać i równocześnie łączyć z innymi partnerskimi przedsięwzięciami międzynarodowymi. Otwarcie granic, myślę tu o układzie z Schengen, jest dużą szansą dla polskiej turystyki. Ilość rosnących w tej chwili tanich przewozów lotniczych, mądrych działań samorządów terytorialnych, miast, zmiana prawa lotniczego, pozwala nam zwiększyć dostępność komunikacyjną. Mamy również nadzieję, że to samo będzie się działo z drogami. Bardzo nas cieszą kwestie dotyczące kolei. Dostępność i komunikacja są niezwykle ważne dla turystyki. Uważamy, że trzeba koncentrować siły i środki na rynkach docelowych o największym potencjale przyjazdowym. Mamy 47% przyjazdów z rynku niemieckiego i największy wzrost przyjazdów z rynku francuskiego. Wzmacnianie wizerunku, to poprawa funkcjonowania, czyli nastawienie na główne rynki docelowe, klienta bazowego, a dopiero później rynki alternatywne, co, naszym zdaniem, jest szansą, którą trzeba szybko wykorzystać. Widzimy bardzo poważne szanse na rynkach pobliskich, sąsiedzkich. Brakuje nam pewnych działań i mechanizmów, które można by było jeszcze tutaj w celu wspomagania przedsiębiorczości uruchamiać.
Jeśli chodzi o zintegrowane działania na linii regiony-branża-rząd, to w zakresie wykorzystania środków unijnych i kreacji produktu turystycznego, muszą być to działania komplementarne. Od momentu wyjazdu, aż do powrotu powinniśmy, jako turyści, być zadowoleni z oferowanej usługi. Budowa marek turystycznych pod każdym względem powinna się wyróżniać podobnie, jak to zrobiła Hiszpania i Irlandia. Korzystajmy z najlepszych praktyk.
W zakresie rozwoju infrastruktury, szkolenia kadr są niezbędne. Ważna jest sprzedaż przez Internet, o czym branża często zapomina, albo nie wie, jak powinno sprzedawać się przez Internet, dlatego potrzebuje zdecydowanego wsparcia.
Podkreślam konieczność stworzenia systemu wsparcia instytucjonalnego. Gdyby nie to, że polska branża turystyczna za wszelką cenę próbuje być w organizacjach międzynarodowych i dowiaduje się, np. o oddziaływaniu szóstej dyrektywy na VAT w Polsce, to turyści w Polsce płaciliby 22% VAT więcej za usługi. Stalibyśmy się zupełnie niekonkurencyjnym rynkiem. Branża walczy sama i trzeba jej za wszelką cenę w tym pomóc, pomóc i współfinansować na szczeblu centralnym składki w organizacjach międzynarodowych. Samodzielnie to środowisko takich obciążeń nie udźwignie, a problem nie dotyka tylko branży. Dotyka nas wszystkich – klientów, regionów, kraju i tak naprawdę kwestii konkurencyjności.
W zakresie stworzenia systemu zachęt zatrzymujących młodzież w kraju, pomysł inkubatorów przedsiębiorczości i pokrywania kosztów działalności, był realizowany przez PART. Niemniej jednak tu też trzeba zwrócić uwagę na to, co się dzieje. Młodzież szkolona, nawet przez nas, wyjeżdżająca do Irlandii wraca do Krakowa, bo wie że założy mały biznes. Jest w stanie prowadzić małe parki, pracować i zarabiać. Natomiast w wielu miejscach w Polsce nie ma systemu zachęt, powodujących szanse finansowania na starcie przedsiębiorstwa ludzi młodych. Odpływ kadr jest dla nas problemem, ale także i to że nie możemy im niczego konkretnego zaoferować. Jest to temat do rozwiązania.
Powiem teraz o proponowanych przez nas rozwiązaniach. Uważamy, że konieczne jest koordynowanie i spięcie pewnych działań na szczeblu centralnym i regionalnym. Przez ostatnie sześć lat działaliśmy przede wszystkim w regionach. Naszym głównym partnerem są samorządy terytorialne i branża turystyczna. W ciągu ostatnich dwóch lat przygotowywaliśmy wspólnie z tymi partnerami regionalne programy operacyjne. Doskonale państwo wiecie, że w większości regionów turystyka jest wpisana w RPO. Natomiast na szczeblu centralnym dzięki wspólnym, zespołowym pracom ministerstwa i wielu różnych partnerów udało się stworzyć dwa działania dedykowane turystyce, które mają spinać działania ponadlokalne. Dotyczą one finansowania inwestycji w turystyce i promocji turystyki. Są to niezwykle ważne działania, które muszą spełniać wstępne warunki. Muszą być integralne dlatego, że jeśli zaczniemy intensywnie rozwijać turystykę w regionach, a źle „zepniemy” ją z finansowaniem ponadregionalnym, centralnym, to turystyka nam się po raz kolejny „rozjedzie”.
Jednym z inicjatorów systemu polskich bonów turystycznych, o którym mówimy od prawie pięciu lat, był Jacek Piechota. Wzięliśmy pod uwagę ten problem, bo funkcjonuje on także w innych krajach. We Francji istnieje od ponad 20 lat, a na Węgrzech od 6. Jest to narzędzie stymulowania popytu wewnętrznego i doskonała ochrona własnego rynku. Wykorzystuje się zakładowy fundusz świadczeń socjalnych, oczywiście za zgodą wszystkich partnerów, ale tak naprawdę pieniądze są inwestowane we własny rynek. Świetnie ilustruje to przykład Francji sprzed 5 lat po ataku na WTC. To jedyny kraj, który nie stracił na przychodach z turystyki, pomimo że we wszystkich innych krajach nastąpił spadek przychodów, bo właśnie we Francji był wdrożony rewelacyjny system ochrony wewnętrznej. Uważamy, że sposób skumulowania i ożywienia popytu wewnętrznego stworzy możliwość lepszego funkcjonowania jakościowego turystyki w kraju, ale będzie także tym, czego nam tak bardzo brakuje, czyli sposobem na pokazanie, że warto inwestować w polską turystykę, bo mamy popyt i podaż. To czego nam w tej chwili brakuje, to tylko i wyłącznie finansowanie. Te dwa narzędzia, czyli mądre inwestowanie pieniędzy ze środków strukturalnych i stworzenie systemu polskich bonów turystycznych dawałyby szansę na zmianę finansowania.
Zmiany prawne w turystyce, o których mówiliśmy, to konieczność uszczelnienia podatków, uszczelnienia obydwu ustaw i przede wszystkim poprawienie systemu szkolenia i certyfikacji kadr. Potrzebujemy praktycznych centrów kadr. Branża turystyczna jak najszybciej potrzebuje kadr wyszkolonych do pracy, począwszy od kelnera i barmana.
Odniosę się teraz do zintegrowanego systemu promocji i informacji krajowej i regionalnej. Badania to poważny problem, bo jesteśmy tak naprawdę pozbawieni badań na szczeblu centralnym. Nie są one aktualnie spójne w rozumieniu finansowania, potrzebna jest w tej kwestii koordynacja, takie działanie wydaje się niezbędne. W turystyce bardzo cierpimy na brak badań, a są one niezbędne w prawidłowym planowaniu rozwoju.
Wdrożenie strategii rozwoju turystyki na lata 2007–2013 powinno opierać się na pięciu obszarach priorytetowych. Stworzyliśmy wspólnie z branżą turystyczną, regionami i ministerstwem w ciągu ostatnich dwóch lat, począwszy od 2004 r., konkretną strategię rozwoju na lata 2007–2013. Strategia dotyczy rozwoju gospodarki turystycznej, która ma wpływ na gospodarkę krajową. Pozwoliłam sobie pokazać, dlaczego to planowanie strategiczne jest tak ważne i dlaczego skonstruowaliśmy je dokładnie tak, jak to zrobili Irlandczycy i Hiszpanie, bo z ich wzorców korzystaliśmy. Te pięć obszarów priorytetowych, rozwijanych równocześnie, wspiera rynek i go uszczelnia. Dla nas ważne jest rozwijanie produktów markowych, wykwalifikowanych kadr, bez których nie ma możliwości realizowania jakichkolwiek przedsięwzięć w turystyce. Tak samo istotne jest szeroko rozumiane pojęcie wsparcia marketingowego, ponieważ marketing, promocja i informacja są tutaj integralnymi kwestiami. Zwracamy też uwagę na kwestię przestrzeni turystycznej, rozumianej już nie tylko poprzez infrastrukturę, ale w połączeniu z ochroną środowiska. Turystyka może być sposobem na wyrównywanie szans tego, co się dzieje w regionach. Na ostatnim slajdzie widzą państwo kwestię wsparcia regionalnego, o którym już miałam okazję wcześniej powiedzieć.
Wraz ze mną na posiedzenie Komisji przybyli: wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski i przedstawiciele Krajowej Izby Gospodarczej. Wspólnie postaramy się odpowiedzieć na wszystkie pytania.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Otrzymaliśmy bardzo dobry materiał wsparty wystąpieniem pana ministra i pani prezes. Na podstawie tej prezentacji, przygotowując się do posiedzenia Komisji, zdążyliśmy się przekonać, że rozwój turystyki przede wszystkim w Polsce, w stosunku do wskaźników światowych, zarówno odnośnie do produktu krajowego brutto, jak i generowania miejsc pracy, jest przecież wedle różnych danych dwa razy wyższy. Jest to branża, która powinna zająć uwagę tych wszystkich, którzy chcą kreować rozwój gospodarczy i nowe miejsca pracy. Dlatego ten temat znalazł się jako bardzo ważny w sferze zainteresowań Komisji. Proszę zatem o zadawanie pytań.

Poseł Michał Wójcik (PiS):
Rzeczywiście to był bardzo wyczerpujący materiał i bardzo dobre wystąpienie pani prezes. Właściwie na wszystkie pytania, które sobie zapisałem pani mi już odpowiedziała. Mam jednak jeszcze jedno, kluczowe pytanie. W przedstawionym rankingu jesteśmy na drugim miejscu pod względem atrakcyjności na 174 inne państwa. Dlaczego tego nie wykorzystujemy, tak jak na przykład inne państwa Unii Europejskiej, np. Włochy, czy Hiszpania? To spowodowałoby wzrost PKB. Tu chodzi o konkretne liczby. Druga rzecz jest szczegółowa i dotyczy RPO, czyli Regionalnego Programu Operacyjnego. Na co konkretnie mogą być wykorzystane pieniądze w ramach RPO? Jak to się w tej chwili kształtuje, na jakim jest etapie, jeżeli chodzi o chyba już trzecie czy czwarte czytanie na poziomie regionów? Czy państwo jesteście usatysfakcjonowani? Czy to rzeczywiście branżę turystyczną będzie mogło wesprzeć konkretnymi środkami na konkretne działania? Czy dowiemy się, na jakie działania? Jeśli chodzi o program na lata 2004–2006, to myślę, że odczucia pani prezes są takie same, jak wielu polskich przedsiębiorców, czy rzemieślników i kupców, którzy zwyczajnie nie mogli tak naprawdę skorzystać z tych środków. To pokrywa się ze zdaniem wielu innych branż ze sfery przedsiębiorczości. Jeżeli chodzi o wspomniane strategie na lata 2007-2013, czy jest to materiał już przygotowany, czy dopiero jest przygotowywany? Rozumiem, że różne kierunki działań państwo przyjęliście na poziomie bardziej szczegółowym? Pytam, bo zostało wymienionych pięć elementów strategii. Rozumiem, że to już dokument ostateczny przygotowany przez rząd we współpracy z państwem. Mam nadzieję, że to będzie podstawa rozwoju sektora turystycznego.

Poseł Andrzej Liss (PiS):
Pani prezes wspominała o rozwiązaniu problemu kredytów w Krakowie. Natomiast w Gdańsku i innych miastach wojewódzkich nadal są problemy. Na czym te problemy polegają? W jaki sposób można je rozwiązać?
Jeśli chodzi o zintegrowany program operacyjny rozwoju regionalnego, to tutaj również zostały uruchomione środki i są wykorzystane w bardzo małym stopniu. Przede wszystkim wymienię województwa lubelskie i pomorskie. Inne województwa nie złożyły projektów w celu wykorzystania środków we wspomnianym programie operacyjnym rozwoju regionalnego. Interesuje mnie także wspomniany problem podatku VAT. Jak on się kształtuje i jakie są oczekiwania środowiska? Jak Komisja mogłaby pomóc w tej kwestii w ramach wspomagania działalności turystycznej?

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Jeżeli mówimy o opracowywanej strategii w turystyce na lata 2007–2013, to pan minister powiedział, że przygotowuje resort do uzgodnień, czy też jest już po uzgodnieniach resortowych. Pani prezes powiedziała nam, że perspektywa finansowania ze środków unijnych na lata 2004–2006 jest w zasadzie czasem zmarnowanym dla turystyki. Gratulowała pani kulturze, która lepiej potrafiła absorbować środki unijne. Trzeba się nad tym zastanowić, jeżeli już w tej chwili procedujemy nad tym dokumentem, który umożliwia rozwój i dystrybucję środków. Jeżeli nie uchwalimy tego dokumentu i będziemy się zajmować, jako politycy sami sobą, to nowo wybrane samorządy, a również i środki, o których tu mówimy, nie będą mogły być kierowane dalej, w perspektywie finansowej, od stycznia 2007 r. Dla mnie trochę porażający jest fakt, że ta strategia nie jest jeszcze opracowana, a doświadczenia w tym względzie z lat 2004–2006 nie nastrajają optymistycznie.

Prezes PART SA Anna Somorowska:
Strategia na szczęście jest opracowana, a nawet już przyjęta, jako projekt i to od dłuższego czasu. Teraz czeka na zatwierdzenie jako całość.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
W takim razie proszę o doprecyzowanie tych kwestii.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której pani prezes powiedziała, że Polska jawi się w świecie, jako bardzo atrakcyjny kraj do podróżowania. W związku z tym, jeżeli zestawimy te fakty ze sobą, to możemy uznać turystykę, jako poważny czynnik rozwoju gospodarczego zarówno w regionach, jak i w skali kraju, ze względu na tworzenie miejsc pracy i znaczący udział w produkcie krajowym brutto. W regionach turystyka to też agroturystyka i strategie samorządowe. Mam doświadczenia powiatowe, gdzie w Wielkopolsce, jako jedni z pierwszych opracowywaliśmy strategię rozwoju. Tam stawiano na turystykę oraz agroturystykę, traktując jako porządkowanie i generowanie przestrzeni naszej rzeczywistości powiatowej. Mamy pewne doświadczenia i wiedzę, ale chcielibyśmy usłyszeć od państwa, jakie środki i na jakie działania będą kierowane w tej perspektywie finansowej, bo przecież to będą niemałe środki.

Podsekretarz stanu w MG Marcin Korolec:
Chciałbym uporządkować informacje dotyczące strategii. Sam dokument „Strategia dla turystyki” nie ma bezpośredniego związku z planowaniem czy wydawaniem środków unijnych na lata 2007–2013. Są dwie grupy dokumentów programowych, w których zawarty zostanie opis działań, z których będzie można czerpać środki dla turystyki. Zgodnie z Sektorowym Programem operacyjnym „Innowacyjna Gospodarka” będą realizowane dwa działania bezpośrednio dla turystyki, czyli możliwości dofinansowania z jednej strony inwestycji, a z drugiej strony promocji i produktu turystycznego. W tym zakresie widoczna jest różnica w stosunku do obecnej perspektywy finansowej. W nowym dokumencie znajdują się dwa działania dedykowane jedynie dla turystyki, a nie tak, jak to było do tej pory, dla turystyki i kultury. Drugą grupą dokumentów związanych z programowaniem środków są regionalne programy operacyjne, w których regiony mogą szukać środków na dofinansowanie działalności turystycznej. Dokument będący Strategią dla turystyki na lata 2007–2013, od dwóch lat był dyskutowany pomiędzy tzw. branżą turystyczną wewnątrz środowiska a ministerstwem. Jest to dokument dość obszerny i w dużej mierze programowy, który pokazuje, jak możemy wyobrażać sobie turystykę w 2013 r. Ta korelacja i podobieństwo nie są przypadkowe. Niemniej jednak nie jest to dokument, który ściśle określa sposób wydatkowania pieniędzy na turystykę. Dokument wypracowany przez ostatnie dwa lata ministerstwo uzupełniło o inny dokument, który będzie teraz przedmiotem dyskusji w Radzie Ministrów. Dokument ten określa nie tylko jak mogłaby wyglądać turystyka w 2013 r., ale również został uzupełniony o katalog działań dedykowanych administracji rządowej. Chodziło o to, żeby Rada Ministrów nie przyjmowała dokumentu, który jest tylko zbiorem naszych idealnych wyobrażeń, gdzie możemy w turystyce dojść, tylko żeby wprowadzić do tego dokumentu elementy wykonawcze, instrumenty, które pomogą nam ten założony na 2013 r. plan zrealizować. W związku z tym trochę zmieniliśmy strukturę dokumentu, która została przygotowana głównie przez Radę Turystyczną, uzupełniając go o zadania do wykonania dla rządu i administracji. Mam nadzieję, że w przeciągu kilku tygodni zostanie to przyjęte przez Radę Ministerstw. Wtedy zaprezentuję Komisji nie tylko to, co zostało przedyskutowane przez branżę turystyczną, bo to prawdopodobnie było już przy innych okazjach prezentowane, lecz także te elementy, które rząd zobowiązuje się zrealizować. Dzisiaj wolałbym o tym nie mówić, bo to może jeszcze w dyskusjach wewnątrz administracji ulec pewnym zmianom. Nie chciałbym potem się wycofywać z czegoś, co nie zostało przyjęte, albo nie powiedzieć o czymś, co zostanie dopisane. Niemniej jest to dokument w dużej mierze dopracowany.

Prezes PART SA Anna Somorowska:
Pierwsze pytanie poruszało problem niewykorzystywania naszych szans. Jeśli można, to odniosę się do powiedzenia marszałka Józefa Piłsudskiego, który mówił, że „Polska jest bogata po brzegach jak obwarzanek, a ciągle jeszcze pusta po środku”. Piętnaście regionów uczestniczy w organizacji projektów, dotyczących rozwoju turystyki, które prowadzimy wspólnie z polską branżą turystyczną, czyli przedsiębiorcami i regionalnymi organizacjami turystycznymi. Natomiast może ciągle na Mazowszu tego nie widać, bo dopiero niedawno dołączyła do nas regionalna organizacja turystyczna z tego regionu. Tak naprawdę te szanse rozwojowe „idą z dołu do góry”. Ludzie widzą, co dzieje się, kiedy uruchamia się sposób myślenia nastawiony na rozwój agroturystyki, turystyki na obszarach wiejskich. Mamy przykłady bardzo biednych regionów, choćby Ełku, Gołdapi, czy Olecka, które dwa lata temu świetnie się przygotowały. Wykorzystały najpierw pierwsze pieniądze z Banku Światowego na utworzenie estetyki społeczno-gospodarczego rozwoju, z osią rozwoju, turystyką. Połączyły trzy obszary funkcjonalne trzech powiatów. Po prawie trzech latach nie dość, że ludzie ze sobą fantastycznie współpracują, to dzięki współpracy euroregionalnej i wykorzystaniu pieniędzy unijnych, aż 45 projektów jest w tej chwili dofinansowanych ze środków unijnych. Oczywiście w pierwszej kolejności są realizowane sprawy komunalne, ochrona środowiska, infrastruktura, zdrowie, ale cały szereg innych działań, elementów wzbogacających kulturę i wpływających bezpośrednio na rozwój turystyki, np. kulturowe jadło pogranicza, szlaki tematyczne, stadniny, ma ogromny wpływ na rozwój lokalny w rozumieniu społeczno-gospodarczym. W Polsce jest bardzo dużo dobrych przykładów. Świetnie zaczął rozwijać się Śląsk. Mogłabym podać wiele innych przypadków. Te szanse „na dole” są wykorzystywane. To, czego nam ciągle bardzo brakuje, to koordynacja, spięcie współpracy „od dołu do góry”, zintegrowanie systemu promocji, informacji i sprzedaży, co oczywiście jest realizowane przez Polską Organizację Turystyczną. W tym zakresie jeszcze bardziej trzeba zintegrować pewne elementy. Jest to kwestia dotycząca nie tylko nakładów, ale umiejętności wykorzystania szans, przekucia słabości w siłę. Na szczęście regiony robią to coraz lepiej. Wszyscy się uczymy, a to że nie wykorzystaliśmy dobrze projektu finansowania na lata 2004–2006, to też jest nauka, żebyśmy byli coraz lepsi w następnym okresie programowania. Branża turystyczna nie pilnowałaby teraz tak bardzo finansowania, strategii i wielu innych rzeczy, gdyby sama nie odczuła, jak się rozwijają sąsiedzi, na przykład Czesi. Na Górnym i Dolnym Śląsku mamy ogromny odpływ turystów. Z badań lokalnych wynika, że 150 tys. turystów przechodzi do Tatralandii. Nie możemy sobie na to pozwolić, musimy bardzo szybko wykorzystać wszystkie możliwości, żeby wzmacniać rynek. Szanse i chęci wykorzystywania są, potrzebna jest jeszcze większa współpraca i oczywiście potrzebne są dodatkowe narzędzia na szczeblu centralnym, które będą wspomagały rozwój. Za chwilę odniosę się do lokacji środków, bo występowaliśmy o znacznie wyższą kwotę na turystykę. Staraliśmy się stworzyć działania centralne, o finansowaniu których zaczynaliśmy rozmowę od 1 mld euro. Pół roku temu była to kwota 500 mln euro. W tej chwili suma jest znowu mniejsza na obydwa działania, czyli promocję i inwestycje. Na promocję mamy 30 mln euro na 7 lat, a na inwestycje mamy 165 mln euro na 7 lat. Nie mamy co porównywać się z Litwą, Łotwą, Czechami i Słowacją, bo po raz kolejny nie zintegrujemy działań ponadregionalnych, które umożliwią pokazywanie produktów flagowych, wyróżnienie się Polski, budowanie czegoś takiego jak przykładowe Tatralandia i Druskienniki, które najszybciej docierają do naszej wyobraźni. Jest to zatem duży problem.
Jest ze mną dyrektor Marek Żukowski z PART, który ma dogłębną wiedzę o środkach unijnych i powie, jak wygląda alokacja środków i Regionalne Programy Operacyjne. W kwestii kredytów na pewno wypowie się prezes Janusz Pawluś, który jest świetnie zorientowany w tematyce finansowej. W sprawie podatku VAT zgłaszała się do zabrania głosu Małgorzata Chechlińska z Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych. Jak widać pracujemy nad problemami zespołowo.

Dyrektor ds. Zarządzania Projektami w PART SA Marek Żukowski:
Jeśli chodzi o Regionalne Programy Operacyjne, to sprawa jest złożona, dlatego że każde z województw, każdy urząd marszałkowski, trochę inaczej programował te środki i mamy oczywiście przykłady zarówno bardzo dobre, jak również pewnego, może nie braku zainteresowania, ale z pewnością mniejszego zainteresowania przedsiębiorczością. Systematyzując ten problem można powiedzieć, że mamy podział na finansowanie inwestycji samorządu, bądź organizacji pozarządowych przedsiębiorców, a w drugim podziale jest finansowanie inwestycji i promocji. Część województw podeszła do tego problemu w sposób bardzo kompleksowy. Jednemu z województw w tej chwili doradzamy. Stworzono wspólne działanie dla całej turystyki, finansujące zarówno podmioty gospodarcze, jak i samorząd. Jest to o tyle ważne, że w tym jednym działaniu właściwie zawarto cały problem finansowania turystyki i inwestycji, jak i promocji. We wspomnianym województwie powstają w tej chwili instytucje wdrażające bardzo ściśle związane, albo z branżą turystyczną, albo z instytucjami związanymi właśnie z branżą. To będzie bardzo pomocne, a tak naprawdę jest to jedyna możliwość dobrego doboru projektów i właściwego wspierania turystyki w kompleksowy sposób. W tym województwie powstają projekty kluczowe takie, w których wybrane teraz w programie operacyjnym działania, m.in. na podstawie strategii, które przygotowywaliśmy, zapewnią wspólnie z województwem istotne wsparcie sieciowe dla obszaru i produktu pasmowego. Takie działania są prowadzone głównie w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie w sposób kompleksowy i wzorcowy branża turystyczna podeszła do programowania turystyki, wykorzystując strategie. Jest to dobry przykład, bo tam wykorzystuje się projekt kluczowy „Stacja dla sieci portów”, który opiera się na strategii, która jest szersza niż dany projekt kluczowy, a będzie jeszcze wsparty innymi projektami promocyjnymi i kształceniem kadr. W ten sposób obejmujemy cały kompleks oddziaływania na turystykę. Warto dodać, że województwa będą mogły wykorzystywać częściowo kapitał ludzki, czyli wsparcie szkoleniowe. Ten program dotyczy na przykład ściany wschodniej i tam też turystyka zostanie ujęta albo przynajmniej będzie można wspierać ów projekt. Wracając do problematyki RPO w innych województwach, podam przykład regionu kujawsko-pomorskiego, gdzie zdecydowano, że przedsiębiorstwa turystyczne będą mogły być wspierane na zasadach ogólnych, takich, jakie wykorzystują inne przedsiębiorstwa. Z jednej strony jest to podejście dobre, ale można też wskazać na trudności w tej perspektywie problemu innowacyjności. Bardzo mało przedsiębiorstw turystycznych potrafiło wykazać na tym poziomie innowacyjność. Branża turystyczna jest branżą turystyczną, zatem można wykazywać innowacyjność tylko na poziomie danej branży, co pozwala pokazać, że ktoś wprowadza rozwiązania typowe, ale charakterystyczne dla rynku turystycznego.

Prezes PART SA Anna Somorowska:
Odniosę się tylko do wspomnianej innowacyjności. Podczas konsultacji pokazywaliśmy wzory dobrych praktyk. Pokazywaliśmy wzory Irlandii i Malty. Co jest rozumiane w Unii Europejskiej jako innowacyjność? Zmiana zwiększająca konkurencyjność. Malta, będąc krajem słonecznym, ma brudne i brzydkie plaże. Dla nich nawiezienie piasku było innowacyjnością. Prosty przykład. Genialne rozwiązanie pozwoliło na wykorzystanie środków unijnych na poprawę konkurencyjności. W ten sam sposób staraliśmy się tę interpretację Irlandii, Malty, Portugalii i Hiszpanii pokazać i przekazać do Ministerstwa Gospodarki, tak by zaprezentować pozytywne zmiany, zwiększające konkurencyjność, a nie propagować rozumienie innowacyjności tylko jako nowoczesnej technologii, bo nie wszędzie, także w turystyce, tę nowoczesną technologię da się zastosować.
To jest pierwsze tego rodzaju spotkanie z Komisją, za co bardzo dziękujemy. Nam najbardziej brakuje możliwości upowszechniania informacji o znaczeniu turystyki dla rozwoju społeczno-gospodarczego kraju i regionów. Państwo to dostrzegliście, za co dziękujemy.

Przedstawiciel PART SA Janusz Pawluś:
Branża turystyczna nie ma wdrożonego systemowego rozwiązania problemu finansowania. Kraków został podany jako przykład, gdzie dzięki temu, co się stało przez ostatnie półtora roku, mimo wzrostu podaży miejsc hotelowych, jeszcze szybciej, gwałtownie, wzrósł popyt. W związku z tym dla tego konkretnego miejsca banki zmieniły swoją ocenę ryzyka kredytowego. W innych rejonach branża turystyczna jest postrzegana, jako branża o podwyższonym ryzyku, bądź nawet bardzo wysokim ryzyku kredytowym. W wielu miejscach zakwalifikowanie do grupy tak wysokiego ryzyka powoduje, że banki hipoteczne lub te, które wykorzystują hipotekę jako zabezpieczenie, nie chcą brać, jako zabezpieczenia, hoteli czy nieruchomości związanych z turystyką. To co się stało w Krakowie warto podkreślić. Poprzez wzrost popytu zmniejszyło się ryzyko, poprawiła się sytuacja hoteli i banki zakwalifikowały w tym rejonie turystykę do branży o bardzo niskim ryzyku kredytowym. Ma to zauważalne przełożenie na sytuację hotelarzy czy przedsiębiorstw turystycznych w Krakowie. Nastąpiło odwrócenie ról, czyli to banki zaczynają konkurować o finansowanie przedsięwzięć turystycznych. Jeżeli jest budowany nowy hotel, to już sama działka jest wystarczającym zabezpieczeniem do udzielenia kredytu. W innych rejonach Polski, żeby hotelarz mógł wybudować hotel, potrzebne jest zabezpieczenie w postaci innej nieruchomości niezwiązanej z branżą turystyczną. Przykład Krakowa pokazuje, co się dzieje, gdy poprawia się sytuacja związana z popytem w branży turystycznej. Nie jest to jednak rozwiązanie systemowe, a tylko lokalne. Jako rozwiązanie krajowe został zaproponowany system bonów turystycznych, który w sposób systematyczny i długoterminowy poprawiałby sytuację branży po stronie popytu i przez to zmienił ocenę ze strony podmiotów finansujących, czyli banków.

Prezes Polskiego Związku Prywatnych Pracodawców Turystyki Małgorzata Chechlińska:
Powrócę jeszcze do kwestii kredytów. Korzystałam z kredytów, ponieważ mam własne hotele. Wiem jak bardzo trudna jest to droga do uzyskania pieniędzy. W Krakowie, mimo tej ogromnej konkurencyjności, jest lepiej, ale tak dobrze jednak nie jest. Mnie się udało dostać potrzebne kredyty, ale zawsze jest to grupa podwyższonego ryzyka, co daje wyższy procent opłat i kosztów kredytu. W branży turystycznej brakuje stosownego systemowego rozwiązania, choćby tego, że jeżeli powstaje nowy hotel, to będzie to prowadziło do powstania określonej liczby miejsc pracy, a co za tym idzie odpowiednio wzrosną przyjazdy. Gdyby istniały odpowiednie rozwiązania na szczeblu centralnym, to sytuacja w branży turystycznej byłaby znacznie lepsza. Obecnie, jeżeli kiedyś wzięło się kredyt i się go spłacało, to następny kredyt można uzyskać łatwiej. Mam hotele w Zakopanem, a to jest atrakcyjne miejsce. Chciałam kiedyś uzyskać kredyt poza Zakopanem i trwało to trzy lata. Bardzo często banki nie myślą przyszłościowo. Jeżeli jest sytuacja kryzysowa w gospodarce, to wciąż jeszcze kredyt można dostać, ale jak jest już widoczny wzrost gospodarczy, to nim ten wzrost będzie zauważalny dla kredytobiorców, trwa to w bankach bardzo długo. Apeluję o odpowiednie systemowe rozwiązanie tego problemu. Promocja Krakowa sprawia, że jest on w tej chwili tak popularnym miastem. Jeśli nie będziemy go dalej promować, to za kilka lat może się skończyć jego popularność. Dlatego musimy wydawać środki na promocję Polski i promować to, co nawet teraz już jest znane. Właśnie takim przykładem jest Kraków.
Jeśli chodzi o podatki, to wrócę do wypowiedzi pani prezes Anny Somorowskiej, która mówiła, że podatki lokalne są bardzo ważnym problemem. Przy działalności, jaką prowadzę w Zakopanem, mam całoroczny obrót, więc mnie sezonowość tak nie dotyczy. Niemniej jednak podatki gruntowe w Zakopanem wzrosły o 600%. To jest bardzo duża różnica. Nie ma także takiej możliwości, że jeżeli ktoś inwestuje i buduje, to jest zwalniany z obciążeń podatkowych. Takie rozwiązanie nie istnieje. Wiem, że wszędzie w Polsce nie ma takich możliwości. Wyjątkowo, jeżeli dobrze układa się współpraca z samorządem gminnym, to jest możliwość prowadzenia jakichkolwiek rozmów o ulgach. Na szczeblu większych miast takich rozmów po prostu nie ma.
Jeżeli chodzi o podatek VAT, to w tej chwili obowiązuje podatek 22%, a 7% VAT to marża. To powoduje bardzo dużo różnych problemów. Na szczęście nie mamy 22% podatku VAT, bo wtedy nie bylibyśmy atrakcyjni turystycznie. Mimo wszystko aktualnie jest taka sytuacja, że odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, przez przypadek zlikwidowano nam zwrot podatku za eksport usług turystycznych. W UE taki eksport nie obowiązuje. Nie jest to eksport usług, jeżeli ja przyjmuję klientów z Niemiec, ale przyjmujemy przecież klientów z dawnej Rosji i Stanów Zjednoczonych. Trzy lata walczymy o to, jako konfederacja oraz Polska Izba Turystyki i do tej pory sytuacja jest, niestety, taka, że nie możemy uzyskać wprowadzenia korzystnych rozwiązań. Ktoś przez przypadek skreślił eksport i w dalszym ciągu istnieje luka prawna, która nas kosztuje. Jest bardzo dużo małych przedsiębiorstw, które na tym tracą. Moje przedsiębiorstwa kosztuje to rocznie około 600-700 tys. zł i są to straty właśnie z powodu braku zwrotu podatku VAT. To jest przecież z całą pewnością eksport, bo ci ludzie zostawiają dewizy, a są to turyści z krajów spoza Unii Europejskiej.
Cała branża turystyczna jest bardzo zainteresowana bonami turystycznymi. Uważamy, że to bardzo dobre rozwiązanie, które spowoduje, że pieniądze będą zostawały w Polsce. Oczywiście ci, którzy sprzedają „wjazdówkę”, widzą to trochę inaczej, niż ci, którzy zajmują się polskim ruchem krajowym czyli gestorzy bazy i gospodarstwa agroturystyczne. Dla nas możliwość stworzenia bonów jest równoznaczna z możliwością rozwoju. Turystyka w Polsce jest w ogóle bardzo słabo promowana. Powinniśmy promować Polskę także dla Polaków. Od kilku lat lepiej znamy zagranicę niż Polskę. Powinna być zorganizowana odpowiednia akcja propagandowa zrobiona przez Polską Organizację Turystyczną w ramach promocji Polski w Polsce.
Bardzo istotne jest szkolenie kadr i zastanowienie się, jak to najefektywniej robić. Rozumiem, że to nie dotyczy tylko gospodarki turystycznej czy turystyki, ale jak to zrobić, żeby ludzie, którzy są dobrze wykształceni zostawali i nie wyjeżdżali z Polski. Oczywiście są tacy, którzy wyjeżdżają i wracają, ale bardzo wielu wykształconych, dobrych fachowców nie wraca już do kraju. Uważam, że jest to bardzo poważny problem nie tylko w branży turystycznej.

Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski:
Padło pytanie, dlaczego nie wykorzystujemy bardzo dobrej koniunktury w turystyce, tak jak robią to choćby Hiszpanie. Myślę że przyczyn jest kilka. Pierwsza podstawowa, to brak kompleksowych i systemowych, ale konkretnych, rozwiązań. Podam przykład Departamentu Turystyki, który zamiast wzmacniać się, coraz bardziej się osłabia. W związku z tym dialog i szukanie wspólnych rozwiązań jest coraz bardziej utrudniony. Cieszę się, że pan minister we wrześniu podjął rozmowy z branżą turystyczną. Dyskusja, o której mówił pan minister, choćby w sprawie szarej strefy, posuwa się naprzód i prace nad ustawą powoli zaczynają ruszać. W wielu wypadkach zmarnowano cenny czas. Funkcjonująca ustawa o świadczeniu usług turystycznych z 1997 r. ma charakter prokonsumencki, w tym sensie spełniła swoje zadania. Na szczęście w takich sytuacjach, jak ostatnio upadek dużego biura podróży jest niezbędna dla polskiego klienta. Nam jest potrzebna kompleksowa ustawa o gospodarce turystycznej. Im szybciej taka powstanie, żeby nawiązać do tego, co mówiła pani prezes PART, tym szybciej spojrzymy na całe zagadnienie w sposób globalny i kompleksowy, i tym lepiej dla turystyki. Jeżeli takiej ustawy nie będzie, to cały czas będziemy raczkować i eksperymentować. Kiedyś zazdrościliśmy Austriakom, że każdą górę i miejscowość można było zobaczyć dzięki pełnej informacji. Dzisiaj mają takie rozwiązania Słowacy i Litwini, a my ciągle nie. Pytam, dlaczego ciągle ich nie mamy? Bo nie mamy środków i prawdziwego centrum informacji zintegrowanej. Turysta niemiecki, czeski czy jakikolwiek inny nie przyjedzie do Polski, jeżeli natychmiast nie sprawdzi, sobie jaka jest tutaj pogoda. Pominęliśmy całkowicie temat dróg, który jest bardzo poważnym problemem dla rozwoju turystyki, szczególnie tej przyjazdowej do Polski, co jest swego rodzaju barierą. Tak jak poprawiła się sytuacja w lotnictwie i przemieszczanie turystów tanimi liniami lotniczymi, co stanowi niesamowity plus, tak w dalszym ciągu drogi są niesamowitym hamulcem. Mówiąc krótko, potrzebna jest dzisiaj ustawa o gospodarce turystycznej, abyśmy mogli konkretnie działać.
Jeden z panów posłów zapytał o słynny podatek VAT. My po prostu nie wykorzystujemy wielu doświadczeń w tej materii, mamy kłopoty w małych przedsiębiorstwach z urzędami skarbowymi, z interpretacją przepisów. Podam państwu konkretny przykład. Podatek od wartości dodanej biur podróży i organizatorów turystyki w UE w ujęciu niemieckim to dokument, który liczy 360 stron. Materiały przetłumaczone, pełne doskonałych wzorów, przykładów. Z czym się borykamy? Z problemem, żeby zapłacić za tłumaczenie, bo po prostu nas, jako branżę, na to nie stać i nikt nie jest w stanie nam pomóc, żeby zrobić to tłumaczenie i je upowszechnić. Tak żeby doskonałe niemieckie wzorce mogły być wcielane w praktyce, łącznie z orzeczeniami sądowymi, które pokazują, jak się rozwiązuje problemy z VAT w Unii Europejskiej. Natomiast w wielu wypadkach takie drobne problemy utrudniają małym przedsiębiorstwom życie na co dzień, hamują ich rozwój. Dlatego jest nam potrzebne wsparcie.
Ostatnia kwestia, która jest z tym zagadnieniem nierozerwalnie związana. Jeżeli w najbliższym czasie nie będzie wskazana instytucja wdrażająca środki unijne, co jest kwestią toczącego się sporu co najmniej od pół roku, to po prostu stracimy wiele środków z UE. Uważamy, że PART jest instytucją przygotowaną do tego zadania, ale trwa spór czy to ma być PART, czy też POT, czy jeszcze jakaś inna organizacja. W wyniku tych sporów 5 października straciliśmy środki na promocję, o które powinna wystąpić narodowa organizacja turystyczna do Unii Europejskiej. Czyli kolejne pieniądze, które mogły być przeznaczone na promocję polskiej turystyki, już przeszły nam, używając kolokwializmu, po prostu koło nosa. Takich często prostych rozwiązań potrzebujemy szybko, żeby niepotrzebnie nie przeszkadzały przedsiębiorstwom, a ułatwiały im rozwój. Przegrywamy cały czas ze Słowakami, Czechami, Węgrami, którzy na promocję mają dwa, a nawet trzy razy więcej pieniędzy co Polska. Bez środków na promocję, o czym wspomniały koleżanki, nie uda się ściągnąć turystów do Polski. Dziś, niestety, jest to warunek niezbędny.
Jeśli chodzi o podatki, to w wielu wypadkach, jeżeli nie zmienimy tego, że ośrodek sezonowy będzie płacił na przykład podatek gruntowy od okresów, w których funkcjonuje, a nie za cały rok, to nie nastąpi rozwój. To jest w wielu wypadkach zarzynanie kury, która znosi złote jaja, a takie postępowanie hamuje działalność turystyczną. Znamy cały szereg przykładów, gdzie baza noclegowa już mogłaby być całoroczna, ale cóż z tego, jak ona pracuje pięć czy sześć miesięcy, a podatek musi zapłacić za cały rok. Po prostu podatek zjada to, co dotychczas w sezonie zarobił przedsiębiorca. W ten sposób koło się zamyka. Samorządom, środowisku potrzebne są pieniądze, ale jak się spojrzy na problem, jako całość w kategoriach miejsc pracy, to lepiej chyba czasami zainwestować, żebyśmy stali się potentatami turystycznymi, a mamy do tego predyspozycje, zamiast raczkować i stać w miejscu.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Dziękuję za głos branży turystycznej. Mogę powiedzieć jedynie, bo konsultowaliśmy to z przewodniczącym Andrzejem Lissem, że pracujemy nad nowelizacją przepisów i jest to dobry moment, żeby te postulaty w porę uwzględnić. Ze względu na to, że turystykę możemy traktować jako źródło koniunktury gospodarczej. Na posiedzeniu naszej Komisji, która zajmuje się rozwojem przedsiębiorczości, udało się nam na zjawisko spojrzeć globalnie i uświadomić sobie w naszym gronie, że jest to problem, nad którym można i trzeba się zastanawiać systematycznie. Turystyka nie tylko generuje dochody budżetowe i miejsca pracy, ale generuje po prostu rozwój całego kraju. Poza tym poprzez turystykę możemy promować nasz kraj. Sąsiedzi to robią z lepszym skutkiem, aż wstyd, że do tej pory przegrywamy z nimi konkurencję. Powinna nas opanować zazdrość, oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu. To jest zadanie również dla rządu, resortu. Myślę, że w tych obszarach legislacyjnych parę niepotrzebnych barier trzeba by usunąć. Często mówimy w gronie Komisji, że turystyka, to właśnie małe i średnie przedsiębiorstwa i to one w zasadzie realizują i generują to zjawisko, po prostu wypełniają przestrzeń turystyczną.
Proszę o głos przedstawiciela Związku Banków Polskich.

Przedstawiciel Związku Banków Polskich Norbert Jeziolowicz:
Kilka słów merytorycznie, po części także tytułem komentarza. Myślę, że to, co tutaj powiedzieli przedstawiciele PART, jest bardzo interesujące. Zwłaszcza kwestia bonów turystycznych. Myślę, że powinniśmy zorganizować odrębne spotkanie, tylko między nami, na ten temat. Natomiast chciałbym wytłumaczyć dlaczego jest tak, że banki, kiedy się zaczyna zła sytuacja gospodarcza jeszcze kredytują dobrze, a kiedy się kończy zła koniunktura, to jeszcze kredytują źle. To zawsze trzeba nałożyć na inny wykres i na inne słupki, które pokazują ilość złych kredytów w bankach. Jest zawsze tak, że to wszystko się później zaczyna i później kończy. Na szczęście teraz sytuacja się odwraca. Ilość złych kredytów spada i jeśli chodzi o banki, to małych i średnich przedsiębiorców od dwóch, czy też od półtora roku, kredytują więcej. Nastawienie banków się zmienia. Natomiast chciałbym zauważyć jeszcze jedną rzecz, o której zawsze mówimy przy takich okazjach. Nie jest tak, iż fakt, że mali i średni przedsiębiorcy nie mają zabezpieczeń, to tylko polska specyfika. Tak nie jest, bo tak jest wszędzie, tak jest w każdym kraju europejskim. Zakładam, że wspomniane hotele w Krakowie i w Zakopanem, to jest przykład tych 55 dużych przedsiębiorstw, a pozostałe 120 tys. to są małe firmy. Pomijając wszystko, są to duże pieniądze i to nie jest przeciętna turystyczna inwestycja w Polsce. Moim zdaniem, to co państwo polskie robi w tej sprawie, a robi coraz więcej, także ze środków unijnych, to jest system funduszy doręczeniowych i pożyczkowych. Dla małych, ewentualnie średnich przedsiębiorców to jest moment na to, żeby pozyskać inne finansowania albo zabezpieczenia. W ten system lokuje się w tej chwili kilkaset milionów złotych, także z pieniędzy unijnych, ale i z polskich pieniędzy publicznych. Myślę że ten system ciągle jest za mało wykorzystywany w tym sensie, że nie ma applicatio przedsiębiorców. Nie jest tak, że banki nie chcą go uznawać, bo banki go uznają, ale sam system jest za mało popularny i myślę, że jest to rzecz, nad którą można pracować, żeby ją rozwijać. To rozwiązanie pewnie mało się nadaje w Krakowie czy w Zakopanem, natomiast dla innych inwestycji jest, moim zdaniem, wyśmienitą propozycją.
Wysokie ryzyko dla branży turystycznej to odrębny temat. Branża turystyczna jest oceniana tak samo, jak każda inna branża, w której mamy sukcesy, bądź nie. Na przykład branża włókiennicza, produkcja części do samochodów, czy cokolwiek innego, co generuje ryzyko, czy też go nie generuje. Banki w departamentach ryzyka analizują jaką państwo, rząd centralny, przywiązują wagę do jakiejś branży. Jak chcą ją wspierać, czy to jest branża kluczowa z punktu widzenia rządu, którą się rząd będzie zajmował, czy też nie ma zamiaru jej wspierać. Jeżeli takich sygnałów odnośnie do turystyki nie ma, że państwo jako całość, samorządy lokalne, przywiązują większą wagę do problemu turystyki, to jeśli władza nie widzi w tym kierunku rozwoju, bo tak to trzeba tłumaczyć z punktu widzenia obserwatora z zewnątrz, to właściwie dlaczego my byśmy mieli widzieć ten szczególny kierunek rozwoju? To się przekłada na to, że jak przyjeżdża mniej ludzi, to hotel, do którego nikt nie przyjeżdża, nie jest tak naprawdę żadnym zabezpieczeniem, bo to nam nic nie daje. Byłoby dobrze, ale nie tylko na poziomie centralnym, bo to byłoby straszne uproszczenie, ale także na poziomie lokalnym, tam gdzie są fundusze poręczeniowe, bo one działają w regionach, w powiatach czy czasami na terenie kilku powiatów, gdyby tam władza odpowiedniego szczebla powiedziała, w co chce inwestować. Tam jest możliwość, nawet w regionach i powiatach zakomunikowania, że jeżeli operujemy jakimś funduszem, to ten fundusz na przykład jest szczególnie nakierowany na kilka branż, w tym turystykę, bo nigdy nie będzie to tylko jedna branża, ale kilka. To znakomicie zmienia punkt widzenia banków na takie sprawy. Banki nie są jedyną instytucją, która może finansować turystykę, bo jeszcze jest leasing, również na budowę hoteli. Leasing w naszym kraju to branża bardzo intensywnie rozwijająca się i niewątpliwie z dużym potencjałem. Oczywiście jest zawsze tak, że większość przedsiębiorstw leasingowych jest własnością banków, ale dla odbiorcy to nie ma znaczenia. Jeśli chodzi o procentowe zestawienia, to w naszym kraju branża leasingowa rozwija się szybciej niż banki. Jeśli chodzi o bony turystyczne, to patrząc na to, jako na stymulację popytu wewnętrznego, jeśli więcej ludzi będzie korzystało z turystyki, to będzie ona generowała mniejsze ryzyko strat, a banki czy ktokolwiek inny będzie bardziej zainteresowany inwestowaniem w tę dziedzinę. To jest rozwiązanie, narzędzie, które napędza takie zachowania. Jak się zerwie jeden kawałek tego kółeczka, no to inne nie zadziałają.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Mam dużą satysfakcję, że jako Komisja doprowadziliśmy do spotkania PART, przedstawicieli branży turystycznej, Związku Banków Polskich, ale myślę, że warto powtórzyć, iż warto byłoby również, żeby poza Komisją następowały takie spotkania. Widzę, że rysują się pewne możliwości eliminowania barier i usuwania czegoś, co przeszkadza, myślę, że z pożytkiem dla rozwoju turystyki.

Podsekretarz stanu w MG Marcin Korolec:
Chciałbym powiedzieć o trzech rzeczach. Bardzo jestem wdzięczny za głos o niemożności zwrotu podatku VAT w przypadku usług, które są świadczone dla obywateli spoza Unii Europejskiej. Konkretnym wynikiem naszego dzisiejszego spotkania mogłoby być rozważenie przez Komisję wystąpienia z dezyderatem do ministra finansów o to, żeby tę sprawę uregulować po myśli branży turystycznej. Problemem ministra odpowiedzialnego za sprawy turystyki, podsekretarza stanu w ministerstwie gospodarki, takiego jak ja, jest to, że turystyka jest niezwykle multidyscyplinarną dziedziną i nie wszystkie elementy zależą od ministra gospodarki. To byłby jeden z elementów, który mógłby mi pomóc w rozmowach wewnątrz administracji, gdyby był poparty argumentem tego typu, co wydaje mi się absolutnie zasadne.
Kilka osób mówiło o tym, że niezwykle ważne są działania promocyjne i że bez promocji rozwój turystyki nie jest możliwy. Chciałbym zaapelować i przypomnieć, że dzisiaj praktycznie zaczyna się dyskusja na temat kształtu budżetu i turystyka ma swój osobny budżet. Zwracam się o to, żeby bronić tego budżetu, który, o ile dobrze pamiętam, jest rozwiązaniem, które wyszło z Rady Ministrów, zostało przekazane do Sejmu i jest jedynie utrzymaniem status quo roku poprzedniego. Te same wartości zostały przepisane, mimo że występowaliśmy o więcej, ale są wyraźnie inne priorytety wewnętrzne. Niemniej jednak warto pilnować, żeby już na etapie prac sejmowych tych środków dalej nie obcinać, nie ograniczać.
Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki mówił o ustawie o gospodarce turystycznej. Jestem jak najbardziej otwarty na dyskusje na temat rozwiązań systemowych. Natomiast przedsiębiorcy w Polsce mają swoją konstytucję, którą jest ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Ustawa o gospodarce turystycznej nie może naruszać tej konstytucji. Możemy prowadzić dyskusje, sam podczas naszego spotkania w ministerstwie zaproponowałem, żeby rozmawiać o rozwiązaniach systemowych. Natomiast nie możemy doprowadzić do tego, żebyśmy jako kraj mieli osobną ustawę o gospodarce turystycznej, osobną ustawę o innych gospodarkach. Nie możemy abstrahować od konstrukcji systemowej, którą jest ustawa o swobodzie działalności gospodarczej. Z tym ograniczeniem jestem jak najbardziej otwarty na dyskusje o rozwiązaniach systemowych.

Poseł Michał Wójcik (PiS):
Dlaczego nie możemy rozmawiać o ustawie o gospodarce turystycznej? Rzeczywiście ustawa o swobodzie działalności gospodarczej jest konstytucją i kręgosłupem polskiej gospodarki, ale uszczegółowienie może być przeprowadzone właśnie na poziomie ustawy o gospodarce turystycznej. Tak to zostało rozwiązane w wielu branżach i nie ma żadnego powodu, dla którego zapisy dotyczące ustawy o gospodarce turystycznej nie miałby powstać w ramach szczegółowej, odrębnej ustawy, zajmującej się w sposób kompleksowy pewnymi rozwiązaniami. Co więcej, postulowałbym, żeby ten zapis wprowadzić także do strategii na lata 2007-2013. To ma być kręgosłup rozwoju polskiej turystyki i przecież będzie się przekładało na ilość miejsc pracy, bo to jest logicznie oczywiste. Takie są doświadczenia wielu krajów Unii Europejskiej.
Jest to rzeczywiście straszna rzecz, jeżeli jesteśmy w rankingach pozycjonowani na drugim miejscu na 174 kraje i nie potrafimy tego wykorzystać. To wina i branży turystycznej i polityków, czyli tak naprawdę nas wszystkich, bo to się przekłada na gorszą kondycję gospodarki. Z gospodarki turystycznej można dobrze żyć i niektóre kraje w Europie doskonale to pokazują, a co ważne można otworzyć nowe miejsca pracy. Rozumiem, że w strategii są zawarte takie dane szacunkowe, bo to jest dokument na poziomie bardzo ogólnym, ale mimo wszystko są pewne cele, które powinny być w nim zawarte. Na przykład choćby takie cele, jak stworzenie 2 mln miejsc pracy, wybudowanie określonej liczby ośrodków informacji. Rozumiem, że to się znajduje w strategii, dlatego postulowałbym, żeby mimo wszystko popracować nad założeniami do tego projektu oraz do ustawy. Chciałbym, żeby tego rodzaju ustawa powstała, jako ustawa, która rzeczywiście będzie kręgosłupem dla rozwoju branży turystycznej.
Czy pan minister może odpowiedzieć na pytanie, dlaczego nie została wskazana instytucja wdrażająca środki unijne właśnie dla branży turystycznej? Nie wiem, czyja to wina, ale rozumiem, że jest to jakiś błąd techniczny, bo wydaje mi się, że jest to problem, który można w ciągu właściwie kilku godzin rozwiązać. To chyba nie jest, moim zdaniem, wielki problem, żeby wskazać instytucję wdrażającą. A może jest inny problem, czyli spór między organizacjami turystycznymi na poziomie krajowym? Może z tego to wynika.
Ostatnia kwestia, którą chciałbym poruszyć, to innowacyjność. Chciałem uspokoić, że w nowych dokumentach będzie już zdefiniowana innowacyjność, bo to, co było zapisane do tej pory, rzeczywiście stwarzało problem. Innowacyjność przykładowo zawsze odnosiłem do rzemiosła i do pączka. Problem czy jest on innowacyjny z budyniem, czy nie, jeżeli przedsiębiorca będzie produkował nowe pączki tego rodzaju. Przepraszam, że posługuje się tym przykładem, ale innowacyjność nie była w żadnym dokumencie zdefiniowana. To był problem. Jak przykładowo zdefiniować innowacyjność w przedsiębiorstwie agroturystycznym? Zatem myślę, że ten problem zostanie teraz rozwiązany. W ministerstwie już został rozwiązany i w nowych dokumentach będzie już zdefiniowany.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Ostatnim mówcą w tym temacie będzie pan minister, a potem będziemy podsumowywali dyskusję. Proszę zatem pana ministra o odpowiedź na konkretne pytania.

Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Marcin Korolec:
Nie wiem, czy dokładnie zapisałem konkretne kwestie. Odnośnie d ustawy o gospodarce turystycznej powiedziałem, że jestem otwarty na rozmowy o różnych rozwiązaniach pod warunkiem, że nie będziemy tworzyć wyjątków odnoszących się do ustawy o swobodzie gospodarczej. Inaczej dojdziemy do sytuacji, w której będziemy mieć osobną ustawę o gospodarce samochodowej, turystycznej i każdej innej. Jeżeli nie narusza to systemowych rozwiązań dla gospodarki, to możemy dyskutować. Nie wiem, co miałaby ta ustawa wnosić, ale jeżeli taki projekt miałby powstać, to jestem gotów dyskutować pod warunkiem, że nie narusza systemowych i równych rozwiązań dla innych podmiotów w gospodarce rynkowej.
Jeśli chodzi o wskazanie instytucji wdrażającej, to została wskazana w tej roli Polska Organizacja Turystyczna. Był taki moment rozważań, czy przypadkiem nie wskazać tutaj Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, ale tutaj natrafiliśmy na problem, wynikający wprost z ustawy o finansach publicznych. Mianowicie w ustawie jest zapisane zobowiązanie, że Skarb Państwa powinien wyzbyć się udziałów we wszystkich spółkach prawa handlowego do końca 2008 r., a PARK jest spółką akcyjną. W związku z tym do momentu, kiedy nie zostanie rozwiązany problem zobowiązania, wynikającego z ustawy o finansach publicznych, PARK nie może być wskazany, jako gestor środków publicznych. Na ten temat toczą się wewnątrz administracji dyskusje, czy możemy doprowadzić do nowelizacji ustawy o finansach publicznych, czy też nie możemy tego zrobić. To nie jest jedynie problem ministra gospodarki, bo to dotyka również na przykład ministra rolnictwa. Nie wynika to z jakiegoś niedopatrzenia czy bałaganu, tylko po prostu na razie został wskazany, jako wdrażający POT, i jedynie on może być w takiej sytuacji wskazany i tutaj nie ma wątpliwości.
Ostatnia sprawa dotyczy uwag do strategii. Tak, w strategii są zawarte cele indykatywne dotyczące wzrostu na przykład PKB w Polsce. Są także cele związane ze wzrostem zatrudnienia. Tych celów indykatywnych jest kilkanaście, rozpisanych na lata 2007–2013. W tej chwili z pamięci nie potrafię ich powtórzyć, ale zapewniam, że jest cały szereg celów wynikających z naszych prognoz. Będą one jednym z instrumentów mierzalności realizacji strategii.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Myślę, że wyczerpaliśmy w tym punkcie obrad tematykę. Nie będę dokonywał szczególnych podsumowań, ale możemy mieć pełną satysfakcję, że jako Komisja doprowadziliśmy do tej dyskusji.
Jako Komisja, jeżeli będzie zgoda członków Komisji w prezydium, przygotujemy stosowny dezyderat do ministra finansów. Mam prośbę do pani prezes Anny Somorowskiej i pani prezes Małgorzaty Chechlińskiej, które mają doświadczenia praktyczne, żeby nas doposażyły w merytoryczny ładunek do tego dezyderatu w sprawie zwrotu podatku VAT za eksport usług turystycznych.
Deklaracja otwartości pana ministra w kwestii współpracy z branżą turystyczną jest obiecująca. Jak również postawa przedstawiciela sektora finansowego, sektora, który chętnie kreuje rozwój, pod jednym wszakże warunkiem, że jest akceptacja władz różnego szczebla dla tego kierunku rozwoju. Bankowość deklaruje współpracę roboczą na co dzień. To są wszystko kwestie, które mogą dobrze wróżyć sprawie, bo jest ona godna uwagi. Powinniśmy częściej zastanawiać się nad tymi zagadnieniami. Również resort twierdzi, że po zatwierdzeniu strategii, my również będziemy zainteresowani zapoznaniem się z nią.
Chciałbym docenić profesjonalnie przygotowane materiały, przysłane z odpowiednim wyprzedzeniem. Jak również dzisiejsza dyskusja świadczy o tym, że zjawisko jest rozpoznane, zdiagnozowane i teraz po prostu trzeba znaleźć sposób na jego zdynamizowanie. Wszystkie bariery i kłody często rzucane nie ze złej woli, ale z braku różnych czynników, będziemy wskazywać i próbować je usuwać.
Dziękuję za przybycie przedstawicieli branży turystycznej i banków. Proponuję przejść do kolejnego punktu porządku obrad. W kwestii spraw bieżących głos chciał zabrać przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło (PO):
Chciałem zwrócić uwagę Komisji na katastrofalną sytuację na rynku dostaw oleju napędowego do stacji niezrzeszonych w grupie Lotos i PKN Orlen. W ostatnich miesiącach, właściwie w ostatnich tygodniach, doszło do kilku bardzo niepokojących zjawisk, takich jak chociażby reglamentowanie przez koncerny dostaw dla prywatnych właścicieli małych stacji benzynowych, jeśli chodzi o olej napędowy i, co jest zauważalne, nieuzasadniony wzrost cen za olej napędowy. W kontekście spadku cen ropy na rynkach światowych, a przynajmniej europejskich, może się to wydawać celową grą koncernów. Zapewne przypominamy sobie, gdy 25 maja odbyliśmy wspólnie z Komisją Gospodarki posiedzenie poświęcone sytuacji na rynku paliw, i wtedy mówiliśmy o dominacji wielkich koncernów i stacji przymarketowych i o zagrożeniach, na jakie narażone są małe prywatne stacje. Chciałbym przypomnieć, że wtedy w konkluzji przewodniczący Jacek Piechota przytoczył kilka bardzo odważnych uwag. Przytoczę kilka z nich. „Przestrzegałbym przed myśleniem, że wielki koncern ma prawo preferencyjnie traktować swoje stacje. To prosta droga do odzyskania rynku przez PKN Orlen. Tylko członkowie Stowarzyszenia Niezależnych Operatorów Stacji Paliw nie byliby usatysfakcjonowani tego typu rozwiązaniami.” Tutaj jest podobna sytuacja. Na stacjach koncernów dostawy są bieżące i ceny są niższe. Dotyczy to tylko prywatnych właścicieli małych stacji. W tym wypadku Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bezwzględnie musi stać na straży właściwego traktowania wszystkich odbiorców. Stać na straży takich rozwiązań, które pozwalają na utrzymanie konkurencji na rynku paliw. Komisje powinny również podjąć zagadnienie dotyczące przemytu oraz ochrony rynku. Materiały, które otrzymaliśmy, będą podstawą, aby wystąpić z prośbą o ustosunkowanie się do nich do ministra finansów oraz ministra spraw wewnętrznych i administracji. Chciałbym złożyć konkretny wniosek, aby prezydium Komisji, w trybie pilnym, zorganizowało grupę czy zespół roboczy w celu zredagowania stosownego dezyderatu. Wspominaliśmy o dezyderacie i sądzę, że byłoby stosowne za pośrednictwem ministra czy to gospodarki, czy nawet spraw wewnętrznych i administracji zwrócić się do prezesa Urzędu Ochrony Konsumentów i Konkurencji. W dezyderacie oprócz tej bieżącej sprawy moglibyśmy poruszyć również inne problemy, które były poruszane w maju, czyli kwestie przemytu i nieuzasadnionych działań wielkich koncernów.
To był główny punkt, który chciałem przedstawić, ale proponuję, by prezydium naszej Komisji zastanowiło się nad sensownością istnienia w dotychczasowej formie naszej Komisji przy takich głosowaniach i kompetencjach, jako że stajemy się forum dyskusyjnym z zanikającym głosem parlamentarzystów. Albo byłoby lepiej, żebyśmy byli konkretną podkomisją Komisji Gospodarki, albo warto inaczej zorganizować prace naszej Komisji, bo takie zjawisko obserwuję już od kilku posiedzeń.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Rozumiem. Ostatniej ogólnej uwagi w tej chwili nie podejmę, ale co do konkretnej kwestii powołania zespołu w celu sformułowania dezyderatu myślę, że możemy to zrobić teraz. Choć nie ma posła Marka Matuszewskiego, to myślę, że byłby zainteresowany uczestnictwem w pracy takiego zespołu. Dodatkowo przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło i poseł Andrzej Liss. Czy ktoś jeszcze deklaruje udział w zespole? Mamy zatem trzyosobowy zespół. Czy jest akceptacja, aby te trzy osoby przygotowały projekt dezyderatu we wspomnianej sprawie? Jest zgoda.

Poseł Andrzej Liss (PiS):
Uważam, że w kwestii umiejscowienia Komisji powinniśmy dyskutować w pełnym składzie Komisji.

Poseł Michał Wójcik (PiS):
W Komisji Gospodarki wcale więcej i aż tak dużo się nie dzieje. Przejrzałem dokładnie iloma projektami się zajmowaliśmy lub zajmujemy i jest ich 13, a w Komisji Gospodarki – 30. Inne Komisje, na przykład Komisja Pracy – 4 projekty. Wcale tak mało nie robimy.

Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak (PSL):
Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych obrad. Zamykam posiedzenie Komisji

źródło: Sejm RP

[hotelarze.pl]

Hotelarz online - pierwsze w internecie testy dla każdego hotelarza.

Copyright © 2000-2008 Hotelarze.pl | Dodaj do Ulubionych | Redakcja | e-mail: redakcja@hotelarze.pl