Biuletyn nr: |
1168/V |
Komisja: |
Komisja Rozwoju Przedsiębiorczości /nr 56/ |
Data: |
11-10-2006 |
Mówcy: |
Prezes Polskiego Związku Prywatnych Pracodawców Turystyki
Małgorzata Chechlińska
Przewodniczący poseł Eugeniusz Grzeszczak /PSL/
Przedstawiciel Związku Banków Polskich Norbert Jeziolowicz
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Gospodarki Marcin Korolec
Poseł Andrzej Liss /PiS/
Przedstawiciel PART SA Janusz Pawluś
Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski
Prezes Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki SA Anna Somorowska
Poseł Michał Wójcik /PiS/
Przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło /PO/
Dyrektor ds. Zarządzania Projektami w PART SA Marek Żukowski |
Komisja Rozwoju
Przedsiębiorczości, obradująca pod przewodnictwem posła
Eugeniusza Grzeszczaka (PSL),
zrealizowała następujący porządek dzienny:
- rozpatrzyła informację na temat funkcjonowania małych i średnich
przedsiębiorstw w turystyce,
- rozpatrzyła sprawy bieżące.
W posiedzeniu Komisji udział wzięli
przedstawiciele: Ministerstwa Gospodarki wraz z podsekretarzem stanu
Marcinem Korolcem,
Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki wraz z Prezes Zarządu
Anną Somorowską ,
Wiceprezes Polskiej Izby Turystyki
Józef Ratajski , Prezes Zarządu
Polskiego Związku Prywatnych Pracodawców Turystyki
Małgorzata Chechlińska
oraz przedstawiciel Związku Banków Polskich.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Otwieram posiedzenie Komisji. Ponieważ nie ma
uwag do porządku posiedzenia, przystępujemy do rozpatrzenia punktu
pierwszego.
Informację na temat małych i średnich
przedsiębiorstw w turystyce przedstawi przedstawiciel Ministerstwa
Gospodarki. Materiał, jaki otrzymaliśmy z Polskiej Agencji Rozwoju
Turystyki na ten sam temat, jest bardzo obszerny i analityczny. Dziś
oprócz wypowiedzi będziemy mieli również prezentację, którą przedstawi
przedstawiciel PART. Proponuję, żeby przejść do przedstawienia
informacji, potem do dyskusji, a na końcu zajmiemy się sprawami
bieżącymi.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie
Gospodarki Marcin Korolec:
Chciałbym na wstępie powiedzieć, że przekażę
Komisji uaktualnione dane dotyczące materiału, który był ostatnio
omawiany w czasie posiedzenia Komisji w maju bieżącego roku.
Uaktualniliśmy go o dane statystyczne, które są dostępne w tej chwili.
Struktura dokumentu pozostaje niezmieniona.
Turystyka zaczyna być postrzegana, jako ważny
i dynamicznie rozwijający się sektor. W 2005 r. eksport usług
turystycznych wyniósł 20 mld zł, co stanowiło około 5% eksportu ogółem.
Eksport turystyczny uległ zmniejszeniu w 2005 r. w stosunku do 2004 r. o
700 mln zł. Natomiast saldo bilansu turystycznego, czyli to, co turystyka
przyniosła, jako wkład do produktu krajowego brutto według danych, które
posiadamy z Instytutu Turystyki w 2005 r., wyniosło 6,4 mld zł. Chciałbym
podać jeszcze kilka innych istotnych zestawień statystycznych. W 2005 r.
odnotowano ponad 15 mln przyjazdów turystów zagranicznych. Ich wydatki w
2005 r. w Polsce wyniosły ponad 20 mld zł. Przeciętne wydatki na terenie
Polski wyniosły około 150 dolarów amerykańskich na osobę i około 34
dolary dziennie. W tym samym czasie zgodnie z szacunkami, które przekazał
nam Instytut Turystyki, wydatki mieszkańców Polski na podróże krajowe
wyniosły 15 mld zł. Natomiast wydatki turystów polskich na podróże
zagraniczne wyniosły niemal 5 mld zł.
W Polsce jest zarejestrowanych 3,6 mln
podmiotów gospodarczych, z czego znakomita większość, bo 3,4 mln
zatrudnia poniżej 9 osób, czyli są to tzw. mikroprzedsiębiorstwa. Jeśli
chodzi o przedsiębiorstwa z branży turystycznej, to tych, które działają
w branży hoteli i restauracji, jest, zgodnie ze statystykami, ponad 119
tys. Przedsiębiorców, którzy są związani z turystyką, było w 2004 r.
ponad 9 tys. Niestety, to są ostatnie dane jakie posiadamy z Głównego
Urzędu Statystycznego. Podmiotów, które są organizatorami turystyki, a
ich ewidencję prowadzi departament turystyki w Ministerstwie Gospodarki,
jest 2677. Podmioty gospodarcze, które zajmują się branżą hotelarską i
restauracjami stanowią około 3,3% wszystkich podmiotów zarejestrowanych w
Polsce. Jeśli chodzi o małe i średnie przedsiębiorstwa w tej dziedzinie,
to jest ich również 3,3%, z czego znakomita większość należy do sektora
prywatnego, bo aż 98,8%. Jeśli chodzi o wpływ tych przedsiębiorstw na
wzrost PKB, to szacunkowe określenie jest trudne i wyniki różnią się
zależnie od przyjętej metody badawczej. Jeśli chodzi o rynek światowy, to
rola turystyki jest taka, że 4% światowego PKB jest wytwarzane przez
przemysł turystyczny i prawie 3% światowego zatrudnienia jest generowane
przez przemysł turystyczny. Jeśli chodzi o dane dotyczące Polski, które
posiadamy z Instytutu Turystyki, udział gospodarki turystycznej w PKB w
2005 r. wyniósł 5,6%. Zgodnie z danymi Światowej Rady Podróży i Turystyki
– WTTC, zatrudnienie w gospodarce turystycznej w 2005 r. wynosiło 7,1%.
Wpływ na PKB w Polsce wyniósł 7,6%, czyli różnica między tym, co szacuje
Światowa Rada Podróży i Turystyki, a szacunkami polskiego Instytutu
Turystyki wynosi 2%. WTTC szacuje również, że zatrudnienie w Polsce w
zakładach związanych ściśle z turystyką wyniosło 239 tys. osób, a w
szeroko pojętej gospodarce turystycznej 628 tys. Następuje również
zauważalne ożywienie rynku usług turystycznych w Polsce, jak również
zauważalny wzrost zatrudnienia w tej branży. W 2005 r. to zatrudnienie
wzrosło o 4,1%, a w 2006 r. wzrost zatrudnienia jest dalej idący, ale
dokładnych danych statystycznych na ten temat jeszcze nie mamy. Jeśli
chodzi o działania Ministerstwa Gospodarki, to są nakierowane na
rozwiązania systemowe. Rozpoczęliśmy bieżące konsultacje z
przedstawicielami branży turystycznej, które będą się odbywały co dwa lub
trzy miesiące. Pierwsze takie spotkanie odbyło się we wrześniu tego roku
i poddaliśmy pod dyskusję dwa zasadnicze tematy. Pierwszy to
funkcjonowanie szarej strefy w dziedzinie turystyki i szukanie odpowiedzi
na pytanie, w jaki sposób likwidować szarą strefę, tak żeby wprowadzać
równe warunki dla wszystkich podmiotów w branży turystycznej. Drugim
elementem dyskusji, w pewnym sensie związanym z pierwszym, było
rozpoczęcie dyskusji o potrzebie ewentualnych zmian w ustawie o usługach
turystycznych i w ogóle w regulacjach dotyczących turystyki.
Na ostatnim etapie są w tej chwili wewnętrzne
prace ministerstwa na temat przygotowania strategii dla turystyki na lata
2007–2013, którą to strategię ministerstwo przekaże pod obrady Rady
Ministrów w najbliższych tygodniach. Dlatego wspominam o tych działaniach
ministerstwa, bo znaczna część podmiotów funkcjonujących w tej branży to
małe i średnie przedsiębiorstwa i działania systemowe, które próbujemy
podejmować, również są nakierowane na tematykę możliwości rozwoju małych
i średnich przedsiębiorstw.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Teraz prezentację przedstawi Prezes Zarządu
Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, a następnie przystąpimy do dyskusji
na temat przedstawionych informacji.
Prezes Polskiej Agencji Rozwoju
Turystyki SA Anna Somorowska:
Postaram się przybliżyć problemy, które
przedstawił pan minister i równocześnie pokazać, jak one wyglądają od
strony polskiej branży turystycznej, sektora polskiej gospodarki
turystycznej. Pokażę, jakie są problemy, szanse i propozycje rozwiązań,
które przedyskutowaliśmy z branżą turystyczną.
Krótko pragnę się odnieść do problematyki
turystyki, której rozumienie stwarza tak ogromny problem, o którym mówił
pan minister, i podkreślić, dlaczego jest to tak niezwykle ważne.
Większość z państwa zajmuje się zarządzaniem i przedsiębiorczością, więc
może łatwiej mi będzie odnieść się do słów Petera Senge’a: „Żeby
skutecznie zarządzać trzeba widzieć pojedyncze drzewa w lesie i cały las
równocześnie”. Taka właśnie jest turystyka. Jeżeli ktoś patrzy w wąskim
ujęciu, zobaczy tylko hotele i biura podróży, a jeżeli ktoś będzie
patrzył w jak najszerszym ujęciu, to zobaczy przemysł turystyczny, a
jeszcze dalej idąc, gospodarkę turystyczną. Dlatego tak trudno
wyeliminować pewne problemy. Postaram się pokazać, jak do tego
podchodzimy w PART.
Przemysł turystyczny, czyli bardzo szeroko
rozumiana działalność począwszy od hoteli, obiektów noclegowych, barów,
aż po szeroko rozumiany transport, to wszystko co jest związane z
dostępem turystów do usług, także działalność wspomagająca transport,
działalność związana ze sportem i rekreacją, stąd takie bliskie związki z
szeregiem instytucji sportowych. Gospodarka turystyczna ma ogromny wpływ
na gospodarkę narodową. Pozwoliliśmy sobie przytoczyć, zgodnie z
terminologią Światowej Organizacji Turystycznej, rozumienie gospodarki,
jako bardzo szerokiego odbioru konsumentów turystycznych, gdzie wchodzimy
ponadto na przykład w produkcję gotowych artykułów włókienniczych,
specjalnych dla potrzeb turystycznych, naprawę łodzi wycieczkowych,
ubezpieczenia, których często nie widzimy, akcyzę paliwową, która stanowi
bardzo duży przychód w budżecie państwa.
Pozwoliliśmy sobie również przedstawić dane,
o których mówił pan minister, dlatego że właśnie w formie wizualnej robią
piorunujące wrażenie. Specjalnie skserowaliśmy dla państwa materiał z
Rachunku Satelitarnego Turystyki opracowanego w Światowej Radzie Podróży
i Turystyki – WTTC, ponieważ w tym rachunku satelitarnym widać dopiero
wśród 174 krajów na świecie, które tym badaniom podlegają, obraz polskiej
turystyki. Jeżeli patrzymy w wąskim ujęciu na sektor turystyczny, to
zupełnie nie ma on nic wspólnego z tym, jak na tle innych państw wygląda
Polska. Ten raport jest dla Polski bardzo dobry, ale to pierwszy taki
raport wykonany dopiero w ubiegłym roku, ponieważ nie było dotąd
możliwości badania Polski określonym mechanizmem, który został stworzony
przez Oxford University i właśnie zastosowany przez WTTC. Ten rachunek
satelitarny oprócz danych, które mówią w sposób bardzo wyraźny o PKB, o
wpływie turystyki, gospodarki turystycznej na PKB kraju, pokazuje również
naszą pozycję. Teraz państwo widzicie, jakie jest zainteresowanie krajów,
począwszy od Hiszpanii i Francji oraz wiele innych, zakładaniem firm w
Polsce, ponieważ Polska znalazła się na drugim miejscu wśród 170 krajów
na świecie pod kątem zainteresowania podróżą. Rodzi się również bardzo
poważne pytanie, na ile wykorzystamy rynek wewnętrzny i na ile będziemy
go stymulowali, żeby ten strumień pieniędzy został w kraju, a na ile
będziemy ten strumień pieniędzy również wywozić.
Pozwoliliśmy sobie również pokazać liczbę
osób pracujących w turystyce. Jeżeli spojrzymy na sektor turystyczny, to
ta liczba wygląda w pewnym stopniu skromnie. Natomiast jeżeli uwzględnimy
gospodarkę turystyczną, to wtedy liczby są naprawdę imponujące. Na
świecie mówi się o tym, że każde miejsce pracy generuje kilka
dodatkowych, minimum cztery, a niektórzy twierdzą, że aż dziesięć. Możemy
to sobie również wyobrazić w bardzo prosty sposób. Każde miejsce pracy,
chociażby w hotelu, powoduje momentalnie prace w usługach wewnętrznych,
na przykład w pralni, czy sklepie z pamiątkami. Dzięki temu żyją nasze
regiony i coraz lepiej się rozwijają. Dlatego w regionach problem
turystyki jest dostrzegany. To jest często sposób na życie.
Odnosząc się do raportu, o którym mówił pan
minister, wypada się całkowicie zgodzić. Dokładnie tak jest. Dane już
potwierdzone za 2005 r. to 7%, a warto zwrócić tu jeszcze uwagę na
kwestię bilansu płatniczego i salda, które turystyka ma dodatnie. Bardzo
interesujące są szacunki WTTC, jeśli chodzi o wzrost eksportu do 2015 r.
One na szczęście całkowicie pokrywają się z badaniami, które robiliśmy z
Instytutem Badań nad Gospodarką Rynkową w 2003 r.
Jeśli chodzi o liczbę małych przedsiębiorstw,
to przy wymienianej ogromnej liczbie małych przedsiębiorstw, czyli 3,6
mln w Polsce, warto zwrócić uwagę na to, że 120 tys. podmiotów
działających w podstawowej sekcji sektora gospodarki, to w większości
małe i średnie przedsiębiorstwa. Bardzo często są to
mikroprzedsiębiorstwa, których w ogóle nie widać.
Chcielibyśmy pokazać jedną niezwykle
interesującą rzecz. Mapę bezrobocia w Polsce, na którą specjalnie
naniesiono mapę atrakcyjności turystycznej. Chociaż większość z państwa
może zapytać, dlaczego niby niektóre rejony miałyby nie być atrakcyjne,
skoro większość regionów w kraju i tak jest atrakcyjna. Po regionach, po
marketingu miast, widać umiejętność sprzedawania się, że każdy kto
zauważył, że z turystyki można czerpać korzyści finansowe, tworzyć
miejsca pracy, tak naprawdę już to robi. Mapa bezrobocia całkowicie
pokrywa się z mapą turystycznej atrakcyjności kraju. Widać tu ogromny
potencjał.
Jeśli chodzi o problemy turystyki, to
dostępność do źródeł finansowania, jest największym problemem polskiej
branży turystycznej. Problem z pozyskiwaniem pieniędzy wziął się głównie
z tego, że przez całe lata nie mogliśmy odpowiednio skalować popytu, a
banki, które określały realną podaż, stwierdzały, że nie jesteśmy
sektorem dla banku atrakcyjnym, głównie dlatego, że ryzyko inwestycyjne
jest zbyt duże. Kapitałochłonność, czas trwania inwestycji, zwrot
kapitału, to są rzeczy, które w wielu miejscach dyskryminowały
przedsiębiorców w dostępie do kredytów bankowych. Mamy wspaniałe wzorce
tego, jak można ożywić popyt i co się dzieje z podażą, jak reagują banki,
chociażby na przykładzie samego Krakowa. Tam nie ma problemu z kredytami.
Problem z kredytami mamy nadal w Lublinie, czy w Gdańsku i to są rzeczy,
które musimy zmieniać. Bardzo mogą nam w tym pomóc środki unijne. Każdy
zainwestowany w turystykę pieniądz ze środków unijnych momentalnie tworzy
nowe miejsca pracy, ale stwarza również szansę na pobieranie krajowych
środków kredytowych.
Jeśli chodzi o bariery prawne, o których
wielokrotnie mówiła branża i podnosiła ten problem cały czas, to jest nie
tylko kwestia uszczelnienia ustawy o usługach turystycznych w celu
likwidacji szarej strefy, ale tak naprawdę poważnego traktowania się
wzajemnie. Mamy wiele poważnych problemów w turystyce, w tym liczba
podmiotów w działalności turystycznej, które nie spełniają podstawowych
wymagań i idące za tym kolejne problemy, m.in. plajtujących biur podróży,
które nie są sklasyfikowane, różnych wypadków, które się zdarzają, kiedy
zajmujemy się dziećmi, a nie mamy do tego uprawnień. Te problemy tak
naprawdę możemy wyeliminować.
W zakresie działalności sezonowej uważamy, że
należy jak najszybciej zmienić ustawę o podatku lokalnym, dlatego że
wiele działalności prowadzonych sezonowo jest obarczonych całorocznym
podatkiem gruntowym. Jest to duży problem przedsiębiorców turystycznych w
Polsce.
Jeśli chodzi o wysokie koszty prowadzenia
działalności, zresztą jak dla większości przedsiębiorców w Polsce, w
turystyce dochodzą jeszcze koszty dodatkowe. Mamy cały szereg obowiązków
ubezpieczeniowych, które musimy spełniać. Wiem, że Polska Konfederacja
Pracodawców Prywatnych, którą reprezentuje pani Małgorzata Chechlińska,
wyszła w tym zakresie z inicjatywą. Trwa również dyskusja dotycząca
poprawienia ustawy o działalności gospodarczej oraz kwestie turystyki są
tam poruszane.
Istnieje duży problem z odpływem kadr. Wiele
osób, które szkolimy, dobrze i praktyczniej, często przy pomocy ze strony
Irlandii, niestety, udaje się za granicę. Młode kadry uciekają z kraju.
Są to rosnące problemy. Należy szybko organizować systemy praktycznego
szkolenia, bo co będzie, jeżeli nie będziemy kształcili. Tak naprawdę
jakość jest bardzo ważna i chcemy zatrzymać młodych ludzi w kraju.
Wszystkich chcielibyśmy zatrzymać, bo praca jest tutaj dla wszystkich.
Musimy stworzyć sposób na to, żeby te zachęty były bardziej realne.
Chcę poruszyć bardzo ważną kwestię utraty
przewagi konkurencyjnej i tego, co się stało ze środkami unijnymi za lata
2004–2006. Ten temat za chwilę omówię szerzej, ale większość z państwa
doskonale wie, że zostało zlikwidowane Działanie 2.6 Regionalne Strategie
Innowacyjne i transfer wiedzy, dedykowane turystyce, połączone z kulturą
i w ten sposób powstało Działanie 1.4 Wzmocnienie współpracy między sferą
badawczo-rozwojową a gospodarką. Notyfikacja dla turystyki została
wprowadzona dopiero w dniu 17 listopada 2005 r., a w związku z tym
preferencyjne dofinansowanie ze środków unijnych w sposób naturalny
wykorzystała kultura, i tutaj należy pogratulować przedsiębiorczości.
Mamy w tym wypadku większość projektów dotyczących modernizacji obiektów
kultury. Chwaliłoby się to oczywiście jak najbardziej, gdyby nie to, że
wyremontowana wieża kościoła cystersów nie spowoduje napływu większej
liczby turystów, a poprzez to nie będziemy mieli szansy, żeby dostrzec
czynnik społeczno-ekonomiczny dla regionu. Chcielibyśmy zwrócić uwagę na
to, że nasi sąsiedzi wykorzystali genialnie środki strukturalne
2004–2006, dedykując je rozwojowi regionalnemu i turystyce. To, co
zrobili z wodami geotermalnymi i uzdrowiskami, mamy okazję oglądać za
granicą. Czechy, Litwa, Węgry i Słowacja wyprzedzają nas ogromnie. To
samo dzieje się z turystyką konferencyjną, ze sportami zimowymi.
Przykłady Tatralandii czy Druskiennik, można zobaczyć na co dzień, więc
nie będę ich tu omawiać.
To, co widzimy, jako poważne szanse do
wykorzystania, to na pewno kwestia wejścia do Unii Europejskiej, mądre
wykorzystanie środków unijnych, koordynacja istotnych działań na szczeblu
regionalnym i centralnym, o czym za chwilę jeszcze wspomnę. Jest to
ogromna szansa dla polskiej turystyki. Zaplanowane środki na lata
2007–2013 możemy realnie wykorzystać i równocześnie łączyć z innymi
partnerskimi przedsięwzięciami międzynarodowymi. Otwarcie granic, myślę
tu o układzie z Schengen, jest dużą szansą dla polskiej turystyki. Ilość
rosnących w tej chwili tanich przewozów lotniczych, mądrych działań
samorządów terytorialnych, miast, zmiana prawa lotniczego, pozwala nam
zwiększyć dostępność komunikacyjną. Mamy również nadzieję, że to samo
będzie się działo z drogami. Bardzo nas cieszą kwestie dotyczące kolei.
Dostępność i komunikacja są niezwykle ważne dla turystyki. Uważamy, że
trzeba koncentrować siły i środki na rynkach docelowych o największym
potencjale przyjazdowym. Mamy 47% przyjazdów z rynku niemieckiego i
największy wzrost przyjazdów z rynku francuskiego. Wzmacnianie wizerunku,
to poprawa funkcjonowania, czyli nastawienie na główne rynki docelowe,
klienta bazowego, a dopiero później rynki alternatywne, co, naszym
zdaniem, jest szansą, którą trzeba szybko wykorzystać. Widzimy bardzo
poważne szanse na rynkach pobliskich, sąsiedzkich. Brakuje nam pewnych
działań i mechanizmów, które można by było jeszcze tutaj w celu
wspomagania przedsiębiorczości uruchamiać.
Jeśli chodzi o zintegrowane działania na
linii regiony-branża-rząd, to w zakresie wykorzystania środków unijnych i
kreacji produktu turystycznego, muszą być to działania komplementarne. Od
momentu wyjazdu, aż do powrotu powinniśmy, jako turyści, być zadowoleni z
oferowanej usługi. Budowa marek turystycznych pod każdym względem powinna
się wyróżniać podobnie, jak to zrobiła Hiszpania i Irlandia. Korzystajmy
z najlepszych praktyk.
W zakresie rozwoju infrastruktury, szkolenia
kadr są niezbędne. Ważna jest sprzedaż przez Internet, o czym branża
często zapomina, albo nie wie, jak powinno sprzedawać się przez Internet,
dlatego potrzebuje zdecydowanego wsparcia.
Podkreślam konieczność stworzenia systemu
wsparcia instytucjonalnego. Gdyby nie to, że polska branża turystyczna za
wszelką cenę próbuje być w organizacjach międzynarodowych i dowiaduje
się, np. o oddziaływaniu szóstej dyrektywy na VAT w Polsce, to turyści w
Polsce płaciliby 22% VAT więcej za usługi. Stalibyśmy się zupełnie
niekonkurencyjnym rynkiem. Branża walczy sama i trzeba jej za wszelką
cenę w tym pomóc, pomóc i współfinansować na szczeblu centralnym składki
w organizacjach międzynarodowych. Samodzielnie to środowisko takich
obciążeń nie udźwignie, a problem nie dotyka tylko branży. Dotyka nas
wszystkich – klientów, regionów, kraju i tak naprawdę kwestii
konkurencyjności.
W zakresie stworzenia systemu zachęt
zatrzymujących młodzież w kraju, pomysł inkubatorów przedsiębiorczości i
pokrywania kosztów działalności, był realizowany przez PART. Niemniej
jednak tu też trzeba zwrócić uwagę na to, co się dzieje. Młodzież
szkolona, nawet przez nas, wyjeżdżająca do Irlandii wraca do Krakowa, bo
wie że założy mały biznes. Jest w stanie prowadzić małe parki, pracować i
zarabiać. Natomiast w wielu miejscach w Polsce nie ma systemu zachęt,
powodujących szanse finansowania na starcie przedsiębiorstwa ludzi
młodych. Odpływ kadr jest dla nas problemem, ale także i to że nie możemy
im niczego konkretnego zaoferować. Jest to temat do rozwiązania.
Powiem teraz o proponowanych przez nas
rozwiązaniach. Uważamy, że konieczne jest koordynowanie i spięcie pewnych
działań na szczeblu centralnym i regionalnym. Przez ostatnie sześć lat
działaliśmy przede wszystkim w regionach. Naszym głównym partnerem są
samorządy terytorialne i branża turystyczna. W ciągu ostatnich dwóch lat
przygotowywaliśmy wspólnie z tymi partnerami regionalne programy
operacyjne. Doskonale państwo wiecie, że w większości regionów turystyka
jest wpisana w RPO. Natomiast na szczeblu centralnym dzięki wspólnym,
zespołowym pracom ministerstwa i wielu różnych partnerów udało się
stworzyć dwa działania dedykowane turystyce, które mają spinać działania
ponadlokalne. Dotyczą one finansowania inwestycji w turystyce i promocji
turystyki. Są to niezwykle ważne działania, które muszą spełniać wstępne
warunki. Muszą być integralne dlatego, że jeśli zaczniemy intensywnie
rozwijać turystykę w regionach, a źle „zepniemy” ją z finansowaniem
ponadregionalnym, centralnym, to turystyka nam się po raz kolejny
„rozjedzie”.
Jednym z inicjatorów systemu polskich bonów
turystycznych, o którym mówimy od prawie pięciu lat, był Jacek Piechota.
Wzięliśmy pod uwagę ten problem, bo funkcjonuje on także w innych
krajach. We Francji istnieje od ponad 20 lat, a na Węgrzech od 6. Jest to
narzędzie stymulowania popytu wewnętrznego i doskonała ochrona własnego
rynku. Wykorzystuje się zakładowy fundusz świadczeń socjalnych,
oczywiście za zgodą wszystkich partnerów, ale tak naprawdę pieniądze są
inwestowane we własny rynek. Świetnie ilustruje to przykład Francji
sprzed 5 lat po ataku na WTC. To jedyny kraj, który nie stracił na
przychodach z turystyki, pomimo że we wszystkich innych krajach nastąpił
spadek przychodów, bo właśnie we Francji był wdrożony rewelacyjny system
ochrony wewnętrznej. Uważamy, że sposób skumulowania i ożywienia popytu
wewnętrznego stworzy możliwość lepszego funkcjonowania jakościowego
turystyki w kraju, ale będzie także tym, czego nam tak bardzo brakuje,
czyli sposobem na pokazanie, że warto inwestować w polską turystykę, bo
mamy popyt i podaż. To czego nam w tej chwili brakuje, to tylko i
wyłącznie finansowanie. Te dwa narzędzia, czyli mądre inwestowanie
pieniędzy ze środków strukturalnych i stworzenie systemu polskich bonów
turystycznych dawałyby szansę na zmianę finansowania.
Zmiany prawne w turystyce, o których
mówiliśmy, to konieczność uszczelnienia podatków, uszczelnienia obydwu
ustaw i przede wszystkim poprawienie systemu szkolenia i certyfikacji
kadr. Potrzebujemy praktycznych centrów kadr. Branża turystyczna jak
najszybciej potrzebuje kadr wyszkolonych do pracy, począwszy od kelnera i
barmana.
Odniosę się teraz do zintegrowanego systemu
promocji i informacji krajowej i regionalnej. Badania to poważny problem,
bo jesteśmy tak naprawdę pozbawieni badań na szczeblu centralnym. Nie są
one aktualnie spójne w rozumieniu finansowania, potrzebna jest w tej
kwestii koordynacja, takie działanie wydaje się niezbędne. W turystyce
bardzo cierpimy na brak badań, a są one niezbędne w prawidłowym
planowaniu rozwoju.
Wdrożenie strategii rozwoju turystyki na lata
2007–2013 powinno opierać się na pięciu obszarach priorytetowych.
Stworzyliśmy wspólnie z branżą turystyczną, regionami i ministerstwem w
ciągu ostatnich dwóch lat, począwszy od 2004 r., konkretną strategię
rozwoju na lata 2007–2013. Strategia dotyczy rozwoju gospodarki
turystycznej, która ma wpływ na gospodarkę krajową. Pozwoliłam sobie
pokazać, dlaczego to planowanie strategiczne jest tak ważne i dlaczego
skonstruowaliśmy je dokładnie tak, jak to zrobili Irlandczycy i
Hiszpanie, bo z ich wzorców korzystaliśmy. Te pięć obszarów
priorytetowych, rozwijanych równocześnie, wspiera rynek i go uszczelnia.
Dla nas ważne jest rozwijanie produktów markowych, wykwalifikowanych
kadr, bez których nie ma możliwości realizowania jakichkolwiek
przedsięwzięć w turystyce. Tak samo istotne jest szeroko rozumiane
pojęcie wsparcia marketingowego, ponieważ marketing, promocja i
informacja są tutaj integralnymi kwestiami. Zwracamy też uwagę na kwestię
przestrzeni turystycznej, rozumianej już nie tylko poprzez
infrastrukturę, ale w połączeniu z ochroną środowiska. Turystyka może być
sposobem na wyrównywanie szans tego, co się dzieje w regionach. Na
ostatnim slajdzie widzą państwo kwestię wsparcia regionalnego, o którym
już miałam okazję wcześniej powiedzieć.
Wraz ze mną na posiedzenie Komisji przybyli:
wiceprezes Polskiej Izby Turystyki Józef Ratajski i przedstawiciele
Krajowej Izby Gospodarczej. Wspólnie postaramy się odpowiedzieć na
wszystkie pytania.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Otrzymaliśmy bardzo dobry materiał wsparty
wystąpieniem pana ministra i pani prezes. Na podstawie tej prezentacji,
przygotowując się do posiedzenia Komisji, zdążyliśmy się przekonać, że
rozwój turystyki przede wszystkim w Polsce, w stosunku do wskaźników
światowych, zarówno odnośnie do produktu krajowego brutto, jak i
generowania miejsc pracy, jest przecież wedle różnych danych dwa razy
wyższy. Jest to branża, która powinna zająć uwagę tych wszystkich, którzy
chcą kreować rozwój gospodarczy i nowe miejsca pracy. Dlatego ten temat
znalazł się jako bardzo ważny w sferze zainteresowań Komisji. Proszę
zatem o zadawanie pytań.
Poseł Michał Wójcik (PiS):
Rzeczywiście to był bardzo wyczerpujący
materiał i bardzo dobre wystąpienie pani prezes. Właściwie na wszystkie
pytania, które sobie zapisałem pani mi już odpowiedziała. Mam jednak
jeszcze jedno, kluczowe pytanie. W przedstawionym rankingu jesteśmy na
drugim miejscu pod względem atrakcyjności na 174 inne państwa. Dlaczego
tego nie wykorzystujemy, tak jak na przykład inne państwa Unii
Europejskiej, np. Włochy, czy Hiszpania? To spowodowałoby wzrost PKB. Tu
chodzi o konkretne liczby. Druga rzecz jest szczegółowa i dotyczy RPO,
czyli Regionalnego Programu Operacyjnego. Na co konkretnie mogą być
wykorzystane pieniądze w ramach RPO? Jak to się w tej chwili kształtuje,
na jakim jest etapie, jeżeli chodzi o chyba już trzecie czy czwarte
czytanie na poziomie regionów? Czy państwo jesteście usatysfakcjonowani?
Czy to rzeczywiście branżę turystyczną będzie mogło wesprzeć konkretnymi
środkami na konkretne działania? Czy dowiemy się, na jakie działania?
Jeśli chodzi o program na lata 2004–2006, to myślę, że odczucia pani
prezes są takie same, jak wielu polskich przedsiębiorców, czy
rzemieślników i kupców, którzy zwyczajnie nie mogli tak naprawdę
skorzystać z tych środków. To pokrywa się ze zdaniem wielu innych branż
ze sfery przedsiębiorczości. Jeżeli chodzi o wspomniane strategie na lata
2007-2013, czy jest to materiał już przygotowany, czy dopiero jest
przygotowywany? Rozumiem, że różne kierunki działań państwo przyjęliście
na poziomie bardziej szczegółowym? Pytam, bo zostało wymienionych pięć
elementów strategii. Rozumiem, że to już dokument ostateczny przygotowany
przez rząd we współpracy z państwem. Mam nadzieję, że to będzie podstawa
rozwoju sektora turystycznego.
Poseł Andrzej Liss (PiS):
Pani prezes wspominała o rozwiązaniu problemu
kredytów w Krakowie. Natomiast w Gdańsku i innych miastach wojewódzkich
nadal są problemy. Na czym te problemy polegają? W jaki sposób można je
rozwiązać?
Jeśli chodzi o zintegrowany program
operacyjny rozwoju regionalnego, to tutaj również zostały uruchomione
środki i są wykorzystane w bardzo małym stopniu. Przede wszystkim
wymienię województwa lubelskie i pomorskie. Inne województwa nie złożyły
projektów w celu wykorzystania środków we wspomnianym programie
operacyjnym rozwoju regionalnego. Interesuje mnie także wspomniany
problem podatku VAT. Jak on się kształtuje i jakie są oczekiwania
środowiska? Jak Komisja mogłaby pomóc w tej kwestii w ramach wspomagania
działalności turystycznej?
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Jeżeli mówimy o opracowywanej strategii w
turystyce na lata 2007–2013, to pan minister powiedział, że przygotowuje
resort do uzgodnień, czy też jest już po uzgodnieniach resortowych. Pani
prezes powiedziała nam, że perspektywa finansowania ze środków unijnych
na lata 2004–2006 jest w zasadzie czasem zmarnowanym dla turystyki.
Gratulowała pani kulturze, która lepiej potrafiła absorbować środki
unijne. Trzeba się nad tym zastanowić, jeżeli już w tej chwili
procedujemy nad tym dokumentem, który umożliwia rozwój i dystrybucję
środków. Jeżeli nie uchwalimy tego dokumentu i będziemy się zajmować,
jako politycy sami sobą, to nowo wybrane samorządy, a również i środki, o
których tu mówimy, nie będą mogły być kierowane dalej, w perspektywie
finansowej, od stycznia 2007 r. Dla mnie trochę porażający jest fakt, że
ta strategia nie jest jeszcze opracowana, a doświadczenia w tym względzie
z lat 2004–2006 nie nastrajają optymistycznie.
Prezes PART SA Anna Somorowska:
Strategia na szczęście jest opracowana, a
nawet już przyjęta, jako projekt i to od dłuższego czasu. Teraz czeka na
zatwierdzenie jako całość.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
W takim razie proszę o doprecyzowanie tych
kwestii.
Jest jeszcze jedna rzecz, o której pani
prezes powiedziała, że Polska jawi się w świecie, jako bardzo atrakcyjny
kraj do podróżowania. W związku z tym, jeżeli zestawimy te fakty ze sobą,
to możemy uznać turystykę, jako poważny czynnik rozwoju gospodarczego
zarówno w regionach, jak i w skali kraju, ze względu na tworzenie miejsc
pracy i znaczący udział w produkcie krajowym brutto. W regionach
turystyka to też agroturystyka i strategie samorządowe. Mam doświadczenia
powiatowe, gdzie w Wielkopolsce, jako jedni z pierwszych opracowywaliśmy
strategię rozwoju. Tam stawiano na turystykę oraz agroturystykę,
traktując jako porządkowanie i generowanie przestrzeni naszej
rzeczywistości powiatowej. Mamy pewne doświadczenia i wiedzę, ale
chcielibyśmy usłyszeć od państwa, jakie środki i na jakie działania będą
kierowane w tej perspektywie finansowej, bo przecież to będą niemałe
środki.
Podsekretarz stanu w MG Marcin Korolec:
Chciałbym uporządkować informacje dotyczące
strategii. Sam dokument „Strategia dla turystyki” nie ma bezpośredniego
związku z planowaniem czy wydawaniem środków unijnych na lata 2007–2013.
Są dwie grupy dokumentów programowych, w których zawarty zostanie opis
działań, z których będzie można czerpać środki dla turystyki. Zgodnie z
Sektorowym Programem operacyjnym „Innowacyjna Gospodarka” będą
realizowane dwa działania bezpośrednio dla turystyki, czyli możliwości
dofinansowania z jednej strony inwestycji, a z drugiej strony promocji i
produktu turystycznego. W tym zakresie widoczna jest różnica w stosunku
do obecnej perspektywy finansowej. W nowym dokumencie znajdują się dwa
działania dedykowane jedynie dla turystyki, a nie tak, jak to było do tej
pory, dla turystyki i kultury. Drugą grupą dokumentów związanych z
programowaniem środków są regionalne programy operacyjne, w których
regiony mogą szukać środków na dofinansowanie działalności turystycznej.
Dokument będący Strategią dla turystyki na lata 2007–2013, od dwóch lat
był dyskutowany pomiędzy tzw. branżą turystyczną wewnątrz środowiska a
ministerstwem. Jest to dokument dość obszerny i w dużej mierze
programowy, który pokazuje, jak możemy wyobrażać sobie turystykę w 2013
r. Ta korelacja i podobieństwo nie są przypadkowe. Niemniej jednak nie
jest to dokument, który ściśle określa sposób wydatkowania pieniędzy na
turystykę. Dokument wypracowany przez ostatnie dwa lata ministerstwo
uzupełniło o inny dokument, który będzie teraz przedmiotem dyskusji w
Radzie Ministrów. Dokument ten określa nie tylko jak mogłaby wyglądać
turystyka w 2013 r., ale również został uzupełniony o katalog działań
dedykowanych administracji rządowej. Chodziło o to, żeby Rada Ministrów
nie przyjmowała dokumentu, który jest tylko zbiorem naszych idealnych
wyobrażeń, gdzie możemy w turystyce dojść, tylko żeby wprowadzić do tego
dokumentu elementy wykonawcze, instrumenty, które pomogą nam ten założony
na 2013 r. plan zrealizować. W związku z tym trochę zmieniliśmy strukturę
dokumentu, która została przygotowana głównie przez Radę Turystyczną,
uzupełniając go o zadania do wykonania dla rządu i administracji. Mam
nadzieję, że w przeciągu kilku tygodni zostanie to przyjęte przez Radę
Ministerstw. Wtedy zaprezentuję Komisji nie tylko to, co zostało
przedyskutowane przez branżę turystyczną, bo to prawdopodobnie było już
przy innych okazjach prezentowane, lecz także te elementy, które rząd
zobowiązuje się zrealizować. Dzisiaj wolałbym o tym nie mówić, bo to może
jeszcze w dyskusjach wewnątrz administracji ulec pewnym zmianom. Nie
chciałbym potem się wycofywać z czegoś, co nie zostało przyjęte, albo nie
powiedzieć o czymś, co zostanie dopisane. Niemniej jest to dokument w
dużej mierze dopracowany.
Prezes PART SA Anna Somorowska:
Pierwsze pytanie poruszało problem
niewykorzystywania naszych szans. Jeśli można, to odniosę się do
powiedzenia marszałka Józefa Piłsudskiego, który mówił, że „Polska jest
bogata po brzegach jak obwarzanek, a ciągle jeszcze pusta po środku”.
Piętnaście regionów uczestniczy w organizacji projektów, dotyczących
rozwoju turystyki, które prowadzimy wspólnie z polską branżą turystyczną,
czyli przedsiębiorcami i regionalnymi organizacjami turystycznymi.
Natomiast może ciągle na Mazowszu tego nie widać, bo dopiero niedawno
dołączyła do nas regionalna organizacja turystyczna z tego regionu. Tak
naprawdę te szanse rozwojowe „idą z dołu do góry”. Ludzie widzą, co
dzieje się, kiedy uruchamia się sposób myślenia nastawiony na rozwój
agroturystyki, turystyki na obszarach wiejskich. Mamy przykłady bardzo
biednych regionów, choćby Ełku, Gołdapi, czy Olecka, które dwa lata temu
świetnie się przygotowały. Wykorzystały najpierw pierwsze pieniądze z
Banku Światowego na utworzenie estetyki społeczno-gospodarczego rozwoju,
z osią rozwoju, turystyką. Połączyły trzy obszary funkcjonalne trzech
powiatów. Po prawie trzech latach nie dość, że ludzie ze sobą
fantastycznie współpracują, to dzięki współpracy euroregionalnej i
wykorzystaniu pieniędzy unijnych, aż 45 projektów jest w tej chwili
dofinansowanych ze środków unijnych. Oczywiście w pierwszej kolejności są
realizowane sprawy komunalne, ochrona środowiska, infrastruktura,
zdrowie, ale cały szereg innych działań, elementów wzbogacających kulturę
i wpływających bezpośrednio na rozwój turystyki, np. kulturowe jadło
pogranicza, szlaki tematyczne, stadniny, ma ogromny wpływ na rozwój
lokalny w rozumieniu społeczno-gospodarczym. W Polsce jest bardzo dużo
dobrych przykładów. Świetnie zaczął rozwijać się Śląsk. Mogłabym podać
wiele innych przypadków. Te szanse „na dole” są wykorzystywane. To, czego
nam ciągle bardzo brakuje, to koordynacja, spięcie współpracy „od dołu do
góry”, zintegrowanie systemu promocji, informacji i sprzedaży, co
oczywiście jest realizowane przez Polską Organizację Turystyczną. W tym
zakresie jeszcze bardziej trzeba zintegrować pewne elementy. Jest to
kwestia dotycząca nie tylko nakładów, ale umiejętności wykorzystania
szans, przekucia słabości w siłę. Na szczęście regiony robią to coraz
lepiej. Wszyscy się uczymy, a to że nie wykorzystaliśmy dobrze projektu
finansowania na lata 2004–2006, to też jest nauka, żebyśmy byli coraz
lepsi w następnym okresie programowania. Branża turystyczna nie
pilnowałaby teraz tak bardzo finansowania, strategii i wielu innych
rzeczy, gdyby sama nie odczuła, jak się rozwijają sąsiedzi, na przykład
Czesi. Na Górnym i Dolnym Śląsku mamy ogromny odpływ turystów. Z badań
lokalnych wynika, że 150 tys. turystów przechodzi do Tatralandii. Nie
możemy sobie na to pozwolić, musimy bardzo szybko wykorzystać wszystkie
możliwości, żeby wzmacniać rynek. Szanse i chęci wykorzystywania są,
potrzebna jest jeszcze większa współpraca i oczywiście potrzebne są
dodatkowe narzędzia na szczeblu centralnym, które będą wspomagały rozwój.
Za chwilę odniosę się do lokacji środków, bo występowaliśmy o znacznie
wyższą kwotę na turystykę. Staraliśmy się stworzyć działania centralne, o
finansowaniu których zaczynaliśmy rozmowę od 1 mld euro. Pół roku temu
była to kwota 500 mln euro. W tej chwili suma jest znowu mniejsza na
obydwa działania, czyli promocję i inwestycje. Na promocję mamy 30 mln
euro na 7 lat, a na inwestycje mamy 165 mln euro na 7 lat. Nie mamy co
porównywać się z Litwą, Łotwą, Czechami i Słowacją, bo po raz kolejny nie
zintegrujemy działań ponadregionalnych, które umożliwią pokazywanie
produktów flagowych, wyróżnienie się Polski, budowanie czegoś takiego jak
przykładowe Tatralandia i Druskienniki, które najszybciej docierają do
naszej wyobraźni. Jest to zatem duży problem.
Jest ze mną dyrektor Marek Żukowski z PART,
który ma dogłębną wiedzę o środkach unijnych i powie, jak wygląda
alokacja środków i Regionalne Programy Operacyjne. W kwestii kredytów na
pewno wypowie się prezes Janusz Pawluś, który jest świetnie zorientowany
w tematyce finansowej. W sprawie podatku VAT zgłaszała się do zabrania
głosu Małgorzata Chechlińska z Polskiej Konfederacji Pracodawców
Prywatnych. Jak widać pracujemy nad problemami zespołowo.
Dyrektor ds. Zarządzania Projektami w
PART SA Marek Żukowski:
Jeśli chodzi o Regionalne Programy
Operacyjne, to sprawa jest złożona, dlatego że każde z województw, każdy
urząd marszałkowski, trochę inaczej programował te środki i mamy
oczywiście przykłady zarówno bardzo dobre, jak również pewnego, może nie
braku zainteresowania, ale z pewnością mniejszego zainteresowania
przedsiębiorczością. Systematyzując ten problem można powiedzieć, że mamy
podział na finansowanie inwestycji samorządu, bądź organizacji
pozarządowych przedsiębiorców, a w drugim podziale jest finansowanie
inwestycji i promocji. Część województw podeszła do tego problemu w
sposób bardzo kompleksowy. Jednemu z województw w tej chwili doradzamy.
Stworzono wspólne działanie dla całej turystyki, finansujące zarówno
podmioty gospodarcze, jak i samorząd. Jest to o tyle ważne, że w tym
jednym działaniu właściwie zawarto cały problem finansowania turystyki i
inwestycji, jak i promocji. We wspomnianym województwie powstają w tej
chwili instytucje wdrażające bardzo ściśle związane, albo z branżą
turystyczną, albo z instytucjami związanymi właśnie z branżą. To będzie
bardzo pomocne, a tak naprawdę jest to jedyna możliwość dobrego doboru
projektów i właściwego wspierania turystyki w kompleksowy sposób. W tym
województwie powstają projekty kluczowe takie, w których wybrane teraz w
programie operacyjnym działania, m.in. na podstawie strategii, które
przygotowywaliśmy, zapewnią wspólnie z województwem istotne wsparcie
sieciowe dla obszaru i produktu pasmowego. Takie działania są prowadzone
głównie w województwie warmińsko-mazurskim, gdzie w sposób kompleksowy i
wzorcowy branża turystyczna podeszła do programowania turystyki,
wykorzystując strategie. Jest to dobry przykład, bo tam wykorzystuje się
projekt kluczowy „Stacja dla sieci portów”, który opiera się na
strategii, która jest szersza niż dany projekt kluczowy, a będzie jeszcze
wsparty innymi projektami promocyjnymi i kształceniem kadr. W ten sposób
obejmujemy cały kompleks oddziaływania na turystykę. Warto dodać, że
województwa będą mogły wykorzystywać częściowo kapitał ludzki, czyli
wsparcie szkoleniowe. Ten program dotyczy na przykład ściany wschodniej i
tam też turystyka zostanie ujęta albo przynajmniej będzie można wspierać
ów projekt. Wracając do problematyki RPO w innych województwach, podam
przykład regionu kujawsko-pomorskiego, gdzie zdecydowano, że
przedsiębiorstwa turystyczne będą mogły być wspierane na zasadach
ogólnych, takich, jakie wykorzystują inne przedsiębiorstwa. Z jednej
strony jest to podejście dobre, ale można też wskazać na trudności w tej
perspektywie problemu innowacyjności. Bardzo mało przedsiębiorstw
turystycznych potrafiło wykazać na tym poziomie innowacyjność. Branża
turystyczna jest branżą turystyczną, zatem można wykazywać innowacyjność
tylko na poziomie danej branży, co pozwala pokazać, że ktoś wprowadza
rozwiązania typowe, ale charakterystyczne dla rynku turystycznego.
Prezes PART SA Anna Somorowska:
Odniosę się tylko do wspomnianej
innowacyjności. Podczas konsultacji pokazywaliśmy wzory dobrych praktyk.
Pokazywaliśmy wzory Irlandii i Malty. Co jest rozumiane w Unii
Europejskiej jako innowacyjność? Zmiana zwiększająca konkurencyjność.
Malta, będąc krajem słonecznym, ma brudne i brzydkie plaże. Dla nich
nawiezienie piasku było innowacyjnością. Prosty przykład. Genialne
rozwiązanie pozwoliło na wykorzystanie środków unijnych na poprawę
konkurencyjności. W ten sam sposób staraliśmy się tę interpretację
Irlandii, Malty, Portugalii i Hiszpanii pokazać i przekazać do
Ministerstwa Gospodarki, tak by zaprezentować pozytywne zmiany,
zwiększające konkurencyjność, a nie propagować rozumienie innowacyjności
tylko jako nowoczesnej technologii, bo nie wszędzie, także w turystyce,
tę nowoczesną technologię da się zastosować.
To jest pierwsze tego rodzaju spotkanie z
Komisją, za co bardzo dziękujemy. Nam najbardziej brakuje możliwości
upowszechniania informacji o znaczeniu turystyki dla rozwoju
społeczno-gospodarczego kraju i regionów. Państwo to dostrzegliście, za
co dziękujemy.
Przedstawiciel PART SA Janusz Pawluś:
Branża turystyczna nie ma wdrożonego
systemowego rozwiązania problemu finansowania. Kraków został podany jako
przykład, gdzie dzięki temu, co się stało przez ostatnie półtora roku,
mimo wzrostu podaży miejsc hotelowych, jeszcze szybciej, gwałtownie,
wzrósł popyt. W związku z tym dla tego konkretnego miejsca banki zmieniły
swoją ocenę ryzyka kredytowego. W innych rejonach branża turystyczna jest
postrzegana, jako branża o podwyższonym ryzyku, bądź nawet bardzo wysokim
ryzyku kredytowym. W wielu miejscach zakwalifikowanie do grupy tak
wysokiego ryzyka powoduje, że banki hipoteczne lub te, które wykorzystują
hipotekę jako zabezpieczenie, nie chcą brać, jako zabezpieczenia, hoteli
czy nieruchomości związanych z turystyką. To co się stało w Krakowie
warto podkreślić. Poprzez wzrost popytu zmniejszyło się ryzyko, poprawiła
się sytuacja hoteli i banki zakwalifikowały w tym rejonie turystykę do
branży o bardzo niskim ryzyku kredytowym. Ma to zauważalne przełożenie na
sytuację hotelarzy czy przedsiębiorstw turystycznych w Krakowie.
Nastąpiło odwrócenie ról, czyli to banki zaczynają konkurować o
finansowanie przedsięwzięć turystycznych. Jeżeli jest budowany nowy
hotel, to już sama działka jest wystarczającym zabezpieczeniem do
udzielenia kredytu. W innych rejonach Polski, żeby hotelarz mógł
wybudować hotel, potrzebne jest zabezpieczenie w postaci innej
nieruchomości niezwiązanej z branżą turystyczną. Przykład Krakowa
pokazuje, co się dzieje, gdy poprawia się sytuacja związana z popytem w
branży turystycznej. Nie jest to jednak rozwiązanie systemowe, a tylko
lokalne. Jako rozwiązanie krajowe został zaproponowany system bonów
turystycznych, który w sposób systematyczny i długoterminowy poprawiałby
sytuację branży po stronie popytu i przez to zmienił ocenę ze strony
podmiotów finansujących, czyli banków.
Prezes Polskiego Związku Prywatnych
Pracodawców Turystyki Małgorzata Chechlińska:
Powrócę jeszcze do kwestii kredytów.
Korzystałam z kredytów, ponieważ mam własne hotele. Wiem jak bardzo
trudna jest to droga do uzyskania pieniędzy. W Krakowie, mimo tej
ogromnej konkurencyjności, jest lepiej, ale tak dobrze jednak nie jest.
Mnie się udało dostać potrzebne kredyty, ale zawsze jest to grupa
podwyższonego ryzyka, co daje wyższy procent opłat i kosztów kredytu. W
branży turystycznej brakuje stosownego systemowego rozwiązania, choćby
tego, że jeżeli powstaje nowy hotel, to będzie to prowadziło do powstania
określonej liczby miejsc pracy, a co za tym idzie odpowiednio wzrosną
przyjazdy. Gdyby istniały odpowiednie rozwiązania na szczeblu centralnym,
to sytuacja w branży turystycznej byłaby znacznie lepsza. Obecnie, jeżeli
kiedyś wzięło się kredyt i się go spłacało, to następny kredyt można
uzyskać łatwiej. Mam hotele w Zakopanem, a to jest atrakcyjne miejsce.
Chciałam kiedyś uzyskać kredyt poza Zakopanem i trwało to trzy lata.
Bardzo często banki nie myślą przyszłościowo. Jeżeli jest sytuacja
kryzysowa w gospodarce, to wciąż jeszcze kredyt można dostać, ale jak
jest już widoczny wzrost gospodarczy, to nim ten wzrost będzie zauważalny
dla kredytobiorców, trwa to w bankach bardzo długo. Apeluję o odpowiednie
systemowe rozwiązanie tego problemu. Promocja Krakowa sprawia, że jest on
w tej chwili tak popularnym miastem. Jeśli nie będziemy go dalej
promować, to za kilka lat może się skończyć jego popularność. Dlatego
musimy wydawać środki na promocję Polski i promować to, co nawet teraz
już jest znane. Właśnie takim przykładem jest Kraków.
Jeśli chodzi o podatki, to wrócę do
wypowiedzi pani prezes Anny Somorowskiej, która mówiła, że podatki
lokalne są bardzo ważnym problemem. Przy działalności, jaką prowadzę w
Zakopanem, mam całoroczny obrót, więc mnie sezonowość tak nie dotyczy.
Niemniej jednak podatki gruntowe w Zakopanem wzrosły o 600%. To jest
bardzo duża różnica. Nie ma także takiej możliwości, że jeżeli ktoś
inwestuje i buduje, to jest zwalniany z obciążeń podatkowych. Takie
rozwiązanie nie istnieje. Wiem, że wszędzie w Polsce nie ma takich
możliwości. Wyjątkowo, jeżeli dobrze układa się współpraca z samorządem
gminnym, to jest możliwość prowadzenia jakichkolwiek rozmów o ulgach. Na
szczeblu większych miast takich rozmów po prostu nie ma.
Jeżeli chodzi o podatek VAT, to w tej chwili
obowiązuje podatek 22%, a 7% VAT to marża. To powoduje bardzo dużo
różnych problemów. Na szczęście nie mamy 22% podatku VAT, bo wtedy nie
bylibyśmy atrakcyjni turystycznie. Mimo wszystko aktualnie jest taka
sytuacja, że odkąd weszliśmy do Unii Europejskiej, przez przypadek
zlikwidowano nam zwrot podatku za eksport usług turystycznych. W UE taki
eksport nie obowiązuje. Nie jest to eksport usług, jeżeli ja przyjmuję
klientów z Niemiec, ale przyjmujemy przecież klientów z dawnej Rosji i
Stanów Zjednoczonych. Trzy lata walczymy o to, jako konfederacja oraz
Polska Izba Turystyki i do tej pory sytuacja jest, niestety, taka, że nie
możemy uzyskać wprowadzenia korzystnych rozwiązań. Ktoś przez przypadek
skreślił eksport i w dalszym ciągu istnieje luka prawna, która nas
kosztuje. Jest bardzo dużo małych przedsiębiorstw, które na tym tracą.
Moje przedsiębiorstwa kosztuje to rocznie około 600-700 tys. zł i są to
straty właśnie z powodu braku zwrotu podatku VAT. To jest przecież z całą
pewnością eksport, bo ci ludzie zostawiają dewizy, a są to turyści z
krajów spoza Unii Europejskiej.
Cała branża turystyczna jest bardzo
zainteresowana bonami turystycznymi. Uważamy, że to bardzo dobre
rozwiązanie, które spowoduje, że pieniądze będą zostawały w Polsce.
Oczywiście ci, którzy sprzedają „wjazdówkę”, widzą to trochę inaczej, niż
ci, którzy zajmują się polskim ruchem krajowym czyli gestorzy bazy i
gospodarstwa agroturystyczne. Dla nas możliwość stworzenia bonów jest
równoznaczna z możliwością rozwoju. Turystyka w Polsce jest w ogóle
bardzo słabo promowana. Powinniśmy promować Polskę także dla Polaków. Od
kilku lat lepiej znamy zagranicę niż Polskę. Powinna być zorganizowana
odpowiednia akcja propagandowa zrobiona przez Polską Organizację
Turystyczną w ramach promocji Polski w Polsce.
Bardzo istotne jest szkolenie kadr i
zastanowienie się, jak to najefektywniej robić. Rozumiem, że to nie
dotyczy tylko gospodarki turystycznej czy turystyki, ale jak to zrobić,
żeby ludzie, którzy są dobrze wykształceni zostawali i nie wyjeżdżali z
Polski. Oczywiście są tacy, którzy wyjeżdżają i wracają, ale bardzo wielu
wykształconych, dobrych fachowców nie wraca już do kraju. Uważam, że jest
to bardzo poważny problem nie tylko w branży turystycznej.
Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki
Józef Ratajski:
Padło pytanie, dlaczego nie wykorzystujemy
bardzo dobrej koniunktury w turystyce, tak jak robią to choćby Hiszpanie.
Myślę że przyczyn jest kilka. Pierwsza podstawowa, to brak kompleksowych
i systemowych, ale konkretnych, rozwiązań. Podam przykład Departamentu
Turystyki, który zamiast wzmacniać się, coraz bardziej się osłabia. W
związku z tym dialog i szukanie wspólnych rozwiązań jest coraz bardziej
utrudniony. Cieszę się, że pan minister we wrześniu podjął rozmowy z
branżą turystyczną. Dyskusja, o której mówił pan minister, choćby w
sprawie szarej strefy, posuwa się naprzód i prace nad ustawą powoli
zaczynają ruszać. W wielu wypadkach zmarnowano cenny czas. Funkcjonująca
ustawa o świadczeniu usług turystycznych z 1997 r. ma charakter
prokonsumencki, w tym sensie spełniła swoje zadania. Na szczęście w
takich sytuacjach, jak ostatnio upadek dużego biura podróży jest
niezbędna dla polskiego klienta. Nam jest potrzebna kompleksowa ustawa o
gospodarce turystycznej. Im szybciej taka powstanie, żeby nawiązać do
tego, co mówiła pani prezes PART, tym szybciej spojrzymy na całe
zagadnienie w sposób globalny i kompleksowy, i tym lepiej dla turystyki.
Jeżeli takiej ustawy nie będzie, to cały czas będziemy raczkować i
eksperymentować. Kiedyś zazdrościliśmy Austriakom, że każdą górę i
miejscowość można było zobaczyć dzięki pełnej informacji. Dzisiaj mają
takie rozwiązania Słowacy i Litwini, a my ciągle nie. Pytam, dlaczego
ciągle ich nie mamy? Bo nie mamy środków i prawdziwego centrum informacji
zintegrowanej. Turysta niemiecki, czeski czy jakikolwiek inny nie
przyjedzie do Polski, jeżeli natychmiast nie sprawdzi, sobie jaka jest
tutaj pogoda. Pominęliśmy całkowicie temat dróg, który jest bardzo
poważnym problemem dla rozwoju turystyki, szczególnie tej przyjazdowej do
Polski, co jest swego rodzaju barierą. Tak jak poprawiła się sytuacja w
lotnictwie i przemieszczanie turystów tanimi liniami lotniczymi, co
stanowi niesamowity plus, tak w dalszym ciągu drogi są niesamowitym
hamulcem. Mówiąc krótko, potrzebna jest dzisiaj ustawa o gospodarce
turystycznej, abyśmy mogli konkretnie działać.
Jeden z panów posłów zapytał o słynny podatek
VAT. My po prostu nie wykorzystujemy wielu doświadczeń w tej materii,
mamy kłopoty w małych przedsiębiorstwach z urzędami skarbowymi, z
interpretacją przepisów. Podam państwu konkretny przykład. Podatek od
wartości dodanej biur podróży i organizatorów turystyki w UE w ujęciu
niemieckim to dokument, który liczy 360 stron. Materiały przetłumaczone,
pełne doskonałych wzorów, przykładów. Z czym się borykamy? Z problemem,
żeby zapłacić za tłumaczenie, bo po prostu nas, jako branżę, na to nie
stać i nikt nie jest w stanie nam pomóc, żeby zrobić to tłumaczenie i je
upowszechnić. Tak żeby doskonałe niemieckie wzorce mogły być wcielane w
praktyce, łącznie z orzeczeniami sądowymi, które pokazują, jak się
rozwiązuje problemy z VAT w Unii Europejskiej. Natomiast w wielu
wypadkach takie drobne problemy utrudniają małym przedsiębiorstwom życie
na co dzień, hamują ich rozwój. Dlatego jest nam potrzebne wsparcie.
Ostatnia kwestia, która jest z tym
zagadnieniem nierozerwalnie związana. Jeżeli w najbliższym czasie nie
będzie wskazana instytucja wdrażająca środki unijne, co jest kwestią
toczącego się sporu co najmniej od pół roku, to po prostu stracimy wiele
środków z UE. Uważamy, że PART jest instytucją przygotowaną do tego
zadania, ale trwa spór czy to ma być PART, czy też POT, czy jeszcze jakaś
inna organizacja. W wyniku tych sporów 5 października straciliśmy środki
na promocję, o które powinna wystąpić narodowa organizacja turystyczna do
Unii Europejskiej. Czyli kolejne pieniądze, które mogły być przeznaczone
na promocję polskiej turystyki, już przeszły nam, używając kolokwializmu,
po prostu koło nosa. Takich często prostych rozwiązań potrzebujemy
szybko, żeby niepotrzebnie nie przeszkadzały przedsiębiorstwom, a
ułatwiały im rozwój. Przegrywamy cały czas ze Słowakami, Czechami,
Węgrami, którzy na promocję mają dwa, a nawet trzy razy więcej pieniędzy
co Polska. Bez środków na promocję, o czym wspomniały koleżanki, nie uda
się ściągnąć turystów do Polski. Dziś, niestety, jest to warunek
niezbędny.
Jeśli chodzi o podatki, to w wielu wypadkach,
jeżeli nie zmienimy tego, że ośrodek sezonowy będzie płacił na przykład
podatek gruntowy od okresów, w których funkcjonuje, a nie za cały rok, to
nie nastąpi rozwój. To jest w wielu wypadkach zarzynanie kury, która
znosi złote jaja, a takie postępowanie hamuje działalność turystyczną.
Znamy cały szereg przykładów, gdzie baza noclegowa już mogłaby być
całoroczna, ale cóż z tego, jak ona pracuje pięć czy sześć miesięcy, a
podatek musi zapłacić za cały rok. Po prostu podatek zjada to, co
dotychczas w sezonie zarobił przedsiębiorca. W ten sposób koło się
zamyka. Samorządom, środowisku potrzebne są pieniądze, ale jak się
spojrzy na problem, jako całość w kategoriach miejsc pracy, to lepiej
chyba czasami zainwestować, żebyśmy stali się potentatami turystycznymi,
a mamy do tego predyspozycje, zamiast raczkować i stać w miejscu.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Dziękuję za głos branży turystycznej. Mogę
powiedzieć jedynie, bo konsultowaliśmy to z przewodniczącym Andrzejem
Lissem, że pracujemy nad nowelizacją przepisów i jest to dobry moment,
żeby te postulaty w porę uwzględnić. Ze względu na to, że turystykę
możemy traktować jako źródło koniunktury gospodarczej. Na posiedzeniu
naszej Komisji, która zajmuje się rozwojem przedsiębiorczości, udało się
nam na zjawisko spojrzeć globalnie i uświadomić sobie w naszym gronie, że
jest to problem, nad którym można i trzeba się zastanawiać
systematycznie. Turystyka nie tylko generuje dochody budżetowe i miejsca
pracy, ale generuje po prostu rozwój całego kraju. Poza tym poprzez
turystykę możemy promować nasz kraj. Sąsiedzi to robią z lepszym
skutkiem, aż wstyd, że do tej pory przegrywamy z nimi konkurencję.
Powinna nas opanować zazdrość, oczywiście w pozytywnym tego słowa
znaczeniu. To jest zadanie również dla rządu, resortu. Myślę, że w tych
obszarach legislacyjnych parę niepotrzebnych barier trzeba by usunąć.
Często mówimy w gronie Komisji, że turystyka, to właśnie małe i średnie
przedsiębiorstwa i to one w zasadzie realizują i generują to zjawisko, po
prostu wypełniają przestrzeń turystyczną.
Proszę o głos przedstawiciela Związku Banków
Polskich.
Przedstawiciel Związku Banków Polskich
Norbert Jeziolowicz:
Kilka słów merytorycznie, po części także
tytułem komentarza. Myślę, że to, co tutaj powiedzieli przedstawiciele
PART, jest bardzo interesujące. Zwłaszcza kwestia bonów turystycznych.
Myślę, że powinniśmy zorganizować odrębne spotkanie, tylko między nami,
na ten temat. Natomiast chciałbym wytłumaczyć dlaczego jest tak, że
banki, kiedy się zaczyna zła sytuacja gospodarcza jeszcze kredytują
dobrze, a kiedy się kończy zła koniunktura, to jeszcze kredytują źle. To
zawsze trzeba nałożyć na inny wykres i na inne słupki, które pokazują
ilość złych kredytów w bankach. Jest zawsze tak, że to wszystko się
później zaczyna i później kończy. Na szczęście teraz sytuacja się
odwraca. Ilość złych kredytów spada i jeśli chodzi o banki, to małych i
średnich przedsiębiorców od dwóch, czy też od półtora roku, kredytują
więcej. Nastawienie banków się zmienia. Natomiast chciałbym zauważyć
jeszcze jedną rzecz, o której zawsze mówimy przy takich okazjach. Nie
jest tak, iż fakt, że mali i średni przedsiębiorcy nie mają zabezpieczeń,
to tylko polska specyfika. Tak nie jest, bo tak jest wszędzie, tak jest w
każdym kraju europejskim. Zakładam, że wspomniane hotele w Krakowie i w
Zakopanem, to jest przykład tych 55 dużych przedsiębiorstw, a pozostałe
120 tys. to są małe firmy. Pomijając wszystko, są to duże pieniądze i to
nie jest przeciętna turystyczna inwestycja w Polsce. Moim zdaniem, to co
państwo polskie robi w tej sprawie, a robi coraz więcej, także ze środków
unijnych, to jest system funduszy doręczeniowych i pożyczkowych. Dla
małych, ewentualnie średnich przedsiębiorców to jest moment na to, żeby
pozyskać inne finansowania albo zabezpieczenia. W ten system lokuje się w
tej chwili kilkaset milionów złotych, także z pieniędzy unijnych, ale i z
polskich pieniędzy publicznych. Myślę że ten system ciągle jest za mało
wykorzystywany w tym sensie, że nie ma applicatio przedsiębiorców. Nie
jest tak, że banki nie chcą go uznawać, bo banki go uznają, ale sam
system jest za mało popularny i myślę, że jest to rzecz, nad którą można
pracować, żeby ją rozwijać. To rozwiązanie pewnie mało się nadaje w
Krakowie czy w Zakopanem, natomiast dla innych inwestycji jest, moim
zdaniem, wyśmienitą propozycją.
Wysokie ryzyko dla branży turystycznej to
odrębny temat. Branża turystyczna jest oceniana tak samo, jak każda inna
branża, w której mamy sukcesy, bądź nie. Na przykład branża włókiennicza,
produkcja części do samochodów, czy cokolwiek innego, co generuje ryzyko,
czy też go nie generuje. Banki w departamentach ryzyka analizują jaką
państwo, rząd centralny, przywiązują wagę do jakiejś branży. Jak chcą ją
wspierać, czy to jest branża kluczowa z punktu widzenia rządu, którą się
rząd będzie zajmował, czy też nie ma zamiaru jej wspierać. Jeżeli takich
sygnałów odnośnie do turystyki nie ma, że państwo jako całość, samorządy
lokalne, przywiązują większą wagę do problemu turystyki, to jeśli władza
nie widzi w tym kierunku rozwoju, bo tak to trzeba tłumaczyć z punktu
widzenia obserwatora z zewnątrz, to właściwie dlaczego my byśmy mieli
widzieć ten szczególny kierunek rozwoju? To się przekłada na to, że jak
przyjeżdża mniej ludzi, to hotel, do którego nikt nie przyjeżdża, nie
jest tak naprawdę żadnym zabezpieczeniem, bo to nam nic nie daje. Byłoby
dobrze, ale nie tylko na poziomie centralnym, bo to byłoby straszne
uproszczenie, ale także na poziomie lokalnym, tam gdzie są fundusze
poręczeniowe, bo one działają w regionach, w powiatach czy czasami na
terenie kilku powiatów, gdyby tam władza odpowiedniego szczebla
powiedziała, w co chce inwestować. Tam jest możliwość, nawet w regionach
i powiatach zakomunikowania, że jeżeli operujemy jakimś funduszem, to ten
fundusz na przykład jest szczególnie nakierowany na kilka branż, w tym
turystykę, bo nigdy nie będzie to tylko jedna branża, ale kilka. To
znakomicie zmienia punkt widzenia banków na takie sprawy. Banki nie są
jedyną instytucją, która może finansować turystykę, bo jeszcze jest
leasing, również na budowę hoteli. Leasing w naszym kraju to branża
bardzo intensywnie rozwijająca się i niewątpliwie z dużym potencjałem.
Oczywiście jest zawsze tak, że większość przedsiębiorstw leasingowych
jest własnością banków, ale dla odbiorcy to nie ma znaczenia. Jeśli
chodzi o procentowe zestawienia, to w naszym kraju branża leasingowa
rozwija się szybciej niż banki. Jeśli chodzi o bony turystyczne, to
patrząc na to, jako na stymulację popytu wewnętrznego, jeśli więcej ludzi
będzie korzystało z turystyki, to będzie ona generowała mniejsze ryzyko
strat, a banki czy ktokolwiek inny będzie bardziej zainteresowany
inwestowaniem w tę dziedzinę. To jest rozwiązanie, narzędzie, które
napędza takie zachowania. Jak się zerwie jeden kawałek tego kółeczka, no
to inne nie zadziałają.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Mam dużą satysfakcję, że jako Komisja
doprowadziliśmy do spotkania PART, przedstawicieli branży turystycznej,
Związku Banków Polskich, ale myślę, że warto powtórzyć, iż warto byłoby
również, żeby poza Komisją następowały takie spotkania. Widzę, że rysują
się pewne możliwości eliminowania barier i usuwania czegoś, co
przeszkadza, myślę, że z pożytkiem dla rozwoju turystyki.
Podsekretarz stanu w MG Marcin Korolec:
Chciałbym powiedzieć o trzech rzeczach.
Bardzo jestem wdzięczny za głos o niemożności zwrotu podatku VAT w
przypadku usług, które są świadczone dla obywateli spoza Unii
Europejskiej. Konkretnym wynikiem naszego dzisiejszego spotkania mogłoby
być rozważenie przez Komisję wystąpienia z dezyderatem do ministra
finansów o to, żeby tę sprawę uregulować po myśli branży turystycznej.
Problemem ministra odpowiedzialnego za sprawy turystyki, podsekretarza
stanu w ministerstwie gospodarki, takiego jak ja, jest to, że turystyka
jest niezwykle multidyscyplinarną dziedziną i nie wszystkie elementy
zależą od ministra gospodarki. To byłby jeden z elementów, który mógłby
mi pomóc w rozmowach wewnątrz administracji, gdyby był poparty argumentem
tego typu, co wydaje mi się absolutnie zasadne.
Kilka osób mówiło o tym, że niezwykle ważne
są działania promocyjne i że bez promocji rozwój turystyki nie jest
możliwy. Chciałbym zaapelować i przypomnieć, że dzisiaj praktycznie
zaczyna się dyskusja na temat kształtu budżetu i turystyka ma swój osobny
budżet. Zwracam się o to, żeby bronić tego budżetu, który, o ile dobrze
pamiętam, jest rozwiązaniem, które wyszło z Rady Ministrów, zostało
przekazane do Sejmu i jest jedynie utrzymaniem status quo roku
poprzedniego. Te same wartości zostały przepisane, mimo że występowaliśmy
o więcej, ale są wyraźnie inne priorytety wewnętrzne. Niemniej jednak
warto pilnować, żeby już na etapie prac sejmowych tych środków dalej nie
obcinać, nie ograniczać.
Przedstawiciel Polskiej Izby Turystyki mówił
o ustawie o gospodarce turystycznej. Jestem jak najbardziej otwarty na
dyskusje na temat rozwiązań systemowych. Natomiast przedsiębiorcy w
Polsce mają swoją konstytucję, którą jest ustawa o swobodzie działalności
gospodarczej. Ustawa o gospodarce turystycznej nie może naruszać tej
konstytucji. Możemy prowadzić dyskusje, sam podczas naszego spotkania w
ministerstwie zaproponowałem, żeby rozmawiać o rozwiązaniach systemowych.
Natomiast nie możemy doprowadzić do tego, żebyśmy jako kraj mieli osobną
ustawę o gospodarce turystycznej, osobną ustawę o innych gospodarkach.
Nie możemy abstrahować od konstrukcji systemowej, którą jest ustawa o
swobodzie działalności gospodarczej. Z tym ograniczeniem jestem jak
najbardziej otwarty na dyskusje o rozwiązaniach systemowych.
Poseł Michał Wójcik (PiS):
Dlaczego nie możemy rozmawiać o ustawie o
gospodarce turystycznej? Rzeczywiście ustawa o swobodzie działalności
gospodarczej jest konstytucją i kręgosłupem polskiej gospodarki, ale
uszczegółowienie może być przeprowadzone właśnie na poziomie ustawy o
gospodarce turystycznej. Tak to zostało rozwiązane w wielu branżach i nie
ma żadnego powodu, dla którego zapisy dotyczące ustawy o gospodarce
turystycznej nie miałby powstać w ramach szczegółowej, odrębnej ustawy,
zajmującej się w sposób kompleksowy pewnymi rozwiązaniami. Co więcej,
postulowałbym, żeby ten zapis wprowadzić także do strategii na lata
2007-2013. To ma być kręgosłup rozwoju polskiej turystyki i przecież
będzie się przekładało na ilość miejsc pracy, bo to jest logicznie
oczywiste. Takie są doświadczenia wielu krajów Unii Europejskiej.
Jest to rzeczywiście straszna rzecz, jeżeli
jesteśmy w rankingach pozycjonowani na drugim miejscu na 174 kraje i nie
potrafimy tego wykorzystać. To wina i branży turystycznej i polityków,
czyli tak naprawdę nas wszystkich, bo to się przekłada na gorszą kondycję
gospodarki. Z gospodarki turystycznej można dobrze żyć i niektóre kraje w
Europie doskonale to pokazują, a co ważne można otworzyć nowe miejsca
pracy. Rozumiem, że w strategii są zawarte takie dane szacunkowe, bo to
jest dokument na poziomie bardzo ogólnym, ale mimo wszystko są pewne
cele, które powinny być w nim zawarte. Na przykład choćby takie cele, jak
stworzenie 2 mln miejsc pracy, wybudowanie określonej liczby ośrodków
informacji. Rozumiem, że to się znajduje w strategii, dlatego
postulowałbym, żeby mimo wszystko popracować nad założeniami do tego
projektu oraz do ustawy. Chciałbym, żeby tego rodzaju ustawa powstała,
jako ustawa, która rzeczywiście będzie kręgosłupem dla rozwoju branży
turystycznej.
Czy pan minister może odpowiedzieć na
pytanie, dlaczego nie została wskazana instytucja wdrażająca środki
unijne właśnie dla branży turystycznej? Nie wiem, czyja to wina, ale
rozumiem, że jest to jakiś błąd techniczny, bo wydaje mi się, że jest to
problem, który można w ciągu właściwie kilku godzin rozwiązać. To chyba
nie jest, moim zdaniem, wielki problem, żeby wskazać instytucję
wdrażającą. A może jest inny problem, czyli spór między organizacjami
turystycznymi na poziomie krajowym? Może z tego to wynika.
Ostatnia kwestia, którą chciałbym poruszyć,
to innowacyjność. Chciałem uspokoić, że w nowych dokumentach będzie już
zdefiniowana innowacyjność, bo to, co było zapisane do tej pory,
rzeczywiście stwarzało problem. Innowacyjność przykładowo zawsze
odnosiłem do rzemiosła i do pączka. Problem czy jest on innowacyjny z
budyniem, czy nie, jeżeli przedsiębiorca będzie produkował nowe pączki
tego rodzaju. Przepraszam, że posługuje się tym przykładem, ale
innowacyjność nie była w żadnym dokumencie zdefiniowana. To był problem.
Jak przykładowo zdefiniować innowacyjność w przedsiębiorstwie
agroturystycznym? Zatem myślę, że ten problem zostanie teraz rozwiązany.
W ministerstwie już został rozwiązany i w nowych dokumentach będzie już
zdefiniowany.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Ostatnim mówcą w tym temacie będzie pan
minister, a potem będziemy podsumowywali dyskusję. Proszę zatem pana
ministra o odpowiedź na konkretne pytania.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie
Gospodarki Marcin Korolec:
Nie wiem, czy dokładnie zapisałem konkretne
kwestie. Odnośnie d ustawy o gospodarce turystycznej powiedziałem, że
jestem otwarty na rozmowy o różnych rozwiązaniach pod warunkiem, że nie
będziemy tworzyć wyjątków odnoszących się do ustawy o swobodzie
gospodarczej. Inaczej dojdziemy do sytuacji, w której będziemy mieć
osobną ustawę o gospodarce samochodowej, turystycznej i każdej innej.
Jeżeli nie narusza to systemowych rozwiązań dla gospodarki, to możemy
dyskutować. Nie wiem, co miałaby ta ustawa wnosić, ale jeżeli taki
projekt miałby powstać, to jestem gotów dyskutować pod warunkiem, że nie
narusza systemowych i równych rozwiązań dla innych podmiotów w gospodarce
rynkowej.
Jeśli chodzi o wskazanie instytucji
wdrażającej, to została wskazana w tej roli Polska Organizacja
Turystyczna. Był taki moment rozważań, czy przypadkiem nie wskazać tutaj
Polskiej Agencji Rozwoju Turystyki, ale tutaj natrafiliśmy na problem,
wynikający wprost z ustawy o finansach publicznych. Mianowicie w ustawie
jest zapisane zobowiązanie, że Skarb Państwa powinien wyzbyć się udziałów
we wszystkich spółkach prawa handlowego do końca 2008 r., a PARK jest
spółką akcyjną. W związku z tym do momentu, kiedy nie zostanie rozwiązany
problem zobowiązania, wynikającego z ustawy o finansach publicznych, PARK
nie może być wskazany, jako gestor środków publicznych. Na ten temat
toczą się wewnątrz administracji dyskusje, czy możemy doprowadzić do
nowelizacji ustawy o finansach publicznych, czy też nie możemy tego
zrobić. To nie jest jedynie problem ministra gospodarki, bo to dotyka
również na przykład ministra rolnictwa. Nie wynika to z jakiegoś
niedopatrzenia czy bałaganu, tylko po prostu na razie został wskazany,
jako wdrażający POT, i jedynie on może być w takiej sytuacji wskazany i
tutaj nie ma wątpliwości.
Ostatnia sprawa dotyczy uwag do strategii.
Tak, w strategii są zawarte cele indykatywne dotyczące wzrostu na
przykład PKB w Polsce. Są także cele związane ze wzrostem zatrudnienia.
Tych celów indykatywnych jest kilkanaście, rozpisanych na lata 2007–2013.
W tej chwili z pamięci nie potrafię ich powtórzyć, ale zapewniam, że jest
cały szereg celów wynikających z naszych prognoz. Będą one jednym z
instrumentów mierzalności realizacji strategii.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Myślę, że wyczerpaliśmy w tym punkcie obrad
tematykę. Nie będę dokonywał szczególnych podsumowań, ale możemy mieć
pełną satysfakcję, że jako Komisja doprowadziliśmy do tej dyskusji.
Jako Komisja, jeżeli będzie zgoda członków
Komisji w prezydium, przygotujemy stosowny dezyderat do ministra
finansów. Mam prośbę do pani prezes Anny Somorowskiej i pani prezes
Małgorzaty Chechlińskiej, które mają doświadczenia praktyczne, żeby nas
doposażyły w merytoryczny ładunek do tego dezyderatu w sprawie zwrotu
podatku VAT za eksport usług turystycznych.
Deklaracja otwartości pana ministra w kwestii
współpracy z branżą turystyczną jest obiecująca. Jak również postawa
przedstawiciela sektora finansowego, sektora, który chętnie kreuje
rozwój, pod jednym wszakże warunkiem, że jest akceptacja władz różnego
szczebla dla tego kierunku rozwoju. Bankowość deklaruje współpracę
roboczą na co dzień. To są wszystko kwestie, które mogą dobrze wróżyć
sprawie, bo jest ona godna uwagi. Powinniśmy częściej zastanawiać się nad
tymi zagadnieniami. Również resort twierdzi, że po zatwierdzeniu
strategii, my również będziemy zainteresowani zapoznaniem się z nią.
Chciałbym docenić profesjonalnie przygotowane
materiały, przysłane z odpowiednim wyprzedzeniem. Jak również dzisiejsza
dyskusja świadczy o tym, że zjawisko jest rozpoznane, zdiagnozowane i
teraz po prostu trzeba znaleźć sposób na jego zdynamizowanie. Wszystkie
bariery i kłody często rzucane nie ze złej woli, ale z braku różnych
czynników, będziemy wskazywać i próbować je usuwać.
Dziękuję za przybycie przedstawicieli branży
turystycznej i banków. Proponuję przejść do kolejnego punktu porządku
obrad. W kwestii spraw bieżących głos chciał zabrać przewodniczący poseł
Eugeniusz Wycisło.
Przewodniczący poseł Eugeniusz Wycisło
(PO):
Chciałem zwrócić uwagę Komisji na
katastrofalną sytuację na rynku dostaw oleju napędowego do stacji
niezrzeszonych w grupie Lotos i PKN Orlen. W ostatnich miesiącach,
właściwie w ostatnich tygodniach, doszło do kilku bardzo niepokojących
zjawisk, takich jak chociażby reglamentowanie przez koncerny dostaw dla
prywatnych właścicieli małych stacji benzynowych, jeśli chodzi o olej
napędowy i, co jest zauważalne, nieuzasadniony wzrost cen za olej
napędowy. W kontekście spadku cen ropy na rynkach światowych, a
przynajmniej europejskich, może się to wydawać celową grą koncernów.
Zapewne przypominamy sobie, gdy 25 maja odbyliśmy wspólnie z Komisją
Gospodarki posiedzenie poświęcone sytuacji na rynku paliw, i wtedy
mówiliśmy o dominacji wielkich koncernów i stacji przymarketowych i o
zagrożeniach, na jakie narażone są małe prywatne stacje. Chciałbym
przypomnieć, że wtedy w konkluzji przewodniczący Jacek Piechota
przytoczył kilka bardzo odważnych uwag. Przytoczę kilka z nich.
„Przestrzegałbym przed myśleniem, że wielki koncern ma prawo
preferencyjnie traktować swoje stacje. To prosta droga do odzyskania
rynku przez PKN Orlen. Tylko członkowie Stowarzyszenia Niezależnych
Operatorów Stacji Paliw nie byliby usatysfakcjonowani tego typu
rozwiązaniami.” Tutaj jest podobna sytuacja. Na stacjach koncernów
dostawy są bieżące i ceny są niższe. Dotyczy to tylko prywatnych
właścicieli małych stacji. W tym wypadku Urząd Ochrony Konkurencji i
Konsumentów bezwzględnie musi stać na straży właściwego traktowania
wszystkich odbiorców. Stać na straży takich rozwiązań, które pozwalają na
utrzymanie konkurencji na rynku paliw. Komisje powinny również podjąć
zagadnienie dotyczące przemytu oraz ochrony rynku. Materiały, które
otrzymaliśmy, będą podstawą, aby wystąpić z prośbą o ustosunkowanie się
do nich do ministra finansów oraz ministra spraw wewnętrznych i
administracji. Chciałbym złożyć konkretny wniosek, aby prezydium Komisji,
w trybie pilnym, zorganizowało grupę czy zespół roboczy w celu
zredagowania stosownego dezyderatu. Wspominaliśmy o dezyderacie i sądzę,
że byłoby stosowne za pośrednictwem ministra czy to gospodarki, czy nawet
spraw wewnętrznych i administracji zwrócić się do prezesa Urzędu Ochrony
Konsumentów i Konkurencji. W dezyderacie oprócz tej bieżącej sprawy
moglibyśmy poruszyć również inne problemy, które były poruszane w maju,
czyli kwestie przemytu i nieuzasadnionych działań wielkich koncernów.
To był główny punkt, który chciałem
przedstawić, ale proponuję, by prezydium naszej Komisji zastanowiło się
nad sensownością istnienia w dotychczasowej formie naszej Komisji przy
takich głosowaniach i kompetencjach, jako że stajemy się forum
dyskusyjnym z zanikającym głosem parlamentarzystów. Albo byłoby lepiej,
żebyśmy byli konkretną podkomisją Komisji Gospodarki, albo warto inaczej
zorganizować prace naszej Komisji, bo takie zjawisko obserwuję już od
kilku posiedzeń.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Rozumiem. Ostatniej ogólnej uwagi w tej
chwili nie podejmę, ale co do konkretnej kwestii powołania zespołu w celu
sformułowania dezyderatu myślę, że możemy to zrobić teraz. Choć nie ma
posła Marka Matuszewskiego, to myślę, że byłby zainteresowany
uczestnictwem w pracy takiego zespołu. Dodatkowo przewodniczący poseł
Eugeniusz Wycisło i poseł Andrzej Liss. Czy ktoś jeszcze deklaruje udział
w zespole? Mamy zatem trzyosobowy zespół. Czy jest akceptacja, aby te
trzy osoby przygotowały projekt dezyderatu we wspomnianej sprawie? Jest
zgoda.
Poseł Andrzej Liss (PiS):
Uważam, że w kwestii umiejscowienia Komisji
powinniśmy dyskutować w pełnym składzie Komisji.
Poseł Michał Wójcik (PiS):
W Komisji Gospodarki wcale więcej i aż tak
dużo się nie dzieje. Przejrzałem dokładnie iloma projektami się
zajmowaliśmy lub zajmujemy i jest ich 13, a w Komisji Gospodarki – 30.
Inne Komisje, na przykład Komisja Pracy – 4 projekty. Wcale tak mało nie
robimy.
Przewodniczący poseł Eugeniusz
Grzeszczak (PSL):
Wyczerpaliśmy porządek dzienny dzisiejszych
obrad. Zamykam posiedzenie Komisji
źródło: Sejm RP
[hotelarze.pl] |