Odpowiedzialność hotelarza za rzeczy
wniesione przez gościa hotelowego
USTAWA z dnia 23 kwietnia 1964 r. Kodeks cywilny - wyciąg
Tytuł XXIX.
ODPOWIEDZIALNOŚĆ, PRAWO ZASTAWU I PRZEDAWNIENIE ROSZCZEŃ UTRZYMUJĄCYCH HOTELE I
PODOBNE ZAKŁADY
Art. 846. § 1. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład jest
odpowiedzialny za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych przez osobę
korzystającą z usług hotelu lub podobnego zakładu, zwaną dalej "gościem", chyba
że szkoda wynikła z właściwości rzeczy wniesionej lub wskutek siły wyższej albo
że powstała wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby, która mu towarzyszyła,
była u niego zatrudniona albo go odwiedzała.
§ 2. Rzeczą wniesioną w rozumieniu przepisów tytułu niniejszego jest rzecz,
która w czasie korzystania przez gościa z usług hotelu lub podobnego zakładu
znajduje się w tym hotelu lub podobnym zakładzie albo znajduje się poza nim, a
została powierzona utrzymującemu zarobkowo hotel lub podobny zakład lub osobie u
niego zatrudnionej albo umieszczona w miejscu przez nich wskazanym lub na ten
cel przeznaczonym.
§ 3. Rzeczą wniesioną jest również rzecz, która w krótkim, zwyczajowo przyjętym
okresie poprzedzającym lub następującym po tym, kiedy gość korzystał z usług
hotelu lub podobnego zakładu, została powierzona utrzymującemu zarobkowo hotel
lub podobny zakład lub osobie u niego zatrudnionej albo umieszczona w miejscu
przez nich wskazanym lub na ten cel przeznaczonym.
§ 4. Pojazdów mechanicznych i rzeczy w nich pozostawionych oraz żywych zwierząt
nie uważa się za rzeczy wniesione. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny
zakład może za nie odpowiadać jako przechowawca, jeżeli została zawarta umowa
przechowania.
§ 5. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności, o której mowa w § 1, przez
umowę lub ogłoszenie nie ma skutku prawnego.
Art. 847. Roszczenie o naprawienie szkody z powodu utraty lub uszkodzenia rzeczy
wniesionych do hotelu lub podobnego zakładu wygasa, jeżeli poszkodowany po
otrzymaniu wiadomości o szkodzie nie zawiadomił o niej niezwłocznie
utrzymującego zakład. Przepisu tego nie stosuje się, gdy szkodę wyrządził
utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład albo gdy przyjął rzecz na
przechowanie.
Art. 848. Roszczenia o naprawie szkody wynikłej z utraty lub uszkodzenia rzeczy
wniesionych do hotelu lub podobnego zakładu przedawniają się z upływem sześciu
miesięcy od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie, a w każdym
razie z upływem roku od dnia, w którym poszkodowany przestał korzystać z usług
hotelu lub podobnego zakładu.
Art. 849. § 1. Zakres obowiązku naprawienia szkody przez utrzymującego zarobkowo
hotel lub podobny zakład w wypadku utraty lub uszkodzenia rzeczy wniesionych
ogranicza się, względem jednego gościa, do wysokości stokrotnej należności za
dostarczone mu mieszkanie, liczonej za jedną dobę. Jednakże odpowiedzialność za
każdą rzecz nie może przekraczać pięćdziesięciokrotnej wysokości tej należności.
§ 2. Ograniczenia zakresu obowiązku naprawienia szkody nie dotyczą wypadku, gdy
utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład przyjął rzeczy na przechowanie
albo odmówił ich przyjęcia na przechowanie, mimo że obowiązany był je przyjąć,
jak również wypadku, gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa
jego lub osoby u niego zatrudnionej.
§ 3. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład jest obowiązany przyjąć na
przechowanie pieniądze, papiery wartościowe i cenne przedmioty, w szczególności
kosztowności i przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną. Może odmówić
przyjęcia tych rzeczy tylko wówczas, jeżeli zagrażają one bezpieczeństwu albo
jeżeli w stosunku do wielkości lub standardu hotelu albo podobnego zakładu mają
zbyt dużą wartość lub gdy zajmują zbyt dużo miejsca.
Art. 850. Dla zabezpieczenia należności za mieszkanie, utrzymanie i usługi
dostarczone osobie korzystającej z usług hotelu lub podobnego zakładu, jak
również dla zabezpieczenia roszczenia o zwrot wydatków dla tej osoby
poniesionych przysługuje utrzymującemu zarobkowo hotel lub podobny zakład
ustawowe prawo zastawu na rzeczach wniesionych. Prawo to podlega przepisom o
ustawowym prawie zastawu wynajmującego.
Art. 851. Roszczenia powstałe w zakresie działalności przedsiębiorstw hotelowych
z tytułu należności za dostarczone mieszkanie, utrzymanie i usługi oraz z tytułu
wydatków poniesionych na rzecz osób, które korzystają z usług takich
przedsiębiorstw, przedawniają się z upływem lat dwóch. Przepis ten stosuje się
odpowiednio do przedsiębiorstw gastronomicznych.
Art. 852. Przepisy o odpowiedzialności i ustawowym prawie zastawu utrzymującego
zarobkowo hotel lub podobny zakład stosuje się odpowiednio do zakładów
kąpielowych. Jednakże co się tyczy przedmiotów, które zazwyczaj nie bywają
wnoszone przez osoby korzystające z usług tych zakładów, odpowiedzialność
prowadzącego zakład ogranicza się do wypadku, gdy przyjął taki przedmiot na
przechowanie albo gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa
jego albo osoby u niego zatrudnionej.
* * *
KONWENCJA sporządzona w
Paryżu dnia 17 grudnia 1962 r. o odpowiedzialności osób utrzymujących hotele za
rzeczy wniesione przez gości hotelowych
* * *
Uzasadnienie
Druk 293 - wyciąg
I. W związku z ratyfikowaniem w dniu 18 marca
1997 r. przez Prezydenta RP Konwencji o odpowiedzialności osób utrzymujących
hotele za rzeczy wniesione przez gości hotelowych, sporządzonej w Paryżu dnia 17
grudnia 1962 r. pojawia się konieczność dokonania odpowiednich zmian w Kodeksie
cywilnym w celu dostosowania jego przepisów do postanowień Konwencji.
Projektowana ustawa realizuje nie tylko ten cel.
Ponadto modyfikuje ona niektóre przepisy odnoszące się do prowadzących podobną
do utrzymujących hotele działalność, co nie jest objęte postanowieniami
wspomnianej Konwencji. Zasady racjonalnej legislacji nakazują bowiem rozważyć
całą nowelizowaną instytucję - w tym przypadku tytuł XXIX księgi III Kodeksu
cywilnego ("Odpowiedzialność, prawo zastawu i przedawnienie roszczeń
utrzymujących hotele i podobne zakłady") - oraz związane z nią postanowienia
art. 63 prawa przewozowego. Projektowane w tym zakresie zmiany motywowane są już
innymi niż ratyfikowanie Konwencji względami.
II.1. Konwencja - podobnie jak art. 846
par. 1 k.c. - kształtuje odpowiedzialność osób utrzymujących hotele na zasadzie
ryzyka. Nie potrzeba zatem zmieniać wyrażonej w tym zapisie zasady
odpowiedzialności tych osób. Natomiast wspomniany przepis k.c. odnosi się nie
tylko do osób utrzymujących hotele, lecz również "podobne zakłady", czego
Konwencja już nie przewiduje, ale i nie zakazuje.
Wydaje się wszakże, iż odpowiedzialność obu
rodzajów podmiotów nadal powinna być uregulowana jednolicie. Przemawia za tym
wzgląd na ochronę interesów gościa znajdującego się w podobnej sytuacji. Trudno
byłoby zarazem wyjaśnić obywatelom przyczyny skłaniające ustawodawcę do
odstąpienia od tej zasady, utrwalonej już w świadomości społecznej ponad
sześćdziesięcioletnią praktyką.
2. Zgodnie z art. 7 załącznika do Konwencji
przepisów jej nie stosuje się do pojazdów i pozostawionych w nich rzeczy, ani
zwierząt żywych gościa. Ograniczenie to należy przyjąć również do prawa
polskiego - idąc za wzorem wielu państw Europy Zachodniej, a w szczególności
Republiki Federalnej Niemiec. Chodzi bowiem o stworzenie dla hotelarzy polskich
tych samych warunków konkurencyjności. Wyłączenie lub ograniczenie
odpowiedzialności za samochody i ich zawartość uzasadnia się rozwojem
ubezpieczeń tych przedmiotów. W tej sytuacji nie wydaje się, aby słusznym było
obciążanie utrzymujących hotele ryzykiem uszkodzenia lub utraty tych przedmiotów
- w razie gdy oni sami lub osoby przez nich zatrudnione nie ponoszą żadnej winy.
Poza tym powszechnie dostępne parkingi strzeżone pozwalają gościom hotelowym
zabezpieczyć się przed tego rodzaju szkodami. Jeżeli osoba utrzymująca hotel
prowadzi parking i na podstawie odrębnej umowy przechowania przejmuje pieczę nad
pojazdami, to jej odpowiedzialność regulowana jest treścią umowy przechowania.
Z tych względów przewidziano w art. 846 par. 3
k.c. wspomniane ograniczenie przedmiotów, za które odpowiada utrzymujący hotel
lub podobny zakład.
3. W myśl obecnie obowiązującego art. 846 par.3
k.c. osoba utrzymująca hotel lub podobny zakład nie może wyłączyć lub
ograniczyć swojej odpowiedzialności przez ogłoszenie. Natomiast art. 6
załącznika do Konwencji nie dopuszcza również umowy wyłączającej lub
ograniczającej odpowiedzialność hotelarza. Postanowienie to musi być przyjęte do
prawa polskiego, ponieważ prawo krajowe nie może chronić gości hotelowych w
stopniu słabszym niż postanowienia Konwencji (art. 1 ust. 2 Konwencji).
Wymagania te spełnia przepis art. 846 par. 5
projektu.
4. Kodeks cywilny w zasadzie przewiduje
nieograniczoną odpowiedzialność hotelarzy (z wyjątkiem art. 849 par. 1 k.c.).
Natomiast Konwencja ogranicza tę odpowiedzialność do równowartości 3.000 franków
w złocie (frank w złocie oznacza jednostkę zawierającą 65,5 miligrama złota
próby 900/1000), przy czym każde państwo będące stroną Konwencji może ustalić
granicę tej odpowiedzialności na poziomie równowartości co najmniej 100-krotnej
ceny wynajęcia pomieszczenia hotelowego. Klauzule odwołujące się do waluty
zabezpieczonej w złocie nie odpowiadają już współczesnym systemom monetarnym i
funkcji, jaką pełni złoto. Z tego względu nie są przyjmowane do wewnętrznych
praw krajowych. Również niniejszy projekt nie zawiera takiego rozwiązania,
przyjmując z Konwencji alternatywne postanowienie, ograniczające
odpowiedzialność hotelarza do wysokości 100-krotnej opłaty za korzystanie z
pomieszczenia hotelowego. Konwencja zezwala wprawdzie na utrzymanie zasady
nieograniczonej odpowiedzialności hotelarzy, ale byłoby to rozstrzygnięcie
niekorzystne dla polskich przedsiębiorstw hotelowych w porównaniu z odpowiednimi
przedsiębiorstwami zagranicznymi.
Rozważania te znajdują wyraz w nowelizowanym
przepisie art. 849 par. 1 k.c.
5. W razie utraty lub uszkodzenia pieniędzy,
papierów wartościowych, kosztowności albo przedmiotów mających wartość naukową
lub artystyczną obowiązujący obecnie przepis art. 849 par. 1 przewiduje
ograniczenie odpowiedzialności do sumy określonej rozporządzeniem Ministra
Sprawiedliwości. Przepis ten jest6 niezgodny z Konwencją i dlatego wymaga zmiany
przystosowującej go do wymagań Konwencji.
Nowy art. 849 par. 3 k.c. przewiduje obowiązek
hotelarzy przyjmowania wspomnianych przedmiotów na przechowanie, co zapewnia
pełną ochronę interesów gości. Jednakże obowiązek ten mógłby okazać się dla osób
utrzymujących małe lub o niskim standardzie hotele oraz podobne zakłady
nadmiernie uciążliwy. Z tego względu - zgodnie z Konwencją - odnosi się on do
takich podmiotów tylko w ograniczonej mierze (por. par.3)
6. W myśl obowiązującego art. 852 par. 1 k.c.
przepisy o odpowiedzialności utrzymujących zarobkowo hotele i podobne zakłady
stosuje się odpowiednio do zakładów kąpielowych, aczkolwiek tylko w odniesieniu
do przedmiotów, które zazwyczaj bywają wnoszone przez osoby, które korzystają z
usług takiego zakładu.
Odpowiedzialność takich zakładów nie jest objęta
postanowieniami Konwencji. Jednakże mimo to uznano, że należy ją nadal utrzymać
w interesie osób korzystających z usług wspomnianych zakładów, zwłaszcza że
dotyczy ona tylko przedmiotów małej wartości.
Stosowne postanowienia zawiera projektowany art.
852 k.c.
7. Ponadto w myśl wspomnianego art. 852 par. 1
k.c. przepisy o odpowiedzialności hotelarzy stosuje się odpowiednio także do
przedsiębiorstw wagonów sypialnych i przedsiębiorstw żeglugi śródlądowej.
Natomiast nie odnoszą się one do przewozów
morskich. Odpowiedzialność przewoźnika morskiego za rzeczy pasażera podlega
odrębnej regulacji prawnej zawartej w przepisach Kodeksu morskiego, opartej na
innych zasadach prawnych (por. bliżej M.Nesterowicz, Odpowiedzialność cywilna
zakładu hotelarskiego, Toruń 1995, s. 152 i n.).
Z kolei odpowiedzialność przewoźnika lądowego
reguluje art. 63 prawa przewozowego, częściowo odwołując się do postanowień k.c.
a częściowo postanowienia te modyfikując. W rezultacie postał stan prawny zgoła
niejasny i wadliwy z punktu widzenia legislacyjnego. Znakomity znawca
zagadnienia prof.M. Nesterowicz charakteryzuje go w następujących słowach:
Skutek jest taki, że część regulacji jest w prawie przewozowym, a część w prawie
cywilnym, a w dodatku do rzeczy, które "wyszły" już spod regulacji prawa
przewozowego, z powrotem stosuje się to prawo w zakresie wysokości
odszkodowania. ("Problemy kodyfikacji prawa cywilnego", Poznań 1990 s. 355).
Dodać jeszcze należy, że zastosowanie kodeksowych reguł ograniczających
odpowiedzialność hotelarza do odpowiedzialności przewoźnika okazuje się mało
przydatne, gdy ograniczenie odpowiedzialności hotelarzy oparte jest na
wielokrotności opłat za korzystanie z pomieszczeń hotelowych.
Zmierzając do jasnego uregulowania tych problemów
projektodawcy proponują całą problematykę odpowiedzialności przewoźników
lądowych i śródlądowych ująć wyłącznie w znowelizowanym art. 63 prawa
przewozowego, który przyjmuje za podstawę tej odpowiedzialności ogólne zasady
obowiązujące w tej dziedzinie prawa. W ten sposób doprowadziłoby się zarazem do
spójnego uregulowania tej kwestii w przewozie morskim, śródlądowym i lądowym.
Stosowne rozwiązania zawiera proponowane
brzmienie art. 63 prawa przewozowego. W konsekwencji kwestia odpowiedzialności
przewoźników oraz przedsiębiorstw wagonów sypialnych nie będzie już objęta
regulacją art. 852 k.c.
Poza tym art. 852 par. 2 k.c. upoważnia Radę
Ministrów do rozciągnięcia odpowiedzialności hotelarzy na inne jeszcze podmioty
określone w rozporządzeniu Rady Ministrów. Organ ten nigdy z kompetencji tej nie
skorzystał. Należy więc przyjąć, że nie było takiej potrzeby. Ponadto należy
wyrazić wątpliwości co do zgodności tego przepisu z Konstytucją w świetle
zasady, że rozporządzenia są wydawane na podstawie szczegółowego upoważnienia
zawartego w ustawie i w celu jej wykonania.
Z tych względów projekt niniejszy nie zawiera już
wspomnianego upoważnienia.
III. Uchwalenie projektowanej ustawy nie
pociągnie za sobą dodatkowych obciążeń dla budżetu państwa.
* * *
Biuletyn nr: |
657/III |
Komisja: |
Komisja Nadzwyczajna do spraw zmian w kodyfikacjach /nr 4/ |
Data: |
09.07.1998 |
Mówcy: |
Poseł Aleksander Bentkowski (PSL)
Poseł Jerzy Ciemniewski (UW)
Poseł Tadeusz Cymański (AWS)
Poseł Kazimierz Działocha (SLD)
Poseł Marek Mazurkiewicz (SLD)
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Janusz Niemcewicz
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański
Wicedyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Marek Sadowski
Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec
Przedstawiciel Polskiego Zrzeszenia Hoteli, Marek Stopczyk
Poseł Jacek Szczot (AWS)
Poseł Krzysztof Śmieja (AWS)
Wicedyrektor departamentu w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki, Elżbieta
Wyrwicz
|
9 lipca 1998 r. Komisja Nadzwyczajna ds. zmian w kodyfikacjach, obradująca
pod przewodnictwem posła Jerzego Ciemniewskiego /UW/, rozpatrzyła:
- rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo przewozowe.
W posiedzeniu udział wzięli przedstawiciele: Ministerstwa Sprawiedliwości z
podsekretarzem stanu Januszem Niemcewiczem, Urzędu Kultury Fizycznej i
Turystyki, Polskiego Zrzeszenia Hoteli oraz eksperci.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Otwieram posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej do
spraw zmian w kodyfikacjach poświęcone rozpatrzeniu rządowego projektu ustawy
o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo przewozowe /druk nr
293/.Witam przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości oraz eksperta Komisji,
prof. Mirosława Steca.
Projekt ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo
przewozowe, który mamy dzisiaj omówić, wiąże się z udzieleniem zgody przez
Sejm na ratyfikację konwencji paryskiej, która stanowi regulację prawa
europejskiego.
Ponieważ sytuacja w związku z ową konwencją jest niezbyt jasna, chciałbym
na wstępie prosić przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości o wyjaśnienia w
tej sprawie. Wiem, że w gruncie rzeczy Sejm może dokonywać zmian w
kodyfikacjach niezależnie od prawa międzynarodowego i wejścia w życie takiej
czy innej umowy międzynarodowej, ale sądzę, że powinniśmy dokonać tu pewnych
wyjaśnień, gdyż istnieją różnice w naszych ustaleniach co do stanu
postępowania prawnego w kwestii konwencji paryskiej. Proszę przedstawicieli
Ministerstwa Sprawiedliwości o wyjaśnienia.
Wicedyrektor departamentu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Marek Sadowski:
Rzeczywiście, to prawda, co powiedział pan przewodniczący Ciemniewski. Mamy
ustawę zezwalającą na ratyfikację konwencji. Była ona podjęta m.in. z
inicjatywy ministra sprawiedliwości. Ustawa została przygotowana, ale nie
mamy formalnego potwierdzenia ratyfikacji Konwencji. Jest tylko nieoficjalne
potwierdzenie, że prezydent ratyfikował konwencję. Dokument ratyfikacyjny
został jednak złożony, a więc nie rozpoczął się jeszcze bieg terminu
obligującego Polskę do wypełnienia zobowiązań z konwencji, co nie przeszkadza
w przygotowaniu oraz przeprowadzeniu w ramach pełnego postępowania
legislacyjnego stosownych zmian w ustawie, w polskim stanie prawnym.
W każdym bądź razie w chwili obecnej nie mamy żadnego oficjalnego
potwierdzenia faktu ratyfikacji konwencji, a już na pewno - złożenia dokumentu
ratyfikacyjnego.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Również publikacji.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Z całą pewnością. Formalnie posługujemy się
polskojęzycznym tekstem konwencji, który był podstawą wydania ustawy
zezwalającej na ratyfikację. Jest to jedyny oficjalny tekst konwencji
sporządzony w języku polskim dla potrzeb wydania wspomnianej ustawy.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Proszę przedstawicieli Ministerstwa
Sprawiedliwości o przedstawienie założeń. Potem poproszę pana prof. Steca o
określenie stanowiska.
Podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości, Janusz Niemcewicz:
Podstawowym celem nowelizacji jest dostosowanie prawa polskiego do postanowień
Konwencji o odpowiedzialności osób utrzymujących hotele. Jest to konwencja
sporządzona w 1962 r., a czy ratyfikowana - tego do końca nie wiem, nie
otrzymałem informacji na ten temat.
Zmiany, których dokonujemy w polskim prawie, polegają na wprowadzeniu
ograniczonej odpowiedzialności hotelarzy za utratę lub uszkodzenie rzeczy
wniesionych przez gości. Różnica w stosunku do obecnego stanu prawnego polega
na tym, że Kodeks cywilny przewiduje w zasadzie odpowiedzialność
nieograniczoną. W przygotowanym projekcie górną granicę określono jako
100-krotną należność za dostarczone gościowi mieszkanie liczone za jedną dobę
z tym, że odpowiedzialność za każdą rzecz nie może przekraczać 50-krotnej
wysokości tej należności. Jest to zgodne z jedną z wersji ograniczeń, jaka
funkcjonuje w Konwencji.
Ponadto uniemożliwia się wyłączenie lub ograniczenie przedmiotowej
odpowiedzialności, nie tylko w drodze jednostronnego ogłoszenia, jak w tej
chwili przewiduje to Kodeks cywilny, ale także w drodze umowy.
Rozszerza się też pojęcie rzeczy wniesionej przez gościa do hotelu lub
podobnego zakładu, zgodnie z załącznikami do wymienionej Konwencji,
Kolejną zmianą, jaką wprowadzamy do naszego prawa, jest wyłączenie spod
odpowiedzialności uregulowanej w art. 846 i następnych Kodeksu cywilnego
pojazdów i rzeczy pozostawionych w pojazdach mechanicznych, a także zwierząt.
Ograniczenie to funkcjonuje w większości ustawodawstw państw zachodnich.
Chodzi o to, aby stworzyć polskim hotelarzom takie same warunki Konwencji,
jakie mają hotelarze zagraniczni.
Jeżeli hotel prowadzi parking, to na podstawie odrębnej umowy przechowania
hotelarz przejmie odpowiedzialność za pojazd znajdujący się na parkingu.
Odpowiedzialność ta nie będzie wynikała z przepisów art. 846 i następnych
Kodeksu cywilnego.
Wreszcie wyłącza się spod regulacji art. 852 Kodeksu cywilnego
przedsiębiorstwa wagonów sypialnych i żeglugi śródlądowej. Chodzi o
uporządkowanie przepisów Kodeksu cywilnego i Prawa przewozowego.Projekt
ustawy, który przedstawiamy członkom Komisji, został uzgodniony z
zainteresowanymi resortami, w tym także z Urzędem Kultury Fizycznej i
Turystyki.Tyle mogę powiedzieć w sprawie podstawowych zasad proponowanej
nowelizacji.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Proszę pana prof. Steca o sformułowanie
stanowiska w podstawowych kwestiach.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Na wstępie pragnę podziękować za
zaproszenie na posiedzenie Komisji i umożliwienie przedstawienia zasadniczych
tez mojej opinii dotyczącej zmiany Kodeksu cywilnego i Prawa przewozowego.
Rozpocznę od postawienia pytania w kontekście ostatnich słów pana ministra
Niemcewicza dotyczących kwestii ratyfikacji Konwencji. Zgodnie ze stanem
faktycznym, który dzisiaj jest na znany, w moim przekonaniu, zasadniczą
przesłanką i przyczyną zmian Kodeksu cywilnego czy Prawa przewozowego nie
powinno być dostosowywanie naszego ustawodawstwa do Konwencji, która nie jest
jeszcze częścią polskiego porządku prawnego, tylko merytoryczne zastanowienie
się, czy rzeczywiście regulacje, które obecnie istnieją w Kodeksie cywilnym i
Prawie przewozowym, dobrze odpowiadają aktualnej sytuacji. Przecież regulacje
i Konwencji - zwróćmy uwagę, że pochodzi ona z 1962 r.- i Kodeksu cywilnego,
który powstał niedługo później, są regulacjami, które w wielu miejscach mogą
być anachroniczne w związku z rozwojem cywilizacyjnym, w tym z rozwojem usług
hotelowych.
Dla mnie podstawą zmian nie są takie czy inne uregulowania Konwencji, tym
bardziej że - od razu to powiem, gdyż potem nie chcę już do tego wracać -
Konwencja w tych kwestiach, o których mówimy, to znaczy, których dotyczy
projekt ustawy, wcale nas nie obliguje do jakiegoś konkretnego ukształtowania
sytuacji prawnej obu stron umowy, bowiem wskazuje tylko - jej przepisy mają
taki charakter - że jest to pewne minimum uprawnień i minimum
odpowiedzialności, jakie musi ponieść prowadzący hotel.
A zatem są to przepisy semiimperatywne, działające tylko w jedną stronę.
Natomiast lepsza, zwiększona ochrona konsumenta, w tym przypadku gościa
hotelowego, nie jest wykluczona.
Pod takim kątem przygotowałem swoją opinię, którą - jak rozumiem -
członkowie Komisji otrzymali, a zatem nie będę jej teraz przedstawiał w
całości. Skupię się jedynie na najistotniejszych kwestiach, które przede
wszystkim budzą moje wątpliwości.
Rozpocznę od kwestii, która uważam, że słusznie została zaproponowana przez
projektodawców jako wzmacniająca pozycję klienta, gościa hotelowego. W tym
przypadku jest to również zgodne z tekstem Konwencji. Mianowicie zasady
kodeksowe dotyczące ochrony gościa hotelowego nie mogą być wyłączone lub
ograniczone przez akty w postaci regulaminów bądź umów zawieranych z gośćmi
hotelowymi.
Dzisiaj istnieje możliwość, żeby tę ochronę, tę odpowiedzialność inaczej
ukształtować w umowie zawartej pomiędzy gościem hotelowym a hotelem. W tym
momencie wyłącza się ją, i słusznie. Jest to zgodne z tendencją - która w
chwili obecnej jest bardzo wyraźna - wzmocnienie ochrony praw konsumenta.
Kolejną rzeczą, która jest w sposób bardziej precyzyjny ujęta w Konwencji
niż w Kodeksie cywilnym i to rozwiązanie również uważam za słuszne - jest
pojęcie "rzeczy wniesionej". W projekcie rządowym proponuje się, aby w
przepisie art. 846 par. 2 Kodeksu cywilnego było sprecyzowane, że pojęcie
"rzeczy wniesionej", za którą hotelarz odpowiada na zasadzie ryzyka - a zatem
mamy tu uwypukloną istotę tytułu Kodeksu cywilnego - obejmuje rzeczy, które w
czasie korzystania przez gościa z usług hotelu albo znajdują się w samym
hotelu, są umieszczone w miejscu wskazanym przez prowadzącego hotel albo
znajdują się poza nim, jeżeli zostały powierzone prowadzącemu hotel lub osobie
przez niego zatrudnionej.
Tym, co jest bardzo ważne, jest to, że odpowiedzialność również rozciąga
się na pewien czas przed i po korzystaniu przez gościa hotelowego z usług
hotelu. Pozostawienie rzeczy najczęściej w przechowalni hotelowej przed albo
po objęciu pokoju jest także włączone w zaostrzoną odpowiedzialność hotelarza.
Do tej pory w naszym prawie nie mogliśmy wysnuć takiego jednoznacznego
wniosku.
W moim przekonaniu są to dwie istotne zmiany, które w pełni zasługują na
aprobatę i przyjęcie, zgodnie z zasadniczą tezą, że powinniśmy coraz bardziej
chronić gościa hotelowego i jego interesy.
Pozostają do omówienia kwestie, które są przejawem przyjęcia rozwiązań
Konwencji, niemniej jednak, jakby zmierzają w odwrotnym kierunku w stosunku do
dotychczasowego brzmienia przepisów naszego ustawodawstwa. Przede wszystkim
pragnę odnieść się do tego, o czym mówił już pan minister Niemcewicz, a co w
moim przekonaniu było bardzo ważnym dokonaniem Kodeksu cywilnego. Wydaje mi
się, że jest to dokonanie, które należy w dalszym ciągu utrzymać. Chodzi o
sprawę, która, jeżeli nie jest najistotniejszym elementem praktycznym tej
ustawy, to na pewno może dotyczyć nas wszystkich.
Jest to kwestia pojazdów mechanicznych pozostawionych w rękach - gdyż tylko
do takich sytuacji trzeba ograniczyć odpowiedzialność - prowadzącego hotel.
Dzisiaj zgodnie z przepisami, poglądami doktryny i orzecznictwem sądu, jeżeli
samochód zostaje pozostawiony na parkingu hotelowym, czyli prowadzonym przez
hotel albo w jego pomieszczeniach, garażach podziemnych itd., traktowany jest
jak rzecz wniesiona do hotelu. Tym samym mamy odpowiedzialność z tytułu XXIX
Kc. na zasadzie ryzyka, a nie z umowy przechowania, z której wynikają normalne
zasady odpowiedzialności kontraktowej w związku z niewykonaniem umowy, o czym
traktują przepisy art. 471 i następne Kodeksu cywilnego.
Konwencja - w jednym z artykułów aneksu - wprowadza wyłączenie
odpowiedzialności za pojazd umieszczony na parkingu hotelowym spod działania
zaostrzonego reżimu i przenosi pod reżim umowy przechowania. Chodzi o zawarcie
odrębnej umowy przechowania dotyczącej samochodu.
O ile nie mam wątpliwości, że w przypadku, gdy parking jest prowadzony
przez inną firmę, nawet jeżeli znajduje się obok hotelu, oczywiście mamy do
czynienia z umową przechowania o tyle, jeśli parking znajduje się w rękach
hotelu, nie widzę powodów, dla których należałoby niekiedy najcenniejszą
rzecz, jaką posiada gość hotelowy, wyłączyć spod działania zaostrzonego
reżimu.
W uzasadnieniu do projektowanych zmian ustaw przytoczono argumenty, że
samochód jest ubezpieczony. Dla mnie zupełnie nieprzekonujące jest
twierdzenie, że zawiera się umowę ubezpieczenia. Po pierwsze, jest to tylko
ubezpieczenie auto-casco, które jest zawierane przez właściciela pojazdu i jak
wiadomo, jest ono nieobowiązkowe, w związku z tym nie musi wchodzić w rachubę.
Poza tym jest to tylko odpowiedzialność kontraktowa.
Natomiast odpowiedzialność z art. 429 Kodeksu cywilnego jest
odpowiedzialnością ex lege. A zatem są to zupełnie różne płaszczyzny. Jak
powiedziałem, przytoczona argumentacja nie przekonuje mnie.
Podobnie nie przekonują mnie argumenty dotyczące konkurencji z firmami
zachodnimi. W moim przekonaniu, w niektórych warunkach zawierania umów
hotelowych oferowanych przez polskie systemy hotelowe może być atutem, że u
nas samochód będzie dobrze chroniony, ponieważ istnieje zaostrzona
odpowiedzialność wobec jego właściciela, a przecież firmy obojętnie jakie
stosują prawo polskie. Zatem owa konkurencyjność, o której jest tutaj mowa,
jest dla mnie trochę niejasna.
Zgadzam się z propozycją dotyczącą odpowiedzialności za żywe zwierzęta,
które wedle dzisiejszych norm również są traktowane jako rzeczy wniesione.
Akurat w tym przypadku jestem w stanie przyjąć zaproponowane rozwiązanie.
Uważam, że ze względu na samą istotę tego przedmiotu - w tym momencie zwierzę
traktuję według rozumienia cywilistycznego - wniesienie zwierzęcia może być
traktowane inaczej, gdyż powinno ono cały czas znajdować się pod nadzorem
swojego właściciela i nie powinno być uważane za rzecz, którą pozostawia się w
pokoju lub w samochodzie.
W sensie pragmatycznym jestem skłonny do przyjęcia złagodzonej formuły,
jeśli chodzi o rzeczy pozostawione w samochodzie. Zupełnie inaczej wygląda
kradzież rzeczy z samochodu. Choć oczywiście rodzi się problem podstawy
prawnej, gdybyśmy rozróżnili te dwie rzeczy i za samochód istniałaby
odpowiedzialność ex lege, a w stosunku do rzeczy, które w nim pozostają,
trzeba by było zawrzeć odrębną umowę.
Jest to pierwsza kategoria problemów uregulowanych w ustawie nowelizującej.
Druga grupa spraw dotyczy zakresu obowiązku naprawienia szkody i wysokości
należnego w związku z tym odszkodowania.
Najważniejsza zmiana, o której przed chwilą wspominał pan minister
Niemcewicz, zmierza do wprowadzenia limitu odszkodowawczego, który wynosi
100-krotną należność za dostarczone mieszkanie liczona za jedną dobę - mam w
stosunku do tego sformułowania pewne wątpliwości językowe, ale pozostawiam je
na boku - przy czym odpowiedzialność za jedną rzecz nie może przekroczyć
50-krotnej wysokości tej należności.
Na tle tej propozycji wysuwa się zasadnicze pytanie, które zresztą w
ostatnich latach było bardzo wyraźnie artykułowane, czy nie powinniśmy -
czyniło to wiele ustaw - odchodzić od systemu kwotowego limitowania
odszkodowania? Chcę powiedzieć, że w ciągu ostatnich kilkunastu lat w prawie
przewozowym, w którym było to najbardziej rozwinięte, właściwie we wszystkich
obszarach, poza wyjątkami, odeszło się od limitu. Prawo przewozowe, które jest
ustawą z 1994 roku, limitów kwotowych nie przewiduje. Nie przewiduje ich także
ustawodawstwo, które nas dzisiaj interesuje, a mianowicie tytuł XXIX Kc.
Osobiście uważam, że nie jest to sprawa, której należałoby zdecydowanie
bronić - mam na myśli niewprowadzanie kwotowego limitu odszkodowawczego -
ponieważ oczywiście z praktycznego punktu widzenia również dla gościa
hotelowego może być bardzo wygodne, jeśli ukształtuje się pewien sposób
działania w tym zakresie, tak jak to na przykład ma miejsce w międzynarodowym
transporcie lotniczym, gdzie już dzisiaj wiadomo, że w przypadku tragicznych
incydentów lotniczych odszkodowanie główne, tak zwana pierwsza transza jest
wypłacana niemal automatycznie wszystkim ofiarom czy też ich rodzinom. A
zatem, jeśli ukształtuje się pewna praktyka i za każdym razem nie trzeba
będzie dochodzić swych praw w sądzie, to oczywiście tego typu limit, który
jest wprowadzony konwencyjnie, można uznać za słuszny.
Wiąże się z tym kolejna kwestia. W proponowanym przepisie art. 849 par. 2
Kodeksu cywilnego zostały określone sytuacje, w których ograniczenie obowiązku
odszkodowawczego przestaje działać i następuje powrót do reguły pełnego
odszkodowania. Są tu sytuacje, które zwykle umieszcza się w tego typu
przepisach, to znaczy wina umyślna, rażące niedbalstwo utrzymującego hotel,
ale są też pewne przesłanki specyficzne dla owej regulacji. Jest to przypadek
przyjęcia przez prowadzącego hotel na przechowanie albo odmowy przyjęcia, mimo
istnienia takiego obowiązku, pewnych kategorii rzeczy. Chodzi tu o pieniądze,
papiery wartościowe, kosztowności oraz przedmioty mające wartość naukową lub
artystyczną.
Jest to nawiązanie do obecnie obowiązującego tekstu. Osobiście mam
wątpliwości, czy tylko tego typu rzeczy należałoby traktować jako bardziej
cenne. Obecnie jest wiele różnego typu urządzeń, które - moim zdaniem -
również powinny się znaleźć w tym zestawie.
Tym, co w moim przekonaniu jest tutaj najniebezpieczniejsze, jest zdanie
drugie art. 849 par. 3 Kodeksu cywilnego, w którym stwierdza się, że
prowadzący hotel może odmówić przyjęcia powyższych rzeczy tylko wówczas,
jeżeli zagrażają one bezpieczeństwu albo jeżeli w stosunku do wielkości lub
standardu hotelu mają zbyt dużą wartość lub zajmują zbyt dużo miejsca. Rodzą
się tu ogromne wątpliwości, bowiem istnieje kwestia pewnych kryteriów, które
według mnie powinny być przyjęte.
Kto będzie decydował o tym, że dana rzecz jest za duża albo za cenna dla
hotelu? Oczywiście hotelarz, który powie klientowi: "Ja tego i tak nie
przyjmę, bo to jest za duże" albo: "W moim hotelu nie można schować w sejfie
takich drogocennych rzeczy". Osobiście uważam, że ideowo można przyjąć
kierunek, że wartość rzeczy przyjmowanych na przechowanie jest uzależniona od
standardu hotelu, warunków, jakie proponuje on klientom, ale pozostawienie
tego na zasadzie de facto swobodnej oceny, gdyż nie ma żadnego odwołania do
klasy hotelu, itp. może stanowić bardzo poważne osłabienie odpowiedzialności.
Trzeci kompleks problemów stanowią problemy nie związane z samą Konwencją.
Chodzi o skreślenie z Kodeksu cywilnego normy o stosowaniu odpowiednich
przepisów do podmiotów prowadzących wagony sypialne i przeniesienie ich do
ustawy - Prawo przewozowe, w której to ustawie również nawiązuje się do
Kodeksu cywilnego, gdy chodzi o odpowiedzialność za drogocenności.
Generalnie uważam za słuszne i trafne, żeby stworzyć jasną i klarowną
sytuację regulacji prawnej dotyczącej odpowiedzialności przedsiębiorstwa
wagonów sypialnych i unormowania tego w prawie przewozowym, a nie w Kodeksie
cywilnym. Prowadziło to do niejasności, wielokrotnie wyrażanych w literaturze.
Nie będę wchodził w szczegóły.
W każdym bądź razie kierunek zaproponowanych zmian jest właściwy. W mojej
opinii zwracam uwagę na bardziej redakcyjne niż merytoryczne nieprecyzyjności,
a mianowicie na wprowadzanie w dwóch identycznych przypadkach dwóch trybów
dowodowych, czyli tzw. ciężaru dowodu; w jednym przypadku spoczywa on na
poszkodowanym, w drugim to przewoźnik musi uwalniać się od odpowiedzialności.
W moim przekonaniu, zawsze przewoźnik powinien uwalniać się od
odpowiedzialności, tak jak to jest przewidziane w Prawie przewozowym.
Konkludując uważam, że w pierwszym bloku podstawową kwestią, którą
należałoby omówić, jest kwestia pojęcia "rzeczy wniesionej" w odniesieniu do
pojazdu mechanicznego, w drugiej części - kwestia związana z limitem
odszkodowawczym i ewentualne zastanowienie się nad sposobem większego
zagwarantowania klientowi możliwości oddania rzeczy do depozytu, w trzeciej
grupie - uwagi redakcyjne.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy przedstawiciele rządu lub innych
zaproszonych podmiotów - mamy na sali reprezentanta Polskiego Zrzeszenia
Hoteli - pragną zabrać głos w tej fazie dyskusji?
Przedstawiciel Polskiego Zrzeszenia Hoteli, Marek Stopczyk: Proszę o
wyjaśnienie zapisów dotyczących pełnej kwoty odszkodowania. Kiedyś w
poprzednim prawie hotelarskim, jeśli można tak nazwać część prawa
funkcjonującego w tej dziedzinie, była mowa o rzeczach wartościowych nie
oddanych do depozytu hotelowego. W omawianym tekście czytamy o rzeczach
wniesionych do pokoju.
Jako hotelarze spotykamy się często z przypadkami wyjątkowej nonszalancji
ze strony gości, którzy zostawiają w pokoju hotelowym, nawet z dobrym zamkiem,
bardzo wartościowe rzeczy, chociaż są poinformowani, że służy do tego celu
sejf hotelowy. Uważam więc, że powinno się zapisać, że jeżeli zginą rzeczy
wniesione i będące w pokoju, hotelarze ponoszą tak zwaną ograniczoną
odpowiedzialność, natomiast jeśli zginą rzeczy z sejfu hotelowego, ponoszą
pełną odpowiedzialność.
Ustawa jakby wychodzi naprzeciw oczekiwaniom hotelarzy poprzez ograniczanie
odpowiedzialności. Można rozumieć, że jest ona ograniczona do 100-krotnej ceny
mieszkania. Uważam jednak, że powinno to dotyczyć rzeczy wartościowych
oddanych do depozytu hotelowego, który jest miejscem specjalnie
zabezpieczanym, gdyż trzeba mieć na względzie np. pożary, w wyniku których
pokój może spłonąć, a sejf - nie.
Poza tym - tak to rozumiem - jednorazowo ogranicza się straty poniesione
przez gościa do 100-krotnej wartości, natomiast w stosunku do poszczególnych
przedmiotów mówi się o 50-krotnej wartości każdego przedmiotu. Może się
zdarzyć, że zginie 5 przedmiotów - pięć razy pięćdziesiąt daje nam 250-krotną
wartość - a tutaj jest mowa maksymalnie o 100-krotnej wartości. W związku z
tym, nie wiem, czy nie ma sprzeczności między takimi sformułowaniami?
Nie zgadzam się z opinią mojego przedmówcy, że hotelarze starają się
ograniczyć swoją odpowiedzialność.
Proszę zauważyć, że zawsze pracujemy na zasadzie ryzyka. Rzeczy te
przechowujemy na zasadzie ryzyka. Zapewne wszyscy w czasie podróży oddawali
walizki do przechowalni. Nigdy nie robiono spisu. Osobiście nie spotkałem się
w mojej pracy z sytuacją, żeby ktoś próbował mi wmówić, że oddał bagaż do
przechowalni i mimo to zginął mu drogi laptop czy kamera. Bagaż przyjmujemy na
zasadzie zaufania przechowującego. Tak samo kredytujemy usługi, dajemy
posiłki, a potem otrzymujemy za nie zapłatę.
Proponowany przepis zadowala nas dlatego, że gość może chcieć wnieść rzecz,
której wartość będzie przewyższać wartość danego pensjonatu. Właściciel przy
utracie owej wartościowej rzeczy musiałby sprzedać pensjonat, żeby wyrównać
gościowi poniesione z tego tytułu straty. Zawieramy z gościem umowę. Zgłasza
on wartość rzeczy. Wyobrażam sobie hotelarza, który po zgłoszeniu przez gościa
bardzo drogocennego przedmiotu powie, że nie może podpisać umowy i sugeruje
przeniesienie do drugiego, niedaleko usytuowanego hotelu, który jest
przygotowany na przechowywanie tak wartościowych przedmiotów, ponieważ ma
odpowiednie zabezpieczenia.
Proponowany przepis jest utrzymany w duchu ochrony hotelarzy, choć w
pierwszym rzędzie ma oczywiście na celu dobro i ochronę mienia gościa.
Zgadzam się co do rozwiązań dotyczących pojazdów mechanicznych. Jeśli są
pozostawione na parkingu hotelowym, można je uznać za mienie powierzone. Mam
przed sobą ekspertyzy prof. Nestorowicza. W prawie polskim obowiązywało, że
prowadzący parking lub garaż może przyjąć mienie znajdujące się w bagażniku
samochodowym za wiedzą, co tam jest. Może się zgodzić lub nie na przyjęcie
takich rzeczy, może się bowiem okazać, że ich wartość przewyższa wartość
samochodu.
Jak czytamy w ekspertyzie prof. Nestorowicza, wartość rzeczy niecodziennie
wożonych przez gości, przewyższała w pewnym przypadku wartość samochodu. Tak
więc jestem zgodny z moim przedmówcą, że pojazd powinien być objęty ochroną,
natomiast jeśli chodzi o pozostawione w nim przedmioty, właściciel powinien
uzgodnić z prowadzącym parking lub garaż, czy ten zechce je przyjąć.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy przedstawiciele rządu pragną ustosunkować
się do omawianych propozycji przepisów?
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Odpowiedzialność hotelarzy wywodzi się z
prawa rzymskiego, z czasów, kiedy głównymi rozbójnikami byli karczmarze.
Obrabowywali oni swoich gości. W związku z tym pretorzy rzymscy wprowadzili
zaostrzoną odpowiedzialność prowadzących oberże nie z tytułu winy, ale w ogóle
z tytułu ryzyka. Taka była idea owych norm.
Dzisiaj już hotelarze nie kradną, ale za to po hotelach pętają się różni
włamywacze, złodzieje. Chodzi więc o to, aby gość który powierza swoje rzeczy
hotelarzowi, nie musiał się troszczyć o to, co się z nimi stanie, kiedy będzie
załatwiał coś poza hotelem. Na tym polega idea zaostrzonej odpowiedzialności.
Powiedziałbym nawet, że jest to odpowiedzialność bardzo zaostrzona, gdyż kiedy
gościa nie ma w pokoju, hotelarz i jego służba mają do niego swobodny dostęp,
gdyż są w posiadaniu kluczy i w każdej chwili mogą coś wynieść.
Ryzyko jest bardzo duże, dlatego że hotelarz odpowiada nie tylko za swoją
służbę, ale odpowiada też za osoby będące na terenie hotelu. Nie bierze on za
nich żadnej odpowiedzialności, gdyż są to przybysze zupełnie przez niego nie
kontrolowani. Cała sztuka polega na tym, aby wyważyć interesy, to znaczy z
jednej strony interes gościa hotelowego, a z drugiej strony interes
przedsiębiorcy, który angażuje swój kapitał i odpowiedzialność. Chodzi o to,
aby miara ta była równa.
Rozwój ustawodawstwa w tym zakresie podążał podobnym tokiem, ale pojawiła
się konwencja międzynarodowa, która reguluje owe zagadnienia. Została ona
podpisana w 1962 roku i wszystko wskazuje na to, że będzie ratyfikowana przez
nasz kraj. Wobec tego rozsądne wydaje się dostosowanie przepisów polskiego
prawa do jej wymogów, niezależnie od tego, czy formalnie została ratyfikowana,
czy nie. Trzeba się liczyć z tym, że skoro mamy uczestniczyć w obrocie
europejskim w zakresie hotelarstwa, powinniśmy stosować standardy, które tam
są przyjęte. Takie jest ogólne wyjściowe założenie.
Stąd też przygotowywany projekt jest dostosowany do konwencji. Komisja
kodyfikacyjna, która go przygotowywała, miała na względzie rozwiązania
Konwencji wychodząc z założenia, że nasze prawo powinno być dostosowane do
standardów europejskich, ponieważ nasi hotelarze chcą brać udział w
europejskim ruchu turystycznym. Wobec tego musimy się do niego dostosować.
Pojawiły się problemy, o których wspomniał pan prof. Stec. Rzeczywiście
istotną kwestią jest odpowiedzialność za samochody. Zdajemy sobie z tego
sprawę. Rozwiązanie, które przyjęliśmy, było zgodne z kierunkiem obowiązującym
w Konwencji. Od razu to zaznaczam. O ubezpieczeniach pisaliśmy dlatego, aby
uzasadnić, dlaczego w Konwencji jest przewidziany taki wyjątek. Nie
kierowaliśmy się tym, że funkcjonują ubezpieczenia samochodowe.
Zastanawialiśmy się jakimi motywami kierowali się autorzy Konwencji,
przyjmując ów wyjątek.
Naturalnie możemy powiedzieć, że hotelarz dalej będzie odpowiadał za
samochód i za to, co w nim jest, tylko że prawo europejskie poszło w innym
kierunku, a mianowicie w kierunku konwencyjnym, to znaczy takim, który wyłącza
odpowiedzialność hotelarza za samochody i za to, co się w nich znajduje. Nie
naruszymy przez to przepisów Konwencji, jeśli przyjmiemy odpowiedzialność
hotelarza za samochody, tylko że wtedy balans interesów będzie wyglądał
inaczej. Szczerze mówiąc, wówczas, kiedy kształtowały się zasady
odpowiedzialności hotelarzy, samochodów nie było. Były kolasy i konie, które
były przekazywane w oberżach i karczmach. W praktyce nie było
niebezpieczeństwa utraty rzeczy tak wielkiej wartości, jaką dzisiaj
przedstawia samochód, zwłaszcza wysokiej klasy, oraz to, co się w nim
znajduje.
Kierowaliśmy się następującymi motywami. Standard ochrony powinien być w
prawie polskim ukształtowany tak jak w krajach europejskich. W krajach
europejskich standard ochrony jest pod tym względem obniżony, z uwagi na to,
że prawo europejskie, zgodnie ze wspomnianą Konwencją, uchyla odpowiedzialność
hotelarza za samochody, jeśli nie zorganizował on i nie prowadzi specjalnych
parkingów ochronnych.
Wówczas zawiera się umowę przechowania, co w praktyce prowadzi do tego
samego rezultatu, gdyż występuje domniemanie winy, więc hotelarz ponosi pełną
odpowiedzialność. Tłumaczę dlaczego przyjęliśmy taki model odpowiedzialności.
Konwencja wprowadza ochronę dla hotelarzy w postaci maksymalnej wysokości
odszkodowania. My również przyjęliśmy owe maksymalne wysokości odszkodowania,
które funkcjonują w prawie europejskim. Chcemy dostosować się pod tym względem
do prawa europejskiego. Nie stosujemy w tej dziedzinie żadnych szczególnych
odchyleń.
Prof. Stec nie kwestionował propozycji dotyczących przyjęcia takich granic
odpowiedzialności.
Pragnę udzielić pewnych wyjaśnień w sprawie rzeczy wartościowych wnoszonych
do pokojów. Jeżeli nie zostaną one złożone w depozycie hotelowym, to znaczy
nie zostaną przyjęte przez hotelarza na przechowanie, to wówczas odpowiada on
za nie jak za każdą inną rzecz znajdującą się w hotelu. Ogólnie nie więcej niż
do 100-krotnej wartości, a za konkretną rzecz do 50-krotnej wysokości czynszu
- taka jest ogólna reguła.
Co się stanie, jeśli hotelarz bezpodstawnie nie przyjmie rzeczy na
przechowanie? Będzie ponosił wówczas odpowiedzialność. Sąd w drodze procesu
rozstrzygnie, czy rzeczywiście chodziło o rzecz, którą powinien był przyjąć na
przechowanie, a nie zrobił tego. Wobec tego konsekwencją nieprzyjęcia przez
prowadzącego hotel do depozytu rzeczy, którą powinien przyjąć, będzie
ponoszenie pełnej odpowiedzialności, to znaczy takiej samej, jaką by ponosił w
sytuacji przyjęcia jej do depozytu hotelowego. Wydaje się, że w tym względzie
sytuacja jest dość jasna.
W trzeciej sprawie jesteśmy zgodni z panem prof. Stecem. Chodzi o
wyłączenie zagmatwanej problematyki odpowiedzialności za wagony hotelowe. Były
to normy wewnętrznie niespójne i w ogóle niepotrzebne, gdyż i tak
odpowiedzialność w tym zakresie regulują przepisy dotyczące kolei itp. W celu
uporządkowania tej dziedziny normy te przenieśliśmy do art. 63 - Prawo
przewozowe. Sądzę, że jest to czysta konstrukcja prawa odpowiadająca regułom
funkcjonującym w zakresie odpowiedzialności przewoźnika.
Podsekretarz stanu Janusz Niemcewicz: Pan prof. Stec głównie kwestionował
rozwiązania dotyczące samochodów. Przedstawiciel środowiska hotelarzy nie
sprzeciwiał się propozycji, aby samochody traktować jako rzeczy wniesione.
Można by powiedzieć, że chcącemu nie dzieje się krzywda, ale odnoszę jednak
wrażenie, że patrzymy na zagadnienie z punktu widzenia "Mariotta" i "Sheratona",
a nie hoteli rodzinnych czy pensjonatów. Jeżeli mamy do czynienia z hotelem,
który posiada podziemny zamykany garaż, to być może wprowadzone do niego
samochody mogą być traktowane jako rzeczy wniesione. Jeżeli natomiast na
parking przy pensjonacie ktoś wejdzie Mercedesem, to mam duże wątpliwości, czy
właściciel hotelu powinien odpowiadać na zasadzie ryzyka, a nie na zasadzie
umowy przechowania.
Nie bez powodu w naszym uzasadnieniu jest mowa o konkurencyjności. Pan
prof. Stec użył takiego argumentu, że nasze hotele będą bardziej
konkurencyjne, jeśli będą oferowały wyższy standard ochrony mienia, w tym
wypadku - samochodów. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w Polsce samochody
kradnie się w taki sposób, w jaki nie kradnie się na Zachodzie. Nie wiem, czy
hotelarz powinien brać na siebie ryzyko pilnowania tego, czego nie są w stanie
dopilnować Policja czy inne służby. W moim przekonaniu stworzylibyśmy tu
sytuację, w której pozycja właściciela drobnego pensjonatu, rodzinnego hotelu
niewielkiej wielkości byłaby zbyt ryzykowna.
Przedstawiciel zrzeszenia hotelarzy zakwestionował - jak rozumiem -
odpowiedzialność za rzeczy wniesione do pokoju, twierdząc, że ludzie wnoszą
rzeczy zbyt drogie, które powinni przechowywać w sejfach. To prawda, ale
właśnie po to jest to ograniczanie do 100- i 50-krotnej wysokości czynszu. W
naszym przekonaniu nie potrzeba ograniczenia dalej idącego.
To, co postuluje Polskie Zrzeszenie Hotelarzy, pochodzi z lekko przeszłych
czasów, kiedy gość hotelowy miał w walizce ubranie i nic poza tym. Obecnie
mamy taką sytuację, w której kobieta przyjeżdżająca do hotelu ma prawo mieć ze
sobą biżuterię i nie musi z każdym pierścionkiem biegać od razu do sejfu.
Jeżeli go ukradną, to oczywiście ryzyko, które ona ponosi, polega na tym,
że jeśli był to pierścionek, którego wartość przekracza 50-krotność zapłaty za
pokój hotelowy, dostanie za niego jedynie ograniczone odszkodowanie.
Wymaganie, aby z każdą cenną rzeczą biec do sejfu, wydaje się nieco
niedzisiejsze i pochodzi z czasów, kiedy najdroższą rzeczą, jaką gość wnosił
do pokoju była obrączka bądź kabanosy.
Wicedyrektor departamentu w Urzędzie Kultury Fizycznej i Turystyki,
Elżbieta Wyrwicz: Pragnę zgłosić wątpliwość w stosunku do pojęcia "gościa
hotelowego". Według uregulowań Konwencji chodzi o osobę wynajmującą
pomieszczenie w hotelu. W naszym projekcie mowa jest o osobie korzystającej z
usług, a więc może to być osoba korzystająca z drobnych usług hotelu.
W projekcie istnieje pewna rozbieżność, ponieważ w przepisie art. 846 par.
1 Kodeksu cywilnego używa się określenia "osoba korzystająca z usług hotelu",
a w przepisie art. 849 par. 1 mówi się o ograniczeniu odpowiedzialności za
dostarczone mieszkanie. Pragnę zasygnalizować ów problem.
W odniesieniu do kwestii samochodów chcę nadmienić, że Urząd Kultury
Fizycznej i Turystyki stał na takim stanowisku, jakie było przedstawione w
szerszej ekspertyzie po konsultacji z rozległą branżą hotelarską. Opowiadamy
się za tym, aby samochód nie był traktowany jako rzecz wniesiona do hotelu.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Chciałbym jedną sprawę wyjaśnić.
Pojęcia, o których mówimy, są przejęte z Kodeksu cywilnego. Z kontekstu jasno
wynika, że nie chodzi tu o jakiekolwiek usługi. Jeżeli ktoś przyjdzie do
fryzjera hotelowego, to oczywiście nie może tu być mowy o odpowiedzialności za
rzeczy wniesione do hotelu.
To samo odnosi się do sytuacji, kiedy ktoś przyjdzie zjeść obiad do
restauracji hotelowej. Formuły Kodeksu cywilnego w tym zakresie zawsze były
dokładnie, jednoznacznie wyjaśniane przez judykaturę Sądu Najwyższego. Ta
sprawa nie budzi już wątpliwości. Nie uważaliśmy za stosowne zmieniać
przepisów, które są jasne.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Myślę, że wszelkie wątpliwości zostały już
wyjaśnione.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Mam pytanie do przedstawicieli Ministerstwa
Sprawiedliwości oraz ekspertów. Chodzi o dwie kwestie.
Częściowo zostało to już wyjaśnione. Operujemy tutaj tradycyjnymi
pojęciami, funkcjonującymi od lat w Kodeksie cywilnym. Odnosimy te pojęcia do
nowych jakościowo zjawisk w sferze obrotu turystycznego i hotelarstwa. Pytam o
rozbieżność pomiędzy sformułowaniami, pojęciami zawartymi w konwencji
paryskiej a naszymi rozwiązaniami przyjętymi w art. 846 i 849 Kodeksu
cywilnego oraz przepisach Prawa przewozowego. Wydaje się, że potrzeba tu
większej precyzji. Jeżeli eksperci doszliby do wniosku, że można coś
udoskonalić, bardzo bym się cieszył.
Mam pytanie do przedstawicieli strony rządowej, czyli autorów projektu
ustawy. O tym już była mowa na wstępie jako o pewnej niejasności. W konwencji
paryskiej w art. 2 ust 1 pkt c/ załącznika mowa jest o cennych przedmiotach.
Pojęcie "cenne przedmioty" jest pojęciem dość szerokim, zawierającym spory
katalog przedmiotów, do których cecha cenności się odnosi. W projekcie ustawy
zawęża się to pojęcie do kilku tylko kategorii, wyłączając inne. Mówi się o
pieniądzach, papierach wartościowych, kosztownościach /chodzi o precjoza/ oraz
o przedmiotach mających wartość naukową lub artystyczną.
To jest znacznie węższe pojęcie od tego, które jest w Konwencji. Nie mieści
się w nim bowiem ogromnie szeroki katalog istotnie cennych przedmiotów, takich
jak: elektronika, broń myśliwska związana z turystyką kwalifikowaną, aparatura
zawodowa wożona przez osobę zatrzymującą się w hotelach, która może być bardzo
wartościowa. Trudno zakładać, żeby myśliwy trzymał broń w sejfie hotelowym.
Na marginesie wystąpienia przedstawiciela środowiska hotelarskiego, chcę
powiedzieć, że podtrzymywałbym ograniczenie odpowiedzialności bez względu na
przedmiot wnoszony do hotelu, chyba że udowodni się ewidentny brak
staranności. W tym przypadku ograniczenie odpowiedzialności może nastąpić na
ogólnych zasadach kodeksowych, jeżeli ktoś w sposób szczególnie niestaranny
dba o swoje rzeczy.
Ograniczenie odpowiedzialności - czy stukrotnej należności - odnośnie do
wszystkich przedmiotów jest właściwe, tym bardziej że warto skorzystać z
doświadczeń międzynarodowych. W większości hoteli otrzymuje się klucz od
pokoju i klucz od małego sejfu, który ma charakter przytwierdzonej na trwałe w
ścianie kasety, do której każdy, kto posiada pierścionek, pieniądze i inne
małe przedmioty, może je schować.
Mam jeszcze jedno pytanie do autorów projektu ustawy. W niektórych naszych,
polskich rozwiązaniach, a także - o ile mi wiadomo - międzynarodowych,
odpowiedzialność osoby prowadzącej na rzecz i w imieniu klientów pewne
czynności wiąże się niekiedy z obowiązkiem bądź poważnym zakresem
ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej z tytułu prowadzenia określonego
rodzaju usług. U nas takie rozwiązanie stosowano kiedyś w umowie przechowania,
umowie komisu, gdzie różnicowano odpowiedzialność. Nie wiem, czy dzisiaj ono
funkcjonuje.
W uzasadnieniu do projektu ustawy wspomina się o ubezpieczeniu. Chodzi
jednak o ubezpieczenie ze strony posiadacza samochodu. Jest to ubezpieczenie
dobrowolne, które nie powinno wpływać na zakres odpowiedzialności osoby,
której powierzono dane mienie. Czy nie należałoby uwzględnić innego
rozwiązania w proponowanych regulacjach ustawowych, chociażby z tego powodu, o
którym mówiła pani dyrektor Wyrwicz - mam na myśli słabą pozycję ekonomiczną
niektórych pensjonatów? Duża kradzież w pensjonacie może doprowadzić
właściciela hotelu do bankructwa. Wówczas gwarancje ustawowe nie zdadzą się na
nic. Hotelarz nie będzie wypłacalny. Co najwyżej, przeprowadzi się
postępowanie upadłościowe. Czy obowiązkiem osoby prowadzącej hotel, a tym
samym szczególną gwarancją realności jej odpowiedzialności nie powinno być
ubezpieczenie od odpowiedzialności cywilnej tej osoby? Wiem, że w niektórych
naszych regulacjach i w niektórych innych krajach tego rodzaju dodatkowa
gwarancja dla klientów, gości występuje.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Reguły, o których wspominał pan poseł
Mazurkiewicz, mogą być wprowadzone w przepisach regulujących funkcjonowanie
hoteli, a nie w Kodeksie cywilnym. To nie stanowi treści umowy o usługi
hotelowe.
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Odniosę się do wystąpienia przedstawiciela
środowiska usług hotelarskich. Pragnę wyrazić pewien pogląd natury ogólnej.
Niezależnie od ustalenia zasad odpowiedzialności, w każdym przypadku musi
wystąpić szkoda. Jeżeli chodzi o rzeczy drobne, o których mówił pan Stopczyk,
gość hotelowy musi wykazać, że poniósł szkodę, niezależnie od tego, czy
odpowiedzialność będzie kształtowała się na zasadzie ryzyka, czy też winy. To
jest uwaga natury ogólnej.
Przechodzę teraz do szczegółów. Uważam za słuszne rozwiązania dotyczące
rozkładu ciężaru dowodu, o których już dziś wspominano. Chodzi o ujednolicenie
reguł przenoszenia wykazywania przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej na
prowadzącego usługi hotelowe. Wyjątki, które dotyczą gości hotelowych, raczej
bym minimalizował. Odpowiedzialność odnosiłbym do osoby prowadzącej zakład i
powiązałbym ją z należytą starannością, o której mówił pan poseł Mazurkiewicz.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy są jeszcze jakiej uwagi lub pytania?
Poseł Kazimierz Działocha /SLD/: Mam do autorów projektu nowelizacji
Kodeksu cywilnego pytanie, które łączy się z klauzulą przytoczoną przez pana
prof. Steca. Chodzi o klauzulę ograniczającą przyjmowanie rzeczy na
przechowanie, pozwalającą hotelarzowi odmówić przyjęcia określonych rzeczy.
Jest ona zawarta w proponowanym art. 849 par. 3 zd. 2 Kodeksu cywilnego.
Hotelarz może odmówić przyjęcia rzeczy tylko wówczas, jeżeli zagrażają one
bezpieczeństwu albo jeżeli w stosunku do wielkości lub standardu hotelu lub
podobnego zakładu mają zbyt dużą wartość lub gdy zajmują zbyt dużo miejsca.
Używa się tu bardzo niedookreślonych zwrotów, dających hotelarzowi dużą
swobodę. Jak zapobiec sytuacji, żeby hotelarz, powołując się na powyższą
klauzulę, zbyt często nie odmawiał przyjęcia rzeczy?
Wyobraźmy sobie taką sytuację: do hotelu przychodzi plastyk, malarz ze
swoim płótnem 80 cm x 120 cm, w tym momencie hotelarz mówi mu, że nie ma
odpowiedniego pomieszczenia i obrazu nie przyjmie. Dla malarza obraz stanowi
rzecz wartościową. Będąc klientem hotelu, chce go po prostu przechować. Z
wiadomych względów nie chciałby trzymać obrazu w pokoju.
Czy hotelarz może odmówić przechowania płótna, chociaż dysponuje
pomieszczeniem przeznaczonym do przechowywania rzeczy? W moim przekonaniu, ma
zbyt duży zakres swobody. Rozumiem, gdyby ktoś przytaskał do hotelu "Panoramę
Racławicką", wówczas odmowa jej przechowania byłaby uzasadniona.
Czy klauzula zawarta w proponowanym art. 849 par. 3 nie jest klauzulą,
która pozwala klienta hotelu zbyt łatwo wypędzić z rzeczą, którą chce
przechować? Jak temu zapobiec?
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Formuła, o której wspomniał przed chwilą
pan poseł Działocha, jest odtworzeniem art. 2 konwencji paryskiej, którego
ust. 2 brzmi następująco:
"Hotelarz obowiązany jest przyjąć na przechowanie papiery wartościowe,
gotówkę i cenne podmioty. Może odmówić przyjęcia tych rzeczy tylko wówczas,
jeżeli zagrażają bezpieczeństwu albo jeżeli w stosunku do wielkości lub
standardu hotelu mają zbyt dużą wartość lub zajmują zbyt dużo miejsca".
Przyjęliśmy tę formułę Konwencji. Z natury rzeczy będzie to wymagało
konkretyzacji w drodze orzecznictwa sądowego. Jest taki obyczaj, że tam, gdzie
nie da się ściśle czegoś zdefiniować, będą musiały rozstrzygać sądy. Uważamy,
że projektowany przepis art. 849 par. 3 jest celowy z tego względu, że chroni
małych i średnich hotelarzy.
Nam w Polsce ogromnie zależy na tym, żeby rozwijać turystykę nie w sensie
hotelu na poziomie europejskim, ale rodzinną, w małych i średnich miastach.
Tacy mali i średni hotelarze nie będą w stanie podołać zachciankom gości
hotelowych, którzy wnoszą niezmiernie duże przedmioty, które nie sposób gdzieś
zamknąć czy przechować.
Ochronny przepis, który znalazł się w Konwencji paryskiej, wynikał z
doświadczeń europejskich, gdzie rozwijała się mała, średnia turystyka.
Konwencja nie ochrania wielkich kapitalistów, tylko ludzi, którzy chcą sobie
dorobić albo prowadzą mały pensjonat. Stąd wydaje się, że jest to trafne
rozwiązanie.
Chcę jeszcze odnieść się do wypowiedzi pana posła Mazurkiewicza w sprawie
bliższego dookreślenia rzeczy cennych. Moim zdaniem, zostało to dookreślone
poprzez enumeratywne wyliczenie, że chodzi o papiery wartościowe, kosztowności
itd. Pragnę dodać, że nawiązujemy do rozwiązania, które do tej pory
występowało w Kodeksie cywilnym. Określenie "cenne" jest zbyt mało
komunikatywne. Lepiej to szczegółowo wyjaśnić, choćby poprzez przykładową
enumerację. Stąd takie, a nie inne brzmienie art. 849 par. 3.
Poseł Kazimierz Działocha /SLD/: Chronimy interesy małych hotelarzy.
Chcemy, ażeby rozwijali swoją działalność. Jednak musimy wziąć pod uwagę także
interes klienta hotelowego. Czy klauzula zawarta w art. 849 par. 3 nie pozwala
na zbyt łatwe pozbywanie się klientów, którzy mają pewne wymagania, choćby
takie, że chcieliby przechować swoje rzeczy, które dla nich są bardzo
wartościowe. Zakres ochrony strony silniejszej nie może wpływać na
ograniczenie ochrony drugiej strony, tzn. klienta hotelowego.
Wicedyrektor Elżbieta Wyrwicz: Chcę zwrócić uwagę na to, że wymagania
kategoryzacyjne dla hoteli, stanowiące załącznik do aktów wykonawczych i
wynikające z ustawy o usługach turystycznych są wymaganiami, które określają,
że np. hotele co najmniej z trzema gwiadzkami muszą mieć taki depozyt bądź
takie możliwości, żeby przyjąć wszystkie rzeczy, które goście hotelowi
chcieliby przechować, a z kolei hotele jedno- i dwugwiazdkowe nie muszą
dysponować takim depozytem, choć mogą, gdyż powyższe wymagania są wymaganiami
minimalnymi - można coś zrobić lepiej, nie można gorzej.
Mamy jeszcze inne rodzaje obiektów. Jest to częściowe rozwiązanie problemu.
Nie można zadowolić wszystkich klientów. Jednak ważne jest, aby przekazać im
informacje, że ci z nich, którzy posiadają przedmioty typu "Panorama
Racławicka", powinni się udać do hotelu trzygwiazdkowego.
Poseł Tadeusz Cymański /AWS/: Chcę przychylić się do wypowiedzi o jakimś
zrównoważeniu interesów. To, co mamy zamiar uczynić, jest bardzo dużym krokiem
w kierunku ochrony interesów turysty, klienta. Istnieją jednak obawy, żeby z
tym nie przesadzić. Pomysły bądź propozycje, które tutaj padają, żeby
zwiększyć standard, wprowadzić ochronę turysty szerszą niż ma to miejsce w
krajach będących na przyzwoitym poziomie, są pewną przesadą, a nawet -
nadgorliwością. Ten pogląd sam podzielam.
Dziwi mnie propozycja, żeby obarczyć obowiązkiem ochrony osoby prowadzące
zakłady turystyczne, jeśli chodzi o sprzęt czy samochody. Jest to ochrona w
stopniu niespotykanym. Powinna nam towarzyszyć świadomość rzeczywistości.
Turystyka jest dzisiaj w Polsce ogromną szansą. Powstają nowe formy
obsługiwania turystów: agroturystyka, małe zakłady.
Zgadzam się z wypowiedziami tych osób, które uważają za niezbędne
wprowadzenie zapisów bardziej korzystnych dla prowadzących hotele i podobne
zakłady. Jeżeli ochrona turysty będzie przesadna, to w skrajnych przypadkach
może to doprowadzić nawet do upadłości hoteli. Chodzi o zachowanie pewnego
umiaru. Ktoś pięknie nazwał to balansem, wyważeniem interesów. Sądzę, że
rozwiązania, które są proponowane, wychodzą naprzeciw tym oczekiwaniom.
Mam prośbę do pana przewodniczącego Ciemniewskiego, żebyśmy zbyt daleko nie
zabrnęli w dyskusji. Być może byliby preferowani plastycy, którzy malują
miniatury czy exlibris. Dzisiaj nie jesteśmy w stanie określić ustawowo
wielkości ram, sztalug. Tym będzie się zajmował sąd. Intencje zostały
wyrażone, natomiast trzeba coś pozostawić kulturze, obyczajowi, który się
tworzy. Konkurencja w turystyce już istnieje. Turyści zagraniczni z ogromną
przyjemnością stwierdzają, że w Polsce się dużo zmieniło. W związku z tym
podążajmy drogą ewolucji, a nie rewolucji.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Chcę wypowiedzieć się w dwóch
sprawach.
Najpierw odpowiem panu posłowi Cymańskiemu. Propozycja regulacji dotycząca
samochodów stanowi odejście od stanu dzisiejszego. Obecnie samochód
pozostawiony w rękach hotelarza, jest traktowany jako rzecz wniesiona. Jeżeli
przechodzimy na inny stan normatywny, to tym samym dokonujemy zmiany. Według
mnie - zostało to zaprezentowane w mojej opinii - należy ten element
pozostawić bez zmian. Na pewno nie opowiadam się za rewolucją.
Chcę zwrócić uwagę na dwie kwestie odnośnie do drogocenności. Moim zdaniem,
pan poseł Mazurkiewicz ma rację o tyle, że stosowne wyliczenie nie jest
wyliczeniem przykładowym, tylko enumeratywnym. Gdyby w art. 849 par. 3
wprowadzić przykładowe wyliczenie, problem by znikł. Powinniśmy zapisać:
"...cenne rzeczy, w tym w szczególności...". W ten sposób wyjaśnilibyśmy, co
to znaczy "cenna rzecz".
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Zgadzam się.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Pozostała do omówienia kwestia
standaryzacji. Przyznaję, że zawsze raziło mnie i nadal razi określenie
"wielkość hotelu". Może to stanowić samodzielną przesłankę. Nie chodzi tu o
standard, tylko o wielkość hotelu, np. liczbę pięter, liczbę pokoi albo
kubaturę w metrach sześciennych.
W wersji angielskiej tekstu Konwencji używa się pojęcia "size". Według
mnie, ta przesłanka nie powinna być przesłanką samodzielną. Stąd wzięły się
moje wątpliwości, czy nie należałoby trochę przeredagować art. 849 par. 3.
Oczywiście w Kodeksie cywilnym nie da się wprowadzić jakiegoś wyraźnego
przesądzenia kategoryzacji hoteli. Wiąże się to z problemem, co może być
traktowane jako rzecz cenna.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Mam pytanie do pani dyr. Wyrwicz i pana
Stopczyka. Wcześniej pozwolę sobie na kilka zdań wprowadzenia. Z panem
przewodniczącym Ciemniewskim dochodzimy do pewnej konstatacji, czy przypadkiem
wprowadzając ustawowy zapis o odpowiedzialności hotelarzy za rzeczy wniesione,
w tym samochody, nie doprowadzimy do tego, że hotelarze zaczną wyzbywać się
parkingów położonych przy hotelach. Mogą oni np. twierdzić, że są to place
postoju, a nie parkingi.
Mam jeszcze jedno pytanie. Czy rzeczywiście nie jest tak, że hotelarze już
dzisiaj swoje parkingi wydzierżawiają. W ten sposób pozbywają się niejako
odpowiedzialności, zrzucając ją na osobę prowadzącą parking. Wtedy mamy do
czynienia z innymi relacjami w zakresie odpowiedzialności zachodzącymi między
osobami pozostawiającymi samochody na parkingu a podmiotami opiekującymi się
parkingiem.
Czy hotelarze mają narzucone przez Urząd Kultury Fizycznej i Turystyki bądź
poprzez przepisy, których nie znam, obowiązki w zakresie ubezpieczenia od
odpowiedzialności cywilnej? Czy kwoty maksymalnych odszkodowań są na tyle
wysokie, że w przypadku kradzieży samochodu w małym pensjonacie należałoby go
sprzedać, żeby właściciel pensjonatu mógł wywiązać się z zobowiązań? Czy
ubezpieczanie się na stosunkowo wysokie sumy jest w Polsce praktykowane? Na
przykład na Zachodzie jest to standard. Czy w naszym kraju stało się to już
zwyczajem, czy wynika to z jakichś przepisów wewnętrznych obowiązujących
hotelarzy?
Przedstawiciel Polskiego Zrzeszenia Hoteli, Marek Stopczyk: Odpowiem na
pytanie pana posła Bentkowskiego.
Trudno mi się wypowiadać za wszystkie polskie hotele. Jednak powszechna
praktyka jest taka, że rzeczywiście parkingi są prowadzone przez firmy obce.
Jest już zapobiegliwością hotelarza, żeby umowy wzajemne były tak
sprecyzowane, aby nie było w nich żadnych odesłań, że na przykład szatnią
zajmuje się spółdzielnia inwalidów i hotelarz za to nie odpowiada. To samo
odnosi się do zakładu kosmetycznego. Należy mieć tak sprecyzowane umowy, które
by gwarantowały moją odpowiedzialność wobec gościa, jednak, ażebym mógł także
wyegzekwować określenie należności od prowadzącego parking. Nie mogę zrzucić z
siebie odpowiedzialności.
Teraz odniosę się do kwestii ubezpieczeń. Duże hotele, między innymi cała
gałąź hoteli "Orbisu", zawierają umowy ubezpieczenia od odpowiedzialności
cywilnej, rzeczywiście na poziomie gwarantującym pełne zaspokojenie roszczeń
gości.
Warto wspomnieć o łańcuchach hoteli amerykańskich i o moim hotelu "Victoria
Intercontinental", gdzie dawniej klient niezadowolony z wypłaty odszkodowania
uwzględniającego stawki obowiązujące w Polsce zgłaszał to do tzw. parasola w
Stanach Zjednoczonych, gdzie odszkodowania potrafią być olbrzymie. Prawnicy
amerykańscy potrafią zniszczyć hotelarza nawet w przypadku jakiegoś oparzenia
czy nieostrożności.
Prowadzimy szereg szkoleń w ośrodkach szkoleniowych. Uświadamiamy hotelarzy
poprzez swoje publikacje o konieczności dostosowania stawek ubezpieczeniowych,
tak, żeby sprostać oczekiwaniom klientów, którzy odwiedzają Polskę.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Czyli wszystko zależy od dobrej woli
prowadzącego pensjonat lub hotel.
Przedstawiciel Polskiego Zrzeszenia Hoteli, Marek Stopczyk: Każdy rozsądny
jest ubezpieczony. Ktoś może się ubezpieczyć, mieć zawartą umowę, jednak kiedy
przychodzi do zapłaty odszkodowania, okazuje się, że ubezpieczył się na kwoty
minimalne, które nie spełniają oczekiwań klientów.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Myślę, że możemy przejść do pracy nad
poszczególnymi przepisami. W zasadzie, w toku dyskusji ujawniły się
wątpliwości w stosunku do dwóch przepisów. Będziemy musieli owe wątpliwości
rozstrzygnąć. Chodzi o sprawę samochodów, pojazdów mechanicznych. Członkowie
Komisji muszą ujawnić w tym względzie swoje zdanie.
Druga kwestia jest sprawą redakcyjną. Mam na myśli przykładowe wyliczenie w
projektowany art. 849 par. 3 Kodeksu cywilnego rzeczy cennych. Proszę
przedstawicieli Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu, aby zastanowili się nad
właściwym sposobem sformułowania wspomnianego przepisu, uw-zględniając
określenie "w szczególności".
Przechodzimy do omawiania poszczególnych postanowień projektu ustawy.
Zaczynamy od zmiany 1 w art. 1.
W zmianie 1 mamy do czynienia ze szczególnie istotnym problemem, czy
pojazdy mechaniczne obejmujemy szczególnym statusem rzeczy wniesionej, czy też
zgodnie z projektem nowelizacji pojazdu mechanicznego i rzeczy w nim
pozostawionych - co do żywych zwierząt nie prowadzimy sporu - nie będziemy
uważać za rzeczy wniesione.
Kto z członków Komisji opowiada się za utrzymaniem istniejącego stanu
rzeczy? Obecnie pojazd mechaniczny jest traktowany jako rzecz wniesiona. W
związku z tym proponuję, aby alternatywą sformułowania przyjętego w Kodeksie
cywilnym było zachowanie istniejącego stanu rzeczy. Czy są jakieś niejasności?
Poseł Kazimierz Działocha /SLD/: Nie do końca zrozumiałem to, co przed
chwilą powiedział pan przewodniczący Ciemniewski.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Chodzi o to, że alternatywą wobec propozycji
zawartej w projektowanym art. 846 par. 4 Kodeksu cywilnego: "pojazdów
mechanicznych /.../ nie uważa się za rzeczy wniesione", jest stan obecny, w
którym pojazdy mechaniczne uważa się za rzeczy wniesione.
Na razie głosujemy rozwiązanie kierunkowe, czy opowiadamy się za zmianą
istniejącego stanu rzeczy, czyli za przyjęciem propozycji zawartej w projekcie
ustawy, czy może za utrzymaniem obecnego stanu i skreśleniem poprawki w art.
846 par. 4.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: O ile dobrze zrozumiałem tok dyskusji,
jedyna wątpliwość dotyczyła pojazdów mechanicznych. Natomiast osiągnęliśmy
konsens co do rzeczy pozostawionych w tych pojazdach.
Stosowane w tym zakresie reguły staranności wymagają, żeby rzeczy te
zabierać do siebie. Konsens osiągnięto także w stosunku do żywych zwierząt. Co
do tego nie ma żadnych wątpliwości.
Przepis art. 846 par. 4 można by zawęzić: "Rzeczy pozostawionych w
pojazdach mechanicznych oraz żywych zwierząt nie uważa się za rzeczy
wniesione. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład może za nie
odpowiadać jako przechowawca, jeżeli została zawarta umowa przechowania".
Jeżeli przyjęlibyśmy taką klauzulę, sam pojazd pozostawiony pod opieką, a
właściwie powierzony osobie prowadzącej hotel stanie się rzeczą wniesioną. Do
tej sytuacji wyłączenie nie będzie stosowne.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Jak rozumiem, nie ma zgody wśród uczestników
dyskusji, co do meritum sprawy. Jeżeli rozstrzygniemy, w którym kierunku
podążamy, możemy doprecyzować kwestie drugorzędne związane z proponowanym
przepisem. Przechodzimy do głosowania.
Kto z członków Komisji opowiada się za rozwiązaniem przyjętym w
projektowanym art. 846 par. 4 Kodeksu cywilnego? Chodzi o rozwiązanie, w
którym pojazdów mechanicznych i rzeczy w nich pozostawionych nie uważa się za
rzeczy wniesione.
Za takim rozwiązaniem głosowało 12 posłów, przy 5 głosach przeciwnych i 2
posłów wstrzymujących się od głosu.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Przyjęliśmy rozwiązanie gorsze niż to
obecne.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Zależy dla kogo gorsze.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Dla klienta.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Mam jedno pytanie do pana prof.
Radwańskiego.
Sprawa wydaje się być bardzo poważna. O ile dobrze pamiętam starą regulację
dotyczącą umowy komisu - kiedyś, gdy sądziłem, miałem taki casus - to tam była
wprowadzona taka klauzula, że prowadzący komis, czyli komisant odpowiada wobec
komitenta z tytułu braku staranności /zasada winy/, chyba że zawarł umowę
ubezpieczenia w tym względzie. Wówczas była taka klauzula umowna. Przy
zawieraniu umowy wpłacano niewielką stawkę z tytułu ubezpieczenia wniesionych
podmiotów. Komisant musiał to w umowie uwzględnić. Za niewielką opłatą
uzyskiwało się dodatkową ochronę. Wspomniałem o tym ubezpieczeniu dlatego, że
kiedyś taka regulacja kodeksowa istniała. Nie wiem, czy później nie została
ona wykreślona.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: W Kodeksie cywilnym nie ma takiej
regulacji.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Znajdowała się ona w starym Kodeksie
zobowiązań.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: W obecnie obowiązującym Kodeksie
cywilnym nie ma takiej regulacji. Powinno zostać uregulowane w przepisach
administracyjnych dotyczących funkcjonowania hoteli. Tylko tam można to
wprowadzić.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Rozumiem, że przyjęliśmy poprawkę 1 w art. 1
ustawy nowelizującej w brzmieniu propozycji rządowej. Oczywiście, w tej
sprawie może być złożony wniosek mniejszości. Przechodzimy do zmiany 2 w art.
1.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Mam drobną uwagę redakcyjną. W art. 849 par. 1
przydarzył się nam błąd literowy. Powinno być: "...w wypadku utraty lub
uszkodzenia...". Zamiast wyrazu "uszkodzenie" należy wpisać wyraz
"uszkodzenia".
Proszę przedstawicieli Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu o poprawienie
tego błędu literowego.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Teraz musimy się zastanowić nad brzmieniem
proponowanego art. 849 par. 3. Jaką propozycję ma w tym zakresie Biuro
Legislacyjne Kancelarii Sejmu?
Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu: W tej chwili jeszcze
nie posiadam gotowej propozycji redakcji tego przepisu. Na pewno będzie w niej
uwzględnione sformułowanie "w szczególności". Musimy doprecyzować, czy nadal
będziemy posługiwać się ogólnym określeniem "kosztowność", czy konkretnie
wyliczymy na przykład biżuterię. Ciągle zastanawiam się nad tym problemem.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Zastanawiałem się nad tym z punktu widzenia
zgodności z konwencją paryską i praktyką stosowaną w hotelach zagranicznych.
Moim zdaniem w art. 849 par. 3 powinniśmy uczynić następujące wyliczenie:
"pieniądze, papiery wartościowe i cenne przedmioty, a w szczególności
kosztowności i przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną".
Kosztowności to nic innego, jak precjoza, na przykład biżuteria.
Przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną są to: "antiquitatis i
dzieła sztuki. Cennymi przedmiotami są także: urządzenia elektroniczne, bardzo
skomplikowany note-book, którego wartość może być bardzo duża /jest to
urządzenie, którego nie chowa się do sejfu, gdyż stanowi narzędzie pracy.
Jeszcze raz przypomnę klauzulę przyjętą w konwencji paryskiej: "pieniądze,
papiery wartościowe i cenne przedmioty, w szczególności kosztowności i
przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną". W art. 849 par. 3 pomiędzy
wyrazami: "papiery wartościowe" i "kosztowności" należy wpisać sformułowanie
"i cenne podmioty, a w szczgólności".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy ktoś zgłasza inne uwagi?
Poseł Tadeusz Cymański /AWS/: Może się mylę, ale w projektowanym art. 846
par. 2 frapuje mnie wyraz "lecz". Czytam w tym przepisie: "Rzeczą wniesioną
/.../ jest rzecz, która w czasie korzystania przez gościa z usług hotelu lub
podobnego zakładu, znajduje się w tym hotelu lub podobnym zakładzie albo
znajduje się poza nim, lecz została powierzona...". Czy nie powinniśmy tu użyć
innego łącznika? Może powinniśmy zapisać "a została powierzona"? Spójnik
"lecz" występuje raczej w zestawieniu "nie to, lecz tamto". Chodzi tu w końcu
o przepis prawny. Każdy wyraz ma swoją wagę.
Czy pan przewodniczący Ciemniewski podziela w tym względzie moje
wątpliwości? Nie wiem, czy w tym przypadku mam rację.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Wydaje mi się, że spójnik "lecz" został tu
użyty prawidłowo. "Lecz" nie jest tożsame z "albo".
Poseł Tadeusz Cymański /AWS/: Może lepiej byłoby zapisać: "...a została
powierzona...".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Jeżeli kogoś razi wyraz "lecz"... Ja tu nie
widzę żadnej różnicy.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Dlaczego nie możemy napisać "i"?
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Spójnik "i" nie może tu być wpisany. Mogę
zgodzić się na wyraz "a".
Wracamy do zmiany 2 w art. 1 ustawy nowelizującej. Czy ktoś zgłasza uwagi
do takiej redakcji art. 849 par. 3 zd. 1: "Utrzymujący zarobkowo hotel lub
podobny zakład jest obowiązany przyjąć na przechowanie pieniądze, papiery
wartościowe i cenne przedmioty, w szczególności kosztowności i przedmioty
mające wartość naukową lub artystyczną".
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Zamiast wyrazu "przedmioty" proponuję wpisać
wyraz "rzeczy". Czy proponowany w art. 849 par. 3 zapis jest powtórzeniem
zapisu Konwencji? Sugeruję użycie pojęcia "rzecz". Powinniśmy zapisać "cenne
rzeczy", a nie "cenne przedmioty". Z punktu widzenia prawa cywilnego ma to
istotne znaczenie. W konwencji paryskiej mówi się o cennych przedmiotach. Nie
możemy jej jednak tłumaczyć dosłownie. Co na to eksperci?
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: W głównej mierze chodzi tu o rzeczy.
Jednak za rzeczy nie uważa się pieniędzy i papierów wartościowych. Z tego
względu używaliśmy określenia przedmiot. Jeżeli teraz pieniądze i papiery
wartościowe stanowią jakby odrębny człon, to oczywiście można zapisać "cenne
rzeczy". Niewątpliwie chodzi tu o rzeczy.
Podsekretarz stanu Janusz Niemcewicz: W następnym zdaniu /art. 849 par. 3 zd. 2/ mowa jest o rzeczach. Zdanie to brzmi następująco: "Może odmówić
przyjęcia tych rzeczy". Termin "rzeczy" użyty w zdaniu 2 odnosi się do całego
zdania 1. Zatem określenie "przedmioty" wydaje się być precyzyjniejsze.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Ewidentnie wyłączamy pieniądze i papiery
wartościowe.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Obecnie obowiązujący art. 849 par. 1 Kodeksu
cywilnego tak właśnie ocenia te czynności. Wymienia się w nim pieniądze,
papiery wartościowe, kosztowności i przedmioty mające wartość naukową lub
artystyczną. Do pojęcia "przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną"
jest już judykatura.
Jeżeli próbowalibyśmy dzisiaj zmienić to pojęcie, używając węższego
określenia "rzecz", mogłaby powstać wątpliwość, czy czasem nie dochodzi do
zmiany jakościowej w zakresie przedmiotu szczególnego postępowania w hotelach.
W moim przekonaniu należałoby zachować pojęcie już używane w Kodeksie
cywilnym. Taka była intencja ponownego użycia określenia "przedmiot". To nie
jest żadna nowość.
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: Chcę zwrócić uwagę, że w ustawie - Prawo
przewozowe używa się wyłącznie pojęcia "rzecz". Albo postarajmy się to
ujednolicić, albo w Prawie przewozowym wpiszemy inne określenie.
Podsekretarz stanu Janusz Niemcewicz: W Prawie przewozowym systemowo używa
się pojęcia "rzecz", natomiast w Kodeksie cywilnym w tym kontekście -
określono "przedmiot".
Poseł Aleksander Bentkowski /PSL/: To też są rzeczy.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Wydaje mi się, że przy nowelizacjach ustaw
powinniśmy utrzymywać konwencje przyjęte w danych aktach. Nie powinniśmy ich
zmieniać w związku z faktem, że jedną ustawą nowelizujemy Kodeks cywilny i
Prawo przewozowe. Powinniśmy pozostawać przy pewnych konwencjach językowych. W
przepisie art. 849 Kodeksu cywilnego operujemy pojęciem "pieniędzy, papierów
wartościowych, kosztowności i przedmiotów mających wartość naukową lub
artystyczną".
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Mój głos będzie głosem polemicznym. W
komentarzu prof. Winiarza przeczytałem, że pojęcie "przedmiotu" Komisja
kodyfikacyjna użyła jakoby abstrakcyjnie, odchodząc od klasycznego znaczenia
tego wyrazu w obrocie cywilnoprawnym.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Są byty, które mają charakter rzeczy i nie
tylko rzeczy - chodzi o przedmioty, które mają wartość artystyczną i naukową.
Nie zawsze muszą one być rzeczami. Rzeczą może być nośnik, który sam w sobie
przedstawia wartość 9 zł. Na tym nośniku może się jednak znajdować utwór
naukowy bądź artystyczny, bardzo cenny. Wtedy mamy do czynienia wyłącznie z
przedmiotem. Rzeczami są tylko przedmioty materialne. Sam Kodeks cywilny w
art. 45 stwierdza, że rzeczy należą do kategorii przedmiotów, ale wyłącznie
materialnych.
Natomiast wartość artystyczną mogą mieć przedmioty zmaterializowane, choć
nie mieszczące się w kategorii rzeczy. Oczywiście do wyjątków będzie należeć
przechowywanie w sejfie hotelowym przedmiotu, którego niematerialna część ma
wartość artystyczną lub naukową.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy poseł Śmieja wycofuje swoje zastrzeżenia?
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Mój głos był głosem polemicznym. Nie
składałem żadnego wniosku.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Rozumiem, że nie ma żadnych wniosków.
Czy ktoś wnosi zastrzeżenia do zmiany 2 po zmodyfikowaniu treści art. 849
par. 3 wymieniającego przykładowe elementy, które były tu podane?
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Mam uwagę nie do tej kwestii, gdyż
została ona już wyczerpana, tylko ...
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Najpierw sugeruję przyjąć zmianę 2.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Moja uwaga dotyczy poprawki 2, tylko
że innego problemu, a mianowicie terminologii. Wydaje mi się, że wyraz
"mieszkanie" semantycznie niezbyt odpowiada istocie tego, co jest przedmiotem
umowy. Mówię o projektowanym przepisie art. 849 par. 1 Kc. Czy w wyrażeniu "za
dostarczone mu mieszkanie" nie należałoby zastosować innego terminu, chociażby
"pokój hotelowy"?
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Treść tego przepisu dostosowaliśmy do
art. 851 Kodeksu cywilnego, który nie został zmieniony, a który brzmi:
"Roszczenie powstałe w zakresie działalności przedsiębiorstw hotelowych z
tytułu należności za dostarczone mieszkanie...". Uważamy, że niewłaściwe
byłoby używanie dwóch różnych określeń w tych samych przepisach.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Jeżeli nie "pokój hotelowy", to można
nazwać "apartament".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Rozumiem, że sprawa ta została już
wyjaśniona. Przyjęta wersja ma swe uzasadnienie na tle innych przepisów.
Uznaję, że Komisja przyjęła poprawkę 2.Czy są uwagi do zmiany 3?
Poseł Jacek Szczot /AWS/: Mam drobną uwagę natury stylistycznej do zdania
drugiego, w którym użyto wyrażenia: "jednakże co się tyczy przedmiotów".
Określenie "co się tyczy" jest coraz rzadziej używane. Można go zastąpić
innym, gdyż jest ono wypierane z języka polskiego. Możemy zapisać: "jednakże w
przypadku przedmiotów", "jednakże odnośnie przedmiotów".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: W przepisie art. 852 par. 1 Kc. mamy taką
właśnie stylistykę.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Pochodzącą ze starego Kodeksu zobowiązań.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Wydaje się, że nie powinniśmy zmieniać
konwencji językowych, które są lepsze bądź gorsze, są jednak stosowane.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Mogłoby być: "odnośnie przedmiotów".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy pan poseł Szczot wnosi swoją uwagę jako
poprawkę?
Poseł Jacek Szczot /AWS/: Nie.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Rozpatrzyliśmy art. 1 projektu ustawy o
zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo przewozowe.
Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu: Mam ogólną uwagę do
nowelizacji Kodeksu cywilnego. Otóż we wszystkich poprawkach: pierwszej,
drugiej i trzeciej oprócz zmian merytorycznych nastąpiła również zmiana liczby
mnogiej na liczbę pojedynczą w sformułowaniach "utrzymujący zarobkowo hotel
lub podobny zakład". Jest to oczywiście trafne dlatego, że do tej pory w
jednych przepisach była liczba mnoga, a w innych pojedyncza. Zwracam jednakże
uwagę na tytuł XXIX księgi III Kodeksu cywilnego, którzy brzmi:
"Odpowiedzialność, prawo zastawu i przedawnienie roszczeń utrzymujących hotele
i podobne zakłady". Tutaj mamy liczbę mnogą. Czy w kontekście zamiany liczby
mnogiej na pojedynczą w treści przepisów nie należałoby dostosować również
brzmienia tytułu i zapisać go w liczbie pojedynczej?
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Przepis art. 846 par. 1 Kc. zaczyna się od
liczby mnogiej: "Utrzymujący zarobkowo hotele i podobne zakłady odpowiedzialni
są za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych...". W omawianych przepisach
przechodzimy na liczbę pojedynczą.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Wydaje się, że użycie liczby pojedynczej w
tytule spowodowałoby dosyć niezręczne jego brzmienie. Kiedy konkretyzujemy
zasady odpowiedzialności, rzeczywiście mówimy o pojedynczym podmiocie, czyli o
każdym, kto utrzymuje hotel. Co prawda nie używamy wyrazów "każdy, kto", ale o
to chodzi w poszczególnych normach. Natomiast zbiorczo lepiej brzmi liczba
mnoga. Spróbowałem w tej chwili zamienić liczbę mnogą na pojedynczą w tytule i
wydaje się, że tylko cierpi na tym jego uroda. Niemniej jednak, jeśli chodzi o
systematykę całego tytułu, jest to trafna uwaga. Nie ma to jednak wpływu na
treści merytoryczne.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Jestem za utrzymaniem dotychczasowego
brzmienia tytułu XXIX, dlatego że dotyczy on nie tylko hotelarzy, ale też
innych podmiotów. Uważam, że liczba mnoga jest tu uzasadniona.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Na pewno nie mogłoby być w ten sposób:
"Odpowiedzialność, prawo zastawu i przedawnienie roszczeń utrzymującego hotel
lub podobny zakład". Brzmi to fatalnie.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Optuję za utrzymaniem przedstawionych
propozycji. Tytuł generalnie odnosi się do sytuacji wszystkich prowadzących
hotele i podobne zakłady, natomiast przepisy art. 846, 849 i 852, które
nowelizujemy, odnoszą się do konkretnego stosunku pomiędzy konkretnym
prowadzącym hotel a konkretnym klientem, niezależnie od tego, czy prowadzący
hotel posiada całą sieć hoteli, czy tylko ten jeden, w związku z działalnością
którego powstaje obowiązek prawny i roszczenie. Proponuję przyjąć proponowane
rozwiązania.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Rozumiem, że zwolennicy pozostawienia
przedłożonych przepisów bez zmian są w przewadze. W takim razie uznaję, że
przyjęliśmy zmiany 1, 2 i 3, a więc cały art. 1 projektu ustawy nowelizującej
Kodeks cywilny i Prawo przewozowe.
Przechodzimy do omówienia art. 2 projektu powyższej ustawy, i który dotyczy
zmian w Prawie Przewozowym. Czy ktoś wnosi uwagi do tego artykułu?
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Co do istoty i kierunku proponowanych
rozwiązań wydaje się, iż panuje konsens. Niemniej jednak pewne redakcyjne
uwagi, które zamieściłem w swojej opinii i pozwolę sobie teraz je przedstawić,
bowiem obawiam się, że w trakcie przenoszenia niektórych unormowań z Kodeksu
cywilnego do Prawa przewozowego nie do końca pewne rzeczy uporządkowano.
Chcę poruszyć dwie kwestie. Pierwsza dotyczy sposobu zapisu w ust. 3 i 5
projektowanego nowego brzmienia art. 63 Prawa przewozowego sytuacji, w której
odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo ogranicza się do wypadku, gdy
przyjął on rzeczy na przechowanie albo gdy szkoda wynikła z winy umyślnej.
Na końcu ust. 5 mamy tę samą formułę, tyle że inaczej zbudowaną. To nie
jest tylko kwestia legislacyjna, czy będzie zapisane: "ogranicza się do
wypadku, gdy przyjął na przechowanie", czy też zastosuje się formułę z użyciem
partykuły "chyba że". Jeżeli zostanie zastosowana partykuła "chyba że",
wówczas mamy do czynienia z tak zwanym przerzuceniem ciężaru dowodu, co w moim
przekonaniu jest bardzo istotną rzeczą, gdyż oznacza, że od odpowiedzialności
musi uwalniać się przewoźnik, a nie sam poszkodowany musi wykazywać
odpowiedzialność przewoźnika. Stąd też proponuję, aby za punkt wyjściowy
przyjąć tekst art. 63 ust. 5, gdzie jest zapisane: "chyba że rzeczy te przyjął
na przechowanie". Proponuję też przeredagować ust. 3 w sposób, który
zasugerowałem w swojej opinii.
Druga uwaga wobec art. 63 Prawa przewozowego dotyczy jego ust. 4, gdzie
następuje limitowanie odszkodowania, nie jak to jest w Kodeksie cywilnym do
wielokrotności określonej kwoty, ale zwykłej wartości rzeczy, tak jak jest to
przyjęte w ogóle w Prawie przewozowym, gdzie odszkodowanie nigdy nie obejmuje
lucrum cessans, tylko szkodę rzeczywistą. W ustępie tym jest mowa, że
ograniczenie odnosi się do rzeczy wymienionych w ust. 1-3, natomiast nie mówi
się o ust. 5. Mogłoby więc dojść do sytuacji, w której odszkodowanie za
utracone pieniądze objęłoby całą szkodę. W moim przekonaniu byłoby zupełnie
bezzasadne, aby w przypadku utraty drogocenności przedsiębiorstwo "Wars"
obarczać odpowiedzialnością nie tylko na szkodę rzeczywistą, ale za całą
szkodę, jaką spowodowała utrata owych przedmiotów.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Czy pan prof. Stec kwestionuje
propozycję zawartą w art. 63 ust. 5, aby przewoźnik ponosił pełną
odpowiedzialność za szkodę wynikłą z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa?
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Chodzi o to, aby była to
odpowiedzialność za szkodę rzeczywistą. W tej chwili z treści art. 63 ust. 4
wynika, że odszkodowanie za zwykłe rzeczy wnoszone przez klienta do wagonu
jest ograniczone do straty rzeczywistej, wartości wniesionych rzeczy.
Natomiast na podstawie przepisu ust. 5 rzecz drogocenna, która sama w sobie ma
wartość i jednocześnie może przynieść dodatkowy dochód, tzn. lucrum cessans,
byłaby objęta odpowiedzialnością przewoźnika. Nie wiem, czy jest to do końca
zasadne. Być może, taka była intencja autorów przepisu art. 63.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Zgadza się. Jeżeli utrata rzeczy
nastąpiła z winy umyślnej bądź rażącego niedbalstwa, to mamy wyższy zakres
odpowiedzialności. Taka była nasza intencja. Można się z tym zgodzić lub nie,
ale uważamy, że jeśli ktoś sam ukradł lub poprzez swoje zachowanie doprowadził
do zniszczenia lub kradzieży rzeczy, niech odpowiada za pełną szkodę.
Jest to powrót do ogólnej zasady Kodeksu cywilnego, która mówi o pełnej
odpowiedzialności, bowiem odpowiedzialność tylko za stratę jest wyjątkiem
uzasadnionym w sytuacji, kiedy komuś nie można przypisać umyślnej winy lub
dużego niedbalstwa. Niewątpliwie taka była nasza intencja.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: W prawie przewozowym zasadą jest
odpowiedzialność tylko za stratę. Tak jest ukształtowane całe ustawodawstwo w
zakresie prawa przewozowego. W tym momencie będziemy mieć pewien wyjątek.
Ustawa - Prawo przewozowe nie przewiduje odpowiedzialności za lucrum cessans.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Nie będzie tu wyjątku od zasad Kodeksu
cywilnego. To raczej prawo przewozowe stanowi wyjątek od tych zasad. Padła
propozycja zmiany partykuły "chyba że" w przepisie art. 63 ust. 3.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: "Chyba że" oznacza przerzucenie ciężaru
dowodu.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Jaki jest stosunek Komisji kodyfikacyjnej do
wprowadzenia takiej zasady? Sformułowano propozycję w tym zakresie. Nie jest
to sprawa bagatelna.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Chodzi o to, że w tym przypadku klient
korzystający z usług przewoźnika domaga się wyrównania szkody, natomiast
ciężar dowodu co do braku winy spoczywa na przewoźniku. Prze-woźnik będzie
musiał wykazać brak swojej winy. Taki będzie normalny rozkład ciężaru dowodu.
Jeżeli nie wykaże braku winy, będzie ponosił odpowiedzialność.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Właśnie o to mi chodzi, żeby tak to
wyglądało. Jednakże w art. 63 ust. 3 zostało zapisane: "Za inne rzeczy
odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo ogranicza się do wypadku, gdy
przejął je na przechowanie...". A zatem nie ma tu formuły, w wyniku której
nastąpiłoby przerzucenie ciężaru dowodu. W tej chwili to klient musi
udowodnić, że oddał rzecz na przechowanie i że szkoda wynikła z winy umyślnej
przewoźnika.
Wydaje mi się, że należałoby zapisać "Za inne rzeczy prowadzący
przedsiębiorstwo nie ponosi odpowiedzialności, chyba że rzeczy te przejął na
przechowanie albo szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa...",
co oznacza, że to on musi wykazać, iż nie ponosi winy umyślnej i nie nastąpiło
rażące niedbalstwo albo jego, albo osoby u niego zatrudnionej. Poszkodowany
udowadnia tylko powstałe szkody i związek przyczynowy, natomiast nie musi
wykazywać winy. Taka była moja intencja. W ust. 5 jest to dobrze zapisane.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Taka była i nasza intencja.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Właśnie o to chodzi. Jeżeli zapis ust. 5
odpowiada intencji rządu, to powinna następować zmiana w ust. 3.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Rozumiem, że chodzi o zmianę wyrazów:
"ogranicza się do wypadku". Jest to inna konwencja redakcyjna. Mówi się tu
pozytywnie o zakresie odpowiedzialności ograniczonej. Natomiast pan prof. Stec
sugeruje, aby przyjąć inną konwencję pisarską - znaczy to dosłownie to samo -
"za inne rzeczy nie ponosi odpowiedzialności, chyba że". Oznacza to również,
że odpowiedzialność ogranicza się do przypadku, gdy przyjął na przechowanie -
a drugi przypadek - albo, gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego
niedbalstwa.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Pod względem merytorycznym, to prawda, tylko
powstaje pytanie, gdzie leży ciężar dowodu?
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Wydaje mi się, że proponowane rozwiązanie
stanowi odstępstwo od art. 6 Kodeksu cywilnego. Wynika ono z istoty umowy
przewozowej. Uzasadnia to rozkład ciężaru dowodowego.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Koncepcja art. 63 ust. 3 przesądza o takim
właśnie sformułowaniu. W pierwszym zdaniu mamy powiedziane, za co odpowiada
prowadzący przedsiębiorstwo eksploatujące wagony. Odpowiada on tylko za to. Za
pozostałe przedmioty - argument a contario - nie odpowiada. W tym miejscu
przepis mógłby się kończyć. Chcemy jednak poszerzyć odpowiedzialność
przewożącego na inne przedmioty, za które na podstawie pierwszej części
przepisu nie ponosiłby odpowiedzialności, bowiem odpowiada on jedynie za
przedmioty wnoszone zazwyczaj do wagonu sypialnego.
Mówimy tu pozytywnie, a nie negatywnie, gdyż negatywność w odniesieniu do
pozostałych przedmiotów wynika z pierwszej części zdania. Gdyby był to przepis
w ogóle wyłączający odpowiedzialność, wówczas miałby odmienną konstrukcję.
Tutaj jednak nie chodzi o wyłączenie odpowiedzialności, tylko o jej
poszerzenie. Poszerzamy ją poprzez sformułowanie pozytywne: prowadzący
przedsiębiorstwo odpowiada za inne rzeczy, ale z ograniczeniem.
Ekspert, prof. Zbigniew Radwański: Ogólna zasada odpowiedzialności wynika z
przepisu art. 471 Kodeksu cywilnego: "Dłużnik obowiązany jest do naprawienia
szkody wynikłej z niewykonania lub nienależytego wykonania zobowiązania, chyba
że niewykonanie lub nienależyte wykonanie jest następstwem okoliczności, za
które dłużnik odpowiedzialności nie ponosi". Podstawowy rozkład ciężaru dowodu
jest określony właśnie w tym przepisie. Kodeks cywilny tak to reguluje, że
żądający nie musi wykazywać winy. Taki jest tego sens. Ogólna reguła zawarta w
art. 471 Kc odnosi się również do innych przepisów.
Podsekretarz stanu Janusz Niemcewicz: Wydaje mi się, że nie można przenosić
sformułowania z art. 63 ust. 5 do ust. 3, gdyż ust. 3 rozpoczyna się od
stwierdzenia, że przewoźnik ponosi odpowiedzialność, zaś ust. 5 od
stwierdzenia, że nie ponosi odpowiedzialności. Mamy tu odwrotną konstrukcję.
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Wydaje mi się, że problem dotyczy kwestii
proceduralnej, kto ma wykazać przesłanki odpowiedzialności, nie - kto jest
odpowiedzialny, tylko - jak powiedziałem - kto ma wykazać owe przesłanki.
Dotyczy tego rozkład ciężaru dowodu, o którym mówił pan prof. Radwański.
Myślę, że są to dwie różne kwestie. W pierwszym przypadku to, kto jest
odpowiedzialny, nie budzi wątpliwości. Natomiast istotne jest to, kto ma
wykazać przesłanki odpowiedzialności - czy przewoźnik, czy też druga strona,
to znaczy korzystający z umownego świadczenia.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: I w jednym, i w drugim przypadku ciężar
dowodu spoczywa na osobie, która rości. Jeżeli zapisaliśmy, że przewoźnik
odpowiada za inne rzeczy, gdy przyjął je na przechowanie, muszę wskazać fakt
przyjęcia na przechowanie. Jeśli strata wynika z winy przewoźnika, muszę
wykazać jego winę. W pozostałych przypadkach określonych w pierwszym zdaniu
art. 63 ust. 3 mamy systemową odpowiedzialność z tytułu ryzyka. Podobnie jest
w ust. 5.
Wicedyrektor Marek Sadowski: W gruncie rzeczy chyba jest tak, że w ogóle
nie można przerzucić rozkładu ciężaru dowodowego w taki sposób, żeby to
przewoźnik udowadniał, iż nie przyjął rzeczy na przechowanie albo że nie
ponosi winy za stratę.
Chodzi tu o przedmioty, za które odpowiada się nie na zasadzie ogólnej
wynikającej ze zdania pierwszego, polegającej na tym, że poza szkodą nie
trzeba przewoźnikowi niczego udowodnić. Rozszerzamy wskaże odpowiedzialność.
Nie można jednak jej i rozszerzyć, i domniemywać winy przewoźnika lub
przyjęcia przez niego rzeczy na przechowanie. Byłoby to za daleko idące
posunięcie w stosunku do przewoźnika.
Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Ktoś wchodzi do wagonu sypialnego i
wnosi rzeczy zazwyczaj wożone pociągiem. Jednakże wnosi te rzeczy, które
normalnie nie są wożone. Wykazuje szkodę i nie musi wykazać, że przewoźnik
przyjął na przechowanie tych rzeczy, choćby w tym przedziale.
Konstrukcja przerzucenia ciężaru dowodowego wydaje mi się w tym przypadku w
ogóle niemożliwa, gdyż w gruncie rzeczy mielibyśmy wówczas taką sytuację, że
przewoźnik odpowiadałby zawsze. Musiałby udowadniać, że nie przyjął rzeczy na
przechowanie.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Przede wszystkim wydaje mi się, że niemożliwe
jest przerzucenie na przewoźnika ciężaru dowodu, żeby musiał on udowadniać, że
nie było rażącego niedbalstwa czy winy umyślnej. To musi udowodnić ten, który
wywodzi skutki z danego zdarzenia.
Ekspert Komisji, prof. Mirosław Stec: Nie zgadzam się z tym, bowiem w tym
momencie wynikła różnica merytoryczna. W moim przekonaniu, jeżeli dzisiaj
wnosimy do wagonu sypialnego laptop, czy coś innego, co nie jest rzeczą
wnoszoną zazwyczaj jako bagaż, to w przypadku, gdy zginie nam on w ciągu nocy,
musimy wykazywać winę umyślną albo rażące niedbalstwo przewoźnika, po to,
abyśmy dostali za niego jakiekolwiek odszkodowanie. Jeżeli nie jest to rzecz
normalnie wnoszona do wagonu sypialnego, to nie ma żadnej odpowiedzialności
przewoźnika .Jeżeli takie jest stanowisko rządu, to przyjmuję przytoczoną
argumentację, ale mnie osobiście ona nie przekonuje.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Czy orzekając współcześnie sąd, wobec
powszechności stosowania takiego urządzenia, które - podobnie jak aparat
fotograficzny - staje się zwykłym narzędziem pracy, jakie nosi się w teczce,
nie będzie zmuszony do przyjęcia zasady, że jest to rzecz normalnie wnoszona
do wagonu?
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy któryś z członków Komisji wnosi
propozycję pana prof. Steca jako poprawkę do projektowanego brzmienia art. 63
ust. 3 - Prawo przewozowe?
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Czy pan przewodniczący Ciemniewski przewiduje
zakończenie pracy Komisji nad omawianym projektem w dniu dzisiejszym?
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Tak.
Poseł Krzysztof Śmieja /AWS/: Pytam o to dlatego, że można by wariantowo
rozważyć kwestię dotyczącą dyskutowanego przepisu.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Będzie można wnosić poprawki w trakcie
drugiego czytania.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Pozostawmy tę sprawę do drugiego czytania.
Chciałbym, abyśmy dzisiaj skończyli nasze prace. Oczywiście w drugim czytaniu
pan poseł Śmieja może wnieść projekt poprawki, jeżeli przedstawione
rozwiązanie uważa za niesłuszne. Rozumiem, że nie ma tu innych możliwości.
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Mam uwagę do art. 63 ust. 5. Jeżeli
tworzymy mniej więcej lustrzane rozstrzygnięcia w obydwu aktach, wydaje się,
że w ust. 5, gdzie jest mowa o odpowiedzialności za pieniądze, papiery
wartościowe, trzeba by było dodać wyrazy: "i cennych przedmiotów, w
szczególności kosztowności lub przedmiotów mających wartość naukową lub
artystyczną".
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Proszę Biuro Legislacyjne Kancelarii Sejmu o
odwzorowanie przepisu art. 849 par. 3 Kodeksu cywilnego w przepisie art. 63
par. 5 - Prawa przewozowego.
Przedstawiciel Biura Legislacyjnego Kancelarii Sejmu: Mam uwagę
legislacyjną do całego art. 63 Prawa przewozowego. Z analizy dotychczasowego
stanu prawnego wynika, że projektowana w nowelizacji treść ust. 1 jest tożsamą
z obecną treścią tego ustępu. Zmienia się natomiast brzmienie ust. 2-5.
Mając na uwadze zasady techniki tworzenia prawa, niedopuszczalne jest, żeby
powielać te same przepisy, które obecnie obowiązują. W związku z tym proponuję
nadać nieco inny kształt legislacyjny art. 2 ustawy nowelizującej i
sformułować go w ten sposób: "W ustawie z dnia 15 listopada 1984 r. - Prawo
przewozowe art. 63 ust. 2-5 otrzymują brzmienie". Po prostu trzeba z niego
wyłączyć ust. 1.
Wicedyrektor Marek Sadowski: Jest to słuszna uwaga. Przeoczyliśmy to.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Zastosujemy się do uwagi Biura Legislacyjnego
Kancelarii Sejmu. Czy są jeszcze jakieś uwagi do art. 2 projektu ustawy o
zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo przewozowe? Jeżeli nie,
uznaję, że Komisja przyjęła ów artykuł z poprawką, że nie dotyczy on art. 63
ust. 1 - Prawa przewozowego.
Przechodzimy do omówienia art. 3. Czy ktoś ma uwagi do przyjęcia
14-dniowego vacatio legis? Zgodnie z obowiązującym ustawodawstwem jest to
standardowy termin wejścia ustawy w życie. Czy ktoś ma inne propozycje w tym
względzie?
Poseł Marek Mazurkiewicz /SLD/: Nie ma tu żadnych przesłanek dla innego
vacatio legis.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Uznaję, że Komisja przyjęła art. 3. Poddaję
pod głosowanie całość omawianego projektu.
Za przyjęciem projektu ustawy o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy
- Prawo przewozowe /druk nr 293/, z przyjętymi przez Komisję poprawkami
głosowało 14 posłów, głosów przeciwnych nie było, 1 poseł wstrzymał się od
głosu.
Komisja przyjęła rozpatrywany projekt ustawy.
Musimy wyznaczyć posła sprawozdawcę. Proszę o zgłoszenie kandydata.
Poseł Jacek Szczot /AWS/: Proponuję kandydaturę pana posła K. Śmiei.
Poseł Jerzy Ciemniewski /UW/: Czy są inne propozycje? Jeżeli nie, uznaję,
że Komisja powierzyła posłowi Śmiej obowiązki sprawozdawcy projektu ustawy z
druku nr 293.
Dziękuję przedstawicielom rządu za udział w posiedzeniu Komisji. Zamykam
posiedzenie Komisji Nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach.
* * *
Dz.U. 1998 nr 117 poz. 758
Status aktu prawnego: obowiązujący
Data wydania: 1998-07-24
Data wejścia w życie: 1998-09-24
Data obowiązywania: 1998-09-24
Organ wydający: SEJM
USTAWA
z dnia 24 lipca 1998 r.
o zmianie ustawy - Kodeks cywilny oraz ustawy - Prawo przewozowe.
(Dz. U. z dnia 9 września 1998 r.)
Art. 1. W ustawie z dnia 23 kwietnia 1964 r. - Kodeks cywilny (Dz. U. Nr 16,
poz. 93, z 1971 r. Nr 27, poz. 252, z 1976 r. Nr 19, poz. 122, z 1982 r. Nr 11,
poz. 81, Nr 19, poz. 147 i Nr 30, poz. 210, z 1984 r. Nr 45, poz. 242, z 1985 r.
Nr 22, poz. 99, z 1989 r. Nr 3, poz. 11, z 1990 r. Nr 34, poz. 198, Nr 55, poz.
321 i Nr 79, poz. 464, z 1991 r. Nr 107, poz. 464 i Nr 115, poz. 496, z 1993 r.
Nr 17, poz. 78, z 1994 r. Nr 27, poz. 96, Nr 85, poz. 388 i Nr 105, poz. 509, z
1995 r. Nr 83, poz. 417, z 1996 r. Nr 114, poz. 542, Nr 139, poz. 646 i Nr 149,
poz. 703, z 1997 r. Nr 43, poz. 272, Nr 115, poz. 741, Nr 117, poz. 751 i Nr
157, poz. 1040 oraz z 1998 r. Nr 106, poz. 668) wprowadza się następujące
zmiany:
1) art. 846 otrzymuje brzmienie:
"Art. 846. § 1. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład jest
odpowiedzialny za utratę lub uszkodzenie rzeczy wniesionych przez osobę
korzystającą z usług hotelu lub podobnego zakładu, zwaną dalej "gościem", chyba
że szkoda wynikła z właściwości rzeczy wniesionej lub wskutek siły wyższej albo
że powstała wyłącznie z winy poszkodowanego lub osoby, która mu towarzyszyła,
była u niego zatrudniona albo go odwiedzała.
§ 2. Rzeczą wniesioną w rozumieniu przepisów tytułu niniejszego jest rzecz,
która w czasie korzystania przez gościa z usług hotelu lub podobnego zakładu
znajduje się w tym hotelu lub podobnym zakładzie albo znajduje się poza nim, a
została powierzona utrzymującemu zarobkowo hotel lub podobny zakład lub osobie u
niego zatrudnionej albo umieszczona w miejscu przez nich wskazanym lub na ten
cel przeznaczonym.
§ 3. Rzeczą wniesioną jest również rzecz, która w krótkim, zwyczajowo przyjętym
okresie poprzedzającym lub następującym po tym, kiedy gość korzystał z usług
hotelu lub podobnego zakładu, została powierzona utrzymującemu zarobkowo hotel
lub podobny zakład lub osobie u niego zatrudnionej albo umieszczona w miejscu
przez nich wskazanym lub na ten cel przeznaczonym.
§ 4. Pojazdów mechanicznych i rzeczy w nich pozostawionych oraz żywych zwierząt
nie uważa się za rzeczy wniesione. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny
zakład może za nie odpowiadać jako przechowawca, jeżeli została zawarta umowa
przechowania.
§ 5. Wyłączenie lub ograniczenie odpowiedzialności, o której mowa w § 1, przez
umowę lub ogłoszenie nie ma skutku prawnego.";
2) art. 849 otrzymuje brzmienie:
"Art. 849. § 1. Zakres obowiązku naprawienia szkody przez utrzymującego
zarobkowo hotel lub podobny zakład w wypadku utraty lub uszkodzenia rzeczy
wniesionych ogranicza się, względem jednego gościa, do wysokości stokrotnej
należności za dostarczone mu mieszkanie, liczonej za jedną dobę. Jednakże
odpowiedzialność za każdą rzecz nie może przekraczać pięćdziesięciokrotnej
wysokości tej należności.
§ 2. Ograniczenia zakresu obowiązku naprawienia szkody nie dotyczą wypadku, gdy
utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład przyjął rzeczy na przechowanie
albo odmówił ich przyjęcia na przechowanie, mimo że obowiązany był je przyjąć,
jak również wypadku, gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa
jego lub osoby u niego zatrudnionej.
§ 3. Utrzymujący zarobkowo hotel lub podobny zakład jest obowiązany przyjąć na
przechowanie pieniądze, papiery wartościowe i cenne przedmioty, w szczególności
kosztowności i przedmioty mające wartość naukową lub artystyczną. Może odmówić
przyjęcia tych rzeczy tylko wówczas, jeżeli zagrażają one bezpieczeństwu albo
jeżeli w stosunku do wielkości lub standardu hotelu albo podobnego zakładu mają
zbyt dużą wartość lub gdy zajmują zbyt dużo miejsca.";
3) art. 852 otrzymuje brzmienie:
"Art. 852. Przepisy o odpowiedzialności i ustawowym prawie zastawu utrzymującego
zarobkowo hotel lub podobny zakład stosuje się odpowiednio do zakładów
kąpielowych. Jednakże co się tyczy przedmiotów, które zazwyczaj nie bywają
wnoszone przez osoby korzystające z usług tych zakładów, odpowiedzialność
prowadzącego zakład ogranicza się do wypadku, gdy przyjął taki przedmiot na
przechowanie albo gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa
jego albo osoby u niego zatrudnionej."
Art. 2. W ustawie z dnia 15 listopada 1984 r. - Prawo przewozowe (Dz. U. z 1995
r. Nr 119, poz. 575, z 1997 r. Nr 23, poz. 117, Nr 96, poz. 591, Nr 101, poz.
629 i Nr 141, poz. 942 oraz z 1998 r. Nr 106, poz. 668) w art. 63 ust. 2-5
otrzymują brzmienie:
"2. Przewoźnik odpowiada za przewożone przez podróżnego rzeczy jak za przesyłkę,
jeżeli podróżny umieści je, bez możliwości sprawowania nad nimi stałego nadzoru,
w miejscu wskazanym przez przewoźnika lub na ten cel przeznaczonym.
3. Prowadzący przedsiębiorstwo eksploatujące środki transportowe z
pomieszczeniami przeznaczonymi do spania ponosi odpowiedzialność określoną w
ust. 2 za rzeczy zazwyczaj wnoszone do takich pomieszczeń. Za inne rzeczy
odpowiedzialność prowadzącego przedsiębiorstwo ogranicza się do wypadku, gdy
przyjął je na przechowanie albo gdy szkoda wynikła z winy umyślnej lub rażącego
niedbalstwa jego lub osoby u niego zatrudnionej.
4. Wysokość odszkodowania należnego od przewoźnika albo prowadzącego
przedsiębiorstwo eksploatujące środki transportowe z pomieszczeniami
przeznaczonymi do spania za utratę, ubytek lub uszkodzenie rzeczy wymienionych w
ust. 1-3 nie może przewyższać zwykłej wartości rzeczy.
5. Przewoźnik albo prowadzący przedsiębiorstwo eksploatujące środki transportowe
z pomieszczeniami przeznaczonymi do spania nie ponosi odpowiedzialności za
utratę lub uszkodzenie pieniędzy, papierów wartościowych i cennych przedmiotów,
w szczególności kosztowności albo przedmiotów mających wartość naukową lub
artystyczną, chyba że rzeczy te przyjął na przechowanie albo szkoda wynikła z
winy umyślnej lub rażącego niedbalstwa jego lub osoby u niego zatrudnionej."
Art. 3. Ustawa wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia.
źródło :
Biuletyny Komisji Sejmowych
[hotelarze.pl - 18.07.2006] |